Właśnie. Sporo się napracowano, żeby tak było.
http://szubzda.blog.onet.pl/Zmowa-zarowkowa,2,ID427082506,n Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności
http://www.milanos.pl/vid-58797-Spisek-zar...a-historia.html
http://rokor1.pl/czytelnia/rozmaitoci/1070...s-nas-robi.html Gdy Unia Europejska mocą swej zbiorowej mądrości wprowadziła ukaz powszechnego stosowania żarówek energooszczędnych, posyłając w niebyt nasze poczciwe „setki", pogrzebałem trochę w internecie, żeby coś więcej się o żarówkach dowiedzieć. I tak trafiłem na nazwę PHOEBUS. To był kartel, zrzeszający producentów żarówek. W skład tego czcigodnego grona wchodziły takie tuzy, jak Osram, Philips, Tungsram, General Electric i jeszcze paru. Zmówiły się one 23 grudnia 1924 roku w pewnej sprawie. Otóż do lat 20. XX wieku trwał wyścig, szalona konkurencja wytwórców źródeł światła, opatentowanych przez imć T.A. Edisona w 1879 roku. Prześcigali się oni w tym, jak długo ich żarówki będą świecić: tysiąc godzin, dwa tysiące, trzy tysiące. Dalsze wydłużanie trwałości żarówek groziło zagładą całej branży! Wieczna żarówka była koszmarnym snem menedżerów. Więc się umówili: tysiąc godzin i ani jednej dłużej. Podpisali stosowny glejt i firma, która nie przestrzegała tej zasady i zdarzyło jej się wyprodukować długowieczną żarówkę, musiała płacić karę... I co się dziwić, że inżynierowie-projektanci tych firm nie byli przez dziesięciolecia zainteresowani przedłużaniem żywotności kolejnych typów? A tak na marginesie: ludzkość wcale nie była odległa od skonstruowania wiecznie świecącej żarówki. W Kalifornii, w Livermore, wciąż jest sprawna pewna żaróweczka o mocy 4 W. Świeci od 1901 roku! 110 lat... Kartel Phoebus już nie istnieje, ale jego idea jest wiecznie żywa wśród producentów wielu, wielu wyrobów... Tamże