Ocieplanie stropów trocinami z wapnem było dość powszechne w latach siedemdziesiątych ub. wieku. Szczegolnie pomieszczeń gospodarczych. jednak nikt (na całe szczęście) nie dawał wtedy folii! Technologia przygotowania trocin była prosta, trociny mieszano z mleczkiem wapiennym (z wapna gaszonego, a nie palonego) na gestą, jednolitą masę, po czym tą masą pokrywano strop, niezależnie od technologii jego wykonania. Warstwy ok. 15 - 20 cm. Po jakimś czasie, kiedy wszystko w miarę wyschło, a wapno dobrze stwardniało, robiono na wierzch wylewkę betonową. Przyznam, że nie słyszałem, aby warstwa ta uległa biodegradacji, ale na wsiach nikt nie pozwalał sobie na tolerowanie systematycznego zalewania stropu. nawet jesli dach uległ uszkodzeniu, to szybko go naprawiano. Oczywiście, wapna musi być sporo, ale to się opłacało, gdyż żaden insekt wapna nie toleruje. Takich trocin nic nie zeżre. oczywiście, przy stałej wilgoci, to zgniją same.