-
Posty
24 654 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
437
Wszystko napisane przez retrofood
-
Ościeża nad oknem, co z tym zrobić ?
retrofood odpisał miki10 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Zrób sobie obrzęd gromniczny -
Ościeża nad oknem, co z tym zrobić ?
retrofood odpisał miki10 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
A kratki wentylacyjne są? W Polsce problem pojawił się, gdy zaczęto wymieniać stare okna na plastikowe. Zdun, który u mnie stawiał piec powiedział, ze dostał kiedyś reklamację na swoją robotę po dwóch latach. W piecu nie chciało się palic. I nic nie pomagało. Pojechał tam i zauważył, że są okna wymienione. Otworzył jedno i stał się cud! Nagle w piecu wszystko wróciło do normy. Dlatego w oknach plastikowych montuje się nawiewniki. Ty też nie możesz funkcjonować bez napływu świeżego powietrza. On musi być i musi być kontrolowany. -
Ościeża nad oknem, co z tym zrobić ?
retrofood odpisał miki10 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Tam nie powinno być żadnej szpary, kazdy sposób na zatkanie jest dobry, byle to było odporne na wilgoć. Silikon może odpaść, bo na mokrym nie trzyma. Wciśnij tam choćby kilka sznurków. Tylko zaraz pojawia się pytanie, a co wtedy z wentylacją? Może tam masz jedyny nawiew? Ten lokal wypadałoby ogarnąć kompleksowo, żeby zatkanie szpar nie pogorszyło sytuacji. -
Te na zdjęciu to z naszego banku. Nie wiem, czy przytulne, bo słońce świeci z tej strony.
-
Nie jest. Jest ... Jak najbardziej! Zgadzam się, że wszyscy użytkują. Więc i niech wszyscy tę przestrzeń odśnieżają, dlaczego ja? (Dzieci wyłączam, niech idą do szkoły). Tym bardziej, że to nie ja ten chodnik budowałem, ale zrobił to wójt (burmistrz, starosta) w imieniu wszystkich. Odpowiedź na to zagadnienie jest prosta. Wójt (burmistrz, starosta) jest wprawdzie właścicielem czy dysponentem chodnika, ale przecież sam nie ma czasu na machanie łopatą, więc to w jego imieniu powinien zrobić kierowca pługa. Ale gdy chodnik przylega do granicy posesji, musiałby być cyrkowcem, aby przy odśnieżaniu nie uszkodzić ludziom płotów. Albo w ogóle nie dałby rady jechać po chodniku, bo są one zbyt wąskie. I dlatego ten obowiązek zrzucono na barki właścicieli działek. Z wygody władzy! Inaczej jest, gdy chodnik od granicy dzieli pas zieleni. Wtedy sprzęt mechaniczny może jeździć bez obawy, że rozwali płot i może sam odśnieżać, więc tacy właściciele posesji (jak ja, jeden z nielicznych we wsi, bo obok mnie chodnik odsunęli od płotów) w zimie leżą do góry brzuchem i piją piwo na swojej działce. Albo nie piją, bo za zimno, przerzucają się na gorzałę. Błądzisz. Chodziłem na piwo z 5-letią córką i muszę powiedzieć, że była wtedy w barze osobistością. Po naszym wejściu cichły głośne rozmowy, bywalcy sami siebie uspokajali, że "dziecko jest, nie używaj brzydkich wyrazów!" i w ogóle, atmosfera robiła sie uroczysta. Ja nabywałem dwa piwa, a dla córki colę i ciastko, nabawiając się w ten sposób problemu. Bo to dziecię wciąż mnie potem ciągnęło na piwo, chcąc zjeść ciastko. Nawet mi kiedyś w kościele rąbnęła na calutki głos NO TATO, CHODŹMY JUŻ NA TO PIWO!!!! I poszliśmy, bo wszyscy dookoła zamiast na ołtarz, patrzyli na nas. Gruba rura, ale Cię zapewniam, że córka nie jest alkoholikiem (picia wódki uczyła się dopiero w akademiku), ani żadne z moich dzieci, chociaż nigdy im alkoholu nie zabraniałem, zresztą u mnie w domu alkohol był zawsze! I to w dużej ilości. Zresztą, nawet teraz w domu mam tak z pięćdziesiąt gatunków różnych mocniejszych alkoholi. A w ubiegłym roku dwie zgrzewki piwa mi się przeterminowały, ale zawiozłem do znajomego tartaku i tam nie grymasili. W ogóle zresztą moje dzieci piją niewiele, a najmłodszy wręcz wcale. Tylko piwo i to od święta.
-
Ościeża nad oknem, co z tym zrobić ?
retrofood odpisał miki10 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Zrób jakieś ogólniejsze ujęcie, bo to co jest nie mogę jakoś skojarzyć. Z czego jest ta ściana, szczególnie nad oknem? A sprawdzał ktoś, czy to nie puściło? -
Polemizowałbym. Ale wodę do żelazek można kupić w sklepach, tańsza niż mineralna. Ja mam taką czyściutką, uzyskaną z podwójnej, odwróconej osmozy. Pracowałem kiedyś w tym miejscu i od czasu do czasu chodzę tam z pustą flaszką.
-
Mam. Spróbuj włożyć żelazko do lodówki a jak nie pomoże to do zamrażarki. Bo pytanie, czy doszło do małej deformacji elementu termicznego i dalsze obniżenie temperatury coś wpłynie na niego, czy nie? Ale może nie zadziałać, związek tego zabezpieczenia z kwaskiem może być przypadkowy.
-
Poszukaj materiałów reklamowych producentów płyt warstwowych, kiedyś podawali w nich wszystkie wymogi wytrzymałościowe dla konstrukcji wsporczych (szkieletów) pod płyty warstwowe. Zarówno dla naporu wiatru, jak i obciążenie śniegiem dla wszystkich stref. Ja już u nich kawałek jak nie pracuję i nie mam, ale wciąż można znaleźć.
-
Musisz olejną? Tak, na zalecenie producenta.
-
-
Tak to możemy dojść do meteorytu tunguskiego i udowodnić, ze po ziemi trzeba chodzić ze stalowymi parasolami, żeby odłamkiem skały nie zarobić w makówkę. Dlatego ogłaszam z mojej strony koniec dyskusji.
-
Jest. I nieważne co dalej stwierdzisz, czy będzie konieczność laboratoryjnego badania jakości powierzchni, mycia i połączenia, chodzi o coś innego. O to, ze przy kleju może się wydawać, że wszystko zrobiono na cacy, ale nawet po latach okaże się inaczej. Nie wiadomo kiedy, nie bardzo jest jak sprawdzać. Dlatego u mnie klej jedynie w formie dwuskładnikowej. Jak się przeżre, to albo "czyma", albo nie. I nie ma później niespodzianek. Albo wkręt albo od razu nie trzyma, albo trzyma i mi nagle nie wypadnie. A robienie doktoratu aby przykleić wieszaczek na ściereczkę do płytek to hobby masochistów.
-
Na wieszaku, Wiem, napiszesz że płytka była brudna. A ja nie pamiętam czym ją myłem. Chyba spirtem, ale nie pamiętam.
-
I tu, i tu...
-
wieszak klejony do płytek odpadł po jakichś trzech latach. Sam odpadł, pod obciążeniem ściereczki do naczyń, którą dźwigał przez te 3 lata. I tak to jest, k...a, z klejami.
-