-
Posty
23 682 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
405
Wszystko napisane przez retrofood
-
Mało kiedy z tym człowiekiem się zgadzam, ale mam podobne odczucia. Skoro działka pusta, ale moja, więc klękajcie narody! Niech Pałac Kultury obok postawią, bo TA MOJA DZIAŁKA MUSI BYĆ PRESTIŻOWA! Przez tysiąc lat niewiele była potrzebna, ale teraz...
-
Trzeba było napisać o tym dwa miesiące temu. Właśnie bramę postawiłem.
- 1 odpowiedź
-
- brama
- ogrodzenie
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Status normy wycofanej zupełnie nie oznacza, że straciła ona słuszność. To tylko zawiłości prawne w ogólnym stosowaniu norm wywołują podobne konstrukcje prawne. Dlatego instalatorzy każdej branży nie są zwolnieni z myślenia i przewidywania skutków. Oczywiście, tylko że koszty (i to zwiększone wielokrotnie) poniesie potem użytkownik. Jak mu ciśnienie rury rozsadzi. Zawór bezpieczeństwa też ma swoje ograniczenia.
-
Normy spełniają, ale co z tego? Są paskudne, a poza tym trzeba je umiejętnie łączyć. Miedziane zresztą też. Muszą być połączone trwale, nawet w przypadku pożaru. A pan instalator pewnie nie ma czym tego zrobić. Ale nie ma tak długich przewodów aby gaz doprowadzić do pomieszczenia. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.
-
Może i tak, ale jak ktoś ma działkę 12,5 m szerokości i taki sam dom, znaczy od płota do płota, to nawet mysz przy siatce nie przejdzie. Kiedyś bogaci gospodarze stawiali tak stodoły. Od granicy do granicy. A przejazd z podwórka do pól i łąk odbywał się przez stodołę. Takie obiekty widywałem kiedyś wcale nierzadko. To i pewnie dom może być.
-
Przecież w artykule z linka pisze dokładnie. Najpierw zanalizować sytuację istniejącą, a potem wyciągnąć wnioski.
-
Ależ oczywiście. Zresztą, sama budowa wtyku i gniazdka utrudnia dotykanie elementów metalowych. Poza tym jeśli już, to dotknięcie jest punktowe, a więc paraliż dużych partii mięśni i nerwów nie grozi. Poza tym jesteśmy przeważnie ubrani, obuci, czyli odizolowani od ziemi i mamy suche ręce. Czyli występuje duża rezystancja przejścia, a więc niewielki prąd. Możemy nawet tego nie poczuć. Czyżby pamiętał jak go spłodziłeś?
-
Zwróć uwagę, że im wygodniejsze rozłączanie, tym mniej pewne połączenie. Ale i tak nie napisałeś jakie masz przyłącze i jak długie. Ja też mam mnóstwo znajomych, ale to nie znaczy, że samych blondynów. Chcesz zastosować rozwiązanie na chybił trafił - Twoja sprawa. Można grać w totolotka i w taki sposób pozbywać się stresu. Tyle, że z realnym zabezpieczeniem ma to niewiele wspólnego. Lepiej poczytaj to: Ograniczniki przepięć. Co to jest? Czy są niezbędne w każdym domu? Rozłączanie w rozdzielnicy bywa skuteczne, ale na pewno nie jest przy bezpośrednim wyładowaniu w linię. Chyba, że mamy prawidłowo zainstalowane ochronniki, to wtedy może pomóc. Bez ochronników przepięcie wywoła przeskok ładunku pomiędzy rozłączonymi stykami dowolnego łącznika. Od sieci odłącza. Ale nie jest to przerwa dla prądu piorunowego. Ten potrafi przeskoczyć od chmury do ziemi, więc przerwa pomiędzy stykami w łączniku, to dla niego tyle co komar dla lwa.
-
Takie cuś powstaje nawet bez spożycia. I nawet częściej bez spożycia. Jeśli do gładzi zabiera się ktoś, kto ani tego sam nie robił, ani nie widział jak robią to fachowcy. Bo pamiętam moje pierwsze ściany. Ręka bolała jak pieron, a ściana przypominała ziemię po wybuchu granatu. A to trzeba robić czule, jak pieszczota brzuszka pod biustem...
-
Jakie jest przyłącze, to blok czy dom wolnostojący? A wykorzystać można zwykły wtyk i gniazdo trójfazowe. 16A.
-
Najpierw zeskrob. Zanim jeszcze nasyfisz.
-
Od silnej burzy to są ochronniki przeciwprzepięciowe. A jak zasilany obiekt? Jakie ma zabezpieczenia?
-
ta Przesada. Tyle to na cały średni pokój. Ale niechby nawet. Wolałbym położyć wiadro gładzi na gotowo niż ten pokój szlifować, sprzątać, gruntować i dopiero potem szpachlować na gotowo. Bo czy nakładać warstwę 1 mm, czy 3 mm, tyle samo roboty. (mniej więcej)
-
Właśnie tak. Kiedyś transformator zasilacza miał dwa uzwojenia. Pierwotne (sieciowe) i wtórne. Obydwa nie były za sobą połączone elektrycznie (nie stykały się), gdyż energia pomiędzy nimi była (jest) przekazywana obwodem magnetycznym, czyli magnesowaniem rdzenia. Obwody były od siebie odizolowane! A jeśli izolacja zapewniała skuteczne rozdzielenie nawet po spaleniu się uzwojeń, to taki transformator nosił nazwę transformatora bezpieczeństwa. Ale transformator jest elementem drogim i dużym gabarytowo. Dlatego obecnie stosuje się zasilacze beztransformatorowe, w których nie ma elementu oddzielającego wtyk napięcia wyjściowego od napięcia sieci. To tak jakby była stroma górka, z pionową ścianą na 230 metrów wysoką. Jeśli spadniesz ze szczytu, to się zabijesz. Więc żeby tego uniknąć, dobudowano platformę 5 m poniżej szczytu. Więc górka wciąż ma 230 metrów, chociaż jeśli spadniesz, to już tylko 5 metrów. Takie jest założenie. Tylko że w niektórych (nieuniknionych) przypadkach, platforma "zjeżdża" do samej ziemi. Zabezpieczenia instalacyjne nie zadziałają, gdyż budowa tych zasilaczy ogranicza prąd do małych wartości. Na tyle jednak dużych, że np. w wannie, gdzie całkowicie otacza nas woda, blokada mięśni jest kompletna i nikt nie jest w stanie wtedy z wanny wyjść. A w przypadku tego dziecka nastąpiło ugryzienie, a więc dostęp napięcia do śliny, która jest elektrolitem. I bliska odległość mózgu, którego działanie zostało prawdopodobnie sparaliżowane. Ale powierzchnia ciała człowieka w wannie cała jest otoczona wodą. Przewodzącą, gdyż w grę wchodzą minimalne odległości. Dlatego prąd przepływający przez każdy milimetr kwadratowy skóry się sumuje. A prąd "oderwania" to zaledwie 10 mA... https://sciaga.pl/tekst/18723-19-skutki_dzialania_pradu_elektrycznego_na_organizm_czlowieka
-
I właśnie dlatego szlifowanie ściany nie ma sensu. Zeskrobać to co schodzi, a resztę pociągnąć gładzią. Bo oprócz szlifowania będzie jeszcze sprzątanie, odpylanie ścian, gruntowanie i szpachlowanie. Z ponownym szlifowaniem, odpylaniem, gruntowaniem... Dlatego uważam, że to robota głupiego. Lepiej i taniej poświęcić trochę gładzi, żeby robić to raz.
-
Guzik szlifować. Te strupy trzeba zdrapać! Szpachelką. dużą czy małą, jak kto woli. Szlifowanie w tej sytuacji to robota głupiego. Natomiast to, że trzeba będzie trochę materiału... Za zrobienie takiego szajsu, niestety się płaci. Chociażby gładzią.
-
Szlifowaniem się zaje...sz. Takiej jakości wykończenie to może być jedynie jako podkład pod uczciwe zaszpachlowanie. A narzędzia... A do jakich jesteś przyzwyczajony? Bo to bez różnicy, byle umieć ciągnąć ręką. Standardowo to taka paca Ale ja robiłem i taką Jak kto woli.
-
Dramatyczna akcja miała miejsce w niedzielne południe. O godz. 12.39, na stanowisko kierowania w PSP w Łomży, wpłynęło zgłoszenie o nieprzytomnym rocznym dziecku porażonym prądem. Ponieważ w pobliżu nie było wolnych karetek, dyżury w ramach izolowanego zdarzenia ratownictwa medycznego wysłał zastęp Państwowej Straży Pożarnej. I choć po kilku minutach niemalże w tym samym czasie na miejsce dojechała ekipa ratownictwa medycznego, to strażacy podjęli pierwsze czynności ratowania życia niemowlęcia, które nie miało ani tętna ani oddechu. - Zadysponowany na miejsce zastęp z jednostki ratowniczo-gaśniczej był pierwszy na miejscu, strażacy rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową. Chwilę później przyjechał zespół ratownictwa medycznego i wspólnie prowadzili czynności ratownicze. Dziecko nie miało tętna i oddechu. Po około półgodzinnej akcji tętno i oddech zostało przywrócone - mówi st. bryg. Grzegorz Wilczyński, zastępca komendanta miejskiego PSP w Łomży. Chłopiec znajdował się pod opieką mamy, która była trzeźwa. Najprawdopodobniej ugryzł przewód ładowarki do telefonu. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że trzynastomiesięczny chłopiec wziął do ust ładowarkę elektryczną i wtedy doszło do porażenia prądem. Policjanci wyjaśniają szczegółowo przebieg tego zdarzenia. Prowadzimy czynności wyjaśniające po kątem artykułu 160 § 2 Kodeksu karnego, czyli narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - podkom. mówi Justyna Janowska z KMP w Łomży. Dziecko zostało przewiezione do szpitala DSK w Białymstoku. https://lomza.naszemiasto.pl/wypadek-w-bloku-trzynastomiesieczny-chlopiec-porazony/ar/c1-8592157 Powtórzę: Najprawdopodobniej ugryzł przewód ładowarki do telefonu. A tylu młodych ludzi zginęło w wannie, kiedy ładowany telefon wpadł do wody... Ładowarki nie mają separacji od sieci!!!
-
Odpuść. Nie warto tym się zajmować. Kup nowy o tych samych wymiarach i wymień. Tylko wkładkę zachowaj, nie będziesz musiał kluczy wymieniać.