-
Posty
21 265 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
132
Wszystko napisane przez daggulka
-
i ja .... i wielu innych ...
-
do wycia :)))
daggulka odpisał daggulka w kategorii LetKA 2011 czyli letni zlot Forumowiczów Budujemy Dom
no coś Ty .... dużo jeszcze zostało .... -
tak , ale pod gont idą jeszcze deski lub płyta OSB i papa ... trzeba brać pod uwagę całkowity koszt ...
-
tak to tylko w erze - na zlot przyjedź to dostaniesz - w ubiegłym roku były materiały konferencyjne typu mokra podkoszulka i kubek na napoje niekoniecznie bezalkoholowe ...
-
Ponieważ w piątek przed zlotem przyjedzie sporo forumowiczów - fajnie byłoby jakoś wspólnie spędzić ten czas - i powstała propozycja , że - zrobimy sobie ognisko z gitarami i śpiewami . Postanowiłam założyć temat z propozycjami piosenek . To co miałam w swoich starych śpiewnikach - znalazłam w internecie i wzbogaciłam i kilkanaście innych kawałków do wycia ogniskowego .... proszę dodawać swoje propozycje i już się uczyć i grać i wyć ... "Skóra" Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz C F C Ktoś przechodzi trąca łokciem, wzrokiem pluje w twarz C F C Szeptem mówię Mała patrz, cywilizowany świat a C G a C G Potem obejmuję ją, odpływamy w dal Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja: Tam tam tam tam tara tara tam F G C F Tam tam tam tam tara tara tam F G C G Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz Głośno mówię Mała patrz: cywilizowany świat Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał Dookoła głosów sto: Ten w skórze to drań! Padam dzisiaj byłem sam, Mała nuci to co ja Tam tam tam... Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja Big Cyc "Ballada o smutnym skinie" Skin jest całkiem łysy, włosków on nie nosi A A4 D2 A Glaca w słońcu błyszczy, jakby kombajn kosił Pejsów nie ma skin, kitek nienawidzi Boją się go Araby, Murzyni i Żydzi Najgorsza dla skina jest co roku zima Jak on ją przetrzyma, przecież włosków ni ma Nałóż czapkę skinie, skinie nałóż czapkę E A fis E Kiedy wicher wieje, gdy pogoda w kratkę Uszka się przeziębią, kark zlodowacieje D E A Resztki myśli z mózgu wiaterek przewieje Mamusia na drutach czapkę z wełny robi Nałożysz ją skinie, gdy się chłodniej zrobi Wełna w główkę grzeje, ciepło jest pod czaszką I komórki szare wówczas nie zamarzną Nasz skin był odważny, czapki nie założył Całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył Główka mu zsiniała, uszka odmroziły Czaszka na pół pękła, szwy wewnątrz puściły Nałóż czapkę skinie... "Piosenka góralska? Jadą, jadą chłopcy, nikt ich nie zaczepia C F G C F G Hej, na tę służbę u nas to nikt nie narzeka C F G C | x2 Zawsze są gotowi, z pomocą pospieszą Czasem pałką wymachują i się z tego cieszą |x2 Pa pa pa.... C F G C Wszyscy są młodzieńcy, wszyscy uśmiechnięci Hej, wszyscy wyglądają jak niebiescy święci |x2 Jadą, jadą sanie, w górze coś im mryga Hej, nie uciekajcie ludzie, po cóż ta fatyga |x2 Pa pa pa Czemu, a to czemu, pewnie się spytacie Ano, panie, bo z tą służbą nigdy nie wygracie |x2 Pa pa pa Breakout "Gdybyś kochał, hej" Gdybyś kochał mnie choć trochę - hej D A E Gdybyś kochał, jak nie kochasz mnie D A E Gdybyś nie był, jaki jesteś D A Zechciał tak, jak nie chcesz mnie D A E Byłbyś wiatrem, a ja polem - hej Byłbyś niebem, ja topolą - hej Byłbyś słońcem, a ja cieniem Gdybyś tylko zmienił się Gdybyś nie śnił mi się w nocy - hej Gdybyś dał mi wreszcie spokój - hej Może bym ci darowała Może zapomniała ? hej ?Jolka, Jolka...? Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu C G a Gdy pisałaś: Tak mi źle C G a Urwij się choćby zaraz C G Coś ze mną zrób d a Nie zostawiaj mnie samej, o nie C G F Żebrząc wciąż o benzynę Gnałem przez noc Silnik rzęził ostatkiem sił Aby być znowu w tobie Śmiać się i kląć Wszystko było tak proste w te dni Dziecko spało za ścianą Czujne jak ptak Niechaj Bóg wyprostuje mu sny Powiedziałaś, że nigdy, Że nigdy aż tak słodkie były jak krew twoje łzy Ref.: Emigrowałem z objęć twych nad ranem d F C d F C Dzień mnie wyganiał d F C Nocą znów wracałem d F G Dane nam było słońca zaćmienie Następne będzie Może za sto lat Plażą szły zakonnice A słońce w dół Wciąż spadało nie mogąc spaść Mąż tam w świecie za funtem Odkładał funt Na toyotę przepiękną aż strach Mąż twój wielbił porządek I pełne szkło Narzeczoną miał kiedyś jak sen Z autobusem Arabów Zdradziła go Nigdy nie był już sobą, o nie Ref. W wielkiej żyliśmy wannie I rzadko tak Wypełzaliśmy na suchy ląd Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas Meta była o dwa kroki stąd Nie wiem czemu ciągle dlaczego Zaczęło się tak Czemu zgasło taż nie wiem nikt Są wciąż różne koło mnie Nie budzę się sam Ale nic nie jest proste w te dni Ref. "O, Ela" Byłaś naprawdę fajną dziewczyną C e I było na razem naprawdę miło, C7 a Lecz tamten to chłopak był bombowy, d F Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej. d F G Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie, To miałem o tobie wysokie mniemanie, Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino, Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło. O, Ela, straciłaś przyjaciela, F G C a Musisz się wreszcie nauczyć, F G Że miłości nie wolno odrzucić, C a Że miłości nie wolno odrzucić. F G C Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś, Nie byłaś dla mnie już taka miła, Patrzyłaś tylko z niewinną miną I zrozumiałem, że coś się skończyło. Aż wreszcie poszedłem po rozum do głowy, Kupiłem na targu nóż sprężynowy, Po tamtym zostało tylko wspomnienie, Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem. O, Ela, straciłaś przyjaciela... Daab "Ogrodu serce" W moim ogrodzie gdzie czas leniwy a e Powolną strugą płynął wytrwale W moim ogrodzie, gdzie jeszcze nigdy Tak dawno słów przyjaznych parę a e a W moim ogrodzie gdzie smutek gości Gdzie gorzkie dni i gorzkie noce W moi ogrodzie, gdzie samotności Nikt nie rozjaśniał, gdzie nigdy dosyć W moim ogrodzie gdzie długa zima Zmroziła wszystkie ciepłe uczucia W moim ogrodzie, gdzie strumień źródła Zastygł w bezruchu a czas umyka Aż pewnej nocy puściły lody Ogrodu serce mocniej zabiło Przyszłaś nabrałaś źródlanej wody I napoiłaś a wszystko ożyło Byłaś tak śliczna niczym poranek Niczym wiosenny kwiat jabłoni i nie zapomnę nigdy tej chwili Gdy dłoń dotknęła twojej dłoni I nie zapomnę tych chwil radosnych Kiedy nie mogąc wydobyć słowa Z zapartym tchem patrzyłem ci w oczy Tak trwała nasza bez słów rozmowa Ja twoje włosy dotykałem ukradkiem Gdy zamyślona z pochyloną głową Byłaś mi jak prześliczna nimfa Co się przegląda nad tafli wodą I choć tak blisko byłaś przy mnie Choć twoje oczy śmiały się do mnie Doprawdy niczego nie jestem pewien Co czułaś wtedy, czy wart jestem wspomnień De Mono "Kochać inaczej" Kochać to nie znaczy zawsze to samo a D a Można kochać tak lekko, można kochać bez granic Kochać, żeby zawsze i wszędzie być razem Wierzyć, że jest dobrze, gdy jesteśmy sami Kochać to nie znaczy zawsze to samo Kiedy jesteś daleko kochasz przecież inaczej A kiedy pragniesz tak mocno, żebyś nie żałował Kiedy jesteś daleko możesz wszystko stracić A kiedy przyjdzie na ciebie czas C G F A przyjdzie czas na ciebie F Porwie cię wtedy wysoko tak Do góry cię uniesie A kiedy przyjdzie na ciebie czas A przyjdzie czas na ciebie Porwie cię wtedy do góry tak Wysoko cię uniesie Lecz nagle możesz zacząć spadać w dół a D To już nie to samo a D a D Kochać to nie znaczy zawsze to samo Trzeba stale uważać, żeby kogoś nie zranić Nie tak łatwo jest kochać, nie tak łatwo być razem Kiedy wszystko najlepsze dawno już za nami A kiedy... Dżem "Czerwony jak cegła" Nie wiem jak ma to zrobić, ona zawstydza mnie E A E H Strach ma takie wielkie oczy, wokół ciemno jest Czuję się jak Beniamin i udaję, że śpię Może walnę kilka drinków i one nakręcą mnie E fis A E Nakręcą mnie E7 Ref. Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec A | muszę mieć, muszę ją mieć E | x2 Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech H C Cis A Muszę mieć, muszę ją mieć E A H Nie wiem, jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać I nie wypaść ze swej roli, tego, co pierwszy raz Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust Wiem, że to jeszcze za mało, aby ciebie mieć Nie wiem, jak to się stało, ona chyba już śpi Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzeć jej w twarz Może kiedyś da mi szansę spróbować jeszcze raz "Harley mój" Kiedy siedzę na maszynie totalny czuję luz A D A D Włączam silnik, daję kopa za mną tylko kurz To wspaniała jest maszyna choć ma czterdzieści lat Stary mój też ją dosiadał to samo czuł mój starszy brat Harley mój, to jest to, kocham go A D A D Harley mój, to jest to, kocham go Zmienił moje życie odkąd poskładałem go On wyleczył mnie z kompleksów dał mi swoją moc Nigdy mnie nie zdradził nie zawiódł ani raz To wspaniała jest maszyna choć ma już ze czterdzieści lat Harley mój, to jest to, kocham go | x4 On zmienił moje życie Harley mój, to jest to, kocham go "List do M" Mamo piszę do Ciebie wiersz a G F d Może ostatni, na pewno pierwszy a G F Jest głęboka, ciemna noc a G F d Siedzę w łóżku a obok śpi ona a G F I tak spokojnie oddycha a (G F d) Dobiega mnie jakaś muzyka Nie, to tylko w mej głowie szum Siedzę, tonę i tonę we łzach Bo jest mi smutno bo jestem sam a G F Dławi mnie strach F Ref. Samotność to taka straszna trwoga d (F ) Ogarnia mnie, przenika mnie a (F ) Wiesz mamo wyobraziłem sobie, że d (G) Że nie ma Boga, nie ma nie d G Nie mam Boga, nie d G F d (lub a) |x2 Spokojny jest tylko mój dom Gdzie Ty jesteś a mnie tam nie ma Gdzie nie wrócę już chyba, chyba nie Mamo bardzo Cię kocham, Kocham Cię Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie A to ja skrzywdziłem Ciebie Szkoda, że tak późno pojąłem to Tak późno to zrozumiałem Zrozumiałem to Ref.: Samotność... [końcówka: a G F a] "Naiwne pytania" Kiedy byłem mały e Zawsze chciałem dojść na koniec świata a e Kiedy byłem mały e a Pytałem, gdzie i czy w ogóle kończy się ten świat a e a Kiedy byłem mały e a D W życiu piękne są tylko chwile G e D D W życiu piękne są tylko chwile G e D D Tak, tak e Kiedy byłem mały e Pytałem co to życie, pytałem co to jest życie mamo a e a Widzisz życie to ja i Ty e a Ten ptak to drzewo i kwiat a e Odpowiadała mi W życiu piękne są tylko chwile... Teraz jestem duży I wiem, że w życiu piękne są tylko chwile Dlatego czasem warto żyć Dlatego czasem warto żyć W życiu piękne są tylko chwile... Kiedy, kiedyś byłem mały Pytałem, gdzie i czy tak. Tak, Kiedyś byłem taki mały, mały, mały "Wehikuł czasu - to byłby cud" Pamiętam dobrze ideał swój A E fis D Marzeniami żyłem jak król Siódma rano, to dla mnie noc Pracować nie chciałem, włóczyłem się Za to do puszki zamykano mnie Za to zwykle zamykano mnie Po knajpach grywałem za piwo i chleb Na życiu bluesa tak mijał mi dzień Tylko nocą do klubu pójść E fis D A Jam session do rana, tak królował blues E fis D A To już minęło, ten klimat, ten luz E fis /D A Wspaniali ludzie nie powrócą D Nie powrócą już D (A) Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat Mój mały intymny muzyczny świat Gdy tak wspominam ten miniony czas Wiem jedno, że to nie poszło w las Dużo bym dał, by przeżyć to znów Wehikuł czasu to byłby cud Mam jeszcze wiarę, odmieni się los Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś Tylko nocą do klubu pójść.. "Whisky" Mówią o mnie w mieście: co z niego za typ, G C G C G C G C Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd. Brudny niedomytek w stajni ciągle śpi, D a Czego szuka w naszym mieście. C G a Idź do diabła - mówią ludzie C G a Ludzie pełni cnót. D G C G C Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być, G C G C G C G C Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić. , D a Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być. C G a Pomyślałem więc o żonie, aby stać się jednym z nich, C G a Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich. D G C G C Już miałem na oku hacjendę, wspaniałą mówię wam, G C G C G C G C Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam. , D a Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż: C G a Bardzo ładny frak masz Billi, C G a Ale kiepski byłby z ciebie mąż, kiepski byłby mąż. D G C G C Whisky moja żono, jednak tyś najlepszą z dam, G C G C G C G C Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam. , D a Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć, C G a Lecz nie wiedzą o tym, że najgorzej w życiu, C G a To samotnym być, to samotnym być. D G C G C "Złoty Paw" Miałem kiedyś wielki dom piękny ogród otaczał go g c7 F |x2 Gdzie co noc słychać było pawia krzyk jak zapowiedź losu g c7 F |x2 Kiedy rankiem znajdowałem tam złote jajo g c7 F Wielki złote jajo g c7 F Nie wiem skąd wziął się tam c7 d7 g c7 F Nigdy przedtem o tym nie, nie myślałem Bo po co Kiedy miałem wielki kopiec złotych jaj I przyjaciół wielu otaczało mnie Nie byłem sam, o nie! nie byłem sam Pewnej nocy prysnął czar ptak nie znosił już złotych jaj Trefne karty rozdał los, więc przegrałem partię z nim A życie toczyło się dalej Ummm... A życie toczyło się dalej, a życie toczyło się dalej. Aaaa.... Ładnych kilka długich lat minęło od tej nocy Której nigdy nie, nie zapomnę mu | x2 Siedzę teraz sam w ogrodzie, wśród umarłych kwiatów Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie | x2 Czasem tylko przyjdzie on, czasem tylko przyjdzie on piękny Czasem tylko przyjdzie on piękny dumny Jak to paw, jak to zwykle paw. "Człowiek z liściem" G F C F C x2 C E7 Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie a e Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie G D Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic FGCFCE Siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie O liściu w swych rzadkich włosach nieprędko się dowie Tylko się w okno gapi, tylko się w okno gapi i nic FGCFC Uważaj to nie chmury, to Pałac Kultury dGCFC Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew GFCE I tak siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic Wsiadł drugi podobny, nad człowiekiem się zlitował Tamten się pogłaskał w główkę liścia sobie schował Bo ja mówi, jestem z lasu, bo ja mówi, jestem z lasu i nic Uważaj... "Dzieci" Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły d a (lub d C) Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki Chodnik zapluły, ludzi przepędziły Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy | Hej, hej, la, la, la, la, hej, hej, hej, hej |x2 Tony papieru, tony analiz Genialne myśli, tłumy na sali Godziny modlitw, lata nauki Przysięgi, plany, podpisy, druki Wszyscy mamy... Wzorce, przykłady, szlachetne zabiegi Łańcuchy dłoni, zwarte szeregi Warstwy tradycji, wieki kultury Tydzień dobroci, ręce do góry Wszyscy mamy... Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki Chodnik zapluły, ludzi przepędziły Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie... "Jestem z miasta" Ref.: Jestem z miasta, to widać a G C G Jestem z miasta, to słychać a G C G Jestem z miasta, to widać, słychać i czuć a G C E7 a e Jeszcze raz: Ref. W cieniu sufitów, w świetle przewodów a e a e W objęciach biurek, w krokach obchodów a e a e Rodzą się rzeczy jasne i ciemne G F Ja nie rozróżniam ich, nie ufam, więc a e Ref.: W rytmie zachodów, w słowach kamieni W spojrzeniu ptaków, w mowie przestrzeni Rodzi się spokój - mówią, po jednym roku Leczą się myśli, mnie to nie bierze Ref.: W świetle przewodów, w cieniu sufitów a e W wietrze oddechów, w błocie napisów C e Rodzą się szajby małe i biedne G F Karmię się nimi i karmić się będę a e Ref.: O jak bardzo dobrze czuć teraz (lub Ref.: a G C e Zwrotka: a e) "Włosy" a G Fis F | x4 Kiedy jesteś piękny i młody a C D E Nie nie nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody a C D E Tylko noś, noś, noś długie włosy jak my a C D E a G Fis F Bo najlepszy sposób na dziewczynę Zrobić sobie z włosów pelerynę A więc noś, noś, bracie długie włosy jak my Już cię rodzina z domu wygania Już cię fryzjer z nożycami gania A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Idzie hippis z długimi włosami Skręcił z Kruczej, idzie alejami A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Idzie żołnierz z długimi włosami WSW go goni alejami A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Bo najlepszy sposób na kobietę Zrobić sobie z włosów bransoletę A więc noś, noś, noś długie włosy jak my Znów cię rodzina z domu wygania Znowu cię fryzjer z nożycami gania A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Idzie ojciec, niesie nowe szachy Długie włosy wiszą mu spod pachy A ty noś, noś, noś długie włosy jak my A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Idzie ciotka, idzie całkiem bosa Długie włosy wiszą jej u nosa A ty noś, noś, noś długie włosy jak my Kiedy jesteś piękny i młody Nie nie nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody Tylko noś, noś, noś długie włosy jak my I niech cię rodzina z domu wygania Niech cię fryzjer z nożycami gania A ty noś, noś, noś długie włosy jak my a G Fis F |x4 Jak my ! ?Na falochronie? Powiedz mi, kto dał im prawo walk C a Gdy moje serce chce być żyć d Dla ciebie cały czas F G F G Powiedz mi dlaczego mam się bać Na baczność stawiać sny Zapiąć się w brązowy pas Muszę już iść, na rozkaz stawić się Na rozkaz spać i jeść I odliczać każdy dzień Czekaj, napiszę długi list Że zawsze tylko ty Że jeszcze tylko parę dni Ref.: Jeszcze dzień wyjdę stąd a Rzucę bagnet, rzucę broń G Przeskoczę każdy mur a F G Jeszcze dzień, wyjdę stąd a C Przeskoczę każdy mur G C Powiedz mi, dlaczego tak ma być Że liczę każdy dzień Że w każdym mam te same łzy Powiedz mi, kto dał im prawo walk Na rozkaz stawiać sny Zapiąć mnie w brązowy pas Ref. "Teksański" Herbata stygnie, zapada mrok D G A A pod piórem ciągle nic D G A Obowiązek obowiązkiem jest Piosenka musi posiadać tekst Gdyby chociaż mucha zjawiła się Mogłabym ją zabić, a później to opisać W moich słowach słoma czai się G A D Nie znaczą nic G A D Jeśli szukasz sensu, prawdy nich Zawiedziesz się A może zmienić zasady gry Chcesz usłyszeć słowa To sam jest sobie wymyśl Nabij diabła, chmurę śmierci weź Pomoże ci Wnet twe myśli w słowa zmienią się Wyśpiewasz je sam Kult ?Archia? Mój dom murem podzielony d | Podzielony murem schody a | Po lewej stronie łazienka E | Po prawej stronie kuchenka a A7 |x2 Moje ciało murem podzielone | Dziesięć palców na lewą stronę | Drugie dziesięć na prawą stronę | Głowy równa część na każdą stronę | x2 Moja ulica murem podzielona | Świeci neonami prawa strona | Lewa strona cała wygaszona | Zza zasłony obserwuję obie strony | x3 Lewa strona nigdy się nie budzi | Prawa strona nigdy nie zasypia | xX " Kobranocka ?Kocham cię jak Irlandię? Mieszkałaś gdzieś w domu nad Wisłą C e Pamiętam to tak dokładnie G0 d Twoich czarnych oczu bliskość B F Wciąż kocham cię jak Irlandię C G Ref.: A ty się temu nie dziwisz Wiesz dobrze, co było by dalej Jak byśmy byli szczęśliwi Gdybym nie kochał cię wcale C G C Przed szczęściem żywić obawę Z nadzieją, że mi ją skradniesz Wlokąc ten ból przez Włocławek Kochając się jak Irlandię Ref. Gdzieś na ulicy Fabrycznej Spotkać się na wypadnie Lecz takie są widać wytyczne By kochać cię jak Irlandię Ref. Czy mi to kiedyś wybaczysz Działałem tak nieporadnie Czy to dla ciebie coś znaczy Że kocham cię jak Irlandię Ref. Gitarowy "Baranek" Ach ci ludzie, to brudne świnie A Co napletli o mojej dziewczynie d Jakieś bzdury o jej nałogach A To po prostu litość i trwoga d Tak to bywa, gdy ktoś zazdrości D Kiedy brak mu własnej miłości g Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło A d Na mój sposób widzieć ją A d Ref.: Na głowie kwietny ma wianek A d W ręku zielony badylek A d A przed nią bieży baranek g d A nad nią lata motylek A d Krzywdę robią mojej panience Opluć chcą ją podli zboczeńcy Utopić chcą ją w morzu zawiści Paranoicy, podli sadyści Utaplani w podłej rozpuście A na gębach fałszywy uśmiech Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam Ja ją przecież lepiej znam Ref. Znów widzieli ją z jakimś chłopem Znów wyjechała do St. Tropez Znów męczyła się Boże drogi Znów na jachtach myła podłogi Tylko czemu ręce ma białe Chciałem zapytać, zapomniałem Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń Znów zapadłem w nią jak w toń Ref. Ech dziewczyna pięknie się stara Kosi pieniądz, ma Jaguara Trudno pracę z miłością zgodzić Rzadziej może do mnie przychodzić Tylko pyta kryjąc rumieniec Czemu patrzę jak potępieniec Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust Czemu toczę pianę z ust "Mniej niż zero" Myślisz może, że więcej coś znaczysz e D C D Bo masz rozum dwie ręce i chęć Twoje miejsce na ziemi tłumaczy Zaliczona matura na pięć Są tacy to nie żart dla których jesteś wart C D C D Ref.: Mniej niż zero, mniej niż zero ... e D e D Zawodowi macherzy od losu Specjaliści od śpiewu i mas Choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób Na twej wadze położą nie raz Choć to fizyce wbrew wskazówka cofa się Ref. "Tańcz głupia, tańcz" U "Maxima" w Gdyni znów cię widział ktoś, a F G a F G Sypał zielonymi mahoniowy gość. Boney M zagrało, kelner zgiął się w pół, Potem odjechało złote BMW. Tańcz głupia, tańcz, swoim życiem się baw, C G a F Wprost na spotkanie ognia leć. C G a Tańcz głupia, tańcz, wielki bal sobie spraw, C G a F To wszystko co dziś możesz mieć. C G a Sama tego chciałaś, pewnie coś był wart Zapłacony ciałem kolorowy slajd. Tańcz głupia, tańcz... Czasem tak dla hecy, lubię patrzeć jak Coraz bliżej świecy ruda krąży ćma. Tańcz głupia, tańcz... ?Zawsze tam gdzie ty? Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr C a G By zabrał mnie z powrotem, tam gdzie masz swój świat Poskładam wszystkie szepty, w jeden ciepły krzyk Żeby znalazł cię aż tam, gdzie pochowałaś sny Ref.: Już teraz wiem, że dni są tylko po to F G By do ciebie wracać każdą nocą złotą C a Nie znam słów co mają jakiś większy sens F G Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem C a Być tam, zawsze tam gdzie ty F G Nie pytaj mnie o jutro, to za tysiąc lat Płyniemy białą łódką, w niezbadany czas Poskładam nasze szepty, w jeden ciepły krzyk By już nie uciekły nam, by wysuszyły łzy Ref. Budzić się i chodzić spać we własnym niebie C a Być tam, zawsze tam gdzie ty F G Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie Być tam, zawsze tam gdzie ty Budzić się i chodzić spać we własnym niebie Być tam, zawsze tam gdzie ty Ech... C Zawsze tam gdzie ty, Ech... G C Lombard "Przeżyj to sam" Na życie patrzysz bez emocji C E a Na przekór czasom i ludziom wbrew d G G7 Gdziekolwiek jesteś, w dzień czy w nocy C E a Oczyma widza oglądasz grę d G G7 Ktoś inny zmienia świat za ciebie Nadstawia głowę, podnosi krzyk A ty z daleka, bo tak lepiej I w razie czego nie tracisz nic Przeżyj to sam, przeżyj to sam C E a d G Nie zamieniaj serca w twardy głaz C E a Póki jeszcze serce masz d G G7 Widziałeś wczoraj znów w dzienniku Zmęczonych ludzi wzburzony tłum I jeden szczegół wzrok twój przykuł Ogromne morze ludzkich głów A spiker cedził ostre słowa Od których nagła wzbierała złość I począł w tobie gniew kiełkować Aż pomyślałeś milczenia dość Przeżyj to sam... "Szklana pogoda" Nad ogromną betonową wsią a C G Z wolna gaśnie słoneczna żarówka a C (F) G Pod ogromną betonową wieś Kocim krokiem podchodzi szarówka Już z ogonków wycofały się Frasobliwie kolejek madonny Do kapliczek powracają gdzie Telewizor z prognozą pogody a G Szklana pogoda F G Szyby niebieskie od telewizorów C a Szklana pogoda Szklanka nadciąga bez humoru Szklana pogoda Rygle, zamki zabezpieczą drzwi Szklany judasz gości skontroluje Noc nie straszna kiedy kłódki trzy Na złodzieja bracie narychtujesz Windy szumią śpiewankę do snu Sąsiad pacierz klepie na kolanach Może jeszcze raz się uda znów Przetrwać noc i doczołgać do rana Szklana pogoda... Oddział Zamknięty "Andzia" Przyszła do mnie nie wiem skąd G C D Zawróciła w głowie tak dokładnie Teraz rozumiem to jest to Jedna z nią noc i już przepadłem Ref.: Andzia, o Andzia G C D |x4 Patrzę wokoło i jest mi źle Coraz więcej widzę i jeszcze więcej Muszę więc szybko z nią spotkać się Z Andzią życie będzie łatwiejsze Ref. Teraz już nie mogę bez niej żyć Wszystko poza nią jest nieważne Świat w kolorach daje mi Ja i ona już na zawsze. Ref. "Party" Siedem dni ma tydzień G D I każdy z tych siedmiu dni C e G D C e Gdyby nie sobota Każdy taki sam by był Każdy na nią czeka Bo wie, że w ten jeden dzień Wszystko jest możliwe Wszystko może zdarzyć się Zróbmy więc prywatkę jakiej nie przeżył nikt D C D Niech sąsiedzi, walą, walą, walą do drzwi D C D Sztuczne ognie niech się palą, palą, palą a ty D C e Tańcz i wino pij e G D C | Niech cały wiruje świat e G D C e | x2 Dość masz siedzenia w domu Widoku czterech ścian Meble znane, zimne, szare Ty dobrze znasz ten stan Fantastyczne kształty mają Gdy zapada zmierzch Coraz później jest A jednak czekasz wciąż Może zdarzy się coś Zróbmy więc prywatkę jakiej nie przeżył nikt... Ooooo Świtać już zaczyna Jak zwykle nie możesz wstać Znów do biura, czeszesz pióra Pod nosem klnąc zapinasz płaszcz Szare duchy Na przystanku znajoma każda twarz Już rzygać ci się chce Już dosyć tego masz, już dosyć tego masz Zróbmy więc prywatkę jakiej nie przeżył nikt... "Obudź się? Przyjaciel mój wyjeżdża G D Mówi do mnie: "masz tu klucze C a Przez ten czas, jak mnie nie będzie F D Możesz mieszkać z nią, u mnie" C D Wyjechał i nie było go przez tydzień, może dłużej Nie zamieniłbym tych paru dni za żaden skarb, za nic W trasy brałem ją, koncerty, później cichy hotel Obiad w mlecznym barze, spacer po bulwarze z nią, razem Autokar czeka, wiosło kładę, siadam w miękki fotel To były najpiękniejsze chwile, nie zapomną ich, nigdy Ref.: Moi przyjaciele mówią mi C G Bracie, co ci jest? D Nie żałuj nic, wyobraź sobie Że to był tylko sen Obudź się i z nami chodź Skończyła się już noc C D |x2 Gorący piasek praży, oprócz nas na plaży pusto Zwariowana kąpiel w morzu do utraty sił Wieczory pełne marzeń, przeżytych wcześniej wrażeń mnóstwo Nie zamieniłbym tych paru dnie na żaden skarb, za nic. Ref. Była przy mnie ? nie myślałem o kłopotach wcale To były najpiękniejsze chwile, nie zapomną ich, nigdy Teraz trochę więcej piję, trochę więcej palę Tak, to były najpiękniejsze chwile nie zapomnę ich, nigdy Perfect "Autobiografia" Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o mnie świat a C W mej piwnicy był nasz klub G Kumpel radio zniósł, usłyszałem "Blue Sued Shoes" I nie mogłem w nocy spać Wiatr odnowy wiał, darowano reszty kar Znów się można było śmiać W kawiarniany gwar jak tornado jazz się wkradł I ja też chciałem grać Ojciec, Bóg wie gdzie, Martenowski stawiał piec Mnie paznokieć z palca zszedł Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur I poznałem co to seks Pocztówkowy szał, każdy z nas ich pięćset miał Zamiast nowej pary jeans A w sobotnią noc był Luksemburg, chata, szkło Jakże się chciało żyć Było nas trzech, w każdym z nas inna krew F G Ale jeden przyświecał nam cel C a Za kilka lat mieć u stóp cały świat d B Wszystkiego w bród F Alpagi łyk i dyskusje po świt Niecierpliwy w nas ciskał się duch Ktoś dostał w nos, to popłakał się w głos Coś działo się Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz Każdy by się zabić dał W pewną letnią noc gdzieś na dach wyniosłem koc I dostałem to, com chciał Powiedziała mi, że kłopoty mogą być Ja jej, że egzamin mam Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas Znów jak pies byłem sam Stu różnych ról, czym ugasić mój ból Nauczyło mnie życie jak nikt W wyrku na wznak przechlapałem swój czas Najlepszy czas W knajpie dla braw klezmer kazał mi grać Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd Pewnego dnia zrozumiałem, że ja Nie umiem nic Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam Oto wyśnił się wielki mój sen Tysięczny tłum spija słowa z mych ust Kochają mnie W hotelu fan mówi, na taśmie mam To jak w gardłach im rodzi się śpiew Otwieram drzwi i nie mówię już nic Do czterech ścian "Chcemy być sobą" Ref.: Chciałbym być sobą D Chciałbym być sobą wreszcie fis G A Chciałbym być sobą D Chciałbym być sobą jeszcze fis G A Jak co dzień rano bułkę maślaną D fis Popijam kawą nad gazety plamą G A Nikt mi nie powie, wiem co mam robić Szklankę o ścianę rzucam, chcę wychodzić Na klatce stoi cieć, co się boi Nawet odkłonić, miotłę ściska w dłoni Ortalion szary chwyta, za bary I przerażonej twarzy krzyczę prosto w nos. Ref. Trzymam się ściany niczym pijany Tłum wkoło tańczy tangiem opętany Stopy zmęczone depczą koronę Król balu zwleka, oczy ma szalone Magda w podzięce chwyta me ręce I nie ma sprawy, ślicznie jej w sukience Po co się spieszysz, po co się spieszysz Przecież do końca życia mamy na to czas Aby być sobą Aby być sobą jeszcze Aby być sobą Aby być sobą wreszcie Ref.: Chcemy być sobą D | Chcemy być sobą wreszcie fis G A | Chcemy być sobą D | Chcemy być sobą jeszcze fis G A |x2 "Nie płacz Ewka" Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy C a G Po ulicy miłość hula wiatr wśród rozbitych szyb Patrz poeci śliczni prawdy sens roztrwonili w grach W półlitrówkach pustych SOS wysyłają w świat Żegnam was, już wiem d F Nie załatwię wszystkich pilnych spraw C G a Idę sam, właśnie tam d F Gdzie czekają mnie C Tam przyjaciół kilku mam od lat Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram Jeszcze raz żegnam was Nie spotkamy się Proza życia to przyjaźni kat, pęka cienka nić Telewizor, meble, mały fiat, oto marzeń szczyt Hej prorocy moi z gniewnych lat obrastacie w tłuszcz Już was w swoje szpony dopadł szmal, zdrada płynie z ust Ref? "Niewiele ci mogę dać? Sto gorących słów, gdy na dworze mróz C a C W niewyspaną noc jeden koc d F C F Solo moich ust, gitarowy blues C a C Kilka dróg na skrót, parę słów d F C F G Ref.: Nie mogę ci wiele dać F Nie mogę ci wiele dać d G Bo sam niewiele mam C A A7 Nie mogę dać wiele ci F Nie mogę dać wiele ci d G Przykro mi C F C Osiem znanych nut, McCartneya but Kilka niezłych płyt, jeden kicz Siedem chudych lat, talię zgranych kart Południowy głód, kurz i bród Ref.: Nadgryziony wdzięk, pustej szklanki brzęk Niespełniony sen, itp. Podzielony świat, myśli warte krat Zaleczony lęk, weź co chcesz. Piersi "Maryna" Maryna A Chcę ciebie i już D A Dziewczyno A Tak ostra jak nóż D A To ty i już D Reszta to popelina A Ja wiem że ty D Pokochasz mnie Maryna E Maryna Chcę ciebie jak nikt Bez ciebie Nie warto jest żyć Mówiłaś Gienkowi Że chciałabyś mieć syna Pokochaj mnie A dam ci to Maryna Tylko ciebie E A Chcę mieć na zawsze D A I tylko z tobą Na drugą stronę chcę przejść Ja dam ci wszystko Co będziesz chciała Nie wiem co dalej Lecz to nie ważne jest Maryna Upiłem się dziś Przez ciebie Widziałem cię z kimś To była chyba Dziesiąta godzina Dlaczego ty jeszcze Nie śpisz Maryna Maryna Odpowiedz mi Dlaczego Ty poszłaś z nim Ty przecież wiesz Że ja to nie maszyna Więc szanuj me serce Proszę cię Maryna Tylko ciebie... |x2 Maryna Dziękuję ci Dostałem Od ciebie list I w głowie mi huczy I cieknie mi ślina Bo wiem że mnie kochasz Że kochasz mnie Maryna Maryna Ubóstwiam cię Dziewczyno Ty jesteś mym snem Pisałaś, że w piątek O ósmej koło kina Ja będę o siódmej Bo kocham cię Maryna Tylko ciebie...x2 Róże Europy "Jedwab" Ofiaruję mojej dziewczynie a D Z kwiatów Holandii utkany C G D Szlafrok, w którym utonie a D Całkiem niezły posiłek jaki C G D Konsumuję lubieżnie co wieczór W ciepłych dekoracjach pokoju Przy świecach i przy koniaku A nad sobą mam jej loki Tak, tylko ona, jak jedwab a D C G Ofiaruję mojej dziewczynie Wszystkie kwiaty Holandii Jeśli będzie trzeba ukradnę W nocy przy księżycowej pełni A potem wycisnę z nich soki Przyprawię kalifornijskim winem I zanurzę się z moją dziewczyną Po kolana po pas po szyję Ref.: Lubię jej farbowane rzęsy, C D Piegi i policzki blade e G Lubię kiedy miękko ląduje, C D Ona zmysłowo na mojej twarzy e G Tak, tylko ona, jak jedwab Ofiaruje mojej dziewczynie Holandii morskie owoce wraz z nimi podejrzane przygody Bez pieniędzy dzikie podróże Skrawek wszystkich tajemnych wycieczek Sam w słowa ubieram doskonale Resztę stanowi moja dziewczyna Tylko ona jest jak jedwab Ref.: Lubię jej farbowane.. |x2 Tak, tylko ona, jak jedwab Ofiaruje mojej dziewczynie Rodzynki, krewetki, mandarynki Palcami obejmę jej skronie gdy na stole płonie węgierski puchar Duży, w polewie czekoladowej, w nim orzechy mrożone Jesienna niepogoda a my na przekór tej sytuacji Idziemy bezwiedni, zjadamy jagody, one narzeczone bitej śmietany Jak gdyby nigdy nic, ponieważ kiedy spotkają się nasze dłonie Ja się nie boję, Ty się nie boisz, ono się nie boi Popołudnie próbuje nas gonić , jemy szybciej szczęśliwi Moje dziewczyna, tak tylko ona jest nieskażona Ref.: Lubię jej farbowane....... |x2 Tak, tylko ona, jak jedwab |x4 Stare Dobre Małżeństwo "Czarny blues o czwartej nad ranem" Czwarta nad ranem A E Może sen przyjdzie cis fis Może mnie odwiedzisz D A E A Czemu cię nie ma na odległość ręki? A E Czemu mówimy do siebie listami? fis cis Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata D A Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy D E Czemu się budzę o czwartej nad ranem I włosy twoje próbuję ugłaskać Lecz nigdzie nie ma twoich włosów Jest tylko blada nocna lampka Łysa śpiewaczka fis Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie Myślałby kto, że rodem z Manhattanu Czwarta nad ranem... Herbata czarna myśli rozjaśnia A list twój sam się czyta Że można go śpiewać Za oknem mruczą bluesa Topole z Krupniczej I jeszcze strażak wszedł na solo Ten z Mariackiej Wieży Jego trąbka jak księżyc Biegnie nad topolą Nigdzie się jej nie spieszy Już piąta Może sen przyjdzie Może mnie odwiedzisz "Jak" Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem. D A G D Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem. e G D Jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze, A tu są nasze, a tu są nasze. Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc, Jak winny-li-niewinny sumienia wyrzut, Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu. Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc, Jak lizać rany celnie zadane, Jak lepić serce w proch potrzaskane. Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc, Pudowy kamień, pudowy kamień, Ja na nim stanę, on na mnie stanie, On na mnie stanie, spod niego wstanę. Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc, Jak złota kula nad wodami, Jak świt pod spuchniętymi powiekami. Jak zorze miłe, śliczne polany, Jak słońca pierś, Jak garb swój nieść, Jak do was siostry mgławicowe Ten zawodzący śpiew. Jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz, Cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce |x2 "Z nim będziesz szczęśliwsza" Zrozum to, co powiem, e H7 Spróbuj to zrozumieć dobrze, G D Jak życzenia najlepsze te urodzinowe C G albo noworoczne jeszcze lepsze może a H7 O północy, gdy składane C G Drżącym głosem, niekłamane. H7 Ref.: Z nim będziesz szczęśliwsza, C G Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7 Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch C G Ze mną można tylko a Pójść na wrzosowisko D7 I zapomnieć wszystko. e Jaka epoka, jaki wiek, C G a Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień G a C G I jaka godzina a Kończy się, C A jaka zaczyna. e Nie myśl, że nie kocham, Lub, że tylko trochę. Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem - Tak ogromnie bardzo jeszcze więcej może. I dlatego właśnie żegnaj, Zrozum dobrze żegnaj, Ref. Ze mną można tylko a W dali zniknąć cicho. C e "IV Liceum" Dzień dobry maleńka, jak ci na imię G D C D Zgubiłaś się w tym tłumie G D C Wyciągam do ciebie moją dłoń Odpowiedź na wszystko się znajdzie Labirynt wśród tylu korytarzy Oszukałby Tezeusza Lecz my możemy to zrobić gdzie indziej Nie łamiąc zasad savoir-vivre IV liceum ogólnokształcące Wszystko możesz tu znaleźć IV liceum ogólnokształcące Granatowy sen... |x2 Wiec chodź maleńka, znam twoje imię Mińmy tabuny pędzacych w biegu Czy widzisz playboyów jedzących kredę Czy widzisz dziewice czekające na sygnał Czy czujesz historię pachnącą prochem Tej starej armaty bum bum Czy czujesz historię pachnącą prochem Tej starej armaty IV liceum... (lub: D a h A, D A G) Tilt "Jeszcze będzie przepięknie" Widziałem domy o milionach okien d a A w każdym oknie czaił się ból Widziałem twarze, miliony twarzy Miliony masek do milionów ról Czarny tłum kłębił się i wyciągał ręce E A D E Wciąż było mało i ciągle chciał więcej i wciąż nie starczało i wciąż było brak Ciągle bolał, że ciągle jest tak E A D C E Strach nie pozwalał głośno o tym ,mówić, Stach nie pozwalał kochać się i śmiać Stach nakazywał opuścić w dół oczy Stach nakazywał cały czas się bać Mieszkańcu miast i przyjeżdżający Tacy zmęczeni i tacy cierpiący przeklinający swój codzienny los Słyszałem także taki głos Jeszcze będzie przepięknie d C Jeszcze będzie normalnie d Jeszcze będzie przepięknie, aaa C E Czarny tłum.. ... jest tak "Wychowanie" Dziękuję mamie i tacie za opiekę e D C H7 Za ciepło rodzinne i kłótnie przy kolacji Dziękuję szkole za pierwsze kontakty Za dzikie wakacje i nerwy w ubikacji Ojczyznę kochać trzeba i szanować D G A Nie deptać flagi i nie pluć na godło Należy też w coś wierzyć i ufać Ojczyznę kochać i nie pluć na godło Cześć, gdzie uciekasz, skryj się pod mój parasol Tak strasznie leje i mokro wszędzie Ty dziwnie oburzona odpowiadasz: nie trzeba Odchodzisz w swoją stronę, bo tak cię wychowali Wydaje mi się, że jesteś gdzieś daleko Tak się tylko wydaje, bo właściwie ciebie nie ma Tak bardzo chciałbym, abyśmy zwariowali Tak bardzo chciałbym, lecz tak nas wychowali (lub: e h C h, D e h A) "Nie wierzę politykom" Nie wierzę politykom nie A G | Nie wierzę politykom D |x2 To oni wytyczyli granice To oni zbudowali mur To oni podzielili nas To oni patrzą na nas z góry To oni mają swoje sprawy O których my nic nie wiemy To oni wywołują wojny Na których to my giniemy Nie wierzę politykom... Ha ha ha Ciągle jeszcze mamy parę metrów do dna Ha ha ha Ciągle spadamy to jeszcze nie jest to We własnym domy trudno być prorokiem Ale mówię to co wiedzę ze swych okien I nie chcę was straszyć zobaczycie sami Że najciekawsze dopiero przed nami Nie wierzę politykom... VOX "Szczęśliwej drogi już czas" Los cię w drogę pchnął i ukradkiem drwiąc się śmiał a E Bo nadzieję dając ci - fałszywy klejnot dał F E A ty, idąc w świat, patrzysz w klejnot ten co dnia Chociaż rozpacz już od lat wyziera z jego dna Uuu... G d a Na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał Zapytałeś dokąd iść, frasobliwą minę miał Przystanąłeś więc z płaczem brzóz sprzymierzyć się I uronić pierwszy raz czerwone wino - łzę Uuu... Szczęśliwej drogi - już czas a C Mapę życia w ręku masz G Jesteś jak młody ptak. d a Wytrwale głuchy jest los a C Nadaremnie wzywasz go G Bo twój głos... głos... głos... d Idziesz wiecznie sam i już nic nie zmieni się Poza tym, że raz jest za, raz przed tobą twój cień Los cię w drogę pchnął i ukradkiem drwiąc się śmiał Bo nadzieję dając ci fałszywy klejnot dał Wały Jagielońskie "Córka rybaka" C F C G Gdy księżyc świecił na niebie dla ciebie C G C Poczułem miłość co przyszła jak wiatr G Me serce było w gorącej potrzebie G Córką rybaka ty byłaś ja - góral z Tatr C G Jelenie gdzieś nad jeziorem sennie ryczały C G C Ryby w jeziorze już poszły dawno spać F Rzekłaś wtedy do mnie Mój Mały! C Cóż ci mogę w te parną, mazurską noc dać F G C Córko rybaka, Mazura z Mazur C G Popatrz jaki na jeziorze wonny glazur G Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona F C Niech się przekonam ile słodyczy F G Jest w słowie Ilona C Lato minęło lecz uczucie ogniem płonie Choć odległość dziś tak wielka dzieli nas Ciągle czuję na mym ciele twoje dwie dłonie W uszach moich szumi woda, szemrze las Zakopane całe śniegiem zasypane A ty piszesz: na jeziorze gruba kra Przesyłasz całuski i dwie rybie łuski Zima minie, lato złączy serca dwa "Zanim zrozumiesz" Zanim powiesz jej, że to był ostatni raz dCgdGc Zanim dzień spłoszy srebrnego ptaka nocy d C g Rozkołysz, rozkołysz, rozkołysz jeszcze raz B d C g Zanim ukradniesz jej ostatni kolor ze snu dCgdCg Zanim, gdy na chwile zamknie oczy -znikniesz dCg Zabierz jej, zabierz jej, zabierz jej z ręki nóż B Ona ma siłę F g d C Nie wiesz jak wielką Będzie spadać długo Potem wstanie lekko Zanim zrozumiesz jak bardzo kochałeś ją Zanim pobiegniesz kupić czerwone wino Ona zapomni, zapomni już świat twych rąk Zanim będziesz próbował kupić ją za słowa Zobaczysz jak na drugim brzegu rzeki Spokojnie, spokojnie, spokojnie stoi z nim Ona ma siłę, nie wiesz jak wielką Umierała długo, teraz rodzi się... lekko |x2 ... nie dla ciebie d C g (lub e D a |x3 C e D a e D a i G a e D) "Stanie się tak, jak gdyby nigdy nic" Myślę sobie, że C F G Ta zima zdąży kiedyś minąć d C F G Zazieleni się Urośnie kilka drzew Niedojedzony chleb W ustach zdąży się rozpłynąć A niedopity rum Rozgrzeje nieco krew Zimny poniedziałek Gorącą stanie się niedzielą Co niepozmywane Samo zmyje się Nieśmiały dotąd głos Odezwie się jak dzwon w kościele A tego, czego mało Nie będzie wcale mniej Choć mało rozumiem F G A dzwony fałszywe Coś mówi mi, że Jeszcze wszystko będzie możliwe C F G Nim stanie się tak C F G Jak gdyby nigdy nic nie było d C F G Ziyo "Magiczne słowa" Tylko Tobie chcę powiedzieć to G C To co czuję dziś, kiedy przychodzi noc C a D G Tylko Tobie tylko Tobie dam Białą różę i wszystko to co mam O! O! wszystko to co mam e C | Tylko Tobie dam wszystko to co mam a D G |x2 Tylko Ciebie mogę kochać tak Tak do końca, jak kocha się tylko raz, Tylko Tobie, tylko Tobie dam Skrzydła wiatru i wszystko to co mam O! O! wszystko to co mam Tylko Tobie dam wszystko to co mam O! O! wszystko to co mam Tylko Tobie dam wszystko to co mam a D F Ooo... Wszystko to co mam F G To dla Ciebie jeszcze jeden wiersz Moje muzyka i wszystko to co chcesz Tylko Tobie, tylko Tobie dam Kolorowy sen i wszystko to co mam O! O! wszystko to co mam | Tylko Tobie dam wszystko to co mam | x2 Magiczne słowa są C D Właśnie po to żeby uciec stąd C G C Gdzieś jak najdalej stąd D G Ja tajemnicę znam C D I tylko Tobie tylko Tobie dam C G C Wszystko to co mam D G O! O! wszystko to co mam | Tylko Tobie dam wszystko to co mam | x2 Gitarowy "Dni których nie znamy" Tyle było dni do utraty sił a C G C Do utraty tchu, tyle było chwil d A C G Gdy żałujesz tych z których nie masz nic Jedno warto znać, jedno tylko wiedz Że ważne są tylko te dni d F G Których jeszcze nie znamy d E7 a Ważnych jest kilka tych chwil a F G Tych na które czekamy F G C A7 Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł Choć majątek prysł, on nie stoczył się Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że Że ważne są tylko te dni... Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy a e C G Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych Jak oddzielić nagle serce od rozumu d A C G Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu a e C G Bo ważne są tylko te dni... Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele Bo ważne są tylko te dni... "Mój jest ten kawałek podłogi" Znowu ktoś mnie podgląda h G A Lekko skrobie do drzwi Straszy okiem cyklopa Radzi, gromi i drwi Ref.: Mój jest ten kawałek podłogi D A h GA Nie mówcie mi co mam robić D A h GA Meble już połamałem Nowy ład zrobić chcę Tynk ze ścian już zdrapałem Zamurować czas drzwi Ref. Wielkie dzieło skończyłem Chłód do wyjścia mnie pcha Prężę się i napinam Lecz mur stoi jak stał Ref. Anna Jantar "Tyle słońca w całym mieście" Dzień wspomnienie lata a E Dzień słoneczne ćmy E7 a A7 Nagle w tłumie w samym środku miasta d a Ty, po prostu ty H7 E7 Dzień (dzień) godzina zwierzeń Dzień (dzień) przy twarzy twarz Szuka pamięć poplątanych ścieżek Lecz czy znajdzie nas Tyle słońca w całym mieście a Nie widziałeś tego jeszcze popatrz, o popatrz d A7 d Szerokimi ulicami niosą szczęście zakochani E7 Popatrz, o popatrz a E7 d Wiatr porywa ich spojrzenia A7 Biegnie światłem w strugę cienia Popatrz, o popatrz d A7 d Łączy serca wiąże dłonie E7 Może nam zawróci w głowie też a La la.... a d, E7 a, d, E7 Dzień (dzień) powrotna podróż Dzień (dzień) podanie rąk o, o Ale niebo całe jeszcze w ogniu Chcę zatrzymać wzrok Tyle słońca ... Czesław Niemen "Dziwny jest ten świat" Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż e D C a Mieści się wiele zła G D G H7 I dziwne jest to, że od tylu lat e D C a Człowiekiem gardzi człowiek e H7 e H7 Dziwny ten świat, świat ludzkich spraw e D C a Czasami aż wstyd przyznać się G D G H7 A jednak często jest, że ktoś słowem złym e D C a Zabija tak jak nożem e H7 e E7 a E7 Lecz ludzi dobrej woli jest więcej a D I mocno wieżę w to że ten świat D7 G Fis7 Nie zginie nigdy dzięki nim H7 Nie, nie, nie, nie. Przyszedł już czas, najwyższy czas Nienawiść zniszczyć w sobie "Małgośka" To był maj pachniała Saska Kępa a Szalonym zielonym bzem To był maj gotowa była sukienka F I noc stawała się dniem a Już zapisani byliśmy w urzędzie E Białe koszule na sznurze schły a Nie wiedziałam co ze mną będzie F a Gdy tamtą dziewczynę pod rękę ujrzałam z nim D7Gd7G G7 Małgośka mówią mi C On nie wart jednej łzy, on nie jest wart jednej łzy G Małgośka wróżą z kart a On nie jest grosza wart F Ach weź go czart, weź go czart a D7 Małgośka tańcz i pij A z niego sobie kpij Jak wróci powiedz: Nie! Niech zginie gdzieś na dnie Ej, głupia ty, głupia ty, głupia ty. a D7 a Jesień już, już pachną chwasty w sadach I pachnie zielony dym Jesień już, gdy zajrzę do sąsiada Pytają mnie czy jestem z nim Widziałam biały ślub idą święta Nie słyszałam z daleka słów Może rosną im już pisklęta A suknia tej młodej uszyta jest z moich snów Małgośka ... "Wspomnienie" (Julian Tuwim) Mimozami jesień się zaczyna C a d Złotawa krucha i miła C a d G To ty jesteś ta dziewczyna Która do mnie na ulicę wychodziła Od twoich listów pachniało w sieni Gdym wracał zdyszany ze szkoły A po ulicach pełnej zieleni Fruwały za mną jasne anioły Mimozami senność przypomina Nieśmiertelnik żółty październik To ty, to ty moja jedyna Przychodziłaś wieczorem do cukierni Z przeomdlenia, z przeomdlenia senny W parku płakałem szeptanymi słowy Młodzik z chmurek prześwitywał wiosenny Od mimozy złotej majowy Ach z czułymi przemiłymi snami Zasypiałem z nim gasnącym o poranku W snach dawnymi bawiąc się wiosnami Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką "Ale to już było" Z wielu pieców się jadło chleb C Bo od lat przyglądam się światu F G Czasem rano zabolał łeb I mówili zmiana klimatu Czasem trafił się wielki raut e F Albo feta proletariatu d G Czasem podróż w najlepszym z aut Częściej szare drogi powiatu Ref.: Ale to już było i nie wróci więcej CFG C I choć tyle się zdarzyło to do przodu e F Wciąż wyrywa głupie serce F C Ale to już było, znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło to naprawdę Wciąż jesteśmy tacy sami Na regale kolekcja płyt I wywiadów pełne gazety A oknami kolejny świt I w sypialni dzieci One lecą droga do gwiazd Przez niebieski ocean nieba Ale przecież za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać Ref. Tadeusz Woźniak "Zegarmistrz światła" A kiedy przyjdzie także po mnie C G Zegarmistrz światła purpurowy D a By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy Spłyną prze zemnie dni na przestrzał Zgasną podłogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdą nie wiem gdzie na zawsze "Cisza" Nie o uśmiech mi chodzi, bo się śmiałaś nie raz C e Ale o to co kiedyś wytworzyło się w nas F G Coś co przyszło tak nagle i przeszło jak wiatr Czego właśnie najbardziej mi brak Przychodziłem co wieczór posłuchać twych płyt O miłości w ogóle nie mówiliśmy nic Wyjechałeś tak nagle cichutko jak mysz Zostawiłaś swój adres i list Ref.: W taką ciszę wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę Ciebie wołam, ale cisza i pustka dookoła Jesteś moim aniołem mą miłością bez dna Jesteś moją boginią którą widzę co dnia Jakże długo mam czekać Jak prosić cię mam Każesz trwać niepewności więc trwam Ref. Choć dostaję twe listy i zdjęć parę mam Żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi lecz sam Jeszcze tli się nadzieja, że spotkam cię znów Do księżyca się śmieję przywołuję cię: Wróć Ref. "Gdybym miał gitarę" Gdybym miał gitarę a To bym na niej grał E a A7 Opowiedziałbym o tej miłości d a Którą przeżyłem sam E7 a A7 A wszystko te czarne oczy Gdybym ja je miał Za te czarne cudne oczęta Serce, duszę bym dał Fajki ja nie palę Wódki nie piję Ale z żalu wielkiego Ledwo co żyję Ludzie mówią głupi Po co ty ją brał Po coś to dziewczę czarne, figlarne Mocno pokochał? "Komu dzwonią, temu dzwonią" Komu dzwonią, temu dzwonią d A7 d mnie nie dzwoni żaden dzwon F g A7 (lub d) Bo takiemu pijakowi - F C d A7 jakie życie taki zgon, zgon, zgon (tra, la, la) d A7 d jakie życie taki zgon, zgon, zgon d A7 d Księdza do mnie nie wołajcie niech nie robi żadnych szop Spirytusem z pełnej flaszki moje czoło bracie skrop, skrop, skrop W piwnicy mnie pochowajcie W piwnicy mnie kopcie grób A głowę w tę stronę dajcie, Gdzie do beczki będzie szpunt, szpunt, szpunt W jedną rękę kielich dajcie, W drugą rękę wina dzban I nade mną zaśpiewajcie: umarł pijak, ale pan, pan, pan "Ukraina" Hej, tam gdzieś znad czarnej wody a Siada na koń Kozak młody E Czule żegna się z dziewczyną a Jeszcze czulej z Ukrainą E a G(7) Ref.: Hej, hej, hej sokoły C Omijajcie góry, lasy, pola, doły E(7) Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku a Mój stepowy skowroneczku E G7 Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń E a Ładnych dziewcząt jest nie mało Lecz najwięcej w Ukrainie Tam me serce pozostało Przy kochanej mej dziewczynie Ref. Ona jedna tam została Jaskółeczka moja, miła mała A ja jeden w obcej stronie Dniem i nocą tęsknię do niej Ref. Żal, żal za dziewczyną Za kochaną Ukrainą Żal, żal serce płacze Już cię więcej nie zobaczę Ref. Wina, wina, wina dajcie A jak umrę pochowajcie Na zielonej Ukrainie Przy kochanej mej dziewczynie. "Szła dzieweczka" Szła dzieweczka do laseczka B D7 Es Do zielonego, ha, ha, ha B Do zielonego, ha, ha, ha F Do zielonego B Napotkała myśliweczka Bardzo szwarnego, ha, ha, ha |x3 Ref.: Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom B F Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją F B Znalazłem ulicę, znalazłem dom B G7 c Znalazłem dziewczynę, co kocham ją Es F B Myśliweczku, kochaneczku, bardzom ci rada |x3 Dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła |x3 Ref. Jakżeś zjadła, tożeś zjadła, to mi się nie chwal |x3 Bo jakbym cię w lesie spotkał, to bym cię zeprał |x3 Myśliweczku bardzo szwarny, czarne oczka ma |x3 A ta jego kochaneczka łezki ociera |x3 Ref. O cóż płaczesz, lamentujesz moja dziewczyno |x3 Wypłakałaś swoje oczka, nie miałaś o co |x3 Ref. (lub: G C G a D G D7 |x2 Ref.: G a | D G | G a | D G D7 G) "Dziesięć w skali Beauforta" Kołysał nas zachodni wiatr, a d Brzeg gdzieś za rufą został. E7 a I nagle ktoś, jak papier zbladł - d a Sztorm idzie, panie bosman ! H7 E7 A bosman tylko zapiął płaszcz F C F C I zaklął - Ech, do czorta ! F E7 a Nie daję łajbie żadnych szans, F G C E7 a Dziesięć w skali Beauforta ! d E7 a Z zasłony ołowianych chmur Ulewa spadła nagle. Rzucało nami w górę, w dół I fala zmyła żagle. O pokład znów uderzył deszcz I padał już od rana. Diabelnie ciężki to był rejs, Szczególnie dla bosmana. Prawdziwe czasem sny się ma, Dziesięć w skali Beauforta ! "Gdzie ta keja ?" Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział: "Stary czy masz czas, a G a Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz. C G C Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy, C7 d Rejs na całość, rok - dwa lata" - to powiedziałbym: a E a Ref.: Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht, a E a Gdzie ta koja wymarzona w snach, C G C Gdzie te wszystkie sznurki od tych szmat, d a d Gdzie ta brama na szeroki świat. a E7 a Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht, Gdzie ta koja wymarzona w snach. W każdej chwili płynę w taki rejs. Tylko gdzie to jest, no gdzie to jest." Gdzieś na dnie starej (wielkiej) szafy leży ostry nóż. Stare dżinsy wystrzępione impregnuje kurz. W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znam. Biorę wór na plecy i przed siebie gnam. Przeszły lata zapyziałe, rzęsą zarósł staw, A na przystani czółno stało, kolorowy paw. Zaokrągliły się marzenia, wyjałowił step, Lecz dalej marzy o załodze ten samotny łeb "Hiszpańskie dziewczyny" Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny e C e Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów e C D Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, e C e Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów. F H7 e Ref. I smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny, W noc ciemną i złą nam będzie się śnił. Leniwie popłyną znów rejsu godziny, Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił. Niedługo ujrzymy znów w dali Cap Deadman I głowę baranią sterczącą wśród wzgórz, I statki stojące na redzie przy Plymouth. Klarować kotwicę najwyższy czas już. A potem znów żagle na masztach rozkwitną, Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wight. I znów stara łajba potoczy się ciężko Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie Land. Zabłysną nam biel? skał zęby pod Dover. I znów noc w kubryku, wśród legend i bajd. Powoli i znojnie tak płynie nam życie Na wodach i w portach South Foreland Light. ANIOŁ I DIABEŁ Idzie Diabeł ścieżką krzywą, pełen myśli złych, eDe Nie pożyczył mu na piwo, nie pożyczył nikt. eDe Słońce praży go od rana, wiatr gorący dmucha, GDH7 Diabeł się z pragnienia słania w ten piekielny upał. eDe Idzie Anioł wśród zieleni, dobrze mu się wiedzie, Pełno drobnych ma w kieszeni i przyjaciół wszędzie. Nagle przystanęli obaj przy drodze, pod śliwką Zobaczyli, że im browar wyszedł na przeciwko. Piwa, nalejcie piwa, dobrego piwa, z tej starej beczki Kiwa się głowa, kiwa od tego piwa, z tej starej beczki Nie masz szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości Anioł pije piwo trzecie, Diabeł mu zazdrości. Mówi Diabeł "Postaw kufla, Bóg ci wynagrodzi, My artyści, w taki upał żyć musimy w zgodzie" Na to Anioł zatrzepotał skrzydeł pióropuszem I powiedział "Dam ci dychę w zamian za twą duszę". Musiał Diabeł duszę wściekłą Aniołowi sprzedać I stworzyli razem piekło z odrobiną nieba. ANDZIA Przyszła do mnie nie wiem skąd GCD zawróciła w głowie tak dokładnie teraz rozumiem to jest to jedna z nią noc i już przepadłem Andzia, ooo, Andzia Andzia, ooo, Andzia Patrzę wkoło jest mi źle coraz więcej widzę jeszcze więcej muszę z nią szybko spotkać się z Andzią życie będzie łatwiejsze Teraz już nie mogę bez niej żyć wszystko poza nią jest nieważne świat w kolorach daje mi ja i ona już na zawsze Akurat - Lubię mówić z tobą Kiedy z serca płyną słowa a C Uderzają z wielką mocą G a Krążą blisko wśród nas ot tak a C Dając chętnym szczere złoto G a I dlatego lubię mówić z Tobą a C e a I dlatego lubię mówić z Tobą a C e a Każdy myśli to co myśli a C Myśli sobie moja głowa G a Może w końcu mi się uda a C Wypowiedzieć proste słowa G a I dlatego lubię mówić z Tobą a C e a I dlatego lubię mówić z Tobą a C e a Czarny blues o czwartej nad ranem Czwarta nad ranem G Może sen przyjdzie G D Może mnie odwiedzisz C G Czwarta nad ranem G D Może sen przyjdzie E Może mnie odwiedzisz C D G Czemu cię nie ma na odległość ręki? G D Czemu mówimy do siebie listami? E D Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata C G Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy C D Czemu się budzę o czwartej nad ranem G D I włosy twoje próbuję ugłaskać E D Lecz nigdzie nie ma twoich włosów C G Jest tylko blada nocna lampka C D Łysa śpiewaczka G Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem G D Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów E D Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie C G Myślałby kto, że rodem z Manhattanu C D Czwarta nad ranem... G Herbata czarna myśli rozjaśnia G D A list twój sam się czyta E D Że można go śpiewać za oknem mruczą bluesa C G Topole z Krupniczej C D I jeszcze strażak wszedł na solo G D Ten z Mariackiej Wieży E D Jego trąbka jak księżyc biegnie nad topolą C G Nigdzie się jej nie spieszy C D Już piąta G Może sen przyjdzie G D Może mnie odwiedzisz C D G OPADŁY MGŁY Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, D G Górą czmycha już noc, D A Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił; D G Do gwiazd jest bliżej niż krok! D A Pies się włóczy popod murami - bezdomny; D G Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony D A D G A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; D G Toczy, toczy się los! D A A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; D G Toczy, toczy się los! D A Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś, Już dość! Już dość! Już dość! Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez! Niech to wszystko przepadnie we mgle! Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje, Nowy dzień! Z dusznego snu już miasto się wynurza, Słońce wschodzi gdzieś tam, Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża; Uchodzą cienie do bram! Ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze; Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń! A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los! Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś, Już dość! Już dość! Już dość! Odpędź czarne myśli! Porzuć błędny wzrok! Niech to wszystko zabierze już noc! Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje, Nowy dzień! Szczęście Coś srebrnego dzieje się w chmur dali C e (G) F C Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list e F G Myśmy długo na siebie czekali Jaki ruch w niebiosach ! słyszysz burzy świt? Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień? Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno Ze przed jego blaskiem uchodzimy w cień? Czemuż ono w mroku szuka treści I rozgrzesza nicość i zatraca kres? Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez... Z nim będziesz szczęśliwsza Zrozum to, co powiem e H7 Spróbuj to zrozumieć dobrze G D Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe C G Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a H7 O północy gdy składane C G Drżącym głosem, niekłamane. H7 Z nim będziesz szczęśliwsza, C G Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7 Ja, cóż- C Włóczęga, niespokojny duch, G Ze mną można tylko a Pójść na wrzosowisko D7 I zapomnieć wszystko e Jaka epoka, jaki wiek, C G a Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień G a C G I jaka godzina a Kończy się, C A jaka zaczyna. e Nie myśl, że nie kocham Lub, że tylko trochę, Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem- Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może I dlatego właśnie żegnaj Zrozum dobrze, żegnaj. Z nim będziesz szczęśliwsza... Ze mną można tylko w dali znikać cicho. a C e Dżem TYLKO JA I TY g a d g a d Choć połóż się obok mnie. Chcę w Księżycu, Księżycu tulić Cię. Kochać, kochać, kochać tak bez pojęcia., ooo....... Ale odrzuć siebie Którą nosisz, którą nosisz w dzień. I pomóż bym i ja tak uczynić mógł. Pozostańmy tak. F C B Ref. Tylko Ty. Tylko Ja. x2 Nie bójmy się swych ciał. Niech się nasycą głodne oczy. Rękom swobodę węży daj, we dwoje pokonamy strach. Ref. Tylko Ty. Tylko Ja. Ja i Ty. F A# D# B F A# D# B Bój się więc. Powiedz boisz się. To tak zawsze pierwszy raz. Nie bój się nie. Ref. Więc śpij spokojnie. Więc spokojnie śpij, śpij. O SOBIE SAMYM Robert Gawliński D E7 Kiedy tak patrzysz na mnie i czuję Twój lęk G D Taki sam jak mój przed nieznanym D Nie wiem co będzie z nami E7 G D I niewiele wiem sam o sobie samym Patrz tylu ludzi pobłądziło gdzieś Ich drogi rozeszły się i straciły sens Nie wiem co będzie z nami I niewiele wiem sam o sobie samym. D G h A Mmmm??.. / x2 D G Lecz proszę Cię teraz uwierz mi h A Nieważne w życiu są przyszłe dni D G Ja wierzę że miłość zawsze trwa h A Choćby zło miało najlepszy czas Mmmm??. / x2 Patrz tylu ludzi błądzi gdzieś Ich domy rozpadły się, straciły sens Więc jeśli piękno żyje w nas To dajmy mu siłe i pozwólmy mu trwać Mmmm??.. / x2 Ja wiem więc proszę uwierz mi Nieważne w życiu są przyszłe dni I jeśli piekno żyje w nas To dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać. D G h A D G h A Hey - Ho Tego dnia czystość a e G Została pogrzebana, razem z nią legł wstyd F G a Tego dnia upadł duch Wygięła się do wewnątrz bezpowrotnie elipsa ma _Obrastam w siłę, bronię się _ _ F G a G a Nie złoszczę się, nie złoszczę się Lubię chleb więc sobie zjem _I po brzuchu się poklepię F G a a e F G a /x2 Wczoraj zdołałam a e G Wrócić do łona matki pamięć wraca dziś F G a Co w niej jest czego nie mam ja Pełnia człowieczeństwa wiele kosztuje mnie _Obrastam w siłę, bronię się _ _ F G a G a Nie złoszczę się, nie złoszczę się Lubię chleb więc sobie zjem _I po brzuchu się poklepię F G a a e G | F G a |x2 _Obrastam w siłę, bronię się _ _ F G a G a Nie złoszczę się, nie złoszczę się Lubię chleb więc sobie zjem _I po brzuchu się poklepię... F G a
-
nie wiem jakie są teraz ceny .... mnie się opłaciło - cenę gontu dostałam ok, deski na deskowanie wykorzystałam pozostałe po szalunkach .... dach wyszedł taniej niż z dachówki - odpadły drogie elementy wykończeniowe dachu , bo obróbka jest z blachy ....
-
dach jak dach - ważne, ze na głowę nie pada -czyli swoją funkcję spełnia chciałam pokazać- na prośbę , że odkąd gont leży na dachu (2007 rok) - nic się z nim nie dzieje ...
-
przed chwilą robione foty - dach na dzień dzisiejszy ... i dach garażu - inny odcień wyszedł, bo pod światło robiona fota:
-
blokujący się ślimak .... plus pytanko o uszczelniacz...
daggulka odpisał daggulka w kategorii Instalacje
Nastał czas przełączania pieca w dzień na tryb letni , w nocy na tryb CO - i problem blokującego ślimaka powrócił ... Serwis Fakory praktycznie jest niedostępny .... sama sobie z tym nie poradzę cokolwiek byście pisali - możecie równie dobrze po chińsku ... czy ktoś może się podzielić namiarami na człeka który zajrzałby tam i naprawił? okolice Cieszyn/Jastrzębie Zdrój .... -
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
Moja pierwsza kotka - Luśka vel Zołza tez usypiała na moich kolanach ..... po długiej i ciężkiej chorobie , nerki wysiadły - a że miała FeLV - to standardowe leczenie kroplówkami skończyło się obrzękiem mózgu ... Strasznie to przeżyłam , więc wiem co Artur teraz czuje .... -
jestem w kropce ... nie wiem jak mam z nią postępować .. mam dom z ogrodem, więc chcialabym posiadać jakąś zieleń w postaci choćby skalniaka czy zielonej trawki - a nie góry i doliny ... chciałabym wypić kawę na tarasie , a nie oglądać się za siebie czy właśnie gdzieś nie zwiewa .... i nie wiem jak to zrobić .... pomysłem był kojec .... i pewnie kupimy ...ale to na czas naszego pobytu w pracy ..... a co latem po pracy? przecież to żadna przyjemność oglądać się co minute czy właśnie nie wykopuje mi drzewa tudzież nie rozplątuje siatki ...
-
Etka ... dokładnie jak mówisz ... Twój organizm zajarzył, że chcesz mu zrobić kuku i się zasztrabował .... cierpliwości , rób swoje jak zamierzyłaś Mnie waga stanęła przy odchudzaniu poprzednim na 64 kilo - i dopiero zlot wrześniowy spowodował spadek .... szok dla organizmu - weekend z brakiem snu i tańcami zrobił swoje - 2 kilo mi wtedy ubyło ...
-
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
Bardzo współczuję ... -
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
Artur ... ja nie na miejscu , ale szukam w google , i jest to przerażające, ale znalazłam tylko jeden namiar na weta nefrologa: http://www.znanylekarz.pl/agnieszka-neska-...tancin-jeziorna Co ja bym zrobiła? wlazła w google i obdzwoniła wszystkie duże Warszawskie lecznice , czy nie dysponują specjalistą lub namiarem na specjalistę.... Trzymam kciuki ... edit: Przypomniało mi się, że Bara ma znajomą (koleżankę?) weterynarz ... cewnikowanego Rudego mi z Nią konsultowała .... Napisz do Niej na priv i daj wyniki badań , a ja Jej wyślę sms żeby zajrzała tu na wątek ... Nie zaszkodzi , jak na podstawie wyników wypowie się kilku lekarzy .... będziesz miał potwierdzenie dobrego toku leczenia -
autorushd - dawaj aktualne foty tygryska , nie bądź sęp ....
-
A wracając do tematu .... Podobają mi się sufity podwieszane ozdobione światełkami , także te pomalowane kontrastowo . Ostatnio jeden z forumowiczów-wykonawców wklejał efekt swojej pracy , bardzo mi się spodobało .... dlatego pozwolę sobie skopiować foty , żeby zobrazować o co mi chodzi .... Inne "przyozdabianie" sufitów jest według mnie zależne od stylu wnętrza - i gustu inwestorów .... a o gustach jak wiemy się nie dyskutuje
-
Problem w tym, że ona boi się pojazdów wszelkiej maści i rodzaju - wszystkiego co się rusza w sposób dla niej niezrozumiały , wpada w panikę ..... ale teraz zrobi się ciepło , będą spacery po lesie , może z nią po lesie pobiegam w sumie Jaga jest bardzo lękliwa .... na spacerach nie biega - z ostrożnością chodzi i wącha ... kiedy jesteśmy w lesie - najlżejszy szmer sprawia, że staje z miejsca w bezruchu i udaje że jej nie ma , albo podkula ogon i ucieka za mnie ... ... tylko na swoim podwórku czuje się pewnie .... do tego stopnia, ze poza posesją się nie załatwi... próbowałam kilkugodzinnego spaceru po napiciu - nie załatwiła się, dopiero jak wróciła na posesję... jakiś taki wrażliwy egzemplarz mnie się trafił.... nie była nigdy absolutnie bita - karą było zawsze potrząśnięcie za kark jeśli trafiliśmy dokładnie w moment brojenia ... więc nie wiem skąd to u Niej .... wzięliśmy ją jak już miała 3-4 miesiące , więc być może u poprzednich właścicieli coś ja spotkało i został uraz w psychice ... jest przy tym psem zupełnie całkowicie pozbawionym agresji - nigdy nie słyszałam, żeby na cokolwiek zawarczała albo się zezłościła....
-
PeZet .... gratuluję .... pięęęęękna jest ..... może ją nauczysz mówić? http://www.youtube.com/watch?v=qXo3NFqkaRM...feature=related
-
a nieeeee, naprawdę nie trzeeeeeeba ..... .... co będę księcia fatygowała ...
-
aaaaa, spryciarz ....
-
tia... to jeszcze kilka przykładów .... co Jaga posiada jeszcze dodatkowo kilka zdolności i talentów które nie pozwalają nam się nudzić ... potrafi przeskoczyć dwumetrową przeszkodę z palet w pionie , żeby dostać się do śmieci i rozwlec je na pół placu .... normalne psy wielkości okołokolankowej nie skaczą na takie wysokości ... kiedy została "na próbę" w domu jeden jedyny raz bez zamknięcia - na 4 godziny , to rozwlekła po całym parterze wszystko czego tylko dosięgła lub dorwała skacząc .... kiedy jest z nami w domu - wszystkie pokoje są zamknięte, ponieważ chwila nieuwagi wystarczy, żeby dorwała cokolwiek i zniszczyła począwszy od tego co znajdzie na podłodze , poprzez demolkę w kuwecie kota kończąc na tym co znajdzie gdziekolwiek gdzie doskoczy .... to się dzieje cały czas - jeśli Jagi nie ma na horyzoncie i jest cicho przez więcej niż 2 minuty - na bank coś właśnie zżera lub niszczy .... itd .... itp.... wiem, jak to brzmi - ale kochamy ją , jest członkiem rodziny i chcemy znaleźć jakikolwiek sposób pozwalający na normalne funkcjonowanie tej rodziny , bo na razie jest kiepsko i wszystkie aspekty życia musieliśmy dostosować do Jagi, żeby jakoś sobie poradzić .... jest gorzej niż z małym dzieckiem .... a mam dwoje które tez kiedyś były małe , więc wiem co piszę ..... mamy jeszcze jednego psa : Fiduś ma 7 lat i jest przez nas "wychowany" , zna komendy , jest podporządkowany i nas słucha .... więc nie jest tak, że nie mamy żadnego pojęcia o wychowaniu psa - z jednym nam się udało - przestudiowałam książki psiej psychologii .... a mimo to poległam na placu boju jeśli chodzi o Jagę.... Jaga była wysterylizowana kiedy skończyła pół roku , czyli jakieś pół roku temu .... nic się nie zmieniła od tego czasu ... dzięki .... jest jeszcze jeden pies - Fiduś vel Czarny Bez ... pełne stado liczy trzy stwory ...