Skocz do zawartości

Psia starość :-(


Baru

Recommended Posts

Moja Nadia (CTR) skończyła w lipcu 9 lat...
Widać, że się postarzała... Ciężko jej wstać, nie biega już, potyka się coraz częściej... icon_cry.gif Słyszy gorzej i słabo widzi...
Zrobiłam jej w tym tygodniu badania... I nie jest dobrze...
Nerki już coś nie halo, kilka parametrów wątrobowych nieszczególnie, do tego anemia taka konkretna... :-(
Mam zaufanie do Nadiuchowej weterynarki - obiecała, że skonsultuje wyniki badań i coś podpowie. Poza tym, rozmawiałam z hodowczynią Nadii, wysłałam jej wyniki badań, obiecała, że też wici rozpuści...
Mam nadzieję, że Czarna z tego wyjdzie i jeszcze pożyje trochę sad.gif

Bo jak żyć bez psa w domu?????????
Link do komentarza
Cytat

Moja Nadia (CTR) skończyła w lipcu 9 lat...
Widać, że się postarzała... Ciężko jej wstać, nie biega już, potyka się coraz częściej... icon_cry.gif Słyszy gorzej i słabo widzi...
Zrobiłam jej w tym tygodniu badania... I nie jest dobrze...
Nerki już coś nie halo, kilka parametrów wątrobowych nieszczególnie, do tego anemia taka konkretna... :-(
Mam zaufanie do Nadiuchowej weterynarki - obiecała, że skonsultuje wyniki badań i coś podpowie. Poza tym, rozmawiałam z hodowczynią Nadii, wysłałam jej wyniki badań, obiecała, że też wici rozpuści...
Mam nadzieję, że Czarna z tego wyjdzie i jeszcze pożyje trochę sad.gif

Bo jak żyć bez psa w domu?????????


No niestety Bara to pies rasowy i to jest charakterystyczne dla tej rasy, na pewno o nia dbasz, ale cóż nic się chyba nie da zrobić oby ludzka starość była taka jak psia w Twoim domu. icon_rolleyes.gif
Link do komentarza
Nie sądzę, aby to już był jej czas - ma przed sobą jeszcze sporo czasu, a w dobrych rękach (a w takich jest) nawet drugie tyle co juz przeżyła.

Jej mniejsza aktywność najprawdopodobniej nie wynika ze starości tylko z choroby. Obstawiam skręt żołądka - wszystkie symptomy na to wskazują - jakieś 6 lat temu Senior (w wieku ponad 12 lat) to przechodził, miał operację i był z nami jeszcze dobre 5 lat.
Link do komentarza
Rysiu!
Skręt żołądka to to nie jest - usg miała już robione.
Niestety Daga ma rację duże rasy krócej żyją, na dodatek te rasowe naprawdę :-(. Dziadek Nadii zdechł nagle w wieku 8 lat, ojciec niewiele dłużej pożył... Matkę "uczynni" sąsiedzi moich hodowców otruli. Nadłużej znany żyjący egzemplarz miał 12 lat - to pierwsza suka moich hodowców.
Jak jej nerki wysiądą to kicha :-(.
Link do komentarza
Mondre knigi podawają, że 12 - 15 lat dla tej rasy.

Masz Senior był z nami ponad 17 lat, a jak go "przygarneliśmy" to miał ponad rok (tak przynajmniej ocenił doktor).
Fakt nie był to czysty owczarek niemiecki, tylko zapewne z genami olbrzyma brodacza, bo był większy i miał brodę.

Dopowiem.
Znalazłem go w lesie pod granicą Czeską, a Czesi z owczarkami kombinowali - choćby wilczak czechosłowacki

Choć szczekał całkiem po naszemu i rozumiał też po naszemu icon_mrgreen.gif

Starość powiadasz.
Senior w zasadzie tylko w ostatnim roku trochę przygłuchy był, ale po górach latał niczym kozica do ostatnich swoich dni. icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Cytat

Mondre knigi podawają, że 12 - 15 lat dla tej rasy.


srutu tutu, dla mojego psa podawały podobnie, a nie dożył 4.

Baruś moja droga. Takie to życie podłe, że najlepszych przyjaciół zabiera zawsze nie w porę. Chociażby psica miała 20 lat, to ból jest ten sam i trzeba to po prostu przetrwać. Metody uniwersalnej nie ma, każdy działa na swój sposób... Ja pierwsze 5 dni przeryczałam, wygrażając przy okazji, że psa nigdy więcej... Mam Spajka, życie się kula dalej, o Rudym pamiętam, często go wspominamy i to chyba wszystko, co możemy zrobić.

Moja koleżanka ma emerytowanego goldena (9 lat) i już zamówiła szczeniaka z hodowli, jak to brutalnie twierdzi; na zakładkę, bo nie wyobraża sobie domu bez psa.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Nadia odeszła wczoraj wieczorem.
Lekarz przy usg zauważył, że w śledzionie jest mnóstwo nasianych małych guzków i wg niego to mogła być przyczyna tak kiepskich wyników. Zasugerował usunięcie śledziony, ale zrobili jeszcze raz morfologię i okazało się, że Nadia nie ma prawie czerwonych krwinek. Miała zrobioną transfuzję i usuniętą śledzionę.
Po operacji obudziła się, ruszała, próbowała wstać. Niestey po niecałych trzech godzinach zaczęła się walka, którą niestety przegrała.
Lekarz stwierdził, że sądząc po objawach miała zator pooperacyjny.
A teraz trzymajcie za mnie kciuki i klepcie zdrowaśki, bo muszę z nią wrócić do domu.
Link do komentarza
Cytat

Nadia odeszła wczoraj wieczorem.
Lekarz przy usg zauważył, że w śledzionie jest mnóstwo nasianych małych guzków i wg niego to mogła być przyczyna tak kiepskich wyników. Zasugerował usunięcie śledziony, ale zrobili jeszcze raz morfologię i okazało się, że Nadia nie ma prawie czerwonych krwinek. Miała zrobioną transfuzję i usuniętą śledzionę.
Po operacji obudziła się, ruszała, próbowała wstać. Niestey po niecałych trzech godzinach zaczęła się walka, którą niestety przegrała.
Lekarz stwierdził, że sądząc po objawach miała zator pooperacyjny.
A teraz trzymajcie za mnie kciuki i klepcie zdrowaśki, bo muszę z nią wrócić do domu.



Boooooże , Bara icon_cry.gif .
Wspieram myślami .
Wiem, że nie pocieszy Cię to teraz , ale pomyśl że już nie cierpi .
Bardzo, bardzo mi przykro icon_cry.gif

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Dzięki wszystkim za wypowiedzi powyżej, za smsy, które odebrałam w drodze z Wrocłąwia i za rozmowy, które wtedy odbyłam... Trudna to była droga :-(.
Jakoś nie mogłam się zdobyć, żeby tutaj zajrzeć...
Że kolejna psica będzie - to wiadomo, że to będzie czarnuch - też wiem...
Problem jest tylko taki: kiedy wybrać ten najlepszy czas. Wiem napewno, że jeszcze nie teraz - muszę się w sobie poukładać, oswoić z nieobecnością Nadii...
Dowiedziałam się, że niedaleko mnie urodziły się szczeniaki - hodowczyni sama do mnie napisała na "czarnym" forumie. Się zbierałam ponad tydzień i wczoraj pojechałam. Ale uprzedziłam od razu, że ja nie kupiec, przyjadę sobie poprzytulać i pochlipać :-(. I tak też wczoraj uczyniłam...
Maluchy świetne, ale wychodząc stamtąd nie czułam żalu, że nie wrócę po sunię (tylko jedna jest w miocie plus 4 braciszków - więc maluchy są jak kluchy - śmieszne, małe grubaski :-) ) - widać, że to jeszcze nie pora...
Link do komentarza
  • 4 miesiące temu...
Przylazłam...
Znowu pochlipałam icon_cry.gif
A przylazłam, bo chyba już nadszedł czas na następne zwierzę...
Myślałam o dorosłej suce - była takowa w schronisku we Wrocku, fundacja czarnuchowa ją stamtąd wyciągnęła... Ale ktoś zgłosił się przede mną że weźmie...
No i cóż... zostaje mi "tylko" szczeniak...
No i ja - jak ten zieleniuch psi - i cieszyć się zaczynam i boję się, jak to będzie...
Link do komentarza
Tak to już jest niestety - śmierć jest elementem każdego życia. Mój Rudaś odszedł kilka dni temu , juz był bardzo schorowany . Teraz jest mi bardzo ciężko , ale wiem że przyjdzie taki moment kiedy zapakuję Kasicę do samochodu i ruszymy na objazd po schroniskach w poszukiwaniu kota który nas wybierze ... Edytowano przez daggulka (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Tak to już jest niestety - śmierć jest elementem każdego życia. Mój Rudaś odszedł kilka dni temu , juz był bardzo schorowany . Teraz jest mi bardzo ciężko , ale wiem że przyjdzie taki moment kiedy zapakuję Kasicę do samochodu i ruszymy na objazd po schroniskach w poszukiwaniu kota który nas wybierze ...


Daga!
Przykre to, ale niestety, mając zwierzaki musimy wiedzieć, że taka jest kolej rzeczy i strasznie trudno się z tym pogodzić... icon_cry.gif
Ale może pomyśl o takim rozwiązaniu: przejedź się po lecznicach weterynaryjnych... Tam napewno mają (a przynajmniej tak jest u mojej wetki) jakieś kociaki w lecznicy.
Moja wetka oddaje takie kociaki zdrowe - są odrobaczone, zaszczepione i jako dodatek jest jeszcze sterylka gratis po osiągnięciu właściwego wieku. A z tymi schroniskowymi - co przykro mówić - różnie bywa...

Cytat

Bara, pokochasz pełną piersią. Gratuluję podjętej decyzji no i mam nadzieję, że na pokażesz nowego członka rodziny icon_wink.gif


Że pokocham to pewne icon_lol.gif
Ale teraz najbardziej męczy mnie problem zostawania małej w domu jak nas nie ma... To jednak jest 8 godzin :-(.
Link do komentarza
Cytat

Daga!
Przykre to, ale niestety, mając zwierzaki musimy wiedzieć, że taka jest kolej rzeczy i strasznie trudno się z tym pogodzić... icon_cry.gif
Ale może pomyśl o takim rozwiązaniu: przejedź się po lecznicach weterynaryjnych... Tam napewno mają (a przynajmniej tak jest u mojej wetki) jakieś kociaki w lecznicy.
Moja wetka oddaje takie kociaki zdrowe - są odrobaczone, zaszczepione i jako dodatek jest jeszcze sterylka gratis po osiągnięciu właściwego wieku. A z tymi schroniskowymi - co przykro mówić - różnie bywa...



Dobry pomysł, choć nie sądzę żeby mieli takowe "na stanie". Raczej zostawie info, że szukam jakiejś bidy i poczekam na odzew. Najbardziej się boję powtórki z rozrywki - że trafię na kotka chorego tak jak Rudaś - niestety nie należy do standardów wykonywanie tego typu testów przed oddaniem zwierza w nowe ręce icon_rolleyes.gif

Cytat

Że pokocham to pewne icon_lol.gif
Ale teraz najbardziej męczy mnie problem zostawania małej w domu jak nas nie ma... To jednak jest 8 godzin :-(.



Pamiętasz Jagę jak ją przyzwyczajałam? Zanim się ogarnęła to kilkukrotnie zrobiła mi porządną demolkę a potem zeżarła mi do połowy drzwi w łazience icon_lol.gif
Z wiekiem sie uspokoiła ... teraz to pupilek wszystkich .... moj tato z niecierpliwością nogami przebiera jak słyszy , że wylatam na jakiś czas bo wtedy ma ją pod opieką . Jaga dziadka sobie wytresowała książkowo - robi z nim takie rzeczy , że mi oczy wyłażą na wierzch na sam widok jak wracam icon_lol.gif . No ale dziadek w siódmym niebie, bo Jaga zrobiła sie miziasta ... na kolankach dziadkowi leży , a dziadek z zadowoleniem głaska ją po uszkach , wyprowadza dziadka na spacer kiedy jej się żywnie podoba, sępi z powodzeniem , śpi z dziadkiem na dziadka poduszce między dziadkiem a babcią w łóżku ... i wiele wiele innych icon_wink.gif icon_biggrin.gif
Na szczęście ja mam twardszą rękę bo by mi na głowę wlazła icon_wink.gif

Licz się z drobnymi i większymi staratami , ale z czasem będzie dobrze , Bara .... wszystko będzie dobrze , przyzwyczai się , zobaczysz :hug:
Link do komentarza
Cytat

Weź zwierza ze schroniska. Stamtąd nie wydają chorych.


Ooooo! I tu się mylisz!
Moi znajomi wzięli kotkę... Nie wiem ile kasy wydali na nią, a i tak w kilka miechów od wzięcia ze schroniska zdechła...


Cytat

Dobry pomysł, choć nie sądzę żeby mieli takowe "na stanie". Raczej zostawie info, że szukam jakiejś bidy i poczekam na odzew. Najbardziej się boję powtórki z rozrywki - że trafię na kotka chorego tak jak Rudaś - niestety nie należy do standardów wykonywanie tego typu testów przed oddaniem zwierza w nowe ręce icon_rolleyes.gif


Zawsze możesz poprosić o zrobienie testu - zapłać i niech zrobią.
A co do lecznicy - to wybierz taką nie w centrum miasta, tylko na obrzeżach, w pobliskiej miejscowości, takiej bardziej wiejskiej.
Jakbyś bliżej mnie była - to nie byłoby problemu, wybrałabyś sobie co chcesz...

Cytat

Pamiętasz Jagę jak ją przyzwyczajałam? Zanim się ogarnęła to kilkukrotnie zrobiła mi porządną demolkę a potem zeżarła mi do połowy drzwi w łazience icon_lol.gif
Z wiekiem sie uspokoiła ... teraz to pupilek wszystkich .... moj tato z niecierpliwością nogami przebiera jak słyszy , że wylatam na jakiś czas bo wtedy ma ją pod opieką . Jaga dziadka sobie wytresowała książkowo - robi z nim takie rzeczy , że mi oczy wyłażą na wierzch na sam widok jak wracam icon_lol.gif . No ale dziadek w siódmym niebie, bo Jaga zrobiła sie miziasta ... na kolankach dziadkowi leży , a dziadek z zadowoleniem głaska ją po uszkach , wyprowadza dziadka na spacer kiedy jej się żywnie podoba, sępi z powodzeniem , śpi z dziadkiem na dziadka poduszce między dziadkiem a babcią w łóżku ... i wiele wiele innych icon_wink.gif icon_biggrin.gif
Na szczęście ja mam twardszą rękę bo by mi na głowę wlazła icon_wink.gif

Licz się z drobnymi i większymi staratami , ale z czasem będzie dobrze , Bara .... wszystko będzie dobrze , przyzwyczai się , zobaczysz :hug:


Ty mi tu nawet o czymś takim nie pisz, bo mnie Wyględny razem tą czarną i stratami za drzwi wystawi!!! Edytowano przez Baru (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 8 miesiące temu...
Cytat

Jaki jest mnożnik u psów w stosunku do wieku człowieka, podobno 15 lat dla psa to kilkadziesiąt dla człowieka, czy ktoś o tym słyszał?


To zależy od wielkości zwierza...
Im mniejsza rasa czy "rasa" tym przelicznik łaskawszy. Czyli im mniejszy zwierzak rok psi liczy się jako mniej ludzkich lat.
Podsumowując - mniejsze egzemplarze żyją zdecydowanie dłużej.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
  • 1 miesiąc temu...
Też miałam tak długo pieska, owczarka niemieckiego - suczkę, żyła 11 lat. Strasznie mi było jej żal bo pod koniec to już nawet nie widziała za bardzo tylko węchem się kierowała.
Co do wyboru rasy to tak, zgadzam się. Trzeba wiedzieć w co się pakuje bo niektóre rasy są bardzo żywiołowe. Teraz mam roczną suczkę Jack Russell Terriera i często wariuje i podgryza kostki :P
Link do komentarza
Mam psa - dokładniej sunię - z ulicy. Mieszkamy razem już prawie trzy lata. Niestety pies miał swoje przejścia i ma okropnie zniszczone zęby. Lekarze na ich podstawie nie są w stanie określić ile pies ma lat. Niektórzy patrzą po oczach ale mam wrażenie, że ona ma raz bardziej żywe oczy a raz jakby za mgłą więc to też trudno określić. Raz weterynarz określił ją na 3lata, a drugi po pół roku na 10lat icon_biggrin.gif
Dlatego czytając wasze wątki zastanawiam się ileż ona może mieć lat. Skoro wasze psiaki żyły 9,11,12 lat to moja już jest bardzo sędziwa? Raczej chętnie jeszcze biega i skacze, lubi się bawić. Czasami gdy jest zimno na zewn. to widzę, że ma problemy ze stawami ale reszta jest w porządku. Pysk ma biały więc nawet nie zauważę siwej sierści...
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

Mam psa - dokładniej sunię - z ulicy. Mieszkamy razem już prawie trzy lata. Niestety pies miał swoje przejścia i ma okropnie zniszczone zęby. Lekarze na ich podstawie nie są w stanie określić ile pies ma lat. Niektórzy patrzą po oczach ale mam wrażenie, że ona ma raz bardziej żywe oczy a raz jakby za mgłą więc to też trudno określić. Raz weterynarz określił ją na 3lata, a drugi po pół roku na 10lat icon_biggrin.gif
Dlatego czytając wasze wątki zastanawiam się ileż ona może mieć lat. Skoro wasze psiaki żyły 9,11,12 lat to moja już jest bardzo sędziwa? Raczej chętnie jeszcze biega i skacze, lubi się bawić. Czasami gdy jest zimno na zewn. to widzę, że ma problemy ze stawami ale reszta jest w porządku. Pysk ma biały więc nawet nie zauważę siwej sierści...


Dużo zależy od wielkości psa - im mniejsze - tym żyją dłużej. Nie biorę tu pod uwagę wątpliwych niespodzianek typu raczysko icon_cry.gif, bo wtedy to sam wiesz...
A na stawy jest teraz dużo suplementów i lekarstw - w doborze napewno poradzi dobry wet.
Zdrówka dla suczydła!! :-)
Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Dzień dobry, interesuje mnie wykopanie w skarpie podziemnych piwniczek, na wzór tych popularnych na Węgrzech i w Mołdawii (w których trzymano wino). Pytanie jak zrobić to bezpiecznie i sucho, no i czy są w Polsce firmy, które specjalizują się w tego typu realizacjach.  
    • Dom podpiwniczony. W wykuszu pod jednym oknem mam rysę pęknięcie idącą od pierwszego do ostatniego bloczka betonowego, praktycznie na samym środku okna. Pod ostatnią warstwą bloczku na pewno nie ma zbrojenia pod okiennego bo w sumie nie wiedziałem że przy betonowych bloczkach się to daje. Chciałbym to wzmocnić żeby już więcej nie pękało i to co przyszło mi do głowy to zdjąć górną warstwe bloczka, wkleić startery po obu stronach bloczka z prętów 12mm czy 8 mm i połączyć długimi prętami + strzemiona i zalał betonem czyli zrobił takie jakby nadproze przy parapetowe. Co o tym sądzicie.     
    • Proszę przede wszystkim zaobserwować jak w czasie deszczu spływa woda po zewnętrznej krawędzi tego balkonu, który ma Pan nad głową. Bardzo możliwe, że ten balkon od góry nie ma żadnej (lub żadnej sensownej) obróbki blacharskiej. Jeżeli tak jest, to woda po prostu cieknie po krawędzi płyty balkonowej i wszystko od niej nasiąka. Później zaczyna się łuszczyć, szczególnie ta nieszczęsna gładź, która najpewniej spuchła i częściowo została wymyta pod pasem nieprzepuszczalnej farby.  Farbę i warstwę gładzi trzeba w całości usunąć. Gładź zastąpić warstwą gładzi na bazie cementu. Ewentualnie nawet zaprawą cementową, ale to już wymaga wyczucia co do jej proporcji i konsystencji. Potem być może nawet dobra farba do betonu, taka której producent dopuszcza użycie nawet na schodach zewnętrznych i tarasach, Trzeba nią pokryć cały sufit.  Ponadto mam poważne wątpliwości, czy ta jednostka zewnętrzna klimatyzatora nie została założona zbyt blisko przegród (ściany i sufitu). Proszę sprawdzić w instrukcji, jakie wymagania stawia producent.  
    • Trudno się ostatecznie wypowiadać nie znając szczegółów, w tym tych technicznych. Jednak co do zasady instalacje nie powinny być wykonane w taki sposób, że ich naprawa wymaga naruszenia elementów konstrukcyjnych. Ale w starych budynkach bywa z tym różnie, nie sposób powiedzieć jaka jest faktyczna sytuacja i możliwości naprawy.  Ostatecznie jednak, jeżeli zarządca budynku (spółdzielnia mieszkaniowa) decyduje się na dokonanie napraw od strony Pani lokalu to podstawowym jego obowiązkiem jest przywrócenie wszystkiego do stanu pierwotnego. Czyli jeżli jakikolwiek element w mieszkaniu zostanie zniszczony lub uszkodzony to spółdzielnia musi go wymienić lub naprawić. Nie ma przy tym znaczenia cy spółdzielnia ma ubezpieczenie od takich zdarzeń losowych.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...