-
Posty
2 337 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Skoro woda ma być podgrzewana przepływowo (bez zasobnika) to potrzebny będzie kocioł ze zintegrowanym podgrzewaczem przepływowym. Na przykład: https://www.elterm.pl/produkty/elektryczne-kotly-wodne-seria-podstawowa-led/elektryczny-kociol-wodny-chorazy https://www.elterm.pl/produkty/elektryczne-kotly-wodne-seria-zaawansowana-lcd/elektryczny-kociol-wodny-porucznik Jednak takie rozwiązanie wymaga dużego przydziału mocy i odpowiedniego przyłącza. Po prostu chwilowo, w momencie korzystania z ciepłej wody potrzebna będzie moc znacznie wyższa od tej wystarczającej do ogrzewania pomieszczeń. Szczerze mówiąc zastanowiłbym się, czy zasobnik c.w.u. nie będzie lepszy. Tym bardziej, że w takim domu najpewniej uzasadnione będzie przejście na taryfę G12 lub G12W z tańszym prądem w nocy, a droższym w dzień.
-
Użycie gruntu jest wskazane, niezależnie od tego jak ostatecznie będzie wykończona podłoga. Jak mają być użytkowane te pomieszczenia? Czy będą ogrzewane? Na ile będzie obciążony strop? Jakie ma być docelowe wykończenie podłogi? Od sposobu użytkowania i tego czy będzie tam ogrzewanie zależy ruch ciepła i wilgoci. Oraz to czy jest potrzebna izolacja cieplna i akustyczna. Czasem w starych domach stropy są bardzo słabe. Tak robiono, jeżeli na górze miał być tylko strych. Ja też bym się skłaniał raczej ku warstwie wyrównującej na bazie keramzytu lub innego lekkiego kruszywa. Jeżeli już robimy podłogę drewnianą, to czemu ma służyć ta kratownica? Nie lepiej ułożyć legary poprzecznie do belek stropowych i wypoziomować je podkładkami (klinami)?
-
Samo obniżenie temperatury wody trafiającej do grzejników nic tu nie da. Przecież od tego spalanie w kotle nie będzie przebiegać wolniej, mniej intensywnie. Co więcej, całe ciepło wytworzone w kotle trzeba z niego odebrać, inaczej woda się po prostu zagotuje. Żeby wydłużyć czas palenia trzeba zmniejszyć szybkość spalania paliwa w kotle. Przede wszystkim manipulując ilością podawanego powietrza. Znaczenie ma też grubość węgla. Tu trzeba manipulować ustawieniami dolotu powietrza, miarkownika ciągu lub dmuchawy, jeżeli kocioł jest wyposażony w wentylator. W niektórych kotłach udaje się osiągnąć całkiem dobre efekty przez tzw. palenie od góry. Wówczas zamiast rozpalać od razu na ruszcie, a potem zasypywać żar paliwem, rozpalamy na górze zasypu paliwa. Chodzi o to, żeby następnie strefa spalania przechodziła samoczynnie ku dołowi, a przy tym w danym czasie paliła się tylko względnie nieduża porcja paliwa. Palenie od góry wymaga jednak pewnej wprawy.
-
Trudno coś ostatecznie rozstrzygać. Co do zasady szamb nie wolno lokalizować na terenach narażonych na zalanie. Jednak z drugiej strony trzeba przecież zapewnić odprowadzenie ścieków z istniejącego budynku. Inaczej trudno mówić o jego użytkowaniu, niejako realizacji jego zasadniczych funkcji. O ile sprawa trafi do kogoś rozsądnego, to szanse na pozytywną decyzję są duże.
-
Jak się ma te 75 m2 nowej powierzchni mieszkalnej do dotychczasowej powierzchni ogrzewanej domu? Zupełnie co innego, jeżeli 75 m2 dodajemy do 120 m2, niż do 250 m2. Im większa jest obecna powierzchnia, tym mniejszy wpływ będzie miało dodanie nowej powierzchni ogrzewanej. Tym bardziej, jeżeli dotychczas i tak sporo ciepła uciekało przez strych. Wtedy być może wcale nie będzie potrzebny kocioł o większej mocy. Ewentualnie konieczne będzie uruchomienie jakiegoś drugiego źródła ciepła tylko w czasie dużych mrozów. Kolejna sprawa to zasobnik c.w.u. Jaka jest jego wielkość i dla ilu osób musi on ją zapewnić? Im lepszą będzie miał izolacje oraz większą pojemność, tym ciepłej wody wystarczy na dłużej. Jeżeli ogrzewanie drugim źródłem ciepła na poddaszu byłoby konieczne tylko w czasie większych mrozów, to może zamiast piecyka na pellet warto pomyśleć o niedużej kozie na drewno, ale z płaszczem wodnym? Albo małym kominku z DGP.
-
Powiem tak - wyrównanie terenu zwykle okazuje się trudniejsze, niż wydaje się z początku. To nie tylko konieczność nawiezienia ogromnej masy ziemi, ale i jej zagęszczenia i zabezpieczenia przed osuwaniem. Ja bym zrezygnował z z wyrównywania. Warunki zabudowy pozwalają zaś na postawienie wyższego budynku. Dwie kondygnacje naziemne, o których tu mowa, to może być równie dobrze parter i pełne piętro oraz poddasze nieużytkowe.
-
Raczej bym się dostosowywał, niż próbował wyrównywać teren. Sam dom to nie problem, wystarczy zrobić wysokie podpiwniczenie. Bardziej zastanawia mnie, czy nie ma tam kłopotu ze spływającą wodą. Z mapy wynika, że spadek jest bowiem od drogi w głąb działki. Co jest w takim razie za nią? Czy woda ma jak spływać dalej, czy może działka znajduje sie w dołku? Jaki jest tam plan zagospodarowania lub decyzja o warunkach zabudowy? Jak określają cechy przyszłego domu?
-
Na Mazowszu akurat były w tym roku duże mrozy w połowie grudnia. Wtedy mogło zamarznąć, zaś woda zaczęła się lać później, dopiero kiedy wszystko odtajało. Koniecznie do sprawdzenia szczelność instalacji za wodomierzem - rury, baterie itd. Po wymianie wodomierza trzeba zamknąć wszystkie baterie i gdy spłuczka WC się już napełni obserwować czy wodomierz wskazuje jakikolwiek pobór wody. Niestety, przy małym wycieku na wodomierzu może to być niewidoczne na wodomierzu. Na tę instalacje trzeba uważać, bo zamarzająca woda mogła osłabić jakiś element. W efekcie na razie nie stracił on jeszcze szczelności, ale nie wytrzyma za jakiś czas. Dlatego proszę zakręcać zawór główny wyjeżdżając z domku.
-
Na początek trzeba się w ogóle zorientować, jaki to jest typ stropu. Czy to żelbetowa konstrukcja, na której poprzecznie do jej elementów nośnych ułożono drewniane legary, czy jednak strop z grubych belek drewnianych, na których zrobiono legary i podłogę z desek. Trzeba odsłonić w głąb kawałek tego stropu, bo w zasadzie wszystko jest tu możliwe. Szczególnie, że to budowa z lat 40., kilka lat po wojnie. Wtedy stawiało się domy ze wszystkiego, co udało się zdobyć. Widziałem kiedyś strop z szynami jako stalowymi belkami nośnymi.
-
Zasadnicze pytanie, czy są nawiewniki w oknach? Podejrzewam, że ich nie ma. Na to by wskazywał tak wysoki poziom wilgotności, na który pomaga otwarcie drzwi tarasowych. Tu potrzebna jest po prostu wymiana powietrza - dopływ świeżego przez nawiewniki i usuwanie zużytego przez kanały wentylacyjne w kuchni, łazience, kotłowni, garderobie itd. Po pierwsze, proszę sprawdzić, czy wymiana powietrza się poprawia i wilgotność spada lekkim po uchyleniu okien w salonie na dłuższy czas (np. po 2 godzinach). To będzie taki prowizoryczny nawiew powietrza. Druga sprawa to wyciąg powietrza, na ile on działa. Proszę zbliżyć do kratek wentylacyjnych zapaloną świecę, płomień powinien odchylać się wyraźnie w kierunku kratki. Należy to zrobić przy zamkniętych, a potem przy uchylonych oknach. Jeżeli ciąg pojawia się po uchyleniu okien, to mamy przyczynę kłopotów - brak nawiewu. Ale same kominy mogą być zbyt niskie, czymś zablokowane itd. Typowy błąd ograniczający ruch powietrza to założenie okapu i wentylatora w łazience w taki sposób, że gdy jest wyłączony blokuje ruch powietrza. Proszę sprawdzić na ile wilgotność w domu spada po uruchomieniu wentylatora w okapie i łazience, jeżeli taki jest (też po przynajmniej 1 h). Wreszcie trzecia kwestia - swobodny przepływ powietrza od pomieszczeń z nawiewem do tych z wyciągiem. Właśnie po to drzwi łazienkowe mają otwory, a pozostałe powinny być lekko podcięte nad podłogą. No i jeszcze do wyjaśnienia, jaki jest wyciąg powietrza na górnej kondygnacji? Jest tam jakaś łazienka ze skutecznym wyciągiem? PS. Na forum jest instrukcja jak sprawdzić świecą czy ruch powietrza jest właściwy. Żartobliwie, ale dobrze napisana:
-
Ostatecznie i tak gruntowa osiąga lepszą średnią sprawność w ciągu roku, gdyż zapotrzebowanie na ciepło do ogrzewania pomieszczeń jest wielokrotnie większe. Teoretycznie ideałem byłyby dwie pompy do ogrzewania jednego budynku. Gruntowa na okres mrozów oraz powietrzna używana w okresach przejściowych oraz do c.w.u. latem. Dlatego trzeba okresowo robić dezynfekcję. Najłatwiej podgrzewając mocniej wodę. tylko powinno się wówczas pamiętać o puszczeniu minimalnego strumienia wody również przez krany.
-
Zimny pokoj
Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne odpisał Isabela Issabela w kategorii Instalacje grzewcze
Gdzie on jest w bryle domu? Czy nie sąsiaduje z jakimś chłodniejszym pomieszczeniem? Albo może ma większą powierzchnię ścian zewnętrznych? Więcej okien? Otwarte pozostaje też pytanie o jakość izolacji oraz osadzenie okna. -
Księga wieczysta i MPZP to dwie zupełnie różne sprawy. W MPZP wpisany jest sposób zagospodarowania, który dopuszczają władze lokalne. Niejako przyszłe przeznaczenie terenu, niezależnie od tego co na nim jest obecnie. Natomiast w księdze wieczystej ujęty jest stan działki aktualny w momencie sporządzenia spisu. Radzę udać się jeszcze do ewidencji gruntów i tam sprawdzić jako co wpisano tę działkę. Jeżeli MPZP dopuszcza zabudowę to będzie ona możliwa. Ale jeżeli w ewidencji jest to grunt rolny, to być może trzeba będzie wystąpić o wyłączenie części działki z produkcji rolnej.
-
Doraźnie tylko wentylacja i ogrzewanie. Skoro na razie wentylacji nie ma, bo mechaniczna z rekuperatorem jest dopiero w planach, to pozostaje uchylanie okien. Razem z powietrzem będzie w pewnym stopniu uciekał też nadmiar wilgoci. Ale i tak skuteczność tego będzie ograniczona. Szczególnie jeżeli wilgoć oddają świeże tynki lub wylewki podłogowe.
-
Problem z pionem kanalizacyjnym
Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne odpisał łucja w kategorii Instalacje
Tak jak pisano powyżej, problemem jest najpewniej częściowe zatkanie rur kanalizacyjnych za miejscem, które było udrażniane w piwnicy. Opiszę tu mechanizm działania, tak, aby było jak rozmawiać z działem technicznym. Spływające pionem ścieki tworzą coś w rodzaju korka wodnego. Wypełniają cały przekrój pionu i w związku z tym pchają przed sobą powietrze niczym tłok. Jeżeli rury odpływowe odpływ za pionem mają ograniczoną drożność to powietrze zostaje sprężone i zaczyna wydostawać się wszędzie tam, gdzie opór jest mniejszy (czyli np. przez sedes u Pani). Pełne udrożnienie wszystkich rur prowadzących z budynku aż do studzienki kanalizacyjnej to konieczność. I to jest zadanie dla działu technicznego. Mogą to robić z poziomu piwnicy dużą spiralą, wodą pod ciśnieniem, ewentualnie wspomóc chemicznie. Bez oczyszczenia tej części rurociągu problem zapchanych rur na wcześniejszym odcinku będzie powracał. Po prostu ścieki nie mogą przez to spływać normalnie, zostają wyhamowane i osady się gromadzą. -
Mi też to wygląda raczej na celowe rozkucie. Od zarządcy budynku trzeba się dowiedzieć po co to było robione i przez kogo. Żeby się kiedyś nie okazało, że znów trzeba się tam dostać. Najprostszy sposób na przywrócenie użyteczności to ułożyć na tej podłodze zwykłe zaimpregnowane deski. Da się po tym chodzić i coś postawić. A ułożyć i zdjąć je łatwo.
-
Zasadnicze pytanie brzmi jak to wszystko ma wykonane połączenia. Sam fakt, że ułożono jakieś przewody jeszcze niczego nie przesądza. Z tym bywają zrobione "cuda". Minimum to sprawdzenie przynajmniej najprostszym próbnikiem z diodą czy rzeczywiście żyły czarna i brązowa są fazowe (L) i to je przerywa ten podwójny łącznik. Powinno to być zrobione tak, że wszystkie punkty oświetleniowe są połączone z żyłami N (neutralną, kolor niebieski) oraz PE (ochronną, kolor żółto-zielony). Ich ciągłości łącznik nie przerywa. Natomiast do jednego zacisku łącznika jest doprowadzone zasilanie (faza, L). Natomiast z dwóch pozostałych wychodzą nam żyły czarna i brązowa. Jedną grupę punktów oświetleniowych łączymy tylko z żyłą czarną, drugą natomiast tylko z żyłą brązową. układ styków łącznika może być różny, próbnikiem trzeba sprawdzić, który z nich powinien być tym "wejściowym", a które "wyjściowymi". Wygodniej i bezpieczniej zrobić to nawet najprostszym multimetrem wykorzystując funkcję sprawdzenia ciągłości przewodu. Taki multimetr to wydatek 20-30 zł (https://sklep.avt.pl/multimetr-m830-dt830d.html).
-
Po pierwsze, trzeba sprawdzić instalację wod-kan. w tej łazience. Odpływy kanalizacji, styk wanny/brodzika ze ścianą, to czy nie ma w tej ścianie jakiejś rury wodnej itd. Po drugie, do zbadania jest dach i podkład pod pokryciem. Do tego da się jakoś dostać i zobaczyć, czy woda faktycznie przecieka poniżej podkładu. Jeżeli tak jest, to będą ślady na drewnianej konstrukcji dachu i deskowaniu (autor wspomniał o papie). Dalej czy są ślady zawilgocenia w górnej części tej zamakającej ściany. Po trzecie, jeżeli poprzednie etapy nic nie ujawnią, to trzeba będzie sprawdzać izolację płyty na styku ze ścianami. Ale to już zupełnie inny poziom trudności.