Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    24 951
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    452

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Dokładnie o to chodzi. Wykrzykniki były dlatego, że Pytający wykluczył przecież puszkę połączeniową. A różne spotykane babole to nic innego jak radosna twórczość z dawnych lat, oraz obecna niedouczonych amatorów. Można tylko ubolewać nad niefrasobliwością ludzką. Ale cóż, teraz elektryków jest więcej, niż lekarzy za czasów Stańczyka. Najpierw należy zastosować odpowiedni sprzęt. We środę własnie sprawdzałem lampy umieszczone na dnie fontanny, które trzy lata temu montowałem u pewnego zleceniodawcy. Trzeci rok pod wodą (w zimie też) i jak na razie - bez zarzutu. Dodajmy: dość duża część.
  2. Po co? Twój sposób pozostawia cały czas spoinę pod dostępem tlenu. a wtedy może się dziać różnie. Może wytrzymać, może nie. I wtedy zalicza się do łączeń, do których powinien być dostęp. To, o czym ja piszę, zapewnia uszczelnienie łączenia i odcięcie dostępu tlenu. Pisałem Ci przecież, że jest to sprawdzona metoda łączenia kabli ziemnych, która pozwala na połączenia bez muf. I tak połączony kabel zakopuje się, nie zostawiając dostępu do połączenia, bo nie trzeba. Gdybyś przejrzał jakiś portal elektryków, np. "elektrodę", to możesz się przekonać, że żadne wynalazki w połączeniach kabli nie sprawdziły się. Zalewali ludzie połączenia silikonami, zgrzewali folie, sklejali pudełka... i wymyślali niestworzone rzeczy. Ale zawsze, wcześniej lub później, do połączenia dostawała się woda. To, o czym ja piszę, to jest sposób stosowany przez profesjonalistów. A teraz decyzja należy do Ciebie. Rób jak chcesz
  3. Możesz wszystko robić, tylko nie pisz mi za rok, ze nie wiesz jak dobrać się do puszki bez rozpieprzenia kafelków i ściany, bo szlag Ci coś tam trafił, a kiedyś to zatynkowałeś. Takie zabawy, to się udają, ale lubia się nie udać. I dlatego są zakazane. Zasada jest taka: Do takich połączeń ZAWSZE powinien być dostęp. W 99% przypadków ten dostęp nie bedzie potrzebny (chociaż przy pomiarach, obowiązkowych przecież co 4 lata, stan połaczeń w puszkach powinien być sprawdzany), ale w 1% przypadków bez tego się nie obejdzie. Teraz odpowiedz sobie na pytanie jak Ci idzie w Lotto. I jak trafisz. PS. Taki wielki problem podjechać do hurtowni? To parę złotych kosztuje. Wtedy połączenie masz szczelne i bez dostępu powietrza.
  4. Myślałby kto, żeś ty jeden taki fantastyczny a reszta to idioci.
  5. A macie sprężarkę SLL-50, Cap. 60 l/min, Oper press. 12,7 kPa, 230V, 50 Hz, SECOH SANGYO?
  6. Ja nawet mam jeszcze bliższą sercu...
  7. Nie wiem, czy u Ciebie wolno to zrobić (bez wizji lokalnej nie powinienem tego napisać), więc jakby co, to wiesz to nie ode mnie. Na Twoim miejscu sprawdziłbym jaki masz w ścianie przewód i poszedł do hurtowni elektrycznej i zapytał czy mają zestawy naprawcze do kabli takich albo podobnych. Zestaw naprawczy, to są tak jakby rurki termokurczliwe na poszczególne zyły i na całość kabla. Te rurki pokryte są wewnątrz specjalnym klejem uszczelniającym połączenie. To można zakopywać w ziemi, więc i w Twojej łazience wytrzyma. Cały wic polega na dobraniu grubości i długości. Niech Ci w hurtowni trochę podpowiedzą jak to się robi.
  8. A kto to wie? Kiedy tapetowałeś? Jaki klej? Jakie podłoże? Może być cały szereg czynników. Czy bedzie widać? Zależy co to jest. O tapetowaniu czytaj też tu: https://forum.budujemydom.pl/Chemia-budowlana-f125.html
  9. Dobrze by było, gdyby Redakcja postarała się o takie kubeczki do pyfka
  10. Redakcjo, bez jaj!!! Jakie Wago? W łazience??? A może tak zapytamy o strefy? Czy tam w ogóle mogą iść przewody? To nie jest przedstawienie problemu. Narysuj chociaż szkic łazienki. Co to za grzejnik? Jaka moc? Jaka wysokość montazu? Jaka odległość od wanny? Czy wiesz, że WT wymagają, aby przewody w łazience były przykryta warstwą tynku co najmniej 5 cm?
  11. wie co dobre?
  12. Tiaaa... szczególnie jak mu przyjdzie pianę z siebie spłukiwać już tylko zimną... TB tak oszczędza, że zastanawiam się dlaczego używa alkoholu. Przecież następnego dnia i tak będzie trzeźwy... czysta strata. PS. A że używa, to wiem. Sam z nim piłem...
  13. Mam bojler na wsi. 120 litrów. Ale za rzadko tam bywam, żeby robić jakieś porównania. Bo jak przyjeżdżam, to muszę go włączyć i tyle. A zużycie wody jest różne, w zależności od tego czym się zajmuję. I jak tu mam być mądrym i pisać wiersze? Poza tym, ja tam nie mam zmywarki. Więc jak się trafi impreza (a często się trafia) to zmywania jest sporo i woda musi się dogrzewać cały czas. Dlatego nikt Ci tu nic mądrego nie podpowie. Za dużo niewiadomych. Sam musisz to określić.
  14. Dlaczego na wyrost? Nikt nie wie ile gorącej wody zostaje. Jesli bojler odłączyć od sieci, to ona stygnie - strata energii. Jak duża? - Nie wiadomo. Jeśli bojler nieodłączony - napływająca woda się nagrzewa. Ale wtedy calość stygnie. Powoli, ale jednak. Bo musi. Oczywiście, gra niewarta świeczki. Ale jak ktoś lubi zabawy...
  15. Warto dodać, że najbardziej dofinansowany jest udzielający kredytu bank.
  16. Najwięcej zaoszczędzisz kąpiąc się w zimnej wodzie. A tak na powaznie, to jakiej rady oczekujesz? Nikt nie wie ile wody zużywasz do kąpieli, jaki jest Twój bojler, o jakiej pojemności, czy ma regulowany termostat, jaką ma izolację, czy w płaszczu izolacyjnym nie ma luk (bywają dość często, wbrew pozorom) itp. itd. Kup sobie na allegro taki licznik do pomiaru zużycia energii za kilkanaście złotych, podłącz bojler przez niego i zrób sobie testy. Nie zapomnij tylko, że i Twoje pomiary nie będą powtarzalne, bo czas stygnięcia wody zależy np. nie tylko od izolacji, ale również od temperatury otoczenia. A ona trochę zmienną jest. Wtedy sam bedziesz wiedział, co wybrać i żadnych rad nie bedziesz potrzebował.
  17. retrofood

    Sprawność rekuperacji

    To był Sedes z Bakelitu
  18. Nie było, dopóki nie przyszłaś!
  19. Nie, nie! Chodzi m. in.o takie: ( )
  20. raz jeden też tak mądrze patrzył a potem mnie użarł....
  21. Mozna ich wybierać pojedynczo, jak ja robiłem... Pyszne są, darmozjady... tyle, że na podwórko bałem się wychodzić. Atakowały cholery wszystko co się rusza. Nie było minuty, żeby głodne nie były. Nie najadły się nigdy. Obojętnie ile żarcia miały. A ile nawozu zostawiły!!! Całą warstwę!
  22. Bzdura. Nie widzieli kur. Nie hodowali No, chyba, że tysiąc kur na dwa metry kwadratowe. Wtedy zeżrą. Natomiast faktycznie, wszystko to zeżrą indyki!!! I to do okresu wzrostu ubojowego!!! Po indykach zostaje sam piasek. Zeżrą wszystko. Kilkanaście indykow na kilka arów rozprawi się z terenem do czysta!!! Nic nie zostanie, oprócz piasku.
×
×
  • Utwórz nowe...