Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    24 984
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    455

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Jeśli PINB zdobędzie taką informację, to postępowanie jest nieuniknione. A reszta jest w Prawie Budowlanym.
  2. To jedne z najgroźniejszych elektrośmieci. Choć zawierają silnie trującą rtęć często lądują na wysypiskach. Losem większości rządzi przypadek i szara strefa. Oto czego nie wiesz o elektrośmieciach, choć powinieneś. Wiele elektroodpadów to po prostu metalowe lub szklane urządzenia wypełnione truciznami lub substancjami szkodliwymi. Np. lodówka obecna w 99 proc. domów. Każda ma olej sprężarkowy i gazy. Olej może skazić glebę i wody gruntowe. Popularny niegdyś freon wydawał się idealny, bo niepalny, nietoksyczny i trwały. Potem okazało się, że jest zabójczy dla warstwy ozonowej (chroniącej nas przed nadmiarem promieni UV), przez co przyczynia się ponoć do efektu cieplarnianego 7 tys. razy bardziej niż CO2. W Polsce same serwisy klimatyzacji uzupełniające ubytki z nieszczelnych urządzeń zużywały go 400-500 ton rocznie. Do czasu, aż wprowadzono zakaz jego stosowania. Miejsce freonu zajęły wówczas izobutan albo cyklopentan. I choć jest lepiej, to wciąż źle: domniemany wpływ tych gazów na ocieplenie klimatu ma być 800 razy większy niż CO2. Baterie są wszechobecne. Przeciętny Polak kupuje ich już prawie 10 rocznie. W sumie ponad 300 mln sztuk. Zawierają metale ciężkie, jak: ołów, lit, mangan, kadm i rtęć - szkodliwe dla organizmów i nieulegające rozkładowi. Jedna bateria guzikowa do zegarka może skazić 400 litrów wody lub 1 m3 ziemi. Emisja czy trucizna? Wybór nie należy do ciebie.
  3. W takiej, na jaką Ci nadzór zezwoli.
  4. Optymizm w podobnych sytuacjach niestety, lubi sporo kosztować. I nie tylko pieniędzy.
  5. To porównanie o niczym nie świadczy. Inaczej budowało się kiedyś, inaczej i z innych materiałow buduje teraz. A sąsiedzi mogą mieć sentyment do miejsca i zadnej wiedzy w temacie. To też nie argument. Jestem wielkim sceptykiem tej lokalizacji, chociaż nikomu źle nie życzę.
  6. "Większość" to chyba w przedziale wieku 24 - 35 lat. I chyba poza Polską, bo w Polsce stać na to mniejszość. Ale oprócz nich w mistach żyją też inni.
  7. Straszę nie po to, byś nie budowała, tylko byś unikneła cudzych błedów. Życie jest jakie jest, lepiej uczyć się na błędach cudzych, a nie własnych.
  8. Obawy słuszne. Jesli oznaczyłeś kształtowniki konstrukcji i masz szansę na przykręcenie suszarki do konstrukcji, to mozesz ją powiescić. Natomiast nigdy nie próbuj mocować do płyty, niezależnie od rodzaju kołków.
  9. Najtaniej skuć stary i pozostawić nieotynkowaną ścianę.
  10. Z działką, to może i tak, ale dobudowa to zawsze najpierw inwentaryzacja działki i obiektu istniejącego plus projekt indywidualny! Ani taniej, ani szybciej... W grę mogą też wejść kwestie podatkowe. Czyli np. próba ukrycia dochodów...
  11. Tu nie Grecja. Nie "jada się". Przepraszam, "jadało".
  12. To tylko tak Ci sie wydaje.
  13. Chociaż przy wstrzykiwaniu tynk najprawdopodobniej odpadnie. To bez sensu, wiecej roboty niż pozytku. A położenie nowego nie jest aż takie drogie. Najwięcej kłopotów sprawia... to co w pokoju jest, a co trzeba wynieść.
  14. To mit i pobożne życzenie. Na razie jest tyle samo formalnosci, a moze nawet więcej. Wybij to sobie ze swojej ślicznej główki na samym początku. Nikomu źle nie życzę, ale wypadki chodzą po ludziach. I to co Ty w pocie czoła i kieszeni wybudujesz, pewnego mrocznego dnia przypadnie w spadku dzieciom brata! Nie wierzysz ze tak moze być? I wcale nie tak rzadko bywa.
  15. A kilkadziesiąt lat spokojnie przetrwał i leżałby se biedny jeszcze ze sto, ale pojawił się ktoś Lepiejwiedzący....
  16. Redakcja urlopi już drugi miesiąc...
  17. Czy osoba, która kupiła mieszkanie, może dokonywać w nim przeróbek? Co wolno deweloperowi, który po sfinalizowaniu transakcji przez jakiś czas jedynie zarządza budynkiem w imieniu wspólnoty mieszkaniowej? Podobna historia może przytrafić się każdemu, kto kupi mieszkanie od firmy deweloperskiej. Nasza czytelniczka (prosi o zachowanie anonimowości) odbierała je trzykrotnie w towarzystwie inspektora budowlanego. Ledwie udało się jej wyegzekwować usunięcie części usterek, gdy - już po odbiorze mieszkania, w trakcie jego wykańczania - ujawniły się kolejne. Czytelniczka wspomina, że walka o ich usunięcie kosztowała ją masę nerwów, stresu i zmarnowanego czasu. I zapewnia, że dopiero po ostatnim odbiorze zdecydowała się na zmianę aranżacji mieszkania (kuchnię urządziła w miejscu łazienki, ta zaś znajduje się w miejscu WC). Jednak gdy prace dobiegły końca, do akcji wkroczył deweloper - zażądał wejścia do mieszkania specjalnej komisji i zagroził czytelniczce, że obciąży ją kosztami ekspertyzy i napraw usterek w sąsiednich lokalach, jeśli okaże się, że te usterki powstały wskutek przeróbek w jej mieszkaniu. Czytelniczka nie ma wątpliwości, że deweloper chce się na niej odegrać za to, że wcześniej "uprzykrzała mu życie". - Przecież wywiązałam się ze wszystkich zobowiązań w terminach, w zamian oczekuję tylko, a może aż pełnowartościowego towaru, za który zapłaciłam - żali się. Dla dobra wszystkich mieszkańców
  18. Zamiast naprawić chodnik, stawia się zakaz
  19. Jakbym mógł, to bym nie tylko pomógł...
  20. 1. Kasetony? Z czego? Styropianowe? Jak zrobisz, tak będzie. Proponowałbym przykręcić na kaseton, pociągnąć nożem po szynie, żeby nie było szpary, potem odkręcić, wyjąć odcięty pasek i przykrecić ponownie. 2. Po co Ci to? I tak szczeliny wyrównujesz akrylem. Nieważne, czy proste czy skośne.
  21. Kurna, zapiszę się, to trza zapłacić za noclegi, a potem i tak ni ma czasu spać...
  22. A po co było dawać gładź i malować? Do farby chcesz kleić?
×
×
  • Utwórz nowe...