Widziałem, ale jakoś wcześniej nie natknąłem się na te dyrdymały, a ludzie forum jednak czytają. I ktoś może pomysleć, że pan inzinier wie co pisze. Otóż goowno wie, niech se pomieszka w jednym i drugim, niech przyjdą mrozy poniżej - 20 stopni, to nie bedzie głupot pisał. Ja mam doświadczenia z każdej zimy od kilkudziesięciu lat, bez wymądrzałej teorii mogę wszystko zaobserwować i jakoś nie słyszałem skrzypień przegubów, nawet podczas wichrów. Chociaż nie, owszem, w dzieciństwie, kiedy jeszcze drzewo pracowało i dom osiadał, czasem coś... tak kojarzę. Albo to myszy były, albo bida piszczała... Sąsiadka ma murowańca, czterdzieści lat młodszy od mojego starocia, większy, piętrowy, a w zimie mi zazdrości. Przy mrozach do - 5 stopni mogę przez miesiąc nie zaglądać i rury mi nie zamarzną. Ona po 3 dniach nieobecności nie miałaby do czego wracać.