i jeszcze tak mi się nasunęło : ja rozumiem - w krajach trzeciego świata , gdzie jest głód , gdzie dzieci umierają na ulicach z głodu .... tam byłoby to powiedzmy bardziej uzasadnione .... ale u nas? w Stanach? gdzie tu głód? w sumie - i ten problem dałoby się rozwiązać, bo nadprodukcje żywnościowe z krajów bogatych , gdzie żarcie jest wyrzucane codziennie tonami do śmieci - można by przesunąć do krajów biednych ... ale po co robić sobie kłopot ? trzeba by pomyśleć , zorganizować, zacząć współpracować ... nie da się .... bo wtedy koncerny takie jak Monsanto by nie zarabiały nóż się otwiera.... gdzie się obejrzeć, tam nie dzieje się dobrze ... strach myśleć - w jakim kierunku zmierza świat...
rozumiem - wiem o co Ci chodzi .... jedno drugie pociąga , to wszystko się ze sobą łączy .... postęp cywilizacyjny się to nazywa .... ale jakieś wewnętrzne "ja" we mnie krzyczy , że to wszystko się źle skończy ...