Nie jem pieczywa od wielu lat. Nie jem też ziemniaków, i makaronów. I zobaczcie jakie mam dupsko teraz wielkie . Dobra, dobra .... wiem, słodycze mnie gubią, nieregularne posiłki i obżeranie się na noc ... przyznaję , moja wina . Waga bez zmian : 65. Wczoraj byłam niespodziewanie na prelekcji dotyczącej odkwaszenia organizmu. Dowiedziałam się kilku fajnych rzeczy .... ale żeby od razu być maniaczką? Nie , nie , nie .... na szczęście nie lecę tak łatwo na papkę marketingową . Do rzeczy . Postanowiłam regularnie jeść. Zjadłam dziś na śniadanie danona kokosowego ( z braku laku - w lodówce niewiele, muszę zrobić dziś zakupy ) , na 2 śniadanie banana i aktivię . Będę jeść co najmniej 4 posiłki dziennie , żeby wieczorem nie czuć tak dużego głodu i nie rzucać się na żarcie . Po zumbie ogarniałam kręgosłup dobry tydzień chodząc jak ostatni paralityk z bólami wielkimi , więc dałam sobie spokój - to chyba nie dla mnie takie skakanie. Za stara jestem . Co myślicie o ćwiczeniach Chodakowskiej ? Moja starsza ćwiczy namiętnie od kilku tygodni, zachęca . Myślicie, że to dobre jest? Jeeeezzzzzuuuu ... jak ja nie lubię uprawiać czegokolwiek .... ale zlot się nieubłaganie zbliża i trza sie odpasztecić , nie ma totamto . Ech , trza było nie rzucać fajek .... nie miałabym tego problemu .