Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 952
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    158

Wszystko napisane przez daggulka

  1. Nie słyszałam , żeby ktoś robił coś takiego. Mam znajomego, który wybudował kryty basen z przejściem do domu - taki jakby drugi budynek przylegający do domu . Ale wewnątrz domu basen ... hmmmm... dość droga i ryzykowna chyba inwestycja. Oczywiście pierwsze co powinno się zrobić to zasięgnąć porady architekta czy jest w ogóle taka możliwość. Jeśli jest - należy zastanowić się czy to na Twoją kieszeń. Projekt to tylko kasa z której musisz wyskoczyć projektantowi - ale budowanie w istniejącym już budynku wymaga sporo kombinacji. Samo zburzenie wylewek , wyniesienie gruzu i wykopanie niecki pod basen , a następnie wykonanie żelbetonowej zazbrojonej konstrukcji to nie lada wyzwanie w istniejącym już budynku. Kolejne koszty to utrzymanie takiego basenu : filtracja i ogrzanie wody , oświetlenie, no i oczywiście klimatyzacja - bo wilgoć z tak ogromnej ilości wody wewnątrz budynku trzeba gdzieś odprowadzić. Słyszałam,że osoby z chorym kręgosłupem które mają zaleconą rehabilitację budując taki basen mają jakieś ulgi w skarbówce. Ale nie zgłębiałam dokładnie tematu , nie wiem ile w tym prawdy.
  2. Możesz założyć taki wątek równolegle , nic nie stoi na przeszkodzie . Każdy może założyć swój temat na forum .
  3. Moje gadziny wsje (koty , kotki, psy , psice) były sterylizowane. Powodów wiele ... dwa podstawowe : 1. Pewnie, że malusie kotki i pieski są śliczne .... ale co z nimi zrobić ? Z psem prosta sprawa - wystarczy pilnować, gorzej z kotem .... a jeśli kotka już zaciąży ? albo pies zrobi podkop zwieje i pójdzie w długą ?- co zrobić z maluchami? nie mogłabym spać spokojnie wiedząc, że oddam w nieodpowiednie ręce i malizna trafi na łańcuch albo kot skończy na śmietniku. Kiedyś kupiłam szczurka - okazało się po jakimś czasie , że Zusia była zaciążona - 13 maleńkich szczurków zamieszkało w klatce z mamusią . Nadszedł czas kiedy nie mogły już być razem i byłam zmuszona oddać do zoologa - zrobiłam to błagając na kolanach sprzedawcę, żeby nie poszły na karmę dla węża . Ja się nie nadaję na takie ekscesy , za wrażliwa jestem. Pewnie mało kto przeszedłby casting na nowego właściciela malizn - trudno byłoby mi oddać szczeniaka czy małego kotka bylejakiemu komukolwiek. Wysterylizowałam - dla dobra przyszłych niedoszłych malizn. 2. Powód drugi - miałam zawsze kilka zwierzaków naraz. Była walka o przywództwo, dominacje, trudności w zapanowaniu nad nimi. Sterylka łagodzi te cechy u zwierzaka. Jest łatwiej i właścicielowi i zwierzakowi. Tak tylko wtrąciłam. Zawsze są zwolennicy i przeciwnicy sterylizacji. Tutaj chyba nie da sie osiągnąć kompromisu. Bo jak osiągnąć kompromis kiedy jajka można tylko uciąć albo nie? Wyjść "pośrodkowych" nie ma Skoro ludziska mają ukształtowany pogląd na sprawę i nie da sie przegadać .... to po co się szarpać?
  4. A , kochany jakże się mylisz .... Wiele diet w internecie kończy się informacją: po zakończeniu diety nie należy wracać do starych nawyków żywieniowych . Doprawdy bardzo cenny przepis na brak efektu jojo . Wszystkie diety i suplementy diety mają jakieś swoje "drobnym druczkiem". Diety to tylko diety , wszystkie kiedyś kończą się i zaczyna się problem. Taaaak, wiemy Adrianku .... piszesz o diecie , która Ci służy, na której schudłeś i chudniesz. Fakt jest taki, że co pasuje jednemu niekoniecznie pasuje innemu. Jeden woli wpierniczać tłusty boczek i golone .... innemu nie przejdzie to przez gardło bo woli lekkie jedzenie do którego nie musi się zmuszać. Ile osób - tyle upodobań i sposobów na dietę . Żaden nie jest superextrathebest dla każdego. Dlatego - okażmy nieco tolerancji, empatii i kultury i dajmy wolną wolę w wypowiadaniu się i dietowaniu każdemu - na swój sposób . Bo każdy ma inne doświadczenia, inną widzę, inne pomysły .... które mogą coś wnieść. To , co pomogło jednemu niekoniecznie pomoże drugiemu. Dyskutować można- ale mając otwarty umysł , i nie będąc zamkniętym na wszystkie inne rozwiązania. Przy okazji pierwszego odchudzania sie dukanem dałabym się zarżnąć w obronie tej diety - bo dzialała i skutkowała spadkiem wagi u mnie. Teraz też byłam perwna, że bedzie tak samo .... a jednak nie - czuję, że coś się zmieniło .... nie wiem czy przez rzucenie palenia , czy przez to że jestem starsza i mam bardziej zrąbany metabolizm ... nie wiem - ale nie działa tak jak powinna ( a porównanie mam , wtedy też miałam swoje "grzeszki" na koncie - a chudłam książkowo) , i znaczy to tylko tyle, że na tą własnie chwilę ta dieta mi nie służy . Jesli mnie nie służy - może nie służyć tysiącom innych osób, które na niej nie schudną a wręcz nabawią się problemów zdrowotnych. Jest wiele metod , nie ma tej jednej najskuteczniejszej dla każdego. Dlatego, chłopaki opanujcie się ... mniej stwierdzeń "bo ja wiem najlepiej, bo moje najlepsze, bo skoro ja schudłem na niej to i innio na pewno powinni ją stosować .... itede" . Wyrozumiałości trochę i otwartości, że inni też mogą mieć rację .... w sumie z racją jak z doopą - każdy ma swoją, ale to nie znaczy że moja racja jest najlepsza . Taaaa ... mięśnie to pewnie to "coś" co jest pod tą moją oponą zimową Nie przejmuj się .... pisz tutaj - naprawdę chętnie poczytam .... A tu to już jakieś kółko wsparcia widzę się zawiązało . Dajcie spokój , chłopaki .... bez jaj Wolnośc słowa i wyznania obowiązuje ... gratuluję spadków wagi odchudzaczom , a i owszem ... ale to nie znaczy że dieta dukana i dieta lutza są naj i dla wszystkich . Ja na przykład jestem bardziej roślinożercą niż mięsożercą .... wolałabym wsuwać warzywa jak królik niż mięcho wszelakie . Nikt mnie nie namówi na publiczne rozbieranie się . Wolę godzinę wieczorem spocić się przy zumbie z kinekta . I tak myślę, że chyba tak .... musze przekonać się do ruszenia zada. W wakacje kiedy remontowałam mieszkanie ważyłam ok - bo nie siedziałam na tyłku tylko działałam. Muszę przygotować się psychicznie , pokonać tego leniwca który opanował moją duszę i ciało .
  5. Generalnie rzecz biorąc - moja waga taka w której najlepiej się czuję to około 60 kilo ... więc te wahania z którymi ppowracam na forum nie są znowu takie duże . Ale teraz - kiedy rzuciłam palenie , to po prostu boję się że skończe z ręką w nocniku , czyli 70 na wadze .... dlatego postanowiłam przeciwdziałać .
  6. A widzisz - tego nigdy nie obliczalam .... ppm wysoni 1390 kcal, cpm wynosi prawie 2000kcal. Kontynuuj .... chętnie poczytam ... zawsze to sie czegoś nowego człowiek dowie Nie złość się .... trza być otwartym i tolerancyjnym osobnikiem . Ja chętnie poczytam, a co ...
  7. dwunasty dzień....
  8. Poczekam cierpliwie
  9. ok, postaram się jakoś to ogarnąć .... wiem, że węglowodany są masakrą dla diety niestety zaczynam dopuszczać do siebie tą straszną myśl Dam sobie spokój z dietą czysto proteinową chyba . Faktycznie - chudną na niej ludzie z dużą nadwagą - ja tez kiedyś sporo schudłam. Teraz mam zbyt mało do zrzucenia jak na tak ciężką dla organizmu dietę. Ciężko tak wprowadzić nagle tyle zmian do życia. Sporo zmian u mnie ostatnio - m.i.n. rzucenie palenia , teraz zmiana nawyków żywieniowych... jest trudno. Tym bardziej , ze mam wrażenie że po rzuceniu palenia zmienił mi się faktycznie metabolizm i muszę od nowa "ogarnąć" swój organizm rozumem żeby móc go ustabilizować. Świadczy o tym choćby dieta dukana , która nie działa na mnie tak jak kiedyś.
  10. Chyba sie poddam - zważyłam się , na wadze 64. Trzymam się dukana .... po prostu na mnie nie działa - nie mam pojęcia dlaczego... może dlatego, że jestem chora i jakoś inaczej organizm reaguje? Od poniedziałku - ściśle trzymam się diety , żadnych szaleństw - efektów zero, a nawet dziś kilogram więcej. Nie dość, że czuje sie jakbym wpadła pod tira z tym pieprzonym wirusem i pomimo to trzymam dietę .... to efektów zero . Dieta z boczkiem i innymi takimi - nie dla mnie ... nie cierpię tłustego - nawet jedząc kurczaka obieram skórę i wybieram widelcem na talerzu tłuste. Odrzuca mnie od tłustego jedzenia - musiałabym się bardzo zmuszać, żeby zjeść jakiś tłusty boczek okupując to pewnikiem odruchem wymiotnym podczas jedzenia . Załamana jestem dziś .... straciłam motywację ... chyba w ogóle przestanę jeść .
  11. 11 dni - -2,5 kilo .... zawsze na dukanie szło lepiej , dlatego taka zniechęcona jestem ... cierpliwośc nie jest moja mocną stroną se usmażyłam wędlinę drobiową, znaczy se chipsy drobiowe podjadam , niskokaloryczne ponoć ... chcleba, ziemniaków niet .... ciastek też...
  12. żre te uprzykszone białkowe żarcie - a waga w miejscu ... szlag mnie trafi
  13. hahaha biorąc pod uwagę, iż pierwsze słowo się liczy .... wzięłabym pod uwagę raczej pierwszy wynik
  14. Dziś pierwszy z trzech kolejnych dzień białkowy - właśnie szamam kuraka pieczonego z przyprawami w rękawie . Gaweł - dorwałam ten ser w carrefour , nie jest najgorszy http://www.ilewazy.pl/plaster-niskotluszczowego-sera-piorko Waga na dziś 63 kilo ... w sumie -2,5kg od poczatku diety. Biorąc pod uwage grzechy i grzeszki - nie jest źle
  15. oby tylko nie z dwóch z serii "dobra rada dla odchudzaczy" : nie żreć kiszonej kapusty na dukanie
  16. ta surówka z kiszonej kapusty nie była dobrym pomysłem chyba na wyjałowiony żołądek .... mam wrażenie , że mi się OBCY chce ze środka wydostać
  17. to zrób mleko 0,5 % 500 ml skrobia kukurydziana 3 łyżeczki kakao 1 łyżeczka ja dziś zrobiłam piernik , bo mi się skończył...
  18. Moje BMI w tej chwili to 23,1 ... tak wiem, wiem .... w normie ... Ale niestety bokami ze spodni mi opona zimowa wyłazi , trza ogarnąć.
  19. U mnie gorzej , ale zaszalałam w weekend z alkoholem . Trzeci dzień warzywno-białkowy , na blacie nadal 63. W piekarniku siedzi kurak z brokułami , póki co zapchałam się naleśnikami , wsuwam aktualnie surówkę z kiszonej kapuchy i marchewki . Mało wypiłam , nadrobię jeszcze . Wytrwale do celu - póki co. Problem będzie za 2 tygodnie - wyjeżdżam do Londka na ponad tydzień - o ile z warzywami nie będzie problemu (do wyboru do koloru - nawet gotowce albo takie w woreczkach świeże pięknie pociachane w mieszance ) , o tyle z białkiem innym niż w kuraku będę miała problem. Że o otrębach , maizenach , jogutrach , serkach 0% i innych nie wspomnę - tam albo tego nie mają w ogóle , albo tak ciężko znaleźć . No nic, trza bedzie sobie jakoś poradzić . super wynik, Piotr ... gratuluję i zazdraszczam
  20. no właśnie
  21. REWELA!!! rzuć przepisem na forum .... może znajdę jutro chwile i se trzasnę też takie cuś
  22. Poległam wczoraj .... ponieważ barman nie posiadał coli zero , więz z braku wyboru żłopałam drinki żubrówka + sok jabłkowy . Z żarciem lajcik ... trzymałam się zasad. Dziś na wadze nadal 63 , się okaże jutro ile nadbędzie po alkoholowym rozbestwieniu. Dziś zrobiłam naleśniki dukanowskie, pożarłam wątróbkę... trza coś z warzyw jeszcze wchłonąć bo to przeca warzywny dzionek - mam kalarepe, to se obiorę i wszamam , bedzie git .
×
×
  • Utwórz nowe...