-
Posty
21 952 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
158
Wszystko napisane przez daggulka
-
Brak czasu, lenistwo, niesystematyczność ... przecież mówiłam, że nie jestem ideałem . Wymagacie ode mnie zdecydowanie zbyt wiele ... Dziś znowu nie mam czasu pichcić - zostałam wmanewrowana w plany wyjściowe popołudniowo-wieczorne . Jadę na tym co w sklepie capnę .... może choć uda mi się wieczorem ptasie mleczko zrobić - brakuje mi słodkości ...
-
ok, dzięki .... a produkcja z dowozem wchodzi w grę?
-
ni mom czasu teraz .... deficyt chroniczny że tak powiem ptasie mleczko to sekund pięć , tak jak twarożek z wędliną kurczakową który aktualnie wsuwam tudzież sałatka z tuńczyka i jajca .... ja mówię o gotowaniu dukanowskim pełną gębą.... ni mom czasu .... ale ptasie mleczko se jutro uskutecznie w dwóch smakach , bedzie na kilka dni zastępować czekoladki ukochane a może jak bede miała jutro więcej czasu to faktycznie coś poczaruję więcej .... zobaczę.... póki co miałam dziś swojego kompa ogarnąć - nie zdążyłam, więc sam widzisz jak to u mnie jest ....
-
czy ja wiem? ogólnie będąc na diecie nie siedze i nie pichcę ... jem potrawy i półprodukty dozwolone .... więc dlaczego miałabym pichcić bladym świtem przed wyjściem do pracy? jest taki zestaw tego co wolno z gotowców , że doprawdy nie muszę spędzać pół dnia w kuchni oczywiście będąc na dukanie - staram się jednak jeść kilka razu dziennie , będąc w pracy też jem .... tylko nie przygotowane pieczołowicie potrawy , a te gotowe - dozwolone w diecie ... nie wiem na czym opierasz swe wnioski , że to akurat powód porażek wszelakich ....
-
Dobra , koniec filozofowania .... czas zająć się oponą zimową.... Od rana pożarłam : dwa medaliony z łososia , puszke tuńczyka w sosie własnym, kilka plasterków wędliwy "kurczak gotowany" , pochłaniam własnie jogurt 1% z łyżką otrębów truskawkowych (wiem, te otręby nie są dozwolone ... ale zawsze je pożerałam bo nie trawię w jogurcie otrębów pszennych ani owsianych) ... wypiłam dwie kawy z mlekiem 2% (tylko takie mam , a kawa bez mleka mnie nie kręci ) ... i wypiłam pół butelki wody ... sprzątam .... wyłączyłam myślenie .... idę kontunuować
-
W nawiązaniu .... staram się pracować nad sobą - uczę się , staram się rozwijać. To w sensie egzystencjonalnym. Z emocjami chyba nigdy nie dojdę do ładu ... sama na dziś nie wiem co lepsze: ciągłe rozgrzebywanie ran u psychoterapeuty i jak to nazywają - praca nad emocjami czy zamknięcie w szufladzie przeszłości i nie w ogóle myślenie o tym co było. Nie wiem ..... mogę nie wiedzieć, mam prawo nie wiedzieć. Ale tak myślę - skoro moja wielomiesięczna praca nad emocjami przyniosła stan w jakim teraz jestem i pomogła mi w stanie w jakim byłam (depresja) .... skoro teraz jest lepiej niż było to może czas już zamknąć stare rozdziały , przestać grzebać i analizować i po prostu odciąć się od tego co było ... Tylko - nie da się ... przeszłośc wraca ... w snach , we wspomnieniach , w zasłyszanej starej piosence ... Łatwiej jest odciąć przykre emocje , ale wtedy nie czujemy też tych radosnych .... zamykając się z jakichkolwiek powodów na swoje emocje , zamykamy się na wszystkie .... nie czujemy bólu , ale też nie czujemy radości .... I tu wracamy do punktu wyjścia: jak lepiej? czuć wszystko i cierpieć czy nie czuć i mieć wyj....ane na wszystko i siebie? odciąć się i "stwardnieć" czy dopuścić jednak wszystkie emocje z którymi sobie często nie radzimy? nie radzimy sobie i : zażeramy bądź głodzimy .... zamykamy się w sobie bądź reagujemy agresją.... Nikt nie da recepty .... Ale tak, racja .... wielu z nas ma problem z nadwagą , bo ma problemy z emocjami z którymi sobie nie radzi .... Taka prawda ... Łatwiej jest schudnąć i tyć, schudnąć i tyć ... niż rozprawić się z emocjami ... Bo łatwiej jest ogarnąć fizyczność niż psychikę....
-
a wiesz .... ta pierwsza wersja dziuni - ta bez fotoszopa , podoba mi sie bardziej motywacja jest .... na głodniaka, jeno po kawie .... nawet w lustro nie musze patrzeć , po prostu czuję się ociężała jak słonica
-
tak, właśnie .... masz rację.... u mnie jest tak, że ja do decyzji musze dojrzeć , musze popełnić kilka fakstartów, zaliczyć kilka porażek i kopów od swojej słabej silnej woli , żeby zdobyć motywację..... kilka przemyśleń .... wiem, że diety ograniczające ilość żarcia działają na mnie jak płachta na byka a ruch i systematyczność nie są że tak powiem moją mocną stroną - doszłam do tych wniosków po wielu falstartach lata temu zanim trafiłam na Dukana .... schudłam dopiero na tej diecie i utrzymuję tą wagę ... co prawda z wzlotami i upadkami , ale ostatecznie wygrywam .... teraz mam 65 na blacie , zbierało sie od świąt , dobiło rzucenie palenia .... chyba zmienia się wtedy człowiekowi metabolizm , pojęcia nie mam ale widze jak mnie rosnąca coraz bardziej oponka uwiera i wkurza mnie to niemiłosiernie .... jestem wiecznie zmęczona , mam wrażenie że mam opuchniętą twarz .... mam ogromny apetyt na słodycze (jak zwykle) , podjadam , japa mi się nie zamyka - to chyba jakaś reakcja nerwowa organizmu na rzucenie palenia - taki "zamiennik" skoro tak mam teraz , to lepiej żebym podżerała coś co mi wolno a mimo wszystko chudnę .... czyli w ostatecznym rozrachunku wracam do czegoś, co było dla mnie najbardziej skuteczne .... do Dukana... założenie : 6 kilo do zrzucenia .... jak się uda, to więcej .... dziś zaczynam .... ogarnę chałupę , wieczorem zrobię sobie galaretę drobiową i jakieś tam inne ... pólki co mam w domu ryby , serki, ser biały , jajka .... wystarczy .... musze pamiętać, żeby dużo pić .... butelka wody plus kawy , herbaty ... zaczynamy .... życzcie mi powodzenia ...
-
ok , słodycze dziś pójdą won ... będzie bolało, ale trudno ależ Ty upraszczasz ... gotowca chcialam i tyle no ale ok , skoro nie tak ... to dziś ograniczę żarło, wieczorem poświęcę trochę czasu nad ułożeniem planu ... na pewno muszę odkwasić i odtoksycznić organizm - na to poświęcę kilka dni ....potem właściwy plan...
-
nie mam czasu se planu odchudzania opracować , a Ty mi każesz cały wewontek czytać ?! jutro jest dobry wstęp ... upichciłam Kasicy w piekarniku kuraka w warzywach bez tłuszczu ... chyba dobre na początek ... musze tylko jakoś wmusić w siebie wodę (dotychczas z płynów to jeno kawa, herbata i piwo ) , zaprzestać podjadania i przestać żreć słodycze - i tu jest pies pogrzebany
-
Jeeezzzzuuuu ... co za czasy nastały .... ni mom czasu sie odchudzać . Cielsko urosło po świętach , rzucaniu palenia i dogadzaniu urlopowemu do wagi 65 kilo . Wezmę się , wezmę się na pewno bo jak mi sie rozbuja tendencja , to sie nie pozbieram i obudze się ważąc 70 kilo . Weźcie dla mnie coś wymyślcie ... takiego co nie trza za dużo czasu temu poświęcać , bo mam deficyt w tym zakresie teraz. Przyjmę na klate i wdrożę tylko żeby nie było czasochłonne , a żeby było skuteczne. Dałam rade rzucić palenie ( w sytuacji kiedy psiapsióła pracowa dymi mi pod nosem jak parowóz nie ułatwiając zadania ) , więc dam radę ogarnąć wagę .... jeno pomysłu mi trza . Plissssss ... weźcie coś wymyślcie dla mnie .
-
Yhm yhm yhm , że tak zachrząkam znacząco . Ja się grzecznie pytam - gdzie są filmy od Ivana i Coolibra , hę?
-
Jeeeeeezzzzu ... dzis mam wrazenie, ze zaloze hulahop i bedzie pasowac :/ . Wcale bym sie nie zdziwila, gdyby wskazowka na wadze przekroczyla 65, na szczescie nie maja tu wagi . Niemozebne rozbestwienie nastapilo przez ostatni tydzien ... no ale coz, urlop. No i nie pale juz prawie 3 tygodnie za to jedzenia se nie zaluje - widac po spodniach, ktore z bieda mi sie juz na tylku mieszcza - dobrze, ze maja lykre ;) . Po urlopie , czyli w srode zaczynam planowac zrzucenia zbednego balastu. Odchudzaczom powodzenia i samozaparcia zycze . Sola- z tym stresem masz racje - trzymaj sie kobito coby szczypiorek z ciebie nie zostal ;) .
-
róbta jak chceta .... mam nadzieję, że się wyrobicie do mojego powrotu
-
ale że ..... samo ?
-
bardzo , bardzo , bardzo .... prawdziwe
-
Coś mi się obiło , że jakież filmiki miały być . Ivan, Michał ... będą?
-
też się zastanawiam co z sobą zrobić ... utopić nie da rady bo wyporność nie pozwala, powiesić nie bo linka pęknie na bank , pod tira nie bo szkody będą jak po hipopotamie , szkoda auta ... ech , pozostaje zrzucić te nadbyte 5 kilo , i to szybko żeby mi się organizm nie zagalopował na amen ... dukan nie - źle go ostatnio toleruję ... coś wymyślę, jak wrócę z urlopu ... tobie - Piotr powodzenia ...
-
siebie to i ja się boję oj tam, bywają różne zwichrowania
-
a co ... boisz się Mikołaja?
-
nnnno , i to mnie się podoba ja też cześciej będę zaglądać .... zaniedbałam się ostatnimi czasy na forum ... skandal
-
noż kurde ... co mi wszyscy dziś z tymi ustami
-
dobra patelnia nie jest zła
-
padłam