Skocz do zawartości

bajbaga

Moderator
  • Posty

    16 349
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    420

Wszystko napisane przez bajbaga

  1. No właśnie – bo klient nie jest świadomy, że istnieje prostsza i korzystniejsza dla niego droga. Wystarczy, że u sprzedawcy zgłosi niezgodność towaru z umową i finto – nie potrzebuje gwarancji, tylko dowód zakupu, nie interesują go żadne warunki określone w gwarancji, nie potrzebuje karty gwarancyjnej. Jeśli usterka, wystąpiła w czasie nie dłuższym niż 6m-cy od zakupu – przyjmuje się (ustawowo), że usterka istniała w chwili zakupu, czyli sprzedawca jest zobowiązany do jej usunięcia (na własny koszt), bądź obniżenia ceny, bądź inwestor ma prawo do odstąpienia od umowy, bez kosztów własnych. W takim wypadku, to sprzedawca egzekwuje od producenta naprawy gwarancyjnej, bo w obrocie między przedsiębiorstwami jest ustawowy wymóg gwarancyjny (KC) – ale to jest poza klientem. Gwarancja udzielona przez producenta klientowi, może zawierać dowolne „zastrzeżenia” gwarancyjne, „wymyślone” przez producenta, bo ten rodzaj gwarancji nie jest określony ustawowo. Ta gwarancja jest istotna poza okresem określonym w Ustawie konsumenckiej. Ps. Bezprawnym jest żądanie przez sprzedawców karty gwarancyjnej, czyli wymuszanie określonej drogi reklamacyjnej, do uprawnień z tytułu gwarancji udzielonej klientowi przez producenta.
  2. Mam jakieś storczyki, zakupione w markecie. W zasadzie kwitną przez większa część roku (od lat 3). Moja „opieka” nad nimi jest raczej intuicyjna i mało staranna. Mam jednak na uwadze, że są to rośliny żyjące w lasach tropikalnych, a to oznacza, ze: - są krótkotrwałe ale intensywne deszcze, - nie są przyzwyczajone (genetycznie) do życia w wodzie, - ich korzenie też asymilują . Dlatego moje storczyki są w przezroczystych doniczkach (oryginalnych marketowych), od czasu do czasu (tak ze 2 razy w roku), umieszczam je pod prysznicem (około 10min) i tyleż samo „osączają się” z wody. Jak nie zapomnę to „zapodaje” im jakąś pożywkę (kupiona też w markecie). Po kwitnięciu ograniczam podlewanie – to tyle.
  3. Skrzypi i „siada”, bo belki stropowe drewniane, to i se pracują – pytanie czy ściana w poprzek belek, czy na belce ? Czy samowola ? – jeśli płacicie za powierzchnię mieszkania, jaka powstała po wydzieleniu tych pokoi, to, zarządca tego budynku w pewnym stopniu ją zalegalizował i to on będzie (ewentualną) stroną w przypadku jakiś „perturbacji” i raczej on powinien ponosić wszelkie koszty Jeśli płacicie czynsz za powierzchnie, przed tym „podziałem” (wydzieleniem), to niestety jesteście „stroną” tej samowoli budowlanej, a to oznacza, że wszelkie skutki i ewentualne opłaty mogą obciążać tylko was (lokatorów). Ps. Raczej ta dziura w ścianie nośnej, nie ma bezpośredniego przełożenia na te „skrzypy” tego budynku.
  4. Moim zdaniem poprawi i to zdecydowanie – bez konieczności przeróbki instalacji. Teraz zamarzają przy długotrwałych – 15, a po ociepleniu i -40 ich nie ruszy.
  5. Piszę tu, bo chyba miejsce odpowiednie. Zaraz pewnie dostanę z grubej rury, dlaczego teraz zwracam na to uwagę - jak będzie „parcie”, to wyjaśnię. Te rury będą miały tendencję do zamarzania, do czasu ocieplenia od zewnątrz fundamentów (ściany fundamentowej) – przynajmniej tych odcinków, w których pobliżu jest prowadzona woda.
  6. Też nie ma w tym przypadku.
  7. Nie ma czegoś takiego jak „gwarancja ustawowa” w sprzedaży konsumenckiej.
  8. Człowieku, reprezentujesz typowego sprzedawcę, który jak ognia boi się tej ustawy – i słusznie się boi, bo zgodnie z Ustawą, to sprzedawca ponosi wyłączną odpowiedzialność, za jakość i „działanie” towaru który sprzedał + ponosi wszystkie koszty z tym związane, także poniesione przez inwestora wynikające ze zwłoki w załatwieniu sprawy, o ile sprawa nie zostanie załatwiona bezzwłocznie lub w terminie uzgodnionym, bądź wyznaczonym przez kupującego. Takie „sankcje” i obostrzenia nie wynikają z gwarancji, której zakres dowolnie ustala producent. Gwarancja jest dodatkowym „przywilejem” kupującego i to od niego zależy z jakiej formy chce skorzystać. Nie ma obowiązku zawiadomienia sprzedawcy na piśmie, tak samo jak w postępowaniach gwarancyjnych. Nie mniej jednak, w obu przypadkach taka forma jest wskazana (ale nie wymagana), bo może to mieć „sprawczość” dowodu w ewentualnym sporze co do dotrzymania terminów. Dopisałem: Właśnie z tego względu napisałem wcześniej: Bo sprzedawca w takiej sytuacji nie ma inwestora gdzie "odesłać", bo nie istotne, czy towar wadliwy, czy zły montaż.
  9. Ło boszszsz... cza się bydzie przerzucić... Cola zero, kawa bez kofeiny, piwo bezalkoholowe , to tak jak dziopa bez kuciapki – wygląda tak samo ……..
  10. Ach gdzież to, ach gdzie, pisałem takie banialuki o cenach ? Sprzedawcy okien w 99,% ukończyli Akademie 3 Majowe, a nie budowlanki, lub (i) nie przeszli specjalistycznych szkoleń, w zakresie montażu okien. Ich wiedza w tym zakresie jest porównywalna z wiedzą z zakresu elektroniki, panienki (sprzedawcy) podającej w sklepie „ten” odbiornik radiowy. Co do ustawy – no właśnie, niewygodna w „działaniu” dla sprzedawcy, to pisze się banialuki. Ps. Montaż okien musi być wykonany zgodnie ze sztuką budowlaną i zaleceniami producenta, a nie „wskazaniami” sprzedawcy.
  11. Pobieżnie, bo pobieżnie interesowałem się tym tematem. Raczej się nie opłaca – w ogólnym rozrachunku. W necie jest mnóstwo informacji na ten temat – fakt trzeba szukać. Spróbuj najprościej „brykieciarka wykonanie”, „brykieciarka koszty”, „brykieciarka opłacalność”.
  12. Niech każdy robi to, na czym się zna. Sprzedawca ma sprzedawać, a monter montować – reszta to tylko ideologia, bardzo często szkodliwa. Dla inwestora najkorzystniejszy jest zakup okien razem z montażem – za wszystko płaci 8% VAT, ma jednego „winnego” i korzysta z dobrodziejstw ustawy konsumenckiej w całej rozciągłości. Na uwagę zasługuje fakt, że sprzedawcy mówią tylko o uprawnieniach gwarancyjnych – „zapominając” o wspomnianej ustawie.
  13. Kiepska ta reklama
  14. Jak na geodetę …. Słabo czytasz mapy i chyba nie znasz przepisów. To co w ramce, raczej wyjaśnia dlaczego linia ma być (powinna być) napowietrzna. Ps. A ta droga, zapewne nie ma statusu drogi, tylko jest gminna działką Tej nie, bo słupy nie są na terenie gminnym.
  15. Wcześniej pisałeś, że jesteś geodetą – tak się zastanawiam …… Jako geodeta powinieneś wiedzieć, że to, że jeśli ktoś, coś napisze (a tu, ma napisać - czas niedokonany), nie przesądza o niczym. Po drugie, powinieneś wiedzieć, że pismo gminy nie ma mocy sprawczej. Musi być uchwała Rady Gminy + wszystkie korowody z dokumentacją w tym zakresie, a cały cykl zakończony u notariusza. Nie wiadomo też jaki jest stan prawny tej drogi. ZE goni czas, bo gonią ich potencjalni odbiorcy, a cykl wszelkich formalności na prywatnych działkach może zamknąć się w kilku dniach, a nie miesiacach (a nawet latach) jak w przypadku gminy. Ja jestem wredny typ i na miejscu ZE dogadałbym się z właścicielami działek sąsiednich, postawił tam słupy ze służebnością dla ZE, bez zgody na usytuowanie na ich gruncie, elementów przyłącza (kabla) dla innych odbiorców. Byłbyś ugotowany, bo pozostałaby Ci tylko droga napowietrzna, ze słupem na środku własnej działki, albo płatna służebność (dla sąsiada) za kabel na jego gruncie.
  16. Oj tam – wystarczy przelecieć „mopem” od czasu do czasu i problem znika.
  17. A druga jedyna możliwość, to możliwość, że pompa nie była dokładnie zalana- stąd mała wydajność – lub, trzecia jedyna możliwość, zaproszenie „studniarza” aby orzekł o możliwości przeczyszczenia filtra i ewentualnej wydajności tej studni. A czwarta jedyna możliwość, zakup odpowiedniego preparatu i samodzielna próba „regeneracji” tej studni, np.: http://www.hydroglobal.com/srodki-do-regen...-RAPID-TWB.html
  18. W czasie w którym był pisany ten „problem”, też mój mąż używał coli – ale teraz już nie wiem, bo zmieniłem orientację.
  19. Ale wtedy na postawienie, konieczne pozwolenie na budowę.
  20. Diagnoza dobra – czas na działanie, czyli ocieplenie tego stropu.
  21. Po pierwsze z reguły wykwit, to nie grzyb. Po drugie, pytający już ponad dwa lata temu, uporał się z tym problemem
  22. Walka z hałasem od strony „odbiorcy” jest kosztowna i niezwykle trudna – przy stosunkowo małej skuteczności. Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem jest naklejenie na istniejącą ścianę, mat akustycznych – najlepiej samochodowych, a na to suchy tynk (albo 5cm bloczki MULTIPOR, ale to drogie, choć skuteczne rozwiązanie). Wyłożenie istniejącej ściany panelami korkowymi, też znacznie obniży poziom „przenikania” dźwięków z za ściany. http://www.elektrodor.pl/category/maty-wygluszajace http://matoplast.pl/ http://www.car-audio.waw.pl/
  23. Dobry (sprawny) hydraulik z dobrą spiralą.
  24. Taka dykteryjka – w temacie. O nowa torebka – skąd miałaś pieniądze ? Zaoszczędziłam. Na czym ? A nie złapali mnie policjanci, jak 3 razy wjechałem na czerwonym świetle na skrzyżowaniu.
×
×
  • Utwórz nowe...