-
Posty
1 424 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
7
Wszystko napisane przez Czapi
-
Chcę kupić działkę w moim mieście za korzystną cenę(1500m2 za 45 tys).Chciałabym od razu podzielić ją na dwie-zostawić sobie 900m a sprzedać 600m.Pieniądze ze sprzdaży tej części chciałabym zainwestować w rozpoczęcie budowy domu.Doczytałam, ze w przypadku zbycia nieruchomości i dostarczenia w ciągu 14dni stosownego oświadczenia do U.S. nie będę musiała płacić podatku od sprzedaży.Rozumiem,że w myśl nowych przepisów w ciagu dwóch lat mam wykazać iż faktycznie wydałam te pieniądze na budowę.Czy wystarczy przedstawienie do US faktur?Mam zamiar faktycznie te pieniądze na to przeznaczyć,ale jestem ciekawa jak trzeba to udowodnić i czy faktury wystarczą?
-
Na podeszwie stopy znajduje się ok. 72000 zakończeń nerwowych, dlatego masaż wpływa korzystnie na cały organizm. Ja muszę się przyznać,że mam osobistego masażera stóp w postaci mojego kochanego męża i nie zamieniłabym go na żadne inne "urządzenie"....Masaż wykonany dłońmi czyni cuda!!!Mnie bardzo wycisza,uspokaja, relaksuje i ...usypia!Praktycznie codziennie poświęca mi parę minut na wieczorny masaż...bardzo jest to miłe.....Polecam!!!!
-
Mam wielką prośbę do tych co przewertowali internet poszukując projektu na wąską działkę!!!I do tych co budują.Mam mozliwość zakupu działki,ale o niekomfortowych wymiarach 15,5x53. Potrzebny mi projekt domu z wejściem od dłuższej strony o powierzchni uzytkowej 0k 120 m2. Wykombinowałam sobie taki wstępny projekt o wymiarch 7,5m na 17m (z niższym garażem z boku).Rozkład pomieszczeń jest w porządku ale wyglad zewnetrzny ma iwle do życzenia....to taka "stodółka"...Chciałabym aby ktoś mi doradził-czy taka bryła budynku wyglada "rażąco"??/Czy ktoś wybudował coś podobnego???
-
Kurcze-skoro coś zmienili w składzie-oznacza,że na 100% było tam jakieś trujące świństwo!!!! Co z tego,że brama się trzyma-być może przy malowaniu dostałam śmiertelną dawkę trujacej substancji i powoli się wykańczam....yyyyyyy Ps.Żartowałam!Oby NIE A pamiętacie ksylamit - rakotwórczy impregnat do drewna???Świetnie impregnował,oj świetnie ale co z tego jak zabijał! A za odkrycie superświństwa -DDT pewien naukowiec dostał Nagrodę Nobla.Świetnie zabijała robaczki i ....ludzi.Tak więc nie zawsze wszystko co skuteczne jest zdrowe.Z tą farbą pewnie było podobnie
-
Ogólnie dzięki Asystenowi miło wspominam długie chwile spędzone przed komputerem nad pisaniem pracy inzynierskiej i magisterskiej.Miałam wybranego kotka,który co jakiś czas przeciągał się i pomrukiwał-robiło mi się wtedy fajniej na duszy i nie czułam się taka samotna...
-
Niestety w MicrosoftOffice 2007 nie ma już asystenta;-)
-
Czasem coś tam pewnie kombinuje ,ale nasz informatyk sam się zdziwił, bo pomimo zmian w opcjach (format domyślny) czasem coś "samo"(???) zmienia ustawienia. Bynajmniej nie jestem to JA bo troszkę się znam wiem co robię... Nie jestem informatykiem,ale czasem widzę w tym systemie bezsensowne "byki". I np.wcale nie podoba mi się sposób w jakim udostępnia sie dokumenty w sieci...w XP odbywało się prościej i szybciej!Po za tym inne ustawienia,opcje itp. bardzo potrzebne rzeczy zakopano gdzieś glęboko i trzeba sobie poszukac ich czasem pod innymi hasłami ??: Ogólna kicha,ale do przeżycia-tylko po co???
-
Ciekawe czy też tak pięknie śpiewała jak Kolińska..."Jak konik polny....jak wiatr swawolny..."
-
Ach, te małe łobuziaki.....Powiem szczerze,ze tęsknie za moim -niestety nieżyjącym od miesiąca- dwuletnim kotem Grubciem(wpadł pod samochód na oczach mojej Mamy...to była tragedia).Za tą oazą spokoju i przytulaniem....Na razie czuję się jak mamusia dorastającego dziecka,która tylko czeka aż ono wreszcie dorośnie i zmądrzeje...Ciężko go nakłonic do chwili spokoju na kolanach, jest nieprzewidywalny...ech!Pierwszy raz mam doczynienia z kociakiem ,który tak wcześnie stracił mamę(znalazłam go jak miał 3 tyg) i mam wrażenie że nie jestem w stanie go okiełznać!W tym przypadku musiałam go troszkę odizolowac od dziecka i 100 razy bardziej uważać.Mimo "podłego " charakterku rozczula mnie czasem-bo traktuje mnie nadal jak mamę i przytula się do twarzy,liże po ustach, szuka ze mną kociego kontaktu Jak tylko dzieciaczek podrośnie a kotek zmądrzeje musimy ich zintegrowac jakoś
-
Na mojej bramie czarny Hammerite wstępnie wytrzymał rok...Pomimo wyszorowania drucianą szczotką- w wielu miejscach wyszła rdza.Dodam,ze brama była nowa,miała tylk miejscami delikatny rdzawy nalot-nigdzie nie była spuchnięta od rdzy!! Malowałam sama ,ale pod okiem mężczyzny tak więc wszystko odbyło się jak należy.Po roku przeszlifowałam raz jeszcze i połozyłam kolejną warstwę tej samej farby.Odpukać jeszcze wszystko sie trzyma i jak na razie juz rdza nie wychodzi.A mineło juz ponad 6 lat!Tak więc moje pierwsze wrażenie-stwierdziłam,ze to produkt mocno przereklamowany.A teraz,,hmnn...brama wygląda przyzwoicie.A i malowało się nią bardzo przyjemnie Ps.Lubię takie drobne "męskie" robótki
-
Krótka scenka: Kotek jest bardzo głodny.Spokojnie wcina z miseczki.Na korytarzu słychać zbliżające się"pać,pać,pać" małych raczkujących rączek i nóżek - nieuchronnie zbliżających się w strone kuchni...Nie minęła sekunda i słychać zwycięskie"yyyyyyyy!!!! i juz kotek wisi nad miseczką chwytając jeszcze co ma w zasięgu pyszczka.... Błyskawiczna interwencja zaniechała możliwej tragedii Ufff... Dobrze ,że był bardzo głodny i wiszenie w powietrzu za skórę nie przeszkodziło mu w konsumpcji.Pogromca Kotka zadowolił się resztkami sierści w malutkiej garstce...
-
Spodobała mi się "pani Kolińska"!!!Hi,hi,hi... Ja nadaję imię zwierzakowi po jakimś czasie,ale często tak bywa ,ze dopiero później pojawiają się jakieś charakterystyczne cechy i wtedy pojawia się drugie imię.Tak było w przypadku naszego drugiego kota-został ostatecznie Grubciem, kiedy pewnej zimy nabrał tuszy Pierwszy miał dziwne imię:Pan Kot.Bo nikt nie był w stanie zdecydować jak ma się nazywać i ciągle był Kotem...czesm ktoś nazywał go Behemotem...Teraz mam Ryśka(Ryszarda), który był najpierw Burasem lub Dzikusem.Miałam szczurzycę o imieniu Frodo-bo właśnie byłam w trakcie czytania "Hobbita" i myszkę Daisy.A nasz stary nieżyjący już pies-Eiro(wynalazłam to imię w jakieś gazetce kynologicznej-to było imie jakiegoś championa psiego).Mieliśmy w dzieciństwie też koguta(bynajmniej nie na rosół)z pieknym tęczowym ogonem o dumnym imieniu Lolo i do pary kurę - Magdę Ostanie fajne imię dla suczki jakie mi się spodobało to Malina-piesek siostry.A moi sąsiedzi często zmieniaja psy i każdy z nich to Misiek Osobiście bardzo lubię nietypowe imiona dla zwierzaków
-
Acia...mam nadzieję,ze nastapi to szybko Miałam okazję posiadać jeden dzień kotkę starszą od Ryśka może o trzy tygodnie i różnica kolosalna!!!Kicia chętnie spała na kolanach,łasiła się ,trochę pobaraszkowała z Ryśkiem ale generalnie-oaza spokoju!A ten diabeł nawet na chwilę nie spocznie Pozdrawiam!
-
" Boję się bo lubie podgryzać-dorosłego(...)" to znaczy nie ja lubię podgryzać,tylko on.... literówka ups...
-
Ryszard (Rysiek) jest kocurkiem,dodam,ze niezwykłej urody i ...niezwykłym temperamencie...Nie da rady nie smiać się z jego wybryków(np.popisowy atak swojego odbicia w lustrze!) ale kłopotów nim również kupa!!!Potrafi zaatakować znienacka nogę lub kapcia,ale kiedy maluch raczkuje-nie moze oprzeć się pokusie złapania dyndającej skarpetki pędzącego dzieciaczka Boję się bo lubie podgryzać-dorosłego nie zaboli,ale malucha....muszę mieć ich na kou,ale powiem Wam,że chyba wolę te starsze i ułożone kociaki
-
Od niedawna mam doczynienia z małym dzieckiem... i małym...kotkiem..I tu mam problem..ale już niemały...Od kilku lat mamy w domu koty.Tylko tak się składa,że trafiają do nas jako młode -bezdomne,ale już lekko podrośniete i pozbawione "młodzieńczej głupoty" kociaki.Tym razem trafił do nas totalny maluszek-miał około 3 tygodni.Dzikus totalny,ale powoli,powoli dał się oswoić.I zaczął się problem.Słyszałam,ze małe kotki są łobuzowate,ale nie wiedziałem,że aż tak!Ciężko upilnować ten mały, szary pędzący jak strzała kłębek!!!A z małym dzieckiem to katastrofa!!!Dorosły kot zaakceptował dziecko ale unikał go (kotek ma fajny ogonek do ciągnięcia ).Ale ten maluch widzi w dziecku partnera do zabawy.Trzeba mieć oczy wokół głowy, bo pazuro- zaczepne zabawy mogłyby się skończyć fatalnie!Nie zabraniam kotu kontaktu z dzieckiem,ale utrzymuje bezpieczny dystans i nie zostawiam ani na sekundę samych.Cięzko jest...Staram się trzymać ich w oddzielnych pomieszczeniach,ale przecież kotek chce towarzystwa..Oj z tak małymi kotkami to jest naprawdę cięzko...Dla niego nie ma przestrzeni nie do zdobycia:czy to moja głowa(skok z podłogi na nogę i dalejj w górę!!! ) czy najwyższa szafka w kuchni...Jak Wy sobie radzicie z takimi rozrabiającymi maluchami???Teraz mam doświadczenie....łobuzy z nich okrutne!!!!Dziecko + malutki kotek= duże kłopoty!!!!
-
He,he....widzę ,że Vista nieźle daje się we znaki....Jakieś parę miesięcy temu w firmie zmianiali mi komputer i niestety wpakowali mi Vistę....Każdy mi współczuł....Ale nie zraziłam się...Trochę trzeba było się przyzwyczaić do utrudnień, zawikłań i zapomniec o przejrzystym i łatwym XP-ku.W końcu to moje podstawowe narzędzie pracy!...Czasem łapię się jeszcze na tym,że chcę coś zrobić mechanicznie, z przyzwyczajenia ... i nagle...o kurde!No gdzie to jest???!!!Nie ułatwili nam życia niestety...Ciągle musze konwertować dokumenty wordowskie aby ktokolwiek bez visty mógł je otworzyć...A potem Vista sama bez proszenia przekonwertowuje wszystkie dokumenty w ten sposób,ze dopiero po wydruku wiem,ze coś tam znowu namieszała(problem z Wordem 97-2003 a nowym) I zastanawiam się co mieli na mysłi twórcy Visty???No na pewno nie chodziło im o usprawnienie pracy...Ech!Najwięszkszy niewypał Microsoftu...
-
No oczywiście przepraszam za brak precyzji(gorąca głowa )Wątek był poruszany,ale chodzi mi o to jak w praktyce to wygląda-nie na planie.Które rozwiązanie jest najwygodniejsze?Pomniejszenie pokoju czy łazienki(przejście z korytarza) czy z łazienki(w przypadku przesuniętego garażu do przodu)?Jak w praktyce wyszło przejście ze spocznika (garaż obniżony)???
-
Moi Kochani!Mam gorącą prośbę!Czy na tym forum był poruszany problem rozwiązania przejścia na stryszek??Czy macie jakieś swoje pomysły i rozwiązania?Pozostaliście przy przejściu przez pokój?Przepraszam z góry jeśli już taki wątek był-ale muszę szybko zakupić projekt i chciałam poradzic się tych co juz wybudowali-jak to rozwiązanie sie sprawdza???
-
Lubię czytac takie optymistyczne treści;-))))
-
Czytając miałam podobne odczucia A zakończenie w Twoim wydaniu Marcin123 to niezła puenta.....
-
Wszystko zależy od tego gdzie położona jest ta działeczka....Teraz mieszkam w małym miasteczku- z trzech stron sąsiedzi, z czwartej ulica.Działka 1000m. I nic a nic nie jest za duża.Trzeba było tylko część wydzielić na teren "zagospodarowany" czyli trawka i jakieś roslinki a reszta-zwłaszcza w głębi podwórka trochę bardziej dziko.Kilka drzew owocowych ,ścieżki między nimi.I tam mozna w spokoju odpoczywać,nikt obcy tam nie zagląda.Obecnie staram się kupić działkę około 2000m2,nie wiem czy nie będę zmuszona do kupna 3000m2.Piękna okolica,lasy,łąki,pola.I juz wiem,ze nie ogrodzę całej!Może z 1000m2 i koniec, bo wydałabym majątek na samą siatkę!!!Poza tym-jak jest okazja kupic ziemię tam gdzie nikt nie wybuduje się bardzo blisko i to z trzech stron-to nie ma co kupować więcej niż 800m2. Przestrzeń i tak pozostanie.Ale w mieście 1000m2 to minimum dla zachowania odrobiny prywatności!
-
Znalazłam taką odpowiedź na podobne pytanie: "Sprawę usytuowania kompostowników regulują dwa przepisy. Jeden, to ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY z dnia 12.04.2002 w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. Nr 75, poz. 690 z późniejszymi zmianami) który mówi, że kompostownik o pojemności nie przekraczającej 10 m3 powinien znajdować się w odległości co najmniej 2 metrów od płotu i 5 metrów od budynków mieszkalnych. Drugi przepis, niestety nie jest zbyt precyzyjny i raczej trudno się na niego powoływać, ale spróbować warto. Jest to art. 144 Kodeksu Cywilnego, który mówi o tym, że należy tak korzystać ze swojej własności, aby nie zakłócać możliwości korzystania z sąsiednich nieruchomości. Na ten przepis można się powołać w odniesieniu do nieprzyjemnych zapachów i uciążliwych hałasów. Pozostaje tylko określenie co jest nieprzyjemnym zapachem i uciążliwym hałasem…" Prawidłowo prowadzony kompostownik nie powinien wydzielać takich przykrych zapachów..Może zaproponować sąsiadowi aby postarał się coś ztym zrobić???Wiem,że to może za sobą pociągnąć ryzyko popsucia stosunków między Wami,ale przynajmniej może trochę pomóc...Jeśli sąsiad jest mądrym człowiekiem-powinien zrozumieć...Pozdrawiam i życzę poprawy "klimatu" wokół domu ........
-
Bardzo mądrze powiedziane Dzieciaki wychowywane ze zwierzętami sa bardziej odpowiedzialne, tymbardziej jak posiadają "swojego" osobistego psiaka lub kociaka, albo nawet małą myszkę Moja siostra ma 9 mies. synka, który raczkując gania naszego kota.Kotek kastrowany i bardzo milutki,ale juz wie,ze lepiej omijać smyka, bo ten uwielba chwytać wszystkich za włosy- w tym przypadku za sierść. Więc pozwalamy im na kontakt(mały jest zafascynowany) ale bardzo ostrożnie, aby nie dokuczał kociakowi i zrozumiał ,ze to nie jest zabawka....Polecam wszystkim zestaw: dzieci+ zwierzęta ,ale trzeba miec czas na pilnowanie tego całego bałaganu...Korzysci jednak z tej przyjaźni są niewątpliwe
-
No ja niestety być moze nie będę mogła od razu zrobic wszystkiego tak jak bym chciała.....takie sa realia.....Ale wolę tymczasy "wystrój" ale swój...niż gnieść się w domu rodziców....