Skocz do zawartości

zenek

Uczestnik
  • Posty

    9 357
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    110

Wszystko napisane przez zenek

  1. To Pezeta prace?
  2. Powieś próbnie jakieś zasłony, najlepiej 2, 3 warstwy w odlegości 10 cm od siebie. Musi być to szczelna zasłona. Ewentualnie np. mogą być to paczki z wełną mineralną - ale szczelnie. Jeśli to wytłumi - tzn że hałas przechodzi tylkotą drogą, jeśli nie wytłumi,tzn, że halas przechodzi też przez inne przegrody, np strop. Dopiero wtedy będziesz wiedzial, czy coś te drzwi dadzą.
  3. Szczelina wentylowana, czy nie? Czy to jest ściana zewnętrzna budynku (od pola), czy ściana działowa między sąsiadami (mieszkaniami)?
  4. Trudno zrozumieć, o co ci właściwie chodzi, ale żeby przynajmniej inni czegoś się dowiedzieli, to tu są linki nt mchu itp na dachu: 1. https://www.iko.be/pl/blog/usuwanie-alg-i-mchów-z-dachu frag.: "Niestety plamy, które te organizmy pozostawiają na dachu , sprawiają, że Twój dom wygląda okropnie. To obniża jego wartość. W niektórych przypadkach , plamy są raczej tylko kwestią kosmetyczną. Jednakże w niektórych przypadkach są objawami czegoś znacznie gorszego. Mogą doprowadzić do poważnych uszkodzeń, a nawet zniszczenia dachu. Czasami łatwo jest znaleźć przyczyny plam, a nawet pozbyć się ich i zapobiec ich powtarzaniu się." 2. http://www.e-dach.pl/a/mech-na-dachu-jak-sie-go-pozbyc-8809.html 3. http://www.ekspertbudowlany.pl/artykul/id2435,jak-skutecznie-usunac-mech Frag: "Mech można spotkać w różnych miejscach. Porośnięte mchem elementy architektury, takie jak ściany, dachy, drewniane płoty czy podłogi, nie tylko nie wyglądają estetycznie, ale mogą też być niebezpieczne dla konstrukcji, na której się pojawiły, a nawet dla naszego zdrowia. Mech pojawia się w miejscach zacienionych i narażonych na zawilgocenie. Wilgoć to doskonała pożywka dla rozwoju różnego rodzaju grzybów i pleśni, które mogą doprowadzić do erozji powierzchni, na której się zadomowiły." Można tego znaleźć więcej w różnych źródłach, jak ktoś chce - i wyciągnąć wnioski. Jak nie chce, to cieszy się mchem na goncie - dopóki nie zostanie sam mech
  5. Cieszę się, ze obaj podzielacie moje zdanie. Jestem w stanie zgodzić się z taką argumentacją. W przypadku blachy, rzeczywiście korzenie nie są w stanie penetrować w głąb jej powierzchni. Może rzeczywiście niepotrzebnie przywołałem inne pokrycia. Brawo uroboros. Ogarnąłeś
  6. Jesteś, jak łajno na bucie. Trudno się ciebie pozbyć! I nachalny, jak niektóre panienki. A nastepne zdanie nie jest odpowiedzią na moje pytanie - ale możesz nie ogarniać, rozumiem. Dlatego nie pytam ciebie. Nie znasz się na tym. Nie dość, że krytykujesz, gdy ktoś ma inne zdanie - to jeszcze nie pozwalasz pytać. Nawet Eksperta. Starcze fanaberie? Pytałem Eksperta Pruszyński. Eksperta. I czekam na odpowiedź.
  7. ja rozmawiam z Ekspertem, z nim sie nie policzkuję, więc nie wiem skąd ta uwaga. Dyscyplinuj urobosa, który nadal się skupia na mnie, nie na tematach. Fobia? To zrozumiałe. a ja odniosłem sie do zdania: Wg mojej obserwacji na podłożu papy dachowej zgrzewalnej dobrej jakości mech nie tyllko zawilgocił powierzchnię, ale też nieusuwany niszczył ją wrastając stopniowo, tworzył też powierzchnię ziemi (z obumarłych roślin). To samo mówił mi sąsiad z gontem bitumicznym. Myślę, że przy dachówce cementowe, a tym bardziej goncie drewnianym wnikanie korzonkow w podłoże jest jeszcze łatwiejsze. Blacha ma o wiele większą odporność na taką penetrację, a zabezpieczona, pewnie całkowitą, prócz odbarwienia. Dlatego zapytałem Eksperta o te podłoża!
  8. Na bitumicznym kryciu - papa, gont też. Gont drewniany też. Nie nieszczy papy, gontu biumicznego, drewnianego też??? Na pewno? Dachowek cementowych też ????
  9. Z tego co wiem, to jest problem z metalowymi kotwami łączącymi płyty. Ale wg konstruktorów - do rekonstrukcji. Brak izolacji i szczeliny bywały takie, że sciany przemarzały, mimo gorących kaloryferów. Wiem, bo jako student, robiłem spis powszechny na nowym osiedlu - i mieszkańcy mi to pokazali, gdy poczułem, jak ciągnęło chłodem od ściany. Sam mieszkałem w bloku z cegły - tam ściany były typowe 38 cm. Ale na odmianę były piece pokojowe albo tzw ogrzewanie etażowe indywidualne. Potem zaczęto ocieplać styropianem ściany (a może od razu?) - najpierw 5 cm, potem więcej. Na mieszance kleju z cementem i piaskiem. Trzeba pamiętać że energia była stosunkowo tania, czy to węgiel, koks, więc grzejniki parzyły dłonie, a kotłownie były państwowe lub spóldzielcze. Windy typowo nadal są raczej od 4 czy piątego piętra - w niższych chyba nadal nie ma.
  10. Skoro tak twierdzisz, to wymień, korzystając ze swego wykształcenia, konkretne dowody na ten "zły sen architekta". Nie typu nie podoba mi się, tylko konkretne, czyli ścisłe! Ładnie to znaczy jak? - konkretnie. Rozumiem, że podasz uniwersalną definicję, jak ma wyglądać dom, żeby podobał się wszystkim - przynajmniej tym wykształconym ( no może oprócz tego, który jest autorem tego projektu). większe ambicje? - czyli jakie? przez kogo zweryfikowane? przez ciebie? A jakie masz kompetencje do tego, by jednym przyznawać, a innym odmawiać ambicje artystyczne? Zostawiła Redakcja ten post, kasując inne. Widać użycie "buroka" bardziej razi, niż imputowanie starszym ludziom "trumiennego gustu". Widać, demo, lepiej trafiasz we wrazliwość - ale nie moją. Ale pytanko - demo - czekasz na inwestora emeryta z bardziej "ambitnymi projektami"? To mowa trawa. Co to znaczy bardziej "ambitny projekt"? Konkretnie. Jakie masz kwalifikacje, by rozsądzać, co jest bardziej ambitne w architekturze, ferując przy tym tak radykalny osąd czyjegoś działania? I w końcu - czy dom dla emeryta, ale również dla kogokolwiek - który spełnia jego osobiste potrzeby w zakresie zamieszkania - musi spełniać jakieś inne ambitne cele? Wg mnie może, ale nie musi. Ale to jest prawo wyłącznie inwestora. Tym bardziej, że te ambitne cele będą prawie zawsze subiektywne. I czynienie zarzutu z tego jest głupotą i próbą narzucania komuś swojego ego. Dość egzotyczny twój pogląd , demo, szczególnie wspołcześnie, gdy o wartości staroci wie nawet menel, że otaczanie się nowoczesnymi meblami ma świadczyć o jakichś ambicjach, natomiast historyzmy i starocie o braku ich, a nawet o "trumiennym guście" czy kompleksie - no to to jest dla mnie brak horyzontów, brak kultury, brak tolerancji, brak smaku - w końcu brak zdrowego rozsądku.
  11. Nie wszystko mnie zachwyca w domu - np WC, kosz na śmieci - to nie sa zachwycające miejsca i sprzęty, kotłownia z piwnicą też mnie nie zachwyca, ale po co mają zachwycać. Mniejsze okna w ścianie, gdzie mam ładny widok i chciałbym całą ścianę przeszklić, a dach bym chciał ze szkła, że by oglądać gwiazdy, wtedy by mnie zachwycił. Dom to sa tez kompromisy. Natomist shody można uzupełnić windą - którą też nie ma sięco zachwycać. Po prostu służy. Skoro schody są tak dyskwalifikujące, dlaczego bloki nie są parterowe?
  12. 1. I tak musisz wziąść fachowca , żeby zobaczył to na miejscu - stan budynku, zrobić jakiś wykop, gdzie wilgoć, może to woda gruntowa, zobaczyc stan tej zniszczonej ściany. 2. Jesli stan budynku jest dobry, fundamentów, a grunt twardy, nie trzęsawka - to można takie wykopy zrobić na jednną ściane, czy część - od studni do studni. Piszesz, że część budynku jest podpiwniczona, reszta nie. Czyli studnie będą nie tylko na rogach budynku, ale też tam gdzie zmienia się poziom fundamentu. Trudno robić dreny po kawałku np. 2m. Ale to musi być pod nadzorem fachowym. 3. Kwesia izolacji też wymaga oceny fachowca na miejscu i wyboru odpowiedniej metody. 4. jest jeszcze kwestia, czy masz gdzie odprowadzić wodę z drenów?
  13. Różnie bywa, a piękne rezydencje bywa, że są coraz drożze
  14. Dla mnie w ogóle oszczędności z pogódówki są wielką tajemnicą i problematyczna
  15. dlaczego blok - raczej dom. Taki dom przy 4 poziomach (piwnica, parter, piętro, poddasze) ma takie plusy: 1. mała powierzchnia zabudowy w stosunku do powierzchni użytkowej. Więcej zostaje działki na zieleń lub coś innego. 2. małe straty ciepła w stosunku do parterowego o tej samej pow. 3. możliwe plusy widokowe wyżej 4. Mozliwość wydzielenia kondygnacji dla danego mieszkańca 5. Tańszy koszt metra kwadratowego - ale to chyba, bo różnie może być. 6. Minimalizacja wrażliwego miejsca domu, czyli dachu. 7. Łatwiejsze doświetlenie pomieszczeń.
  16. ciekawy pogląd. Ale niekoniecznie sensowny. Pełne deskowanie (lub płyty osb) usztywnia więźbe dachową, zapewnia np. stabilną szczelinę wentylacyjną, a można je zastosować w połączeniu z papą czy membraną. Oczywiście jest droższe niż sama membrana - ale moim zdaniem warte tego kosztu. W połączeniu z izolacją przeciwwilgociową zapewnia awaryjną ochronę w razie uszkodzenia właściwego krycia wierzchniego.
  17. ładnie - ciągle poruszasz się w obszarze gustu. Jak byś użyła tego słowa do malarstwa, grafiki - to by tzw. wyrobiony spektator popatrzył na ciebie z wyższością, a krytyk z politowaniem połączonym z odrazą I na pewno o tym wiesz. A przecież forma w architekturze jest bardzo bliska ww. Wiem też, o co ci chodzi oczywiście, ale naprawdę, architektura też jest sztuką użytkową, jak łyżka, szafa, czy samochód, buty. W związku z tym musi trafiać z jednej strony do klienta, z drugiej jest masowa, w związku z czym trafiają się różne poziomy koncowych efektow, bo poziom projektantów jest też różny. Do tego dochodzą rożne gusty oceniające. Reasumując - wydaje mi się, że są ważniejsze miejsca, bardziej widoczne, z bardziej zobowiązującym sąsiedztwem, niz działka zadrzewiona na uboczu - gdzie można toczyć boje o formę, proporcje i wygląd. I w tych ważniejszych miejscach często ta nowa (wole to słowo) architektura jest jak pięść do kożucha, a jej wielkość jest wprost proporcjonalna do zepsucia wyglądu otoczenia, w jakim stanęła. A mimo to nie budzi dyskusji, kładzie się na to przysłowiową lagę, szczegolnie, gdy taki wymiot wyjdzie z renomowanej, a częściej ustosunkowanej pracowni. I dlatego nie rozumiem, skąd tyle emocji i chęci dokopoania przy w sumie nieingerującym w przestrzeń budynku. No proszę - teraz znowu nie podoba ci się, że ci państwo zrobili wnętrze stosownie do swego wieku. A co - mieli zrobić - do twego? Bez sensu. Oprócz tego wyraziłeś pogląd, że skoro banalnie standardowe, bez pomysłu - to dla emerytów. Dlaczego nie dziwi mnie standardowe u ciebie lekceważenie ludzi? Znasz "ludzi mających większe ambicje estetyczne i nie obnoszą się z nimi po mediach" ? A ty się obnosisz ze swoimi poglądami po tym samym medium bez żenady. W dodatku agresywnie, lekceważąc innych i poniżając. Ciekawe, jakie się twoje ambicje z tym wiążą?
  18. Myślę że każdy sądzi wg. siebie. To nie wygląda na dworek. Poza tym 150m2, chyba w tym garaż i część w poddaszu - wg ciebie wygląda bogato??? Rozglądnij sie wokół siebie, zobaczysz prawdziwe bogate chałupy. A ty jaki sobie domek wystawiłaś - barak? Domek ma prostą bryłę, jedynie elewacja frontowa ma ozdobny ganek. Reszta elewacji prosta - nawet pisałem na początku, że bym je ewentualnie podrasował. Wnetrza b. ładne, eleganckie i przytulne. Nie na bogato - powtórzę - eleganckie i przytulne. Wcześniej piszesz "na bogato". Tu znowu "brakuje kasy". Jak nie z piąchy, to z buta. Każdy sposób dobry, szkoda że część poniżej pasa. Dalej piszesz o dworkach - ale ten dom nie ma nic z dworku, raczej z przedwojennej willi i tyle. Dworek sobie ubzdurałaś, a ten dom z dworku nie ma nic. Cyt. z artykułu: "dom o tradycyjnej bryle, nawiązującej do dawnego polskiego budownictwa" - dworek, to nie jedyna forma tradycyjnej bryły. "Kasa i wyczucie , tego nie przeskoczysz" - piszesz. Znów bez sensu. Dworki to nie były luksusy, to były często dość biedne wnętrza zbiedniałej, schłopiałej szlachty, a były bielone, bo było najtaniej i czysto, jaki chaty chłopów. Oczywiście były też bogate dworki. "Kasa i wyczucie , tego nie przeskoczysz" - piszesz ? Zastanów się, czy tego wyczucia, kultury, a i tolerancji - nie brakuje ci przy krytykowaniu cudzego gustu. Bo koniec końców tylko do tego sie sprowadza ta cała tutaj krytyka. zazdrość? zawiść?? ---- a może chęć narzucenia swojego jedynie słusznego gustu - bo chyba nie wyrobionego smaku i głębokiej wiedzy z wieloletniego studiowania archiwaliów związanych z architekturą dworków, nie wspomnę o doświadczeniu z własnych realizacji takowych
  19. 1. Daj jakieś fotki. 2. Jak zmieniłeś konstrukcję dach i jakie dałeś krycie? 3. Jaki tam jest strop pod dachem - konstrukcja drewniana, płyta żelbetowa, coś innego? 4. Jakie jest wykończenie stropu z dołu - tynk, płyty, coś innego? Dopiero wtedy można coś próbować wnioskować.
  20. Zgoda - do Singapuru (tam też zdaje się była wioska, bagna i żółta mafia) też się jeździ m.in zobaczyć, jak wygląda miasto (jeśli się nie mylę) zbudowane wg feng shui i nie tylko. Jednak całe rzesze podziwiają starszą architekturę - a Bauchaus i Wright - to też już wg licznika, antyki. Podlegają konserwatorowi. Tak jak Cracowia w Krakowie i Pałac Kultury w W-wie i N. Huta. I oczywiście oprócz zabytków warto zwiedzać współczesne dzieła architektury i ja nie twierdzę, że są gorsze od tych dawnych. Chodzi mi tylko o to, że lubienie "dawnych klimatów" nie ma nic do rzeczy z wykształceniem, tak jak lubienie "nowoczesności". Prawie identyczna stoi koło Błoni Karkowskich przynajmniej w stylu b. przystające do siebie. A nawet dwie obok siebie - te pierwsze po obu stronach ulicy. Mnie sie bardzo podobają - powstały chyba w okresie międzywojennym. Takie jeszcze lepsze ujęcie - jednak Google jest przydatne - tam jest jakaś firma, stricte prywatnego domu bym nie zamieszczał Ale ładne to jest bezsprzecznie - dla mnie .... oczywiście
  21. Bez sensu - nie jest szpetna. Jest dobrym przykładem socrealizmu, do tego całkiem nowocześnie zaplanowanym, o wiele lepiej, niż wiele innych miast. I to pozwala się Hucie rozwijać nadal. Szpetota jest wrażeniem subiektywnym, natomiast gdzie widzisz ten minimalizm? I całkiem niezłe mieszkania na te czasy i możliwości Państwa, i z dobrych materiałów, ceramiki. I powstawało to wszystko po wojnie, gdzie brakowało wszystkiego. A mieszkana były za darmo dla biedoty emigrującej ze wsi do miasta. Potem dopiero podobno "nowocześniejsza" była wielka płyta. Ale tylko podobno - zresztą popularna też na zachodzie wtedy, m.in w Paryżu, Teraz oczywiście nikt nie chce tam mieszkać - to też były mieszkania dla biedoty. Inna kwestia, że skrzywdzono rolników, których wywłaszczono, Kraków dostał trujące sąsiedztwo. Ale też wszędzie w Europie przemysł truł jeszcze bardziej. Ren był ściekiem, to samo Loara. Tak przy okazji - którego miasta plany posłużyły urbanistom jako kanwa dla N.Huty? Wlaśnie - jedną z wielu atrakcji. Ale gdyby to była tylko La Défense nawet z Grande Arche - ale bez dawnych atrakcji, starej architektury, to by prawie nikt nie pisał się na taką wycieczke. Tam było pytanie, m.in do ciebie. Na końcu zdania pytajnik oznacza pytanie. Zrozumienie tekstu wymaga zrozumienia znaków i nie muszę bywać, są inne mozliwości poznania
  22. Możesz Być pewny, że jeśli będą snuły durne artykuły i wnioski - to tak samo to ocenię, jak artykuł z GW. I nie ja go cytowałem, jako fragment Biblii Wszechwiedzy, tej racjonalistycznej oczywiście, czyli też wyedukowane I nigdy nie cytowałem tu żadnych mediów jako źródła zawsze słusznej wiedzy. No właśnie - z dwóch, trzech przykładów przytoczonych przeze mnie próbujesz ze mnie zrobić psedo - a jakże - eksperta. Sprytnie, ale płytko. Wysil się więcej - to ci dam punkcika Tak mi wpadło do głowy dziś - czy zastanawiałeś się , dlaczego turyści zwiedzają starówki Krakowa, Gdanska, Wrocławia, ba Zamościa, a nie "nowoczesne" osiedla, nie z PRL, te obecne - przecież widocznie piękne, skoro nowoczesne. Ba - zwiedzają socrealistyczną Nową Hutę. Dlaczego? Dlaczego nie ma gremialnego zwiedzania osiedli nowoczesnych w innych państwach, gdzie te osiedla projektują uznane autorytety? Dlaczego na starówkach Krakowa ludzie się bawią (Stare Miasto i Kazimierz), bo tam się dobrze czują? Teraz bawią sie też w knajpach Hipermarketów, Centrów handlowych - ale zastanów się, jakie kwestie ich do tego przekonują - i jaki rodzaj otoczenia jakie w nich budzi odczucia? Czy ludzie bawiący sie w hipermarketach są bardziej wyedukowani od tych wolących kluby na Starówkach. Mimo często ciasnoty i gorszej funkcjonalności na Starowkach? Jakie emeocje budzi zwiedzanie Starego Rzymu, czy Wenecji - a jakie np. Singapuru, gdzie też jest pełno turystów? Tu jest mniej więcej kwestia, dlaczego ludzie czują nostalgię do dawnej architektury, sztuki, ich atmosfery, do tradycji. Oczywiście moim zdaniem Oczywiście nie wszyscy ludzie, ale czy jest to kwestia wykształcenia? i tylko? i jakiego?
  23. No.... Kochani - proszę was - dialogujcie - śmiesznie jest od samego początku. Ale w dobrym znaczeniu. Wygasiłem kabaret w TV - tu jest fajniej. I nic więcej nie piszę - co by nie zepsuć
  24. Kiedyś Le Corbusier wymyślił blok z wysokim na dwie kondygnacje pokojem dziennym i resztą pomieszczeń na 2.40 chyba czy mniej wysokości. To było wtedy nowoczesne. Nie przyjęło się. W ZSRR po rewolucji wymyślono bloki ze wspólnymi kuchniami itp. Nie wymyślili tego komuniści, tylko nowocześni zachodni architekci. Nie przyjęło się, ludzie nie chcieli tak żyć nawet zaciekli komuniści. Tak więc słowo "nowoczesność" dla mnie oznacza współczesne trędy, niekoniecznie wartościowe, a na pewno nie sprawdzone. Czy to znaczy że lepsza? Poza tym w kontekście tej dyskusji "nowoczesność" odnosiła się do wyglądu. Taki sam sens, jak kupowanie imitacji starych mebli, starych samochodów, jak meblowanie sobie antykami, zresztą niekoniecznie drogimi, czasem to meble babci. Po prostu ktoś nie lubi nowoczesnych wnętrz, nie stać go na kupno i utrzymanie pałacu czy dworku - ale lubi o odczuwa ciepło tych wnętrz. Dam inny przykład - pewien polski grafik mieszka na 40 piętrze Manhattanu - i powiedział, że nie wyobraża sobie mieszkania gdzie indziej. Ja sobie nie wyobrażam zamiany swego domku z ogrodem na ww mieszkanie na Mahattanie. Tak - na tym polegał styl eklektyczny - w którym to zbudowana jest większoś np. dawnej Moskwy, nie mówiąc o kasynach Las Vegas No to tak: 1. Proporcjonalność - dość subiektywne odczucie, chyba że trzymasz się kanonów danego stylu. Teraz takie kanony trudno znaleźć. 2.Każdy styl jest piękny na swój sposób? No ale zazwyczaj twórcy nowego stylu odsądzali od czci i wiary twórców poprzedniego stylu (w każdej dziedzinie sztuki). 3."zachwyca szlachetnym wyglądem" - jest stwierdzeniem osobistym autora tekstu - i wolno mu się zachwycać, on nikomu nie wmawia, tylko informuje o własnym odczuciu. Jeśli powiesz do drugiego: zachwycił mnie ten wiersz, nie oznacza to, że narzucasz mu, żeby się też zachwycił - dzielisz się tylko swym odczuciem. Przecież to jest normalne - co, masz czekać, aż ci ktoś powie, czy masz się zachwycać, czy nie?
  25. Wg PWN: nowoczesny 1. «właściwy nowym czasom» 2. «o ludziach: postępowy; też: świadczący o takiej cesze» • nowocześnie • nowoczesność Nowoczesna - nic nie znaczy. Dziś aktualna w modzie, stylu (jakiej, jakim?) - jutro już nieaktualna. Tyle znaczy słowo nowoczesna, nowoczesność. Nic. Przy okazji: Modernizm - styl z lat 1918 - 1975 wg netu. Modernizm - to co innego - to styl. Jeden z najsłynniejszych modernistycznych budynków, arcydzieło Mies van der Rohe, czyli niemiecki pawilon na światową wystawę w Barcelonie w 1929 roku Jak widać modernizm - to niekoniecznie nowoczesność w języku polskim (choć tłumaczenie słowa podobne)
×
×
  • Utwórz nowe...