-
Posty
9 357 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
110
Wszystko napisane przez zenek
-
Zależy od miejsca. Czasem nie chce się opuścić, a czasem chce się uciec.
-
Poszperaj - ja wiem Chyba ze sie prawo zmieniło - ale chyba nie. Przy okazji - to po co by robiono Studium, które by w zasadzie (przy twej interpretacji) - właściwie do niczego nie służyło? Miły mhtylu. Jak projektujesz dom i następnie (bo jesteś forsiasty i wymagający ) robisz projekt wnętrz, to zarzucasz projekt domu i robisz wnetrza oderwane od rzczywistości? Nie. Projekt wnetrz oparty jest o przynajmniej stan surowy i istniejącą konstrukcję. A jak projektant wnętrz zażyczy sobie usunięcie ostatniego stropu i zrobi np. wielkie akwarium tam - to co musisz zrobić? Wrócić do projektu domu, na nowo go nowelizować, zalegalizować - i dopiero wtedy nowy plan wnętrza będziesz mógł legalnie realizwać. Studium jest takim planem rusztem (który też się nowelizuje co jakiś czas, albo, gdy jest taka nagła potrzeba), na podstawie którego można robić mniejsze plany. A gmina naturalnie potem wydaje zezwolenia na podstawie planu miejscowego - który jest bardziej szczegółowy. Np. w studium będzie miejsce zarezerwowane na drogę - wtedy w planie miejscowym albo nie będzie można tam budować, albo tak zadysponują teren, by uwzględnić miejsce na drogę i obok (jeśli w studium przewidziano tam tereny budowlane) pozwolą na działki. Wpiszą też być może odległość od drogi, wysokość budynków, styl, gęstość zabudowy, przeznaczenie, dopuszczalną działalność gosp, itd. To wszysto musi byc zgodne ze Studiumi - i na pewno nie sprzeczne. Np jeśli studium przewiduje zabudowę niską do 11m do kalenicy, to tak musi być wpisane do planu mejscowego. Ale mogą dopisać jakieś rzeczy, które sutdium nie zapisało - np odległość od drogi, rodzaj dachu, bryly, itd. I to właściciel działki moze oprotestować na etapie wyłożenia planu, a potem też i w sądzie. Jeśli udowodni, że to sprzeczne z zapisami w studium - no to wygra (na etapie tworzenia planulub w sądzie potem). Jeśli udowodni, że jest zapis, ale nie było go w studium - no to zależy od sądu, czy się przychyli, czy nie,że właściciela niesłusznie pokrzywdzono, obniżono mu wartość działki czy możliwości inwestycji. A sąd wszystko u nas może wbrew pozorom
-
Optymalizacja kosztów w SSZ, kilka pytań do parterówki
zenek odpisał Marcin86 w kategorii Stan surowy zamknięty
Masz szeroki ten dom - prawie 10 m. I dlatego powinienneś mieć ściannę nośną w środku. Konstrukcja dachu opartego tylko na ścianach zewnętrznych o tej rozpiętości nie jest prosta i o wiele droższa od całkiem prostej w wypadku dodatkowej środkowej ściany nośnej. Ta ściana zresztą nie będzie wiele droższa od zwykłej działowej. Ogólnie też konstrukcja będzie tańsza i bardziej stabilna. Zresztą masz tam do wyboru dwie takie ścianki srodkiem. A więc przede wszystkim przy tej szerokości zrezygnowałbym z takiego wiszącego dachu muszacego przenieść cały siężar stropu i obciązenie uzytkowe. To na poczatek - bo to sprawa podstawowa Noi jeszcze - piszesz więzary dachowe. Chcesz dach prefabrykowany z więzarów, czy tradycyjną więxbę drewnianą? -
Niezgodność projektu z warunkami zabudowy
zenek odpisał Macko88 w kategorii Panel dyskusyjny o projektach
Masz budynek z typowym dachem dwuspadowym symetrycznym oraz garaż z dachem dwuspadowym symetrycznym. Oba dachy maja osobne konstrukcje dachowe - a to że się przenikają na fragmencie - nie ma nic do rzeczy. Masz budynek złożony z dwóch brył - jesli to nie jest zabronione - to nie powinni robić trudności. Musi być napisane w warunkach, że plan budynku jest dopuszczalny tylko na rzucie postokąta. Jeśli nie ma tego zastrzeżenia - to możesz mieć kilka brył z różnymi dachami symetrycznymi, dwuspadowymi. Dach wielospadowy to zupenie inna konstrukcja, sama w sobie, a niesymetryczny jest wtedy głównie, gdy ma różne kąty połaci, ew. rożne długości połaci, ale przy tym to juz można dyskutować. Myślę, że architekt robiący adaptację powinien to wyjaśnić w urzędzie. Jak fachowiec z urzędnikiem Co nie znaczy, że nie trafi na palanta, upartego jak osioł i zadufanego w sobie - który tutaj poczuje, ile ma władzy. Ale w razie czego masz odwołanie wyżej. -
Nie - Jest bałagan w przepisach i tyle. Natomiast Plan Miejscowy ma być zgodny ze Studium. Z tego wynika, że uchwalenie Planu Miejscowego nic nie wyklucza z ustaleń studium, bo jak ma wykluczać, skoro ma być zgodne, nie może odbiegać. Jak nowelizujesz Plan Miejscowy za kilka lat - to ta nowelizacja dalej musi być zgodna ze studium istniejącym - toznaczy, że to studium też w międyczasie mogło być nowelizowane. Studium, to plan makro - a plan miejscowy, to wycinek studium zaprojektowany z większymi szczegółami - ale nadal nie sprzecznymi z zapisami studium. Studium jest po to - by pokazać rozwój całego miasta z infrastrukturą, i jego powiązanie z okolicznymi terenami, a nawet regionem (autostrady, sieci zasilania, tereny chronione w regionie, powiązania komunikacyjne, przemysłowe, itd.). Sprzeczność - którą mają usunąć w nowelizacjai prawa budowlanego, a postulaty są od lat - to jest ta - że przy wydawaniu WZetek nie było wymagania zgodności WZ z obowiązującym Studium. Co to implikuje?: Jest to na rękę wydającym WZetki - bo można wszystko i nie można nic. Czyli rodzi też korupcję na szeroką skalę. I to prowadzi do bałaganu urbanistycznego, niszczy skutecznie zapisy cele zapisane w Studium (a po to jest ono opracowane, by miasto harmonijnie się rozwijało wg jakiegoś sensownego planu i celów oraz etapów, i żeby ten rozwój nie był sprzeczny z dotychczasowymi warunkami, tylko je wykorzystywał). W konsekwencji trudno potem wykonac plany miejscowe zgodne w 100% ze Studium, skoro zabudowa już jest zmieniona przez WZetki niezgodne ze Studium, często jaskrawie z nim sprzeczne. Do tego dochodzi twórczość prawników, którzy, jak wiadomo, są specami od bezprawia ( sorry, fachowcami od interpretacji prawa) - i dzieki temu jest jak jest. Tzn burdel prawny w pozwoleniach i inwestycjach..
-
wydaje mi się, że chodzi o to, by włókna w drzewie równomiernie zdzierać.
-
-
A dlaczego - tak samo malowałem stolarkę okienną - cos takiego stosowałem: Ładnie wyszło. Też najpierw impregnowalem pokostem lnianym - potem to.
-
To zależy. W dużych miastach jest jedno studium dla miasta - i wiele planów miejscowych dla różnych fragmentow miasta. Tak więc studium trwa, dopóki nie zrobią wszystkich planów. Poz tym są nowelizacje planów. I one też muszą byc zgodne ze studium. Studium miasta pozwala koordynować plany różnych rejonow miasta tak, by były zgodne z sobą. Na wsiach nie wiem, jak jest.
-
Ja robiłem tym Bondexem - chyba był poliuretanowy, jeśli dobrze pamiętam. Ale on nie jest tak twardy, jak te "toksyczne". Deski najpierw pociągnąłem pokostem lnianym. potem dwie albo trzy warstwy Bondexu matowego z bejcą(kolorek). Wyszło pięknie - tyle że nabrałem się, bo dałem deski świerkowe - i są zdecydowanie zbyt miękkie. Ale to dawno było - desk były deficytowe. Lakier w sumie szybko przestał "pachnieć", nie miał podobno szkodliwych składników.
-
Ja pisałem o aktualnym studium - które nie ma wpływu na WZetkę, natomiast na miejscowy plan tak. To jest taki paradoks, że przy aktualnym studium wydaje się WZetki z nim niezgodne, które demolują teren - a potem trudno zrobić plan miejscowy, który musi być zgodny ze studium.
-
To było postulatem licznych srodowisk walczących o ład urbanistyczny, by tak jak plan miejscowy - WZ musiała mieć oparcie w Studium. Tak jednak nie jest - WZetki to narzędzie do robienia bałaganu i bywa, korupcji.
-
tak -ale zwykle dla jednej diałki nie robi to sama z siebie, chyba że jest właścicielem gruntu i potrzebuje go na jakiś konkretny cel. Działki prywatne pojedyncze też mogą być procedowane - ale z tego co wiem, głównie na żądanie właściciela i on płaci za takie opracowanie.
-
lepiej nie czytaj - wtedy nie tracisz czasu na niezrozumienie Bo zwykle to jest tak: czytasz (czas) + usiłujesz zrozumieć (czas) + dochodzisz do wniosku że nie rozumiesz (czas) Jak widzisz - Nieczytanie nie zabiera czasu
-
Wg mnie b. dobry czas. Jeśli ojciec robi to - to chyba widzisz, jak jest z pozostałymi pytaniami. Jak nie widzisz to go spytaj. Jest tylko kwestiaw doświadczeniu i umiejętnościach. Fachowiec robi kilka razy szybciej, niż uczący się - no i wie, co robi, a uczący długo myśli, że wie. Dlatego popracuj z ojcem jako pomocnik - we dwóch sie robi o wiele wygodniej - i nauczysz się. Chyba że ojciec woli sam robić - no to masz kłopot - bo nauczyć sie kompleksowej wiedzy nt wykończeniówki nie jest łatwo, bo to szeroki zakres - i duzo praktyki trzeba. Chyba musiałbyś wtedy zacząć od jakiegoś wycinka., specjalności.... Dużo można nauczyć sie z internetu, YT...
-
W warunkach zabudowy powinieneś mieć napisane, jaka jest linia zabudowy nieprzekraczalna. Jeśli tam jest są jakies ograniczenia, to wpiszą. Ja bym we wniosku opisał mniej więcej, gdzie chcesz sie wybudować (np. 4 m od danej granicy) - i porozmawiał o tym w gminie, nie wspominając o wątpliwościach odnośnie działki leśnej. Niech sami powiedzą , co wiedzą. I wpiszą w WZ.
-
Biała po szlifowaniu, ale nabierze koloru po lakierowaniu. Możesz też zastosować lakier z bejcą. Ciemniejszy - taki wyrównuje, tonuje - zazwyczaj troche kontrasty w drewnie.
-
To nie jest takie jednoznaczne. Musi być uzasadnienie dla zmiany przeznaczenia gruntu. Zwykle są to regulacje dotyczące wiekszych obszarów i jakiejś ciągłości danego przeznaczenia oraz najczęściej żądania (wniosku) właściciela. Nie słyszałem, by gmina sobie wymyśliła cos takiego w przypadkowym miejscu- wyjątek to takie strategiczne inwestycje, jak zakład przemysłowy, droga wyższej klasy, uzytecznośc publiczna. Zawsze przysługuje odwołanie do sądu, odszkodowanie w razie czego. Opłata sie nazywa chyba adjacencka. Jakwłaściciel podzieli działki - to zależy częściowo od planu - częściowo od niego. Może tak podielić, że drogi będą jego - dużo zależy, jaki plan biznesowy sobie przyjmie. A spec ustawa jeśli dobrze pamiętam, nie obejmuje wszystkich klas dróg.
-
Czy mogę wykorzystać ścianę budynku sąsiada w granicy?
zenek odpisał Pomocnik w kategorii Budujemy Dom - komentarze
Jeżeli to dom do rozbiórki - to nie odgradzałbym się, tylko zaczekał, aż rozbierze. Jeśli zagraża bezpieczeństwu, bo sie wali, tym bardziej. Wybudowałbym tyle ile sie da, tego ogrodzenia tuż przy granicy i i zuzupełnił brakujący odcinek po wyburzeniu. -
ale gość wyżej napisał, że nie będzie sam:
-
Coś podobnego widziałem w castoramie. Jest tylko kwestia przymocowania płyty, kiedy ma ona być podniesiona pod kątem, zeby się nie zsunęła. Może jest jakiś profil do podnośnika z ogranicznikiem z jednej strony? No i "trzecia ręka" w kilku sztukach by sie przydałado podparcia. Samemu takie i podobne prace jest nie dwa razy (zamiast we dwojkę), ale trzy razy trudniej robić...niestety... Powodzenia