srutu tutu, dla mojego psa podawały podobnie, a nie dożył 4. Baruś moja droga. Takie to życie podłe, że najlepszych przyjaciół zabiera zawsze nie w porę. Chociażby psica miała 20 lat, to ból jest ten sam i trzeba to po prostu przetrwać. Metody uniwersalnej nie ma, każdy działa na swój sposób... Ja pierwsze 5 dni przeryczałam, wygrażając przy okazji, że psa nigdy więcej... Mam Spajka, życie się kula dalej, o Rudym pamiętam, często go wspominamy i to chyba wszystko, co możemy zrobić. Moja koleżanka ma emerytowanego goldena (9 lat) i już zamówiła szczeniaka z hodowli, jak to brutalnie twierdzi; na zakładkę, bo nie wyobraża sobie domu bez psa.