Skocz do zawartości

Baru

Uczestnik
  • Posty

    2 318
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez Baru

  1. Lancz tajm mam...
  2. Już się mnię morda śmieje
  3. Ehhhhh... Żal mię zadek ściska... Wiecie o tym, prawda?
  4. Dzięki wszystkim za wypowiedzi powyżej, za smsy, które odebrałam w drodze z Wrocłąwia i za rozmowy, które wtedy odbyłam... Trudna to była droga :-(. Jakoś nie mogłam się zdobyć, żeby tutaj zajrzeć... Że kolejna psica będzie - to wiadomo, że to będzie czarnuch - też wiem... Problem jest tylko taki: kiedy wybrać ten najlepszy czas. Wiem napewno, że jeszcze nie teraz - muszę się w sobie poukładać, oswoić z nieobecnością Nadii... Dowiedziałam się, że niedaleko mnie urodziły się szczeniaki - hodowczyni sama do mnie napisała na "czarnym" forumie. Się zbierałam ponad tydzień i wczoraj pojechałam. Ale uprzedziłam od razu, że ja nie kupiec, przyjadę sobie poprzytulać i pochlipać :-(. I tak też wczoraj uczyniłam... Maluchy świetne, ale wychodząc stamtąd nie czułam żalu, że nie wrócę po sunię (tylko jedna jest w miocie plus 4 braciszków - więc maluchy są jak kluchy - śmieszne, małe grubaski :-) ) - widać, że to jeszcze nie pora...
  5. Nadia odeszła wczoraj wieczorem. Lekarz przy usg zauważył, że w śledzionie jest mnóstwo nasianych małych guzków i wg niego to mogła być przyczyna tak kiepskich wyników. Zasugerował usunięcie śledziony, ale zrobili jeszcze raz morfologię i okazało się, że Nadia nie ma prawie czerwonych krwinek. Miała zrobioną transfuzję i usuniętą śledzionę. Po operacji obudziła się, ruszała, próbowała wstać. Niestey po niecałych trzech godzinach zaczęła się walka, którą niestety przegrała. Lekarz stwierdził, że sądząc po objawach miała zator pooperacyjny. A teraz trzymajcie za mnie kciuki i klepcie zdrowaśki, bo muszę z nią wrócić do domu.
  6. Jak Będziesz liczył na Prezesa - to się możesz przeliczyć :-(. Ostatnio to on tylko obiecuje...
  7. Ooooo jakże się mię te wszystkie lokalizacje podobują!! Najbardziej ta z zamkiem w nazwie . W antycznym dworze byłam na weselu - pokoje fajne, teren ośrodka tyż niczego sobie... Ewa! Dzięki!!
  8. Rysiu! Skręt żołądka to to nie jest - usg miała już robione. Niestety Daga ma rację duże rasy krócej żyją, na dodatek te rasowe naprawdę :-(. Dziadek Nadii zdechł nagle w wieku 8 lat, ojciec niewiele dłużej pożył... Matkę "uczynni" sąsiedzi moich hodowców otruli. Nadłużej znany żyjący egzemplarz miał 12 lat - to pierwsza suka moich hodowców. Jak jej nerki wysiądą to kicha :-(.
  9. U mnie tego wstęciajstwa też pełno! Są ohydne!!!! Jak nadchodzi wieczór - przełażą przez murki ogrodzeniowe i żrą ile wlezie. Granulkami nie sypię ze względu na Nadię i sierściuchy trzy. Jak mam morderczy nastrój to po prostu wychodzę kole 19-stej i depczę ile wlezie! A pobratymcy w nocy usuwają zwłoki (smacznego!) - bleeeeeeee...
  10. Moja Nadia (CTR) skończyła w lipcu 9 lat... Widać, że się postarzała... Ciężko jej wstać, nie biega już, potyka się coraz częściej... Słyszy gorzej i słabo widzi... Zrobiłam jej w tym tygodniu badania... I nie jest dobrze... Nerki już coś nie halo, kilka parametrów wątrobowych nieszczególnie, do tego anemia taka konkretna... :-( Mam zaufanie do Nadiuchowej weterynarki - obiecała, że skonsultuje wyniki badań i coś podpowie. Poza tym, rozmawiałam z hodowczynią Nadii, wysłałam jej wyniki badań, obiecała, że też wici rozpuści... Mam nadzieję, że Czarna z tego wyjdzie i jeszcze pożyje trochę Bo jak żyć bez psa w domu?????????
  11. Witam wszyćkich niezmiernie serdecznie! Jako, że tylko mię osobiścię termin nie pasi - poproszę o wypowiedź pozostałe człowieki. Rysiu!! Ty wiesz, no nie??
  12. A u nas słoneczko! Ja już spakowana - w jedną torbę się zmieściłam!! :-) Czekam jeszcze tylko, aż się pranie skończy i wyruszam!
  13. O Boszszsz... ze mnie to jednak kiepski egzemplarz żeński... Teraz zabieram się za pakowanie i jakby nie Twój wpis, to bym pewnie cale tak nie powiedziała :-)
  14. Łomatkozcórkom!!!! Taż ta mój konwój łodzi podwodnych jest!!!! Łezka się mię w oku zakręciła była...
  15. Ok. Zapamiętam... Za rok - się przyda... jak znalazł... Ino, co byś się się dziwił potem...
  16. Taaa... Nooooo... Yyyyyy... No nie wiem co rzec na taką opinię...
  17. Ojjjjj Heeeeeniuuu!! Nie czepiaj się. Bo ja w zasadzie - teoretycznie rzecz ujmując - mieszkam w mieście - takim małym miasteczku, ale mentalność ludności okolicznej to - nikogo nie obrażając - wiocha jest. Palenie i wywożenie w pola i do lasu śmieci, wypuszczanie piesków na noc luzem, żeby sobie pobiegały, sterylizacja: nie, bo za drogo, lepiej utopić itp. Dlatego piszę, że na wsi mieszkam.
  18. Napisałam paszkwil do sanepidu wiejskiego. O dziwo! Odpisali Napisali, że napiszą do burmistrza wiejskiego w tej sprawie i mam otrzymać to pismo DW. Ciekawe, kiedy...
  19. A ja znam! GAWRONY!!! Na osobiste oczy z kompaktami widziałam, jak rozgrzebywały trawę, którą tam kiedyś podrzuciłam po skoszeniu. Za robalami grzebały!! Strusie - grzebiące??? Że pop...ce to wiem, ale że grzebiące?????
  20. No biorę! Ale jak ja nie mam grządek, to na sr...e mi kompost?! Pod drzewka nie zamierzam podrzucać, bo zaraz mi to ptaszyska rozgrzebią.
  21. Może i jest, Rysiu, ale wymaga ode mnie wydawania kasy na kolejny kubeł! I nie zahamuje rozwoju białych robali i smrodu koło bramy!! Byłeś u mnie, choć pewnie nie zwróciłeś za bardzo uwagi - nie mam innej możliwości umiejscowienia kubła - tylko około bramy, więc smród będzie nas zwalał z nóg każdego lata. Tak jak pisałam - nie mogli pozwolić, żeby śmieciarnia miejscowa nie wygrała przetargu, bo by trzeba było ją zlikwidować, więc tak uchwała została skonstruowana, że nie ponosząc żadnych nakładów i proponując gorsze warunki - zdobyła zaszczytny tytuł gminnego opie...cza w zabieraniu śmieci. Teraz i tak jest lepiej, bo wiem, że wcześniej jak jeździli to kazali sobie przywozić pojemniki ze śmieciami do głównej drogi!! A jak ja mieszkam ok. 300m od głównej to sobie wyobraźcie! I ciekawe, jak długo miałabym kosz, skoro wystawiałabym go przed 8 rano i zabierała po 16-stej... Ponieważ miałam jeszcze jednorazowy kontakt z moją poprzednią śmieciarnią - zapytałam, jak to u nich wygląda. Okazało się, że wygrali przetargi w kilku okolicznych gminach i to ich obowiązkiem jest zapewnienie odpowiedniej wielkości pojemników na odpady (dlatego nie mogłam od nich odkupić dużego 240l pojemnika). Nie pytałam o częstotliwość wywozu śmieci. Tak sobie teraz pomyślałam... A po jaką cholerę mi kompost?! Mam sobie go po trawniku rozrzucać?!
  22. Jest nas sześć sztuk - Szarańcza w liczbie sztuk czterech, ja i Wyględny, psa i trzech kotów to nie liczę, choć goowna kocie z kuwet też w kuble lądują, bo gdzie mam je ze żwirkiem wywalać? Nie mam pieca na paliwo stałe - gazem grzejemy, a na rozpałkę w kominku nie idzie aż tyle, żeby tą całą makulaturę przerobić. Za każdym razem - czyli raz w miesiącu - jak zabierają segregowane, mam przynajmniej dwa wory z plastikiem, przynajmniej dwa z papierami i jeden ze szkłem. Choć ostatnio ze szkłem było trzy, bo wywaliłam w cholerę słoików ze spiżarki. Metale zbieram w garażu i jak się już uzbiera kilka worów - wywożę na złom, zawsze parę groszy załapię. W "standardowym" kuble 120l się nie mieszczę - póki zimno było - stały te wory zapakowane dodatkowo w duże wory po karmie kociej i psiej - w garażu. Ale teraz - jak się robi ciepło - nie zamierzam tam tego trzymać. Sam widzisz, że jakbym nie segregowała - to byłoby co wywalać do tego kontenera :-).
×
×
  • Utwórz nowe...