Nieprawda. Każdy fachowiec zdaje sobie sprawę z tego, że inwestor nigdy nie bedzie w stanie mu dorównać, bo wtedy nie wołałby fachowca. Każdy przecież ma swój zawód, swoją specjalizację na której się zna. Ja nie biorę się za wyrywanie zębów, ani za szycie sukien ślubnych, bo tego nie potrafię. A jak idę do dentysty, to mówię mu czego od niego oczekuję i nie uczę się wcześniej z "podręcznika stomatologii dla amatorów". Tego samego wymagam od inwestorów. Określenia potrzeb i planów życiowych. Oczywiście tylko w zakresie mojej działki, czyli chodzi mi o to czego np. od instalacji potrzebuje gospodyni w kuchni, w łazience, może ma zamiar kupić meble na wymiar, wtedy żądam, żeby projektant mebli określił gdzie mogą być gniazda, a gdzie nie mogą, itp., itd. I gospodyni w ogóle nie musi się na prądzie znać. Ja pytam tylko co kto chce mieć i nie cierpię, jak ktoś się pyta jak ja to bedę robił. Odpowiadam wtedy, że zrobię dobrze, zgodnie z normami i wiedzą techniczną tak, żeby podczas eksploatacji nie miał żadnych problemów. A jak to bedę robił, to już moje zmartwienie. Poza tym faktury za materiały daję do wglądu. Każdy ma wiedzieć co w swojej instalacji ma.