Tapety stały się mało modne, a wiekszość ludzi zna tylko papierowe, winylowe i raufazę. Tapeciarze wymierają więc, bo żyć by trzeba, a zleceń nie ma. Nie ma też narzędzi w sklepach, są wyłącznie podstawowe, bo to towar niechodliwy, nie ma więc czym robić. A że klecą to amatorzy... ściana wygląda nieciekawie, znajomym się nie podoba i... kółko się zamyka. Tapety są passe. Pisałem gdzieś jak Austriacy przyjmowali nas do pracy. Była wytapetowana ściana. Wzorcowo. Podchodził do niej szef z nożem, ciął jeden bryt w kilku miejscach, płytko i głęboko, a delikwent dostawał zadanie zdjąć ten bryt ze ściany, naprawić powierzchnię oraz wkleić nowy tak, aby nie było śladu po naprawie. Kto zaliczył - dostawał pracę. Ja zaliczyłem za pierwszym razem, a uczyłem się na poradnikach, własnych ścianach i u znajomych, oraz wskazówkach kolegi, który w Austrii wcześniej był. Ech, miało się te -dzieścia lat, na drabinie chodziłem jak stary malarz... Tę Twoją tapetę, mam takie wrażenie, należałoby kleić na podkładzie papierowym. Powinieneś więc znaleźć kogoś, kto to już robił.