-
Posty
25 489 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
485
Wszystko napisane przez retrofood
-
Nieszczelna membrana
retrofood odpisał Fido17 w kategorii Pokrycia dachowe, więźba i rynny, okna dachowe
Taśma dekarska odpowiada jedynie za połączenie pod gąsiorami, więc oczywiste, że nie uszczelnia całego dachu. -
A dlaczego musiałeś wygrzewać posadzki??? Dwa pierwsze zdjęcia mało wyraźne, ale trzecie przedstawia widok niepokojący. Pęknięcia są na obydwu ścianach, ale ich dół jest jak po powodzi. Dlaczego nie ma na nich farby? Już masz grzyba? Czym są te jasne paski na ścianach? Daj fotkę ze zbliżeniem tego. Tam tez jest pęknięcie, oddzielające zawilgocenie? Normalne to na pewno nie jest.
-
-
Nieszczelna membrana
retrofood odpisał Fido17 w kategorii Pokrycia dachowe, więźba i rynny, okna dachowe
Nie wiem jak to robią w innych regionach, ale u nas pod gąsiory daje się taśmę dekarską, spinającą obydwie połacie dachowe, wiec gąsiory tak naprawdę pełnią jedynie rolę ozdobną (no i zabezpieczają taśmę), bo woda wwiana pod nie powinna po tej taśmie spłynąć na dachówkę. -
A masz kierownika budowy?
-
-
Nieszczelna membrana
retrofood odpisał Fido17 w kategorii Pokrycia dachowe, więźba i rynny, okna dachowe
Kiedyś w takich miejscach stawiało się na strychu balię i to do niej ściekała taka woda. A potem se parowała tygodniami, aż do następnej, psiej pogody. Masz na tym poddaszu wentylację? -
A po jaką cholerę, tego już pewnie nie powiedzieli. Więc zapytaj ich, czy potrafią położyć płyty g/k na takiej ścianie jaka ona jest, bo jak nie potrafią, to bierzesz inną ekipę i niech spierniczają jak najdalej. Otóż płyty g/k na ścianie montuje się na różne sposoby, różnymi technologiami, ale zawsze należy je jeszcze dodatkowo zamocować mechanicznie do ściany! I w takim mocowaniu żadna farba olejna nie przeszkadza, więc konieczność jej (farby) usuwania z tynku jest pewnie złośliwym żartem wykonawców. A na drugi raz, to opisuj całą sytuację, bo inaczej będziemy szukać problemów które w realu nie istnieją.
-
Możesz mieć i złotego słonia pod łóżkiem, ja jednak mocowania na taśmy dwustronnie klejące nie polecam. Howgh!
-
Tak, tak, teoria jest piękna, profesjonalnych pianek, taśm klejących dwustronnych mam dostatek, różnych firm zresztą, rozpuszczalników też niejeden warsztat mógłby mi pozazdrościć. Tylko wróćmy do tematu. Masę rolety znasz? Pewnie tak. Wielkość arkusika taśmy piankowej, którą dostarcza producent pewnie też. To ok. 1/4 powierzchni dłoni damskiej. Jakość okiennicy też raczej znasz. Dlatego proszę, nie bajaj, ze to się utrzyma. Płyta laminowana, to przede wszystkim inna powierzchnia i inna masa. Więc się nie dziwię. A w warunkach normalnych masz przykleić do tego, co użytkujesz być może od dawna (okno, glazura itd). Teraz modne są klejone wieszaki do obrazków na zwykłą ścianę. Kup, spróbuj zastosować, poczekaj. Odpadną po czasie nawet z minimalnym obciążeniem.
-
Czuj się wybrańcem losu. U mnie wieszaki pod ściereczki odpadły po kilku latach. Wszystkie trzy. Dlatego niektórzy grają w totolotka, ale nie jest to polecana powszechnie recepta na bogactwo w życiu.
-
Już nie będziesz pamiętał.
-
A i owszem, tak jest w porządku. Podklejenie zawieszki eliminuje jakieś wahania rolety, stabilizuje ją, na przykład podczas otwierania czy zamykania okiem. Ja sobie wyobraziłem, że taśma dwustronna jest zamiast. Bo producent dopuszcza taki sposób mocowania na oknie, poprzez klejenie. Ale odradzam. Już kilka razy, szczególnie w kuchni, naciąłem się na różne haczyki czy inne mocowania klejone. To się odklei po tygodniu, po miesiącu, a bez obciążenia potrafi nawet po roku. I odpadnie samo, pod wpływem ziemskiej grawitacji. Dlatego samo klejenie na dwustronną klejkę nie jest żadnym sposobem mocowania. Ja to używam do mocowania elementów zabawek w pudełku. gdzie rozklejenie nikomu i niczemu nie zagraża.
-
Tak, a po tygodniu spadnie. Znaczy roleta spadnie. Najlepiej ten haczyk na dwustronnej klejce przykręcić dołączonym wkrętem.
-
Te rolety, które ja kupowałem miały w komplecie obydwa rodzaje mocowania, czyli i zawieszane, i przykręcane (przyklejane też, ale odradzam). Więc nie powinno być problemu.
-
To już powinieneś robić od 10 lat, bo ja zaczynałem jak miała 70. I przez 20 lat paliłem w jej piecu. Jakoś komunizm z ludzi nie wywietrzał, wszystko ma "państwo" zrobić. Pojedź do Ameryki, zobaczysz ile państwo ci da. Moja też mieszkała sama. Musiałem dojeżdżać. Niech sprzeda i przeniesie się na 50 metrów. Wystarczy jej jeszcze na pełną automatykę do śmierci i jeszcze dłużej.
-
W blokach z tamtych lat??? Tak wtedy nie robiono. Nie da rady. Bo nie ma prawa wejścia do sąsiadów. Tylko delegowany ze spółdzielni może się na taki obowiązek powoływać. Ty nie masz iść do kominiarza, lecz złozyc wniosek do spółdzielni, że jesteś zagrożony utratą życia z powodu spierniczonej wentylacji. I w spółdzielni maja ci potwierdzić w sekretariacie odbiór pisma. Kopię sobie zostaw z tym potwierdzeniem. Ludzie, nauczcie się tworzyć i zbierać dokumenty!!! Na gębę to można się z ciocią cmoknąć z okazji świąt.
-
Nie. To obowiązek spółdzielni, ale trzeba ją oficjalnie o tym zawiadomić
-
Blok z jakich lat? Pewnie ma wspólne ciągi, więc pojedyncze działania (tylko u Ciebie) niewiele wnoszą. Niestety, bez sprawdzenia co porobili sąsiedzi, niewiele możesz zrobić.
-
Robiłem tak kiedyś na wsi i o dziwo, rzeczywiście się trzymało. A farby nie chciałem zdejmować, bo tynk był czysto wapienny i słabiutki. Żadne skrobanie szpachelką nie wchodziło w grę, bo by oznaczało ponowne kładzenie tynku na drewnianych ścianach.