Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 731
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    144

Wszystko napisane przez daggulka

  1. Wróciłam z urlopu , napisałam przed chwilą maila do Zajazdu z prośbą o ustalenie szczegółów . Czekam na info, jak coś będę wiedziała - zapodam
  2. Suchar roku. No i dobrze. Nie da się wszystkich lubić. Zwyczajnie się nie da. Ja też mam na forum osoby które lubię i takie które mniej albo wcale. Nie pobił mi psa, nie zepchnął mnie ze schodów, nie zwrócił sie do mnie obraźliwie. Pomógł i zmobilizował do wizyty u dietetyka , za co jestem Mu ogromnie wdzięczna bo wyjdzie mi na dobre. To, że zaszedł komuś za skórę i Go nie lubi nie znaczy, że ja mam ten pogląd podzielać. To, że ma odmienne zdanie w wielu kwestiach to Jego sprawa. Żaden ze mnie Chrystus żeby Go nawracać ani autorytet żeby się z nim kłócić. I tyle.
  3. Dobrze Ci radzę - nie zaczynaj tematu, bo Cię zeżrą żywcem . Leszek jest be, fe ... i to jest jedyna słuszna prawda i racja jaką wyznają wszyscy święci tego forum
  4. a nieeee , nieeeee, skąd .... tylko kolor włosów zmieniłam
  5. Ty jesteś ruda, na pewno ruda ..... Teraz mogę jechać na urlop .... już nie jestem nijaka , koniec szarości
  6. We wtorek przekazałam Pani Ani w Zajeździe listę obecności . Jeszcze ustalamy opcje sobotniego miejsca "posiedzenia" . Jeśli nie uda mi sie ustalić przed wyjazdem - zaraz po urlopie sie tym zajmę. Koszt kateringu sobotniego to 40zł (tak głosowaliście) , koszt noclegu to 50zł/os za dobę (tak jak było wcześniej zaproponowane w korespondencji z Zajazdu publikowanej przeze mnie na forum - bez śniadania , śniadanie kto chce może sobie na miejscu zakupić). I tyle chyba w sumie. Jutro wyjeżdżam, do 29 września nie będzie ze mną raczej kontaktu. Na ewentualne pytania odpowiem po powrocie
  7. Wniosek taki, że chyba nie jest ze mną najgorzej No i miło Cie widzieć w moim dzienniku
  8. Środki są ważne jeśli chodzi o zdrowie. Nie każda dieta jest dobra dla każdego. Efekty i trwałość. Właściwie ważniejsza jest trwałość niż efekty - bo co mi po efektach jeśli po zakończeniu diety zmienię nawyki żywieniowe które w czasie diety stosowałam i przytyję z powrotem. Właśnie to jest najlepsze w diecie od dietetyka - rozmawia ze mną 2 godziny ustalając co lubię a co nie i sporządza taki jadłospis , że jem wszystko. Nie omijam żadnych produktów - właściwie , to chyba dopiero teraz powoli uczę się komponować fajne dania. Skoro jem wszystko - po zakończeniu diety nie będzie efektu jojo bo nie zmienię nawyków żywieniowych. Po prostu wykorzystam to czego się nauczyłam. Czas pokaże jak to będzie u mnie z trwałością, ale z optymizmem patrzę na tą sprawę. Z jednego zasadniczego powodu - nie zadaję sobie pytania : "co będzie jak już skończę dietę?" Nic nie będzie - nadal będę jeść 5 posiłków dziennie, nie będę chodzić głodna i dlatego nie będę podjadać, będę mogła pozwolić sobie czasem na przyjemności jedzeniowe, ale ponieważ moja dieta jest zbilansowana prawidłowo - nie będę rzucać się na słodycze co było moja słabością. Wiem już, że na talerzu obiadowym ma leżeć na przykład sałatka, 150g mięsa na łyżce oleju i woreczek ryżu pełnoziarnistego a na deser owoc po każdym posiłku co daje optymalne zbilansowanie wszystkiego i zajmuje mi pół godziny w kuchni. Będę na urodzinach u cioci mogła zjeść to co ona serwuje , będę mogła wyjść do pubu z kumpelami na whisky i spokojnie wypić drina, będe mogła w niedzielę do kawy zjeść kawałek torta. Będę mogła sobie na to pozwolić - bo mój metabolizm sobie z tym poradzi jeśli będę wiedziała ile czego i kiedy. Bo życie chyba nie polega na ciągłym trzymaniu się diety . Na tyciu i chudnięciu , obniżeniu samooceny, dołach jak rów mariański bo na wadze jest kilka kilo więcej. Je sie po to, żeby żyć a nie żyje sie po to żeby jeść. Jedzenie to paliwo (to prawda - czasem bardzo , bardzo smaczne i przyjemne ) . Trzeba wiedzieć ile , kiedy i jakie możemy zjeść żeby nie było problemu ze spaleniem. Zasadę poznałam , wdrażam i już dużo potrafię. Mam nadzieję, że mi sie uda Zmykam do spraw pozainternetowych , w końcu .... trzeba żyć Jest i faworyzowanie . Coś o kamieniu albo kotle bym zapodała, ale faktycznie masz rację - szkoda strzępić klawiatury. I tym samym zakończmy temat. Miłego dnia wszystkim , pa
  9. Nie wiem dlaczego . Takie mi się nasunęło. Może bez powodu, a może z powodem. Nie wiem, pewnie zbyt nierozgarnięta jestem żeby ogarnąć. U mnie 2 kg mniej dziś na wadze. W sumie i tak nie ma to znaczenia, bo przecież dietetyk jest do doopy - samemu można. Powodzenia życzę wszystkim.
  10. Jeszcze sie odniosę, bo nie zasnę . Nie lubię jak ktoś mi wciska coś co nie jest moje. Sprawa 1. W którym miejscu w jedynym poście jaki napisałam w tamtym wątku (poniżej zamieszczam mój wpis) bronię kogokolwiek, możesz mi wskazać? Sprawa 2. No przecież ja się z nikim nie kłóciłam wcześniej , zanim zaczęła się ta jatka . To sorry, żebym wrzucała siebie do worka, tak? Sprawa 3 Przepraszam cię bardzo - napisałam, że zależy mi na kulturze wypowiedzi, nie obrażaniu nikogo i dobrej atmosferze w tym wątku. Resztę dopowiedziałeś sobie Ty. Oceniłam Cię w jakikolwiek sposób? W którym miejscu? Wskaż mi bo nie przypominam sobie. Tak, przepraszam. Poniosło mnie. Nie powinnam. Przyznaje się do tego że emocje wzięły górę, powinnam to ubrać w inne słowa.
  11. Niepotrzebnie weszłam między wódkę i zakąskę. Przyznaję , mój błąd - żryjcie się do woli, beze mnie.
  12. Świętoszki pierniczone. I tyle. Żegnam.
  13. Nie , po prostu Wasza sprawa mam wrażenie nie ogranicza się do wątku o odchudzaniu. Napisałeś, że Leszek się mądrzy według Ciebie też w innych tematach. Nie śledzę, rzadko bywam ostatnio na forum więc nie wiem tego. Z tego co napisałeś wnioskuję też, że toczycie boje których nie potrafię zweryfikować tym bardziej że nie mnie oceniać jak już napisałam kto be a kto cacy. Dlatego nie obstaje po żadnej ze stron. Zdenerwowałam się dzisiaj ( i od tego się zaczęło) , bo nie jestem przyzwyczajona, żeby na tym forum ktoś kogoś bezkarnie obrażał i obrzucał inwektywami. W tym wątku nie wyczytałam, żeby Leszek nazwał kogoś debilem. Da się i można rozmawiać kulturalnie . I to się tyczy wszystkich bez wyjątku.
  14. Gawel - powiem tak. Odcinam się od tego co jest między forumowiczami (Wami) i Leszkiem. Nie wiem kto jest be , a kto cacy i nie mnie oceniać. Nie interesuje mnie jak i dlaczego zaszliście sobie wzajemnie za skórę. Po prostu przykro się czyta wzajemne personalne najeżdżanie na siebie i wzajemne forsowanie jedynie słusznej metody. Nie będę więcej podejmować tego tematu . Kłóćcie się w cholerę, ubliżajcie sobie, strzelajcie sarkazmem jak chcecie. Mnie się nie chce w to bawić. Jestem tu po to, żeby wspierać i otrzymać wsparcie w diecie i odchudzaniu a nie po to żeby się kłócić.
  15. Tak, to prawda , trzeba zmieniać - ja mam dietę rozpisaną na trzy tygodnie. Potem spotykam się z dietetykiem i dietę modyfikujemy. Potem znowu za kilka tygodni i znowu zmieniamy - stosownie do ubytku wagi. Dziękuję
  16. Też mam tak teraz - z tym, że jem mniej kcal , czyli wychodzi 5 razy dziennie po niecałe 300kcal. Najważniejsze, że nie jestem głodna i nie szukam po lodówce i barku w międzyczasie Przytyłeś wtedy bo wróciłeś do starych nawyków żywieniowych? Życzę dużo samozaparcia i sukcesów .... i oczywiście zdrowia Ja też jestem cholerykiem i nie jestem święta. Kiedyś byłam naprawdę dużo bardziej zołzowata, ale życie uczy pokory. Staram się częściej popatrzeć z boku na pewne sprawy, odpuścić . Dla swojego zdrowia , też psychicznego . Pozdrawiam i zapraszam do wspólnego kibicowania w odchudzaniu . Wsparcie jest ważne , a my mamy podobny plan żywieniowy i założenia Taaaa... ja też nie potrafiłam się oprzeć przed wyrażeniem swoich emocji w wątku odchudzeniowym a nie tym właściwym
  17. Mnie też szkoda. A jak tam u Ciebie odchudzanie od któregośtam byłego poniedziałku? Dobra, powkurzałam się, ciśnienie mi sie podniosło , czyli pewnie spaliłam kilka kcal więcej - i paczajcie , już podczas obiadu . Cuda normalnie Idę sprzątać .... samo się nie zrobi. Miłego dnia wszystkim
  18. Tak, wiem że potrafisz być niezwykle upierdliwy i uparty jeśli chodzi o obronę swoich przekonań. Nie dasz sobie powiedzieć. Tak jak Adiq i tak jak ja , i tak jak Leszek .... pewnie poniekąd każdy tak ma za wyjątkiem Ryśka, który nadzwyczaj zdrowo i z dystansem patrzy na wiele spraw. Więc - kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień. I jeśli temat będzie drążony , pocałujcie mnie . Nie będę się wywnętrzać ze swoich śniadań i obiadów komuś kto nie chce mnie wspierać i ma to w .... Nie chce mi się więcej o tym gadać. I tyle.
  19. A co do merytoryki wątku - proponuję schować do kieszeni wszelakie żale i anse i wrócić do tematu. Jesteśmy w tym wątku po to, żeby się chwalić postępami, radzić , wspierać i motywować a nie wylewać na siebie wiadro pomyj . I tyczy się to wszystkich bez wyjątku - oprócz mnie oczywiście, bo ja ostatnio jakoś wyjątkowo grzeczna się zrobiłam .... hmmmm , zadziwiające . Muszę się temu bliżej przyjrzeć . Każdy odchudza się na swój sposób, każdy własne zdrowie ma w swoich rękach i niczyich innych . Jeśli chce dukanić -z jego sprawa, tak samo z innymi dietami. Nie obrażajmy siebie nawzajem , bo przecież kuźwa po 7 latach znajomości nie będziemy kłócić sie o jakąś pierdołe !!! Hmmm ... no tak, ale chyba w każdej zdrowej diecie i w każdej kuchni przyprawy są obecne - i nikt nie robi z tego wielkiego halo
  20. Gratuluję Ci bardzo, że schudłaś . Nie mogłaś nie schudnąć - toż to książkowa "okołotysiąckalorii" . Tylko po cóż mieszać w to te wszystkie zioła i przyprawy? Znowu ktoś na tym zarobił, widziałam w necie płatne opcje wykupienia diety
  21. Nie no, waga cenna rzecz. Ta jest wyjątkowo cenna - zaniża o kilogram
  22. I tu jest Rysiu pies pogrzebany A serio - tak, szybka utrata wagi jest niemożliwa. Ale teraz wiem, że to dobrze. Tak naprawdę moje zrzucanie wagi to jest nic innego jak zmiana nawyków żywieniowych w celu ustabilizowania metabolizmu. Faktycznie, to taka dieta NWT. Często, mało ale na tyle żeby nie chodzić głodnym. I TYLKO tyle wystarczy, żeby wieczorem nie nadrabiać braków z całego dnia. Jem wszystko. Klucz do sukcesu jest chyba w tym, żeby nie obżerać się dwa czy trzy razy dziennie wielkimi porcjami. Kolację jem , a i owszem - o 21 czy 22 bo o 24 , czy 1 chodzę spać . Nie chodzę głodna, a przez to że w menu mam wszystko łącznie z chlebem. Mój organizm z diet rozmaitych przestawia się na normalne jedzenie. Normalne, czyli że za 3 miesiące pójdę do sklepu i nie będę musiała popierniczać w poszukiwaniu specjalistycznych produktów dietowych, tylko biorę z półki to co jest posiadając wiedzę jak to komponować i ile wziąć żeby dostarczyć organizmowi tyle wszystkiego ile potrzebuje żeby wieczorem nie rzucić się na czekoladę bo mózg podpowiada : "dziś było mało węglowodanów, dawaj słodkie i to szybko, chipsami też nie pogardzę" Przekonałam się, że to prawda na samej sobie - nie chce mi się wieczorem słodkiego przy takim trybie odżywiania. Jestem dobrej myśli To nic, że powoli waga spada - ale spadnie , a ja będę mogła już nie przytyć bo nauczę się jeść tak , żeby mój organizm nie szalał. Każdy ma wady , nie ma ludzi idealnych . Każdy ma swoje za uszami , ale bez przesady Gawel. Leszek wytyka Ci że dukan be , to wytknij mu że jego dieta jest be .... a nie wyzywaj człowieka od debili. Sorrrry, poniżej poziomu. Dość silne osobowości mamy na tym forum, to prawda - i spięcia są nieuniknione . Ale miejmy do siebie szacunek. Też się wkurzam na przykład na Adiq'a czasem że mi wytyka to i owo w sposób nad wyraz kąśliwy .... ale w życiu nie obraziłabym Go w ten sposób. Howk.
×
×
  • Utwórz nowe...