Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 952
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    158

Wszystko napisane przez daggulka

  1. Dzięki, Adrian Dziś tyle samo co wczoraj na wadze. Mam nadzieję, że w końcu się ruszy w dół kiedyś Dziś mam dość zabiegany dzień , więc coś tam tych kcal więcej może spalę Już po śniadanku - kto by pomyślał jeszcze jakiś czas temu ze ja specjalnie dla śniadania będę wcześniej wstawać o pół godziny . Miłego dnia odchudzaczom
  2. Trzeci dzień diety za mną. Waga bez zmian , a nawet jakby ciut więcej - nie wiem dlaczego tak . Zapytam jutro dietetyka sms czy to normalne . Ogólnie trudno mi utrzymać rygor dotyczący godzin posiłków - na przykład niepostrzeżenie udało mi się dziś przespać porę śniadania (odsypiałam wczorajszą imprezę i wstałam akurat na drugie śniadanie ) . Wczoraj w ramach odstępstwa zamiast kolacji było 1 małe piwo odstresowujące z kuliżankami w pubie - wartośc kcal zbliżona , ale też były i tańce więc spaliłam raczej co trza. Postaram się być bardziej konsekwentna co do posiłków. I pić więcej wody - ciężko mi wmusić w siebie tą butelkę dziennie - ale staram się i dziś już jest lepiej Za to jeśli chodzi o ruch - jestem z siebie dumna. Trzeci dzień steppera i mam za soba 36 minut i 2000 kroków. Zaczynałam od 1000 kroków i bardzo bolały mnie przy tym nogi i kręgosłup. Było to chyba efektem "zastania" , a właściwie bardziej zasiedzenia . Dziś jest lepiej - nogi nadal bolą, ale dolegliwości są mniejsze Ćwicząc na stepperze staram się dołączać marszowe ruchy rękoma i jakieś drobne ćwiczenia rękoma , też skręty ciała , pilnuję żeby brzuch był cały czas napięty - tak żeby też górna część ciała pracowała tym bardziej że mi się zrobiły nieestetyczne wałeczki na plechach , że o oponie zimowej w talii nie wspomnę . Mogłabym reklamować opony Michelina . Też uda i pupa pozostawiają wiele do życzenia - z racji wieku niestety grawitacja zrobiła swoje . Mam nadzieję, że te ćwiczenia na stepperze pomogą coś . Ten stepper nie jest taki zły - włączam coś zajmującego w tv i czas leci szybciej . "Polubić" to zbyt wielkie słowo, ale mogłabym sie przyzwyczaić Jeszcze z jednego powodu jestem z siebie dumna - nie podjadam między posiłkami . Od trzech dni nie miałam w ustach nic niedozwolonego - ani czekolady , ani chipsów ... zero . Inie jestem agresywna z tego powodu jak zwykle to bywało To chyba dobrze I tyle
  3. KOCHANI !!! Przypominam, że jutro zamykam listę obecności. Wiem, że to wcześniej niż zwykle - ale jest to tym razem niezbędne , żeby wszystko spiąć w całość. Jeśli ktoś się waha, albo ktoś kogoś namawia - proszę o pośpiech
  4. Obiadowy , Piotr. Mam do tego jeszcze dwa rozmiary: mniejsze i najmniejsze na ciasto. I oczywiście glębokie na zupę
  5. Ja się przemogłam - pół godziny steppera dziś za mną Od czegoś trzeba zacząć
  6. Nastawiłam wodę w małym garnku (na 1 woreczek ryżu) , wstawiłam ryż (pół godziny sie gotował) i w międzyczasie robiłam resztę PPM 1374 kcal , CPM 1924kcal dzienna kaloryczność posiłków to 1350-1400 kcal Dziś jest 1375 Tak tylko pokrótce nakreśliłam. Można sobie doczytać w necie jeśli kogo to interesuje.
  7. Powiem tak , Adrian. Nie przyjmujesz że możesz nie mieć racji. Porozmawiaj sobie z obojętnie którym lekarzem - on ci powie jak palenie wpływa na organizm i metabolizm człowieka , i jak organizm zachowuje się po rzuceniu palenia. W wielkim skrócie to jest tak, że 25 razy dziennie, za każdym razem kiedy palisz papierosa organizm walczy z trucizną i spala przy tym więcej energii niż człowiek mógłby przypuszczać. Dopowiedz sobie teraz resztę - jak zachowuje się organizm kiedy za strzałem rzucasz palenie. Jedząc tyle samo - tyjesz. I nie ma bata, żeby tak nie było. Choćby po troszeczku, niepozornie - i nagle budzisz się po roku z wagą 5, 10 kilo większą. Chyba, że rzucając palenie przechodzisz na dietę redukcyjną i/albo zaczynasz ćwiczyć. Dla mnie porażką byłoby ładowanie się po raz setny w kolejną idiotyczna dietę. Żeby tego nie robić - poszłam do specjalisty i staram się doprowadzić mój organizm i metabolizm do ładu i składu po srylionie różnych diet, efektach jojo i rzuceniu palenia. Nie odbieram tego jako porażkę, tylko jako naukę zdrowego sposobu odżywiania a nie jak dotąd działanie po omacku. Nie chce być uszczypliwa, Adiq - ale Ty już byłeś na diecie jakiś czas temu - dlaczego teraz znowu się odchudzasz? Bo przytyłeś. I kiedy pofolgujesz sobie za latek kilka - znowu przytyjesz , i znowu będziesz się odchudzał. Mnie chodzi o wyrobienie w sobie takich nawyków, żebym nie musiała tego przechodzić kolejny raz. Więc proszę - nie oceniaj innych bo sam nie jesteś chodzącym ideałem. Przepraszam, że zaśmiecam Ci tutaj, jeśli chcesz podyskutować - przejdźmy do odpowiedniego wątku. Pozdrawiam
  8. Voilà - obiad ... sznycel indyczy w sosie jabłkowo-cebulowo-miodowym plus marchewka skropiona cytrynką plus ryż brązowy Czas przyrządzania - pół godziny , Kasica wsuwa podwójną porcję aż Jej się uszyska trzęsą . Ja - to co na załączonym wyżej obrazku .... chyba sporo jak na dietę redukcyjną . I są wszędzie , w każdym posiłku moje ukochane owoce
  9. W sumie tak. Dobra, pomyślę o tym ruchu .... cholera
  10. Tu będzie odstępstwo jedyne od diety - dwa razy dziennie muszę wypić kawę z mlekiem (teraz 0,5%), teraz nie z dwiema, ale z jedną tabletką słodzika. Mam nadzieję, że to nie będzie miało aż tak dużego wpływu na dietę No taki talerz obiadowy płaski duży
  11. Dziękuję za te słowa otuchy - dietetyk założył, że te moje "nadbyte" 8 kilo schudnę w 80 dni. Zobaczymy , czas pokaże. A stosowałaś jakieś ćwiczenia? Jeśli tak, to jakie? Tak mam w diecie , tak zrobiłam. Ale ok, będę następnym razem pamietać i nie łączyć. Co do ćwiczeń - tak, macie rację - wymiguję się , bo tego nie cierpię. To dla mnie największa kara i mordęga. Wiecie : oczekiwania vs rzeczywistość. Z drugiej strony wiem, że dobrze byłoby wdrożyć jakiś ruch przy moim siedzącym trybie życia. Ale niech to będzie ruch do którego nie muszę się zmuszać aż tak bardzo. Nie wiem co lubię - muszę chyba dopiero znaleźć właściwy sposób. Z trzeciej strony - Leszek chyba nie ćwiczył i efekty mimo to są spektakularne. Z czwartej strony - nie oszukujmy się - Chodakowska to ja nigdy nie będę.
  12. Będę pamiętać Cały talerz duży tego wychodzi. Głodna jestem tak po 2 h. Musi mi się rozciągnięty żołądek przyzwyczaić chyba do mniejszych porcji , bo dotąd jadłam rzadko ale dużo. Wiem, że powinnam się przestawić. Przyzwyczaić. Ale samemu pomykać to żadna frajda. Niestety nie posiadam w swoim otoczeniu masochistki która mogłaby mi potowarzyszyć. Jaga nie musi się odchudzać - jest wystarczająco chuda Dlatego wolę coś w domu uskuteczniać
  13. sama chyba sobie odpowiem - 60 minut marszu ma porównywalna ilość spalonych kcal co ćwiczenie na stepperze (15 minut wolno, 15 minut szybko). I tak tez dziś zrobię - wieczorem do jakiegoś filmu czy czegoś tam w tv będę sobie pobieżać Załamałeś mnie. Basen odpada (alergia). Mam zapisane trzy razy w tygodniu marsz i dwa razy w tygodniu ćwiczenia na siłowni. Ponieważ dziś powinnam coś poćwiczyć - coś poćwiczę na pewno . W takim razie może znajdę jakiegoś "gotowca ćwiczeniowego" na youtube. Jeśli nic nie znajdę .... dziś będzie stepper, trudno.
  14. Tak właśnie. Dlategóż natenczas nie przyjmuję do siebie żadnego odstępstwa od tego co mam w jadłospisie. Problem będę miała w Uk - za tydzień lecę na 10 dni - ale mam tabele zamienników, więc mam nadzieję że sobie poradzę. Te słodycze będą dla mnie największym wyzwaniem - oni tam maja takie pyszności . No nic - trza się trzymać diety i rozbujać metabolizm. To najważniejsze. Pytanie mam za to na dziś zasadnicze: na dworze pada, maszerowanie w deszczu odpada. I tak sobie myślę - przecież mam stepper w domu , powie ktoś czy 60 minut marszu mogę zamienić na 30 minut steppera ? Więcej nie zdzierżę na pierwszy raz , bo to strasznie obciąża nogi .
  15. sałatka z piersi z kurczaka, papryki, oliwek, sałaty lodowej, pomidora , ogórka, selera naciowego, doprawiona oliwą z oliwek i musztardą, sola , pieprzem plus kromka pieczywa pełnoziarnistego plus pomarańcza na deserek na obiad będzie sznycel z indyka w jabłkach z ryżem i surówką na szczęście przepisy są proste i szybkie
  16. Ok. Ja szamam drugie śniadanie właśnie
  17. Boooooże , Bara . Wspieram myślami . Wiem, że nie pocieszy Cię to teraz , ale pomyśl że już nie cierpi . Bardzo, bardzo mi przykro
  18. Oświadczam, iż pierwszy marszobieg po znanej sieciówce już za mną . Zakupiłam prawie wszystko na 3 dni diety. 2 godziny pomykania po sklepie . Dobrze, że było poukładane ładnie działami w książce . Najwięcej trudu kosztowało mnie znalezienie produktu .... uwaga : "kapary w puszce" . Pacze , pacze w tą księżkę , pacze po półkach sklepowych i se myślę : "co to k..... są kapary?!" Znalazłam - w słoiczku . W życiu bym się nie spodziewała, że tak właśnie wyglądają A , i jeszcze zarodki pszenne .... łomatkozcórkom, tu mi musiała pomóc Pani wykładająca towar Ogólnie - jestem pozytywnie zaskoczona materiałami które dostałam od dietetyka - wszystko ładnie opisane w książce (nie ma się czym chwalić - to przecież efekty mojego niedbalstwa ) Nie muszę się użerać z ewentualnie fruwającymi kartkami . W komplecie tez książeczka z tabelami kalorycznymi i zamiennikami. Super Tak, patrzyłam właśnie - naprawdę trudno uwierzyć, że schudnę na tej ilości żarcia Taaaaa.... ponetne to ono już było - jakieś 20 lat i kilo wstecz . Nie da się cofnąć czasu Aleeee, aleeee .... ale mój kolega ma siłownię profesjonalną. Telepatia chyba nas dziś na siebie pchnęła w rzeczonym supermarkecie . Tak więc umówiłam się z nim, że karnet będzie kosztował 45 zł miesięcznie i mogę korzystać codziennie do bólu . Jak patrzę na psią pogode na dworze , i w kontekście mojego chorego ucha i antybiotykoterapii - chyba lepiej będzie żebym te marsze jednak na razie uskuteczniała na bieżni na siłowni. Godzina dziennie , a dwa razy w tygodniu - zamiast marszów godzinny trening. Żona kolegi mi ułoży ślicznie plan treningowy , bo się tym zajmuje i naumie mnie za free Satysfakcja z ćwiczeń to chyba w moim przypadku rażąca nadinterpretacja .... te pojęcia się kłócą z moim wygodnickim trybem życia . Zamiast wstawać skoro świt o 10 - 11 , teraz pobudka o 8.30 po to żeby o 9 wszamać śniadanie Ale ..... ponieważ wydałam kasę i jestem wyjątkowo zdesperowana żeby wyglądać jak kobieta a nie pulpet - więc dam z siebie 200% żeby się udało. Proszę się o trzymanie kciuków za mnie
  19. Tak to chyba właśnie wygląda - chyba o to mu chodziło. A wiesz, że to dobry pomysł - Jagę na smycz , trampki na kopyta i wio Po to spotkamy z dietetykiem się za 3 tygodnie, żeby zweryfikować to i owo. To nie jest tak, że da mi plan żywieniowy i radź se teraz kobito. Jeśli coś będzie dla mnie trudne, ciężkie, nie do przeskoczenia - to ja mu o tym mówię i zmieniamy No ale spróbować ruszyć doope sprzed kompa nie zawadzi .
  20. Jak jestem w Polsce to dwa razy w tygodniu siłka a w pozostałe dni marsz. W Londku będzie tenis i codzienny marszobieg po mieście w celach upolowania czegoś fajnego Jeeeezzzzzuuuuu .... to jest dla mnie kara , ja z natury jestem leniwiec kanapowy , sorrry - krzesełkowokomputerowy Ale powiedziało się A , trza i B.
  21. Dziś odbieram plan od dietetyka ... kurcze , ostatni dzień lenistwa .
  22. A wiesz, że teraz to już sama nie wiem? Tyle tego było Acha ... znaczy pigment Ci się nie podoba? Taaaa ... zapomnijcie, że dam wam moją czapkę na nici do much .... czy tak jakoś
  23. Wypociłam odwołanie takie jak bajbaga zaproponował. Trzeba przyznać , że pisemko jest bardzo krótkie, ale nad wyraz treściwe i wartościowe. Cokolwiek by tam dodać - byłoby już nadto , nawet gdybym chciała (a nie ukrywam że próbowałam trochę pokombinować ). Dlatego w takiej formie jak to jest - jutro z ranka wyślę ze zwrotką śliczną żółtą, żeby zobaczyć kto odebrał i kogo ewentualnie brać za doope jeśli odpowiedzieć nie raczą I będziemy czekać ... pewnie kolejne kilka tygodni
  24. mogę Ci pożyczyć moją czerwoną futrzankę, która upolowałam na zlocie zimowym w Krościenku
  25. Absolutnie nie zamierzam się obrażać. Każdy ma swój jakiś tam sposób. Ja, po srylionie różnych diet mam tak zrąbany metabolizm że nie udźwignę sama podniesienia się po "popaleniowym" przybytku wagi. Stąd dietetyk. Mam nadzieję, że mi pomoże bo szkoda byłoby mi wrąbać się w jakieś problemy zdrowotne katując się kolejną dietą cud . Trza mi długoterminowego planu. Powodzenia
×
×
  • Utwórz nowe...