Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 790
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    145

Wszystko napisane przez daggulka

  1. zgadza się , Szefie ... już Ci proponowałam kiedyś gdzieś, że powinieneś mieć w stopce to Twoje motto które nadal dźwięczy mi w uszach
  2. w tym przykładzie który przytoczyłeś to raczej pod wpływem sytuacji - zdała sobie sprawę, ze należy docenić co ma bo sama sobie nie poradzi
  3. słuszna uwaga - dla Pani w podeszłym wieku korzystanie z tych schodów nie będzie takie proste ... taaaa ... pozornie ...
  4. jaaaaassssne .... to chyba tylko na obrazku .... musielibyście widzieć jak ja pnę się po tych drugich.... to ogromne przedsięwzięcie : cała rodzina mnie trzyma ... no ale ja mam lęk wysokości , może to jest powodem mojego kurczowego trzymania się poręczy
  5. jak się ma taką sporą, to można i salon kąpielowy urządzić ... i taki grzejnik jak znalazł wtedy ...
  6. właśnie ..... gdzie? mało tak zgodnych jak Wasze , Pawle ... pozdrawiam, Szefie uciemiężony
  7. no ale właśnie może terapeuta nauczy ich ze sobą rozmawiać.... skoro nie potrafią... ?
  8. Zauważ, ze teraz coraz rzadziej ludzie budują jak kiedyś - latami .... Teraz ludzie przeważnie budują na kredyt - mało kto ma tak dobrze , żeby odłożyć i z oszczędności budować... a kto buduje z kredytu ma czas określony w umowie do przeprowadzki - i jest to czas dość krótki krótki , 2-3 letni , ale trudny ... pełen wyrzeczeń i stresujących sytuacji .... a co myślicie o ratowaniu związku z pomocą poradni małżeńskiej? w rodzinie mam małżeństwo, które planuje wziąć udział... w rozmowie z Nimi wyraziłam swoją aprobatę, że pewnie - że jest to jakieś wyjście , że zawsze to specjalista ... ale praktycznego doświadczenia w tej materii nie mam w kontekście związków .... jak myślicie ? udaje się to?
  9. ależ Ci obrodziło .... gdyby było mniej, to można by strzykawką miejscowo randapem potraktować.... ja tak robię z ostami... albo z chwastami które porosły ścieżkę wysypaną żwirkiem - korzenie mają tak zaczepione, ze nie ma opcji wyjąć w całości ... ale przy takiej ilości to byś się wykończył tą strzykawką...
  10. dwa takie robią za całe stado .... ale w sumie - zajmą się sobą , nie będą się nudzić .... znaczy - powinno być łatwiej niż z jednym ... chyba ....
  11. Piotr .... daję słowo , jesteś pozytywnie zakręconym facetem ... super, gratuluję .... to teraz macie z nimi ubaw i przy okazji trzy światy ... ale co tam ... radość z obcowania - bezcenna
  12. nie napisałam, że budowa jest jedynym sprawdzianem dla związku który skazuje na niepowodzenie od razu , tylko że jest dużym sprawdzianem ... masz rację .... jest wiele sytuacji w życiu które również mogą prowadzić do rozpadu związku ... ale rzadko się zdarza , alby para rozeszła się po urodzeniu dziecka tudzież imprezie służbowej (no chyba , że to była jazda bez trzymanki i sex grupowy ) , a dość często słyszy się , że dom wybudowany a tu kicha - rozwód ogłaszają.... oczywiście to nie budowy wina tylko braku porozumienia na płaszczyznach z tym związanych ... trudne dla związku i nie do przeskoczenia mogą okazać się sytuacje kiedy to jeden z partnerów ciągnie budowę harując jak wół całymi dniami , a drugi nie wnika bo go to nie interesuje i czuje się opuszczony , znudzony , samotny ..... lub sytuacje w których trzeba wykazać się umiejętnością wypracowania kompromisu .... do tego dochodzi ciągłe zmęczenie , brak ochoty na sex i cokolwiek innego , monotematyczność .... nie służy to związkowi .... dlatego nazwałam to "sprawdzianem" ... bo w czasie budowy "wychodzą" rzeczy w związku niedopracowane ... pewnie , że tak samo jest w innych sytuacjach kryzysowych w życiu .... dlatego nie napisałam " budowa skazuje związek na rozpad" , tylko że jest dużym sprawdzianem dla związku ... trudnym ....
  13. India .. piękne te zasłonki .... gdzie takie upatrzyłaś? do salonu by mi pasowały ... a lampę brałabym tańszą .... i miałabym na coś jeszcze ...
  14. takie założenia przy tych warunkach? tak to tylko w erze ... nie ma takiej opcji .... technicznie nie da się tego zrobić....
  15. w takich sytuacjach rozwód i zaczęcie od nowa jest usprawiedliwione ... a co w sytuacji: jest sobie małżeństwo , mają dziecko albo dwoje ... z pozoru wszystko gra , ale jeśli się bliżej przyjrzeć to okazuje się, że w tym domu gości obojętność i życie "obok siebie" , nie ma miłości .... jeśli cokolwiek było - wypaliło się dawno temu , pozostało przyzwyczajenie i wygodnictwo , każdy żyje sobie .... czy trwanie w takim związku jest zasadne i bez konsekwencji dla dzieci w kontekście wyniesionych z domu i powielanych wzorców? ja właśnie o tym wyżej .... czy "nie jestem szczęśliwy/szczęśliwa" jest wystarczającym powodem do odejścia? budowa domu to według mnie bardzo duży sprawdzian dla związku .... może nie przetrwać....
  16. czyli co .... jaki z tego wniosek? jeśli wymagasz , to daj też coś od siebie ... lub nie wymagaj wcale ...
  17. nie mogą być oboje drzwi otwierane do wewnątrz? uprościłoby to sprawę... nie napisałeś , czy to mają być schody "stałe" czy chowane... na szybko - takie znalazłam ...
  18. sejfu Ci się zachciało?
  19. O czym marzy każdy mężczyzna przed ślubem? Że ona się nie zmieni. A o czym marzy każda kobieta? Że on się zmieni ...
  20. to nie tak .... wolą uciec , odciąć się , odpocząć psychicznie , mieć wrażenie "zaczynania od nowa" niż pozostać ... taki mechanizm obronny ...
  21. tak czy siak - dzieciaków zawsze najbardziej żal ... natomiast w kontekście tego , że dzieci wzorce z domu wynoszą - czasem lepiej się faktycznie rozstać.... tylko gdzie jest granica między "już trzeba , należy , lepiej by było" .... a .... " może się jeszcze uda , może jakoś to będzie " ?
  22. noooo , narrrreszcie .... foty wklejaj , dużo fot .... przydaje się - bo jak chcesz sobie akurat czegoś wstecz czasem przypomnieć , to ni hu hu .... dlatego foty i wszelakie info w dzienniku bardzo się przydają ....
  23. hm ... wiesz - nie reguła ... mam koleżankę, która ma trzeciego faceta i trzecie dziecko- jest wspaniałą kobietą , zaradną - ma po prostu pecha do facetów (kocha niepokornych , zapomniało Jej się zdeczka że niepokornych się TYLKO kocha , a za mąż wychodzi się za grzecznych ) ... ale ma na tyle poszanowania własnej godności, że nie waha się zakończyć związek jeśli widzi , że dzieje się bardzo źle i nie ma perspektyw... dzieci - nie żadna patologia - dobrze się uczą , są ułożone ... notabene - też się kiedyś , dawno temu rozwiodłam , ale córka mi za to podziękowała .... czyli czasem warto zawalczyć o siebie .... wszystko zależy .... bo to wcale takie proste nie jest .... ale nawet jeśli miłości w związku już nie ma powinny pozostać szacunek i przywiązanie- kwestia indywidualnego wyboru czy to wystarczy .... i rozważenia plusów i minusów .... edit: tak mi się zdo , ale mogę się mylić...
  24. a ja myślę, że w ogóle sztuką jest kochać.....
×
×
  • Utwórz nowe...