Skocz do zawartości

bajbaga

Moderator
  • Posty

    16 346
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    420

Wszystko napisane przez bajbaga

  1. są też zwykłe "S" np: W takiej sytuacji jak opisuje deepack16 aż prosi się zastosowanie syfonu z pionowym odpływem.
  2. Tak mi się nasunęło. Zaślepiając kratkę redukcją, możemy zastosować syfon z pionowym odpływem np: lub Przy takim rozwiązaniu nie potrzeba kolanek, itp. Styknie prostą rurą - jak prosta nie styknie, to karbowana i owszem.
  3. Ja jako zupełny laik widzę 1 i 1/2 problemu; 1/2 problemu to brak syfonu, ale łatwo temu zaradzić kupując odpowiedni syfon - do podanych propozycji dodam taki: I teraz rzeczywisty problem - skomunikowanie tego syfonu (odpływu) z kratką ściekową umieszczoną prawie centralnie pod wylewem wanny oraz (co ważne) uszczelnienie tego/takiego połączenia coby nie capiło. Czyli zacząć trzeba od trudniejszej strony. Zamiast kratki zainstalować: lub czyli redukcję, a dopiero potem dobierać syfon, półsyfon lub inny tego typu "wynalazek".
  4. Reszta nie jest istotna - to jest pełnoprawna działka budowlana.
  5. Deweloper powinien mieć projekt/schemat wentylacji dla domu, a co ważniejsze dla każdego mieszkania. Razem z mieszkaniem powinieneś dostać instrukcję działania/obsługi wentylacji. Bez tego nic konkretnego nie można napisać, bo część przewodów wywiewnych jest "zbiorcza" (np. te od okapu) i wymagają odpowiednio dobranej wydajności wentylatora okapu. Kratki wywiewne powinny mieć klapy/zawory zwrotne, a nawiewniki określoną wydajność. Wszystko razem tworzy prawidłowo działającą wentylację - każde odstępstwo będzie miało wpływ na to czy wentylacja (mieszkania) będzie skuteczna, czy nie będzie.
  6. Ulżyło mi - bo myślałem, że jakiś matrix mnie dopadł i się szlajałem poza swoją świadomością.
  7. Sęk w tym, że sam raczej nie - zbyt "mientki" jestem (nawet z rybami mam problem)
  8. W sumie my też z lasu. Taka refleksja. Punkt widzenia ............. Jak mi dziki forsowały każde ogrodzenie, a sarny (stado) w jeden dzień wpierdzieliły całą posadzoną kapustę, to moje poglądy na "myślistwo" zawieszam na kołu, udając tak jak każdy mięsożerca (także ten od schabowego), że tak musi być. Kiedyś dokarmiałem jedną lub dwie łanie, które z wizytą wpadały na moją działkę (które wchodziły przez dziury w ogrodzeniu zrobione przez dziki) - ale stada kilkunastu sztuk nie udźwignę.
  9. może i schludnie, ale: moim (laika) zdaniem - są zbytni "napięte" przy styku ściany i podłogi
  10. Przy paśnikach nie wolno polować. Wykorzystałem to w swojej walce z myśliwymi. Mam dość dużą działkę leśno/rolną. Myśliwi wybudowali w moim lesie (na linii lasu) ambonę - od tak, bo miejsce idealne. Ja wybudowałem paśnik na granicy swojej działki (na ziemi rolnej). Zrobiłem zdjęcie i wysłałem do okręgówki. Ambona stała tylko 1 miesiąc, a myśliwi przenieśli się wyżej. Mam śliczną działkę ponownie tylko dla siebie.
  11. Tak na wszelki wypadek. Rurki nieprzymocowane mogą się wyprostować.
  12. Ekspertyza mistrza kominiarskiego, do wspólnoty/zarządu niech wykonają komin zgodnie z obowiązującym prawem.
  13. Bo mięso zawsze pochodzi z odebranego życia - a nie z marketu. Warto o tym pamiętać, a nie pitolić na akord. Ps. Pokot i sygnały, zachowanie myśliwych na pokocie - to tradycja uszanowania życia i upolowanej zwierzyny.
  14. Tiiiiaaaaaaaaaaaaaa. Kiedyś równowaga populacyjna dzików i płowej "regulowana" była poprzez kłusowników, potem długo długo nic i myśliwych. Dobrze się żyło, bo w tamtych czasach, w prawie każdym domu na mojej wsi, przynajmniej raz w tygodniu, była dziczyzna. Ale nawet w tamtych czasach, nikt ani nie polował, ani nie zastawiał wnyków na moim terenie (las i rolna) - NIKT. Wszyscy szanowali i respektowali moje prawo własności ziemi - a przypominam było to za komuny. Teraz komuny nie ma (ponoć), a moja własność nie jest respektowana i jest zagrożona. W przyrodzie "regulatorami" są drapieżniki - u mnie ich nie ma. Selekcji dokonują myśliwi. Może to budzić sprzeciw, ale jakby nie patrzeć zadają śmierć w bardziej humanitarny sposób niż kłusownicy wnykami, czy wytwórcy schabowych - a nawet naturalnej przez drapieżniki. Nie nie jestem myśliwym - ani czynnym ani biernym. To po prostu racjonalizm, być może wynikający z własności ziemi i lasu "na pustkowiu".
  15. Baszka zapewne wybaczy. Wiata do 50 m2 nie musi być wolno-stojąca (na działce z budynkiem mieszkaniowym, lub przeznaczonej pod taką zabudowę) )- nie ma takiego wymogu (patrz PB art.29.1.2c). Istnieje w przepisach też wiata wolno-stojąca do 35 m2 ( patrz PB art.29.1.2). bez wymogu działki mieszkaniowej, ale trzeba ją zgłaszać Ale uwaga jest niuans - jeśli to "coś" nazwiesz tarasem - pozwolenie na budowę. Ps. Uwaga na ilość powierzchni biologicznie czynnej.
  16. Wg. obowiązujących przepisów budowlanych, jest to wiata, a ta Twoja, spełnia wymagania (jest do 50 m2), a to skutkuje tym, że nie ma potrzeby nawet jej zgłaszać, ani nie obowiązują jej odległości od granic (nie jest budynkiem), ani nie wymaga zgody sąsiada (nie ma czegoś takiego jak zgoda sąsiada). Jedyne zastrzeżenie, to składowanie w niej materiałów palnych, które mogą być składowane (poza budynkiem) w odległości większej jak 4 m od granicy - jest to wymaganie stawiane przez przepisy o ochronie przeciwpożarowej budynków. Tak więc jedyna "przykrość" jaka może (ewentualnie) Cię spotkać to wypakowanie drewna z wiaty.
  17. Uzna, uzna - nie jest tak, że gwarancja jest bezwarunkowa. To też jest kwestia umowna między odbiorcą a wykonawcą.
  18. Robisz dla siebie .............. Jeśli jest to poddasze (skosy), to dopuszczona jest średnia 2,2 przy minimalnej 1,9 Jeśli rażąco jest widoczna, a inspektor dociekliwy ............. Albo jak będzie miał wolę udupienia. Ps. Ale "kurników" nie przewidziano do odbioru - poza wyjątkami.
  19. Mając na uwadze takie jak u Ciebie warunki brzegowe: - ocieplasz strop garażu (ma "wolnych" 40 cm), - pod ogrzewanie podłogowe w pomieszczeniach nad garażem, masz do dyspozycji mniej niż 12 cm (bo ogranicza Cię wymóg min. 2,5 m wys. pomieszczeń), czyli masz miejsce na 5 cm ocieplenia i 6 cm wylewki z ogrzewaniem podłogowym.
  20. W jakim urzędzie ? I co potwierdzić ?
  21. Jako laik - jest pewna teoria. Problemem mogą być baterie. Nawet jeśli są zamknięte (nie leci woda) to mieszacz jest "otwarty". W rurociągach wody ciepłej i zimnej nie ma takiego samego ciśnienia, a że woda wredną suką jest, to dąży do równowagi i poprzez mieszacz, miesza w wodomierzach. Jak ktoś w tym samym pionie będzie pobierał wodę, nastąpi nieznaczne wahnięcie ciśnienia i zostanie naruszona delikatna równowaga na mieszaczu - i tak w kółeczko.
  22. Cały swój wywód oparłem na ostatnim stwierdzeniu co do sytuacji: Z drugiej strony nic nie pisze, że w pomieszczeniu niżej są jakieś nowe rysy, pęknięcia, ...... (na suficie)
  23. Błędne założenia - nie o strop chodzi. Strop jak wyliczono wyżej da radę i to z nawiązką, bo w tamtych czasach budując dla siebie, raczej "dokładano" (np. zamiast zbrojenia np. 12 cm, na wszelki wypadek wzmacniano szynami 50). Druga sprawa, liczenie dla obciążenia "powierzchniowego" jest bez sensu - tam jest "punktowe", bo meble mają nogi (ciężar nie rozkłada się na m2 tylko cm2). Ergo. Jeśli meble (nogi mebli) stoją między legarami drewnianej podłogi, to ta podłoga musi się ugiąć pod tak dużym naciskiem.
  24. Moim zdaniem. Nie jest to ściana nośna tylko oddzielająca dwa odrębne lokale - co wynika z fotki. Taka ściana musi być wykonana z trwałych, solidnych materiałów i jest ścianą oddzielenia ppoż. Tyle, że to niczego nie zmienia, bo stanowisko spółdzielni jest jasne - nie można.
×
×
  • Utwórz nowe...