Skocz do zawartości

bajbaga

Moderator
  • Posty

    16 349
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    420

Wszystko napisane przez bajbaga

  1. W odniesieniu do tych „brązów”. Różni ludzie w różnych dziedzinach kreują, różne „wzorce”, które w jakimś stopniu wpływają (mogą wpływać) na gust – w zasadzie jest to skierowanie owczego pędu na konkretne rozwiązanie, wynikające nieraz z „niskich pobudek kreatorów”. Dość wspomnieć, że w latach 70 ubiegłego wieku, elegancki mężczyzna ubrany był w ciemny (czarny lub granatowy) garnitur, czarne buty i białe skarpety. W latach 80, moda zamykała się w haśle; „czapka, szwedka i biała skarpetka”. Teraz białe skarpetki, w zasadzie są synonimem „wiochy”. Zawsze jednak aktualne było powiedzenie, że „frak wygląda dobrze na człowieku, dopiero w trzecim pokoleniu”. Dokładnie tak samo jest z tymi „brązami” – mody przemijają, a „brązy” będą trwały i skutecznie będą się opierały aktualnym (modnym) trendom. Zawsze będą tak jak ten frak - cichą i stonowaną klasyczną elegancją.
  2. Wpisz w google „trójkąt kuchenny” – może znajdziesz odpowiedź.
  3. Zawstydziłaś mnie – przepraszam za zaśmiecanie
  4. No właśnie do tego zmierzałem w swojej wypowiedzi, która niestety nie w całości zacytowałeś: Bo ładna to Twoim zdaniem i tylko dla Ciebie – a to nie jest wyznacznikiem dla innych. Na szczęście różne dupy różnym się podobają, a stwierdzenie że wiem jak powinna ładna dupa powinna wyglądać, jest w pewnym sensie aroganckie i mocno ubliżające dla tej dupy, która zgodnie z tym powiedzeniem Twoich kryteriów nie trzyma. Na szczęście są miłośnicy każdej dupy, bo i kryteria jej „ładności” dla każdego są inne – gdyby było inaczej świat byłby bardzo „czarno biały” a przez to smutny. Twórcy, kreatorzy, celebryci, itp, kreują wzorce wg. własnych gustów, a nie jakiś innych uniwersalnych wartości. W sztuce królowała kiedyś potężna dupa i obfite kształty kobiet (Rubens) – wtedy te „szkapy” miały przerąbane. Potem była epoka wąskiej talii i też obfitej dupy . Potem była chłopczyca, a teraz anorektyczka - nie miały dupy tylko kości. Różnorodność gustów i poprzez to, postrzeganie piękna w sposób indywidualny, jest motorem napędowym dla świata w każdym zakresie. Oczywiście można tak jak w Chinach – rewolucja kulturalna, która określiła wzorce dla wszystkiego, ale ja tak nie chcę, przeto wołam - niech żyją wszystkie dupy, bo różnorodność gustów sprawia, że każda się komuś podoba i świat się kręci.
  5. Oj przeca pisałeś kilka godzin temu jako page – ale każąca ręka „sprawiedliwości formowej” wykasowała Twoją kryptoreklamę.
  6. Budynek nie musi być murowany. W zasadzie materiał z jakiego wykonano przegrody (ściany i dach) nie jest istotny – zmiana nie jest istotna (analogia do budynku dla którego potrzeba „prawdziwego” projektu ). Na swoim projekcie, narysuj na czerwono zmianę i podpisz się – dla świętego spokoju. Buduj z czego chcesz, pod warunkiem, że nie zmienisz lokalizacji tego budynku na działcei jego powierzchni zabudowy. Wymiary zewnętrzne (jeśli były podane) też raczej nie powinny być zmienione. Ps. Również na wszelki wypadek, zdobądź zgodę współwłaściciela na zmianę materiału i schowaj u siebie – urzędu nie musisz powiadamiać.
  7. Niekoniecznie przegrana. 1. Obowiązek „przechowywania” dotyczy tylko i wyłącznie rozliczeń „fiskalnych” – dla potrzeb udokumentowania prawa do własności nie ma okresu „ważności”, ani „obowiązku”. 2. Droga gminna, to i to co w niej też gminne – chyba, że ktoś udowodni, że jest inaczej. 3. Biorąc pod uwagę pkt.2 należy udać się do gminy w celu wyjaśnienia, bo wtedy to na tym „typie” będzie istniał obowiązek udokumentowania swojego prawa do tej własności. 4. Jak był komitet, to był zarejestrowany z wykazem „członków”, bo nie sądzę aby był jednoosobowy – to też jest jakąś okolicznością pozwalającą ustalić prawowitego właściciela. Jeśli nie ma dokumentów potwierdzających inny stan rzeczy, to większość sądów uzna, że wodociąg wybudował komitet ze środków składkowych, a nie prywatnych jednego z uczestników. 5. Mało tego, przy przekazaniu tego wodociągu musiał być jakiś protokół i na kogoś „przypisany” i musi być w dokumentacji – wystarczy sprawdzić na kogo „opiewał”, bo jeśli na komitet, to sprawa jasna. 6. Jeśli ta inwestycja nie została formalnie zakończona – co jest możliwe, to tym bardziej zaangażować gminę, bo być może zostanie „spadkobiercą” komitetu.
  8. Od kilkudziesięciu gram do kilkunastu kilogramów – w zależności od zastosowanych materiałów. Przy czym, obciążenie raczej punktowe przy „zawieszkach” bądź „liniowe” przy listwach – zależy od konstrukcji.
  9. A dane (wyniki) z tych „badań klinicznych” to pewnie niepublikowane i ściśle tajne .....
  10. Niby racja, ale co ma być wzorcem? Bo tu jakoś mi zalatuje „mój ci jest najpierwszy z najpierwszych”. I chyba nie mowa tu o guście, a postrzeganiu co się komu podoba - a to jest bardzo delikatna i ulegająca kaprysom (także mody) materia. To co dzisiaj jest „bezguściem”, jutro może być „trendy”. Tu nie ma reguł - a raczej jest „pęd owczy” i zawsze indywidualność jest w jakiś sposób „napiętnowana”. Co do meritum – wydaje się, że tu mamy dodatkowy element, taki z półki, „ponoć nie można”. Tu ewentualny „gust” kształtuje mylny pogląd, że ogrzewanie podłogowe, wyklucza panele i drewno. Na uwagę zasługuje też fakt, że większość ludzi obawia się kontrastów, w tym np. ciemnej podłogi z jasnymi fugami (lub jasnej z ciemnymi), szufladkując takie połączenie jako (skrajnie) starodawne, lub (skrajnie) nowocześnie – biorąc pod uwagę swój gust. A gust tak jak dupa, każdy ma swoją – i niech tak pozostanie, bo przecież w różności (dup) jest siła.
  11. A nie mylisz „zeznań” ? Bo te to mogły być od tej małolaty coś ją (ich) nawiedził.
  12. Ejże na tarasie? Różne "zwierzęta" z nami tam były, ale kaczora chyba nie było.
  13. Co prawda nie fotorelacja, ale jak ja to widziałem . Wieczór I – w zasadzie ocena tego co „tymi rencami zrobiono”, wnioski końcowe: - z wyglądu jak płyn do mysia naczyń Ludwik, z konsystencji jak płyn do mycia naczyń Kucharek, o prześlicznej i niezmąconej zielonej barwie a w smaku jak alasz, boski – prezenter Gaweł, - Retrowy kwas wcale nie kwaśny, a wręcz przeciwnie lekko słodkawy, z delikatnym akcentem dębiny, zwodniczy niczym kobieta, bo niby łagodny, a swoją moc miał, - góralska krasolicowka, mocarna - mimo, że tylko niskonapięciowa bo zaledwie 70 Wat, - prześliczna, o rubinowym kolorze, niezwykle klarowna i smakowita – dzieło i prezentacja mikołajowo-czeszkowa, - katem oka zauważyłem jeszcze jakieś inne prace domowe (chyba dereniówka), ale i upływ czasu i degustacja sprawiły, że wzrok trochę stracił na ostrości. A że nie tylko płynami człowiek żyje, to były Elutkowe śledzie, góralskie (prawdziwe) oscypki, znakomite wędliny (dostawa Tinek) – reszty nie pamiętam z powodów wyżej podanych. Dzień I Oczywiście śniadanie o jakiś barbarzyńskich godzinach, ale o dziwo poza jednym wyjątkiem wszyscy byli obecni. Po śniadaniu, krótki spacer i dyskusje merytoryczne lekko wspomagane rozjaśniaczami, bo tematy trudne. Po południu, grill ze smakowitościami a po nim przejście na właściwą imprezę – tak na marginesie czułem się jak uczestnik obozu wędrownego, ale znam zasadę, że najważniejsze jest pochodzenie, to nie narzekam. Luźnie wieczorne „wspominki”: - jednak trzeba czytać instrukcje obsługi, przed zaaplikowaniem medykamentu, - dlaczego króliki noszą majtki i to z Nr. 7?, - gdzie w Leżajsku jest browar, bo widziałem tylko stację benzynową na literkę „N” ? - dlaczego tamtejsza Policja bała się górala? - dlaczego na sali były tak grube rury do tańca? - dlaczego jedna z naszych Pań, widząc uczestniczkę konkurencyjnej imprezy, odzianej jedynie w rodzaj napierśniko-biodrówki, zwróciła się do niej ze słowami „to nie jest dobry pomysł”? - dlaczego nasza kelnerka, pod koniec imprezy była bez rajstop ? - dlaczego doba ma tylko 24 godziny ?????? Niedziela – no cóż czas pożegnania. I taka refleksja – dziewczyny dziękuję Wam za dyskretna opiekę nad nami – a zwłaszcza Dadze, która dyskretnie interweniowała.
  14. No to można stwierdzić, że impreza zakończona. Teraz pozostało tylko planowanie ? Następnej ?
  15. Melduję, że koniec świata też (właśnie) dojechał. Mnie to nawet napisanie czegoś sprawia trudność, związaną z odległością – bo jako ostatni, to mogę potwierdzić tylko to co napisali wcześniej. Dziękuję wszystkim, za wszystko – FAJNIE BYŁO.
  16. Nie bez sensu – wręcz przeciwnie. Deweloper ma obowiązek budować zgodnie z przepisami, a przepisy stanowią, że wentylacja, w tym mechaniczna, ma działać „ non stop” – to i tak ją wykonał. Tam nie ma wentylacji „grawitacyjnej” (ten kanał , najprawdopodobniej nie spełnia wymagań kanału wywiewnego dla wentylacji „grawitacyjnej”). Rodzaj wentylacji mechanicznej, działający okresowo, o którym wspominasz – to zupełnie inna bajka (też dozwolona). I na koniec – co i kto sobie robi, w swoim domu (mieszkaniu) to zupełnie inna para kaloszy – do czasu jakiegoś nieszczęścia, czego nikomu nie życzę.
  17. To nie jest namiastka, tylko typowy luksus – z zastrzeżeniem, że może też być koniecznością „zdrowotną”.
  18. Oczywiście, że nie ma idealnych rozwiązań. Zwróciłem tylko uwagę, na przejaskrawienie niektórych wad – a w zasadzie do ich „obiegowych opinii”.
  19. Nie zgadzam się z „wadami”, bo są przejaskrawione: 1. Wcale nie musi być duża bezwładność – są technologie (np. system OCTOPUS) który posiada szczątkową bezwładność. 2. Pomijając inne sprawy można w kuchni (i innych pomieszczeniach), zastosować meble na nóżkach. 3. Koszt w granicach 80 – 140zł za 1m2 powierzchni grzewczej, przy wykonaniu „zleconym”. 4. Jedyne ograniczenie wykończenia, to grubość posadzek (podłóg) wykonanych z drewna.
  20. Zanim napiszesz, spróbuj zrozumieć co inni piszą – bo wbrew temu co napisałeś nie zarzuciłem w tym konkretnym przypadku kłamstwa Prezesowi, ba nawet umotywowałem dlaczego nie jest to kłamstwo – mimo, że daleko mu do mojej bajki. Nie trzeba używać słowa „obiecuję”, aby stwierdzenie było obietnicą. Swoje odejście zapowiadał w 2008 roku. Wtedy Jarosław Kaczyński stwierdził, że zrobi miejsce młodym, jeśli przegra wybory w 2011 roku. Jest „warunek”, jest „nagroda” – czyli klasyczna obietnica. Zresztą sam Prezes przedwczoraj na konferencji prasowej nie oponował - powiedział dlaczego nie „wykona” tej obietnicy: KODDziś jednak na konferencji prasowej, pytany o to dziennikarza stwierdził, że zdanie zmienił pod wpływem trzech lat doświadczeń, katastrofy smoleńskiej i okrzyków "Jarosław Polskę zbaw". Dodał też: "Na Węgrzech wszyscy wrogowie prawej strony, która chciała zmian, zabiegali o to, żeby Orban odszedł. On nie odszedł i dzisiaj może wprowadzać zmiany. Ja też nie odejdę chyba, że partia tak zdecyduje. Orban wierzył, że nadejdzie dzień zwycięstwa. Ja też w to wierzę." I ma do tego prawo A że w tej kampanii wyborczej, posługiwał się też kłamstwem (typowym) – świadczą o tym też, przegrane protesty wyborcze. Nie mam jednak zamiaru wchodzić w większą polemikę w tym zakresie, bo na szczęście przegrał, ale również na szczęście, tworzy silną opozycję - bez znaczenia czy merytoryczną, czy też nie. I dla porządku – niespełniona obietnica, nie jest kłamstwem. Złe wyliczenie - nieuczciwych jest 70% głosujących, na inne ugrupowanie niz PiS, biorąc pod uwagę taką "retorykę". + 50% niegłosujących, a to daje w sumie ponad 85% nieuczciwych. Fajne są takie „słupki”
  21. Oj …. – i owszem, sporo - choćby sprawa udziału Lepera w rządzie. Kłamie też sporo i to w sposób zamierzony – czyli zgodnie z „książkową” definicją kłamstwa. Natomiast, w zasadzie, obietnica odejścia, nie była kłamstwem, bo wynikała z głębokiego przekonania, że taki scenariusz (że nie wygra wyborów) nie będzie miał miejsca. Również obietnica (z definicji) nie jest przyrzeczeniem bezwarunkowym, bo podlega z definicji warunkowi – „jeśli” (dowolny warunek), to „nagroda”. Implikacja jest dość prosta bo dobrowolnych obietnic należy dotrzymywać. Oczywiście, że nikt nic nie musi – a w polityce zwłaszcza, na co przykładów jest w całym świecie mnóstwo. Na tyle dużo, że stały się swoistym standardem – zwłaszcza w kampaniach wyborczych, bo wyborca oczekuje obietnic, to je otrzymuje.
  22. Podaję „nastawy” na GPS: N 50 29 47 16 E 22 16 52 73
  23. Pisałem dość wyraźnie i inne zapisy, np.: KOD2.1.4. Wybór rodzaju wentylacji. W budynkach o wysokości do 9  kondygnacji może być stosowana wentylacja grawitacyjna lub mechaniczna. W budynkach wyższych należy stosować wentylację mechaniczną wywiewną lub nawiewno-wywiewną. Wentylacja mechaniczna powinna działać w sposób ciągły przez całą dobę. W okresie nocnym (np.od godziny 2200 do 600) strumienie powietrza podane w 2.1.2 mogą być zredukowane do wielkości 60%
  24. Nie czytaj wybiórczo - tylko całość, bo dalej pisze: KODW pomieszczeniach sanitarnych zaleca się zapewnienie możliwości działania wywiewnej wentylacji dyżurnej o zredukowanej (np. do 33 %) wydajności. Wentylacja mechaniczna powinna działać cały czas - dotyczy to wywiewu w łazience, WC, kuchni. Wynika to zarówno z przywołanej normy , jak i przepisów zawartych w przywołanym prze retrofood Rozporzadzeniu.
×
×
  • Utwórz nowe...