-
Posty
16 346 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
420
Wszystko napisane przez bajbaga
-
Jest tak: Podmiot doświadczalny, właścicielka spaniela i dachowca stwierdziła po kilkudniowym użytkowaniu; - po pierwszym dniu, jest do doopy, bo po 5 min. wyłącza się, - w drugim dniu, (po przeczytaniu instrukcji) sprząta, ale krótko i spierdziela przez otwarte drzwi, - w następnym (po ponownym przeczytaniu instrukcji), sprząta i kłakom spaniela daje radę, ale co kilka minut trzeba czyścić wlot odkurzacza, - po kilku dniach (wczoraj), nie jest idealny ale zatrzymuje go. U mnie sprawdza się znakomicie (ale nie mam sierściuchów). Jakoś tak zeszło, że w sobotę nie myłem podłóg i prawdę powiedziawszy, nie jest źle, gupek co 2 - 3 dzień w akcji a odkurzacz (główny) jeszcze nie pracował, a gdzie mietła, to już zapomniałem. Ps. Już pomijam to, ze dla mojej Pani (i w jej sytuacji) ten gupek to bajka. Jak ma zastrzeżenia, co do czystości (częściowej lub całkowitej) w danym pomieszczeniu, to go uruchamia. Często zagania go do kuchni, a jak wychodzi na spacer lub zakupy, to mu zapodaje do sprzątania, któreś większe pomieszczenie (zamyka go tam, a on nie marudzi tylko sprząta). Mnie co prawda nie zamykała, ale wymagała więcej niż od gupka - taka niesprawiedliwość (była). Teraz jestem zadowolniony.
-
Będzie dokładnie tyle samo - tyle, że bez dostępu (nawet na leżąco ) A jak jeszcze masz robocika sprzątającego - to już bajka totalna
-
Myślisz, że do zimy zdążą urosnąć - no chyba, ze to ozimeziemniaki No i chyba jako poplon po tych z kwietnia.
-
Każdy dom, którego powierzchnia będzie mniejsza, będzie kosztował mniej o tego, którego powierzchnia będzie większa. Każdy m2 powierzchni, to od 2.500 do 3.000zł (w stanie do zamieszkania) w systemie "zleconym"
-
Jak nie ma gazu w zasięgu działki, to wybór nasuwa się sam. Ps. Zawsze można przeprojektować dach na dwuspadowy, ale nie sadze aby to (kształt dachu) miało decydujące znaczenie w kosztach (wiązary) A na Ontario faktycznie trzeba wydać troszeczkę więcej kasy, ale nie dach robi te koszty.
-
I tym optymistycznym akcentem ......
-
Przeczytaj ten wywiad - naprawdę warto. Może nie tyle wyśmiewam, co protestuję przeciwko "wkładaniu w usta" facetowi, stwierdzeń, których nie wyartykułował. Co do alergenów - w zasadzie każdy spożywany produkt może nim być. To tylko kwestia wielkości populacji której dotyczy. Prawda, czy fałsz ? A jaki - tylko popierający ? Dlaczego aż tak osobiście to odbierasz ? Nic nie jest jednoznaczne - co staram się pokazać. Każda akcja powoduje reakcję - coś dziwnego w tym widzisz ? Skoro wiarygodne są wpisy popierające daną tezę, to dlaczego nie są wiarygodne te które się z nią nie zgadzają - mając tylko na uwadze uogólnienia. Ps. Rozumiem, ze nie podejmiesz eksperymentu co do "szkodliwości" produktów Twojej diety ? dopisałem: I jeszcze jedna sprawa. Tu na naszym Forum często "wyśmiewamy się" (Ty także) ze stwierdzeń, ze np. podłogówka jest szkodliwa dla zdrowia, bo na portalu pudelek tak napisano. Nie wiem, jest analogia, czy nie ma.
-
A gdzie pisałem, ze nie jest, albo, ze pomaga w zrzucaniu kilogramów ? Jeśli możesz podaj to co w chwili obecnej stanowi Twoją dietę, a najprawdopodobniej znajdę też linki do badań, które wykażą szkodliwość tych produktów. Przeczytałaś wywiad, do którego link podałem ? Naprawdę warto. Facet podał prawdziwe dane co do składu mleka - zresztą znane od lat. Badał wpływ mleka (diety mlecznej) na cukrzycę 2 stopnia (taki miał grant), po raz drugi powołał się na skład mleka przy badaniach dotyczących roli mleka i jego przetworów w tym, żółtego sera, w ramach grantu dotyczącego kampanii rządowej dotyczącej odchudzania społeczeństwa przy pomocy diety mlecznej. To nie on napisał, że mleko jest szkodliwe (dla wszystkich) i nie on porównał go do coli. To dopisano na pudelku. Facet zrobił i robi wiele dobrego - ale nie dopisujmy mu "zasług" których ani nie popełnił, ani nie jest ich autorem. Ps. Dla rozładowania. Groźniejsze od ewentualnych skutków ubocznych spożywania mleka, są orzechy, bo nawet śladowe ilości potrafią wręcz zabić. I wiecie co, jakoś nie widzę nigdzie paniki, ani ostrzeżeń, że orzechy są szkodliwe. Taka refleksja. Wydaje mi się, że ten temat był o odchudzaniu. Tak jakoś się złożyło, że temat zdominowały sprawy alergii i odpowiedniej diety (w tym odchudzającej) w takim przypadku. Jednak "przerzucane" z automatu na "ogół" - w tym na "niealergików" (pokarmowych) nie jest (chyba) właściwe bo wprowadza "nerwowość". Jak się to rozróżni będzie łatwiej.
-
Tylko zwracam uwagę, że nie było mowy o roli mleka w odchudzaniu - ani jednego słówka. A moje wpisy w tym zakresie, dotyczyły tylko lansowanej tezy, ze mleko jest szkodliwe (wręcz zabójcze) dla wszystkich - nawet porównano go do coli Mnie nie zabiło (a powinno ) - przy czym, co zapewne Ci umknęło, wyraźnie i kilka razy pisałem, że to, że żyję a piłem mleko, niczego nie dowodzi, tak jak to, że jak ktoś jest uczulony, to znaczy że wszystkim szkodzi. Zwracam uwagę również na podawane źródła tych (takich) informacji - dla mnie nie są rzetelne, no ale jak widać pudelek górą. Tylko zwracam uwagę, że nie było mowy o roli mleka w odchudzaniu - ani jednego słówka. A moje wpisy w tym zakresie, dotyczyły tylko lansowanej tezy, ze mleko jest szkodliwe (wręcz zabójcze) dla wszystkich - nawet porównano go do coli Mnie nie zabiło (a powinno ) - przy czym, co zapewne Ci umknęło, wyraźnie i kilka razy pisałem, że to, że żyję a piłem mleko, niczego nie dowodzi, tak jak to, że jak ktoś jest uczulony, to znaczy że wszystkim szkodzi. Zwracam uwagę również na podawane źródła tych (takich) informacji - dla mnie nie są rzetelne, no ale jak widać pudelek górą.
-
Przeca pisałem, ze przywołuje sie tu wpisy z pudelka lub pudelkopochodnych. Warto pokazać autora: Z tegoż i tej autorki: http://nakoksie.pl/7-nietypowych-sposobow-...nia-impotencji/ http://nakoksie.pl/10-gwiazd-przylapanych-na-zdradzie/
-
I o to chodzi, bo jak słusznie duuużo wcześniej pisałeś - wszystko zaczyna się od mózgu Jednemu pomoże nie jedzenie "czegoś" a drugiemu wręcz przeciwnie. Ale umówmy się, na podstawie tego, że "mnie" pomogło nie można uogólniać, a już nie powinno się lasować różnych teorii o bezwzględnej szkodliwości (danego produktu, czy grupy produktów) dla wszystkich.
-
Jakie badania, gdzie przytaczasz ?
-
Protoplastka - trochę te Twoje informacje bazują na "pudelku". Ktoś gdzieś publikował, nie do końca dobrze przetłumaczony tekst, wyjęty z kontekstu większego opracowania. Przygotowanego w 2007r na potrzeby Białego Domu, w związku z krytyką programu rządowego związanego z odchudzeniem amerykanów, a który opierał się ma mleku i przetworach mlecznych. Doktor został weganinem "przez przypadek" a nie w wyniku badań Prowadzi badania (sponsorowane, bo innych nie ma), na temat roli żywienia w cukrzycy, otyłości i gospodarki lipidowej, wśród innych problemów zdrowotnych. Tyle faktów - ale wiadomo wiara czyni cuda, tak więc to też jest metoda. dopisałem: tu link do wywiadu z 2012r. http://therumpus.net/2012/09/the-rumpus-in...r-neal-barnard/
-
Też osobniczo. Cola po terapii chemią ma (może mieć) zbawienny wpływ - wręcz "leczniczy" potwierdzono to w wielu przypadkach.
-
Nie starczym, tylko sterczym (jeszcze) ale to zasługa mleka Ależ ja to tłukę od samisieńkiego początku - jeszcze przed rozbłyskiem Super Nowej, która stworzyła Ziemię.
-
No i ale spożywałem hektolitry mleka a moje kości nie są łamliwe (a powinny być, zgodnie z tymi naukowymi badaniami ) Mam to szczęście (albo nieszczęście), że znam kulisy badań naukowych - także tych "dietomedycznych", także takich, które polecały cole jako "produkt leczniczy" i wychwalały jej zdrowe właściwości. Co do "szkodliwości" mleka - dla farmacji punkt, bo "przypadkiem" znalazła tabletkę ...................... Ps. Kiedyś na płocie był napis ":scratching:" - pogłaskałem, drzazgi (wirtualne) do dzisiaj mnie uwierają Zacytuję sam siebie ( bo bardzo mi się podoba to co napisałem ) No ale czy to świadczy o tym, że mleko jest szkodliwe - i to dla wszystkich ?
-
Piłem (jeszcze jakieś 5 - 6 lat temu) ponad 2 litry mleka dziennie - w młodości normalnego, po "rewolucjach" około 3%. Teraz na śniadanie też potrafię obalić literka od czasu do czasu. Zamieniłem mleko na taką samą dzienną ilość coli - żyję, ale od roku cole pije tylko okazjonalnie. Nie byłem nigdy połamany, choć zaliczyłem kilkanaście dość poważnych upadków z motocyklem - po ostatnim przyrzekłem moim dziewczynom, że koniec z motorem i jazdą w terenie. Kupiłem quada i też kilka razy glebę zaliczyłem (a miałem wtedy 58 lat) Też musiałem zrezygnować. Teraz (niestety) trochę się bawię "samurajem", ale to nie to samo. Tak więc o czym Ty do mnie mówisz ? dopisałem: Fakt, taki tryb odżywiania (śniadanie 2 suche bułki + 1l mleka, obiad 2 słodkie bułki + 1l mleka, kolacja "normalny obiad" o godz. 20, zamiana mleka na colę) spowodowały to co spowodowały - delikatnie ujmując nadmiar, no dobrze duży nadmiar, no niech będzie - ogromny nadmiar tkanki tłuszczowej, ale mimo to byłem (i jestem) w dobrej kondycji i fizycznej i zdrowotnej. Jakieś 1,5 - do 2 lat temu zastosowałem "dietę" NWT i nie o godz. 20 (bo miałem już trudności z założeniem butów). Nie zmieniając zupełnie menu (poza likwidacją coli). A co do badań - niewiele trzeba aby udowodnić jakąś negatywną tezę - wystarczy "pominąć" dobre strony. Bez problemów można udowodnić, że bzykanie jest szkodliwe dla zdrowia i skraca życie, a samo życie jest śmiertelną chorobą, przenoszoną drogą płciową (a jeszcze kilkaset lat temu ........... ) I najważniejsze. Nikogo do niczego nie namawiam, bo każdy człowiek jest indywidualnym niepowtarzalnym organizmem. Wszelkie spekulacje, że coś jest dobre albo złe dla wszystkich - uważam za wyjątkowo szkodliwe. Każdy z nas jest niepowtarzalny i tak się traktujmy, a nie szufladkować się w stereotypy - to nie Chiny.
-
Jak nie jest zdrowe, to znaczy że jest szkodliwe. Na co szkodzi, bo swoje lata mam, i moja większościowa "dieta" (była i jest) to mleko i jego przetwory. W swoim życiu (od urodzenia) zaaplikowano mi tylko 1.200.000 jednostek penicyliny (jako niemowlakowi). Poważnie raz byłem chory (złapałem colę) czyli 2 dni na antybiotyku i finito. Nie łykam żadnych witamin, tabletek i innych "cudowności". To powiedz mi co mi grozi, bo dalej pijam mleko i jem z niego przetwory - czego mam się bać ?
-
Mnie też "nagadaj" - zaproszenie na piwko już przyjmuję
-
I jeszcze jedno, jakoś trudno mi traktować poważnie firmę, która na swojej stronie pisze coś takiego: Bo to sugeruje albo brak podstawowej wiedzy, albo to, że te PCi są sprowadzone z Chin i faktycznie napełnione freonem - czyli są znacznie gorsze od tych niemarkowych za 5.000zł.
-
Cienko musicie prząść, albo obowiązkowe przeglądy w słusznej cenie. Marketingowo - zagranie słabiutkie i desperackie (czyżby nowe wcielenie Mikiego?)
-
Ja tylko, z lekką dozą nieśmiałości, dodam - że ważny jest dobór mocy kotła, do "oczekiwań" domu w tym zakresie. Zbyt duża moc, wbrew temu co twierdzą sprzedawcy i "instalatorzy", nie jest tym, co współcześnie budowany dom, lubi najbardziej. Bo bezpośrednio z tego, wynikają konsekwencje o których pisał mhtyl i Systemowy
-
Te pierwsze drzwi będą bardzo fajnie pasowały. Moim zdaniem (i gustem) - "niebieskie" drzwi, to dobry pomysł. Idź na całość - zwłaszcza jak Tobie to pasi.
-
Ale przez takie okulary (limonkowe, pomarańczowe czy żółte) świat nie wygląda różowo Ps. A całkiem poważnie, ten odcień różu (z lekkim fioletem) znakomicie współgra z kolorem dachu i tarasu. Tu tylko w pierwszym "odruchu" dostajesz "po oczach" - a po jakimś czasie następuje harmonia z otoczeniem. Kolory o których wspomniałaś, "raziłyby" cały czas, wzbudzając swoisty niepokój. Ktoś potrafił się skutecznie bawić kolorami - jak dla mnie majstersztyk.
-
A mnie to zestawienie kolorów pasi. Dawno nie widziałem tak wyrafinowanej i wyważonej kompozycji, a na dodatek z takim odcieniem różu. Ta gra kolorów - bajka, nawet w pochmurny dzień jest radośnie. Spróbuj zamienić ten kolor na inny, a otrzymasz pospolicie poprawną kompozycję - smutną kompozycję. Ps. Nie bez przyczyny mówi się o "różowych okularach" - tam jest optymistycznie.