Normy nie są ani złe, ani "przesadzone". To tylko "fachowcy" je "naciągają". Dom z 2 łazienkami, z osobnym WC i kuchnią z kuchenką gazową, "zużywa" w ciągu doby i zgodnie z normą, średnio 170m3/h (z uwzględnieniem 8h "wydajności" nocnej) - może w nim stale przebywać 10 osób. Aby ogrzać 1m3 powietrza o 1 stopień, potrzeba (lekko zawyżając) 0,4Wh. Sezon grzewczy niech wynosi 4.500h, a średnia delta t dla okresu grzewczego 20 stopni. Czyli zgodnie z normą na potrzeby wentylacji, potrzeba (nominalnie) zużyjemy 6.100kWh w ciągu roku, dla wentylacji grawitacyjnej i WM, a dla WM z rekuperacją zakładając 60% "odzysk" daje to 2.400kWh. To jest "normatyw", ale "fachowcy" zapominają o zapisie w normie, w pkt. 2.1.4.
Ale "nagminnie" powołują się na zapis z tego samego pkt, że wentylacja (WM) ma działać w sposób ciągły - bo ma, ale w budynku wielomieszkaniowym i centralna dla wszystkich mieszkań. Dom jednorodzinny jest jednocześnie mieszkaniem, czyli można zastosować to dopuszczenie. Wniosek z tego jest taki, że przepisy określają co prawda minimalne "wydajności" urządzeń wentylacyjnych dla poszczególnych pomieszczeń, ale jednocześnie dopuszczają w budynkach jednorodzinnych (i mieszkaniach) okresowe uruchomianie WM, czyli w miarę potrzeb, albo z nominalną, albo "dyżurną" wydajnością. Ps. Mając na uwadze powyższe nich mi ktoś z tego zrobi 50% oszczędności na zużyciu gazu, po wyłączeniu WM z rekuperacją.