-
Posty
9 340 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
107
Wszystko napisane przez zenek
-
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
Dopuszczam argumenty - nawet nie mam możliwości nie dopuszczać - każdy pisze, co chce - ale ponieważ na razie wszyscy są przeciw - no to ja muszę dać argumenty za, no bo jak ja nie będę bronił, to kto? Poza tym dałem ten temat i ustawiłem się jako zwolennik takiej możliwości. Możliwości, nie jako jedynej, czy najlepszej. Nikogo, kto się wypowiedział w innych tematach podobnie, jak ja - nie zasypalem pytaniami i pochlebstwami. Odwrotnie, pytam tam, gdzie mam inne zdanie. Możesz sprawdzić np. o źródła ciepła. W ogóle nikomu nie schlebiałem, nie przypominam sobie. Np familoki sobie górnicy bardzo sobie chwwalili za rodziną atmosfere - nie wiem jak teraz. Dyskusja jest po to by dać argumenty za i przeciw i ewentualnie pogłębić temat maksymalnie. Ja też widzę negatywy domu wielopokoleniowego - np kwestia własności, sukcesji, finansowania, podejmowania wspólnych decyzji odnośnie rozbudowy, remontu, itd - ale wiele z tego jest też w domach lokatorskich. To nie tak, że widzę tylko białe. No dobrze - ale jeśli źrodła piszą, że 20% rodzin ( w USA i Polsce) to są domy wielopokoleniowe - sądzisz, że wsród nich wszyscy są nieszczęśliwi z tego powodu i gdyby tylko mogli, to zaraz by się wynieśli na swoje? Uważasz, że gdy mieszka tesciowa z rodziną, to zaraz wszystko się zaczyna walić i ta rodzina już nie ma szans na normalne życie? Jeżeli rodzice maja duży dom, to jeśli dzieci zamieszkaja na piętrze np. - to mają mniejszy komfort prywatności, niż gdy mieszają w bloku - w którym słyszysz nawet, gdy sąsiadka ma orgazm? ITD. Sądzisz, że domek jednorodzinny (mieszkanie) dla malżeństwa z dziećmi nieletnimi - to jedyna sensowna forma egzystencji dla wszystkich bez wyjątku? I na koniec: czy potrafisz wyobrazić sobie jakieś pozytywy rodziny wielopokoleniowej (dziadki, dzieci,wnuki) - czy nie widzisz żadnych? -
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
A ja myślę, że to kwestia tradycji rodzinnej. Potrafię sobie wyobrazić zgodnie żyjące 3 pokolenia, dziadków lubiących muzykę rockową obok swych dzieci lubiących disco polo i muzę klasyczną i wnuków lubiących hip -hop i wszystkich ich bawiących się na jednym z koncertow. Albo Dziadków którzy nie lubią hip-hopu, tylko I.Santor, ale mając odpowiednio wytłumione pomieszczenia, nie zagłuszających się z wnukami i np. potrafiących zmienić parę zdań z kolegami syna, czy babcię uczestniczącą w damskim spotkaniu koleżanek synowej i wnuczki. Mało - myślę że to jest bardziej normalne, niż dzielenie z definicji pokoleń. Masz tyle lat, na ile się czujesz. Popatrz na ludy prymitywne, rodziny z Azji, Ameryki Pd. - tam jakoś bardziej wspólnie żyją. Nie oznacza to też spotkań w danej grupie wiekowej. To też kwestia mody, trędow. Np. w światku artystycznym te podzialy są zatarte, w kręgach biznesu. Często wiek nie jest granicą. To dzielenie się na pokolenia to wg mnie wymysł II poł. XX w. Wcześniej tak nie było. Ale zgadzam się - rodzina wielopokoleniowa wymaga wiele wyrzeczeń - za to też i wiele może dać. Coś za coś. Jak w życiu. I pieniądze są tylko jedną z wartości. -
Haha - ja tnę z musu, nie dla szczęścia. To kwestia mniejszego zła, nie szczęścia ! Ale brawo za nowe określenie definicji wolności. Brawo bez złośliwości Takiej nie słyszałem.
-
Wytłuszczenie moje. A jaką widzisz pracę piłą w przydomowym ogrodzie, nawet większym, jak nie epizodyczną. Na dodatek nieczęstą. Przecież piła nie jest podstawowym narzędziem ogrodnika amatora - nawet zawodowca. Wyjątek - zawodowiec jeździ po ogrodach i przycina drzewa - wtedy oczywiście spalinowa, nawet dwie, a może i na wysięgniku trzecia. A jeśli idzie o jakieś "zawodowe pilowanie", specyficzną uprawę, czy po prostu ścinanie drzew na okrąglo - no to pełna zgoda, tylko zawodowa spalinowka. Na ale kiedy ścinasz więcej niż kilka czy kilkanaście drzew w ogrodzie? To sporadyczne zajęcie - nie stałe.
-
Stary drewniany strop w starym domu - pasuje do podniszczonego z rożnych przyczyn drewna (a nie wszystko w stropie widać). Wskazuję tylko na pewne zagrożenia - przezorny zawsze ubezpieczony więc jestem ostrożny, ale nie panikuję. I widziałem takie podwieszki pięknie wyglądające i zdrowe jak ryba. Więc przeciw nie jestem.
-
Zgadza sie w 100%. Każda forma przekrycia, zwieńczenia domu może być dobra i każda bryła piękna - wszystko zależy od kontekstu i projektu oraz wykonania. Są piękne i wygodne domy z rożnymi dachami i tzw kostki, ale też i inne bryły. Co najważniejsze na końcu - zadowolenie inwestora - ktore też może ulec - zupelnie niezależnie od ww. wartości - zmianie. Bo np. gust nie podlega krytyce, a on się zmienia, i poglądy.
-
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
Tylko? - pelno jest takich co 30 lat splacają dług. O frankowiczach nie wspomnę. Kupować działki nie musieli. To najlepsza dzielnica w Krakowie. 1a po 70 - 100 tys. Zresztą po co? mają ponad 20a. Jeszcze raz Elfir - real ma wiele odcieni. Najlepiej to było zeby jeszcze mieli slużbę, końskie zdrowie do końca życia, hektary, żeby można było - wszak to modelowy przykład, rozbudować w razie potrzeby - i pomieścić wszystkie hobby - np konie , korty, basen, wesole miasteczko dla dzieci - itd, itp. To najlepiej! -
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
To oni byli i są u babci, bo to jej dom był i dzialka (a w zasadzie wszyscy są na tzw. ojcowiźnie - jeszcze jeden element rodziny wielpok. ). Zrobili to wszystko razem w sumie. Zarobili na dom i wybudowali, pozbyli się rudery i wychowali dziecko - i razem mieszkają. Dzięki współpracy międzypokoleniowej. Kasa jest ważna da wszystkich - jak nie masz kasy, idziesz na bruk, nie dojadasz, i nikt ci nie pomoże (najwyżej charytatywnie - czyli przewegetować) - taki jest real - może masz lepsze warunki do utrzymania się i fajnie - ale cała masa ludzi wyjechała za chlebem. Wszyscy tylko (?) dla kasy - a może żeby żyć nie wegetować, a z nimi ich dzieci. Też bym chciał żeby wszyscy mieli na wikt i opierunek, żeby rodzice mogli dużo czasu poświęcić dzieciom - itd. Ale jest jak jest - z drugiej strony, nie mnie oceniać wybory innych - dopóki nie ma jaskrawej krzywdy. Elfir - wróćmy do meritum, bo to tylko jeden przykład ......... i tak cię nie przekonam w tym wypadku. -
To jest tak - jak zenek napisał o pompce paliwowej zamiast olejowej - to brak wiedzy! Jak mhtyl pisze o rozruszniku elektrycznym do piły spalinowej - to żart Informuje o tym Tak oto: Trzy dni widać zajęło szukanie w necie piły z rozrusznikiem elektrycznym - ale przecież "nieomylny" się nie myli - no to piszemy żart. Niepoważne. Mnie nie sprawia kłopotu przyznanie do błędu. Mimo dzikiej satysfakcji niektórych. No ale gdybym nie napisał w następnym poście o rozruszniku i bateriach (szczerze mówiąc zdziwiłem się, że nie ma piły z rozrusznikiem elektrycznym), to by o żarcie mhtyl nie wspomniał. I czytelnik wierząc w ekspercką rzetelność postu mógł szukać i szukać i nie znaleźć takiej piły. Teraz mhtyl pewnie wyleje na mnie kubeł pomyj - jak zwykle - zamiast napisać - pomyłka, sorry, nie ma piły z rozrusznikiem elektrycznym! Dobra - stara wiertarka Celma też "ma u mnie uznanie " - i jest najlepsza czasem, ale sobie kupiłem jeszcze dwie, bo mają inne pozytywy - jedno nie wyklucza drugiego. A jeśli idzie o rozrusznik "idiotoodporny" - cóż, nie każdy ma chęć umieć i czas wszystko naprawić i wyregulować - a dowodem jest m.in brak korby w samochodach - chociaż może i szkoda widoku kręcących damskich pup - i okazji dla Facetów chcących pomóc "intelektualnie technicznie kręcąc korbą..." Oczywiście - to żart....
-
Nie było szyb zcalonych i okien paswnych, ale i tak to mało... Na ściany wewnętrzne narzucano futra i ciężkie kilimy, mimo że mury miały i 120 cm i więcej Niemniej - w to, że zewnętrzna zwykła alu roleta daje 20% oszczedności ciepła - nie wierzę. W "optymalnych" warunkach - silny zimny wiatr - może. Chyba że superszczelna i specjalistyczna (grube ocieplone lamelki?) - prędzej okiennica.
-
Zgoda. A jesli się nie da od zewnątrz - to wewnętrzne rolety (wyleciało mi słowo adekwatne) z ciężkiej tkaniny antypyłowej, najlepiej w licu ściany do parapetu - z lekką wentylacją przestrzeni między tkaniną a oknem - niezły efekt - ale przy dobrze izolowanych oknach , bo inaczej wgo może pojawić sie w oscieżach. Można zasłaniać na noc w większy mróz, to samo zwykłe ciężkie zasłony...
-
Oprócz konstrukcji i stanu technicznego stropu zwróciłbym uwagę na kwestię wilgoci ktora będzie się zbierać między płytami a stropem drewnianym. Co prawda bywa "przewiewny", ale jeśli nie, to wilgoć jest dla niego b. niszcząca. Naturalnie paroizolacja może być zastosowana - ale ona też nie pozwoli "oddychać" stropowi od dołu. Jeśli i od góry będą jakieś warstwy przytkane - no to kłopot. Wyjście - może odpowiednie wentylowanie przestrzeni między płytami a drewnianym sufitem i minimalizowanie wilgoci w pomieszczeniu. A najlepiej restaurować to wykończenie, ktore jest - jeśli nie widać ww. kłopotów. Wg mnie
-
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
Mieszkali w drewnianym domku ,zagrzybionym, małym - z matką i drugim jej synem. Pojechali jak dziecko miało 6, 7 lat. Rzeczywiście Babcia z wnuczką sie bardzo lubią. Też brat ojca (nastoletni) też się nią zajmował. Nie widziałem żeby była nieszczęśliwa. Raczej odwrotnie. Rodzice wrócili i wybudowali wciągu 2 lat dom. Bez długów. Mieszkają razem. Teraz ona ma chyba 23 lata. Wiesz, jak miałem 4 lata - mieszkałem rok u babci, bo rodzice musieli być na Śląsku (ojciec projektował kopalnie) i mieszlkali w hotelu robotniczym, potem chwilę mieszkaliśmy razem w Gliwicach, potem znow u drugiej babci, rodzice wrócili do Krakowa i remontowali mieszkanie z pralni w bloku, bo takie dostali. Nic mi sie nie stało. Więcej ludzi poznałem i inne środowiska. Nie czułem okrucieństwa, były babcie, ciotki, wójkowie i dzieci. Normalnie i po prostu. Potem czasem i biednie bywało - też nic się nie stało. Źle jest, gdy nie ma serca, brak rozmowy, gdy są awantury, głód i bicie, bezdomność, brak bezpieczeństwa, stres. Tak myślę. Popatrz na to z wielu stron - nie szukaj tylko negatywów - życie nie jest jednobarwne -
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
przykład: malżeństwo wyjechało za granicę i zarobiło na dom (7 lat). Tu babcia wychowywała wnuczkę. Wrócili, wybudowali. Teraz mieszkają razem. Widzisz w tym coś złego ? -
duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw
zenek odpisał zenek w kategorii Gorące debaty
Tak też uważam - dlatego nie oglądam smutnych filmów - real mnie wystarczająco dołuje. Nie chcę na wracać w tył - więc tylko powiem humorystycznie - odgryzam się jak piesek, ktorego podgryzają inne pieski. Zauważ - nikogo nie przezywałem, nikomu nie powiedziałem, ze jest głupi, żeby się leczył - nikomu nie wmawiałem, że mówił coś ,czego nie mówił. Popatrz na tematy, poczytaj - choć to w sumie nudne pewnie dla ciebie. Naprawdę nie podskakuje tam, często przepraszam, pytam - tylko czasem się upieram. I odgryzam ! No to sama kazałaś mi przyjmować na pierś - no chętnie, ale Panowie kopią czasem niżej (po tym to mi dowalą) Czasem rzeczywiście się wkurzyłem i dociąłem - ale to nie są panienki, nie przesadzajmy - a nikomu świństwa nie robię, nic osobistego nie upycham. No ale nie mogę ciągle przepraszać i pytać o pozwolenie. Pamiętam twoje nauki . -
Kolego mhtyl Temat jest do dyskusji - gdybym twierdził jako ekspert że jest coś najlepsze - to bym nie dyskutował! na tym polega ekspertyza! Ja napisałem lepsza - z mojej perspektywy. Zenka. Użytkownika w przydomowym ogrodzie. Opisałem swoje doświadczenia i tyle. I z tej perspektywy wolę piłę elektryczną w ogrodzie przydomowym. Ogrodzie - nie lesie, farmie wierzby energetycznej czy innej tego typu. i dałem pytanie: Ciekawe, jakie macie doświadczenia w tej kwestii - co lepsze - spalinówka czy elektryczna łańcuchówka? Pompka - może chodziło olejową do łańcucha - nie pamiętam. Piłę spalinową miałem Makitę - nie pamietam całej nazwy - ale był to model za ponad 1100 w Castoramie i miałem ją kilka lat. Być może nie był to najlepszy egzemplarz. Teraz mam elektryczną PartnerP818 : Przedtem nie pisałem jaką, żeby nie było reklamy - ale widzę, że piszcie, no to proszę. teraz widzę droższa trochę. Do plusów dodam brak spalin (zapachu) - co na drabinie i rożnych kątach ma czasem znaczenie. I - co dla mnie ważne - cichsza, niż tamta. Mówisz o rozruszniku elektrycznym - ale tu nie ma tego samego problemu, co w narzędziach akumulatorowych, że powinno sie czesto akumulator używać (a w ogrodzie piłe żywa sie okresowo). Jeśli idzie o przerób - ogród przydomowy nie tartak ani las - więc to nie są setki kubikow i wycinanie dziesiatkow drzew co sezon. Czasem wiecej. Mam kabel 40m. Do tego przedłużkę 20. W zapasie jeszcze jedną. Wszędzie sięgnę bez trudu, nawet klucząc. Gdy potrzebuję uciąć jedną gałąź czy wilki - mam sekatory i piłkę ogrodniczą (poręczniejsze na chwilę). Jasne, że wygodniej iść ze spalinówką kilkadziesiąt metrów, niż ciągnąć kabel i potem włączyć piłę elektr. Ale to chwilowy kłopot, a gniazdko mam na zewnątrz i planuję w przyszłości w ogrodzie jeszcze ze dwa. Ale gdy tnę przygotowane pnie, konary - to najważniejszy jest naostrzony dobry łańcuch - a różnic w szybkości cięcia dużych nie widzę. Przy tej ilości nieważne. Kolego mhtyl - to moje spostrzeżenia po kilku latach używania spalinowki i półtora elektrycznej. Nie testów eksperckich, tylko używania przeciętnego "ogrodnika" amatora.
-
Ja nie chcę wymyślać nowej fizyki. Chcę znaleźć przynajmniej przyblizoną odpowiedź na pytanie, jakie jest najlepsze elektryczne źródło ciepła do domu jednorodzinnego. Dowiaduję sie, że praktycznie każdy rodzaj grzejnika bez względu na konstrukcję produkuje praktycznie tyle samo ciepła - przy takim samym poziomie poboru prądu. I przyjąłem to jako wartość stałą. I dlatego teraz pytam - co w takim razie dostaję dodatkowo w drogim - w porównaniu do taniego grzejnika. Tylko wygląd, trwałość i automatykę - które bezpośrednio nie wpływają na zużycie prądu (odłużmy kwestię specjalnych zastosowań)?
-
są różnego rodzaju czujki alarmowe na szybach, ramiakach, pod okapem. Kable sygnalizacyjne wkopane w ziemię, czujki na podczerwień - oraz psy - najlepiej w środku. Do tego folie antywłamaniowe, szyby antywłamaniowe, pancerne - no i kraty, najlepiej chyba wewnętrzne.
-
Dzięki wielkie - to ciekawe - B. dużo tego powietrza. To jeszcze dodatkowo: Te 10m3 powietrza na 1 m3 gazu - to ilość w czasie spalania (tj. aktywnej pracy pieca) - czy też całościowy przepływ tzn między jednym zapłonem a drugim (tak to się fachowo nazywa?) . Pytam, bo wtedy też jest ciąg w kominie i zimne powietrze studzi komorę - czyli działa ujemnie - obniżając ogólną sprawność pieca. Czy dobrze myślę?
-
No to serio na temat podstawowy. Nie napisałeś o jaką stabilność chodzi. Ja o punkcie ciężkości. Takie biurka są wywrotne, bo mają lekki dół, cięższą górę i są wąskie. Gdy do tego dojdzie obciążenie na blacie - łatwo takie biurko wywrócić. Samo biurko pod tym względem trudno ustabilizowa. Można je zblokować z innym meblem. Ewentualnie dodać półki na jednym lub dwóch bokach, półkę na komputer -ale to ingerencja poważniejsza.
-
Przed skopaniem a w czasie chwiania musisz przeprowadzić dedukcję, dlaczego się chwieje. Założyć wniosek, skopać i sprawdzić Zdalnie dedukuję, że jak: 1. po kopaniu się nie ruszy, a ustabilizuje - to się rozeschło, rozeszło czy wkręty lub czopy obluzowały. 2. Jeśli pokopaniu zmieni lokalizacię i ustabilizuje - to zachodzi możliwość pkt 1 i podłożenie czegoś . 3. Można też przykleić biurko do ściany na amen - ale dalej może być wewnętrznie niestabilne. I opcja uniwersalna: Niepostrzeżenie zamień swoje niestabilne biurko na stabilne kolegi - to zdecydowanie najprostszy sposób - a jak kolegi nie lubisz - to podwojna satysfacja.
-
Dyskusja teologiczna na forum budowlanym? Tego chyba jeszcze nie było. Ale związek z tematem jest. Pewnie Pan kocha i pewnie jest rozsądny i będzie miał dylemat czy kochać tak samo zwyrodnialca i jego ofiarę.... A czy go można obrazić? ...myśle że tak - ale o to trzeba Pana zapytać dla pewności... ...zresztą... Po co obrażać? Kogokolwiek? Co to daje? ....takie pytanka uniwersalne
-
Dobrze ujęte i uzasadnione. I po części tez tak myślę mało, dopuszczam. Są "małe" ale: Biblia to też tylko sterta kartek i druk - jednak darcie jej na scenie dla mnie jest paskudne - mało - ci drący i uczestniczący dobrze o tym wiedzą. Pan pewnie by wolał, żeby go wierni nie opuszczali. Nie każde życie tchnięte w nie nowy, a zmodernizowany (szczegół ale kluczowy) będzie przedlużało pamięć o poprzedniku - może z niego drwić (dyskoteka satanisyczna), uwładczać (burdel) lub w ogóle w jakim stopniu kłócić się znią (knajpa, tancbuda, hala sportowa z jej kibolami - itd. Dlatego bardziej pasują mi niektore funkcje, jak muzeum, inna funkcja kult. - i dalej mam niestety kłopot. Ale to subiektywne uczucie. Też mi nieprawdopodobnie zal zrujnowanych takich obiektów - sam bym wziął tak gdybym miał kasę i remontował - i później miał dylemat, jak użytkować by nie urazić - też siebie - Koniec optymistyczny - brak kasy! Nie ma klopotu!
-
No właśnie dlatego napisałam, że cmentarz nie wchodzi w ogóle w grę - boję się umarłych ... choć czasem żywych boję się bardziej Trudne kwestie dajecie - Tam wyżej wcześniej - ale tu jest łatwiej w cytacie, więc: W zasadzie wszędzie gdzieś leżą prochy ludzi i zwierząt . Ale ich nie widać, więc nie "robią kłopotu etycznego" W Krakowie na Rynku Gł.wykopali niedawno ileś zwłok - nikt o tym nie wiedział. Znam miejsce pochowku zmarłych na cholerę - obok teraz jest uczęszczane źródełko z wodą pitną. Nie wiem , ile z biorących wodę wie o tym - jest dobra, podobno. Zmarłych nie może bać sie niewierzący - bo czego --- a wierzący - jak w miarę dobry - to tym bardziej chyba. Ludzi niektórych - tak. I jest ich całkiem dużo.