Skocz do zawartości

Kołkowanie styropianu czy konieczne?


Recommended Posts

Napisano

Dodatkowe mocowanie mechaniczne tzw. kołkowanie i konieczność jego stosowania zależy od kilku czynników jak np: nośność podłoża do którego będą mocowane płyty styropianowe, rodzaj stosowanego systemu ociepleń, wysokość budynku, itp. Jeżeli na powierzchniach ścian nie ma warstw osłabiających przyczepność klejonego styropianu w postaci starych łuszczących się tynków, farby, itp.,  to przy zastosowaniu kompletnego systemu ociepleń  Termo Organika (wszystkie elementy systemu pochodzą od jednego producenta) i przy klejeniu płyt styropianowych przy pomocy kleju uniwersalnego TO-KU kołkowanie można pominąć.

W przypadku nowobudowanego domu jak i w przypadku budynku docieplanego, ściany należy zagruntować przy pomocy gruntu uniwersalnego TO-GU, a następnie mocować płyty przy użyciu kleju uniwersalnego TO-KU. W tym przypadku „kołkowanie” styropianu też może zostać pominięte, o ile projektujący rozwiązanie nie podał szczegółów w projekcie.

Prawidłowy sposób nanoszenia kleju jest dostępny w „Instrukcji Wykonania Ocieplenia Systemem Termo Organika” dostępna na stronie: https://termoorganika.pl/sites/default/files/Instrukcja-ETICS.pdf    

 

Decyzje o użyciu kołków lub ich braku podejmuje kierownik budowy lub osoba odpowiedzialna za ten etap prac budowlanych, w oparciu o wytyczne zawarte w projekcie i  zalecenia wykonawcze producenta kompletnego systemu ociepleń, którego rozwiązanie będzie zastosowane na budowie.

  • 3 tygodnie temu...
Napisano
Dnia 22.03.2019 o 15:37, Eksperci Termo Organika napisał:

Dodatkowe mocowanie mechaniczne tzw. kołkowanie i konieczność jego stosowania zależy od kilku czynników

No właśnie - wreszcie racjonalne podejscie do kołków, co ważne, Ekspertow -  a nie bezmyślne powtarzanie o ich niezbędności, które często widać w różnych wypowiedziach. Brawo!

Napisano
2 godziny temu, retrofood napisał:

Czyli jeszcze brakuje wieżowca.

Nie koniecznie, powiadają że w domkach jednorodzinnych, szczególnie parterowych nie ma obowiązku kołkować, ale z drugie strony patrząc na to jak to mówią "lepiej dmuchać na zimne" to ileż te kołki kosztują i ile kołkowanie opóźni front robót aby tego nie zrobić podczas układania ocieplenia. Tym bardziej że po zakończeniu ocieplenia domu wraz z tynkiem kołkowanie jest praktyczne niewykonalne.

Napisano
3 godziny temu, mhtyl napisał:

ileż te kołki kosztują i ile kołkowanie opóźni front robót aby tego nie zrobić

Bo kołek to zmniejszenie efektu cieplenia. To dodatkowy mostek zimna (albo ciepła jak kto woli). Przy solidnym wykonastwie kołek jest niepotrzebny.

 

Napisano
22 minuty temu, zenek napisał:

Bo kołek to zmniejszenie efektu cieplenia. To dodatkowy mostek zimna (albo ciepła jak kto woli). Przy solidnym wykonastwie kołek jest niepotrzebny.

 

Można tak zrobić aby nie było mostków m w miejscach kołków. I nie uogólniaj, że przy dobrym wykonawstwie kołki są nie potrzebne, bo są i muszą być.

Napisano
28 minut temu, mhtyl napisał:

Można tak zrobić aby nie było mostków m w miejscach kołków.

Jak?

 

28 minut temu, mhtyl napisał:

I nie uogólniaj, że przy dobrym wykonawstwie kołki są nie potrzebne, bo są i muszą być.

No właśnie eksperci w poście #3 słusznie stwierdzili - że nie muszą być. I pamiętam opracowanie ekspertów budownictwa sprzed wielu lat (książkowe) w którym też takie same ustalenia były przedstawiane. Kołki były wymagane od II piętra, głównie w blokach. A kleje były wtedy o wiele słabsze - mieszało się klej z cementem i piaskiem.

 

Napisano (edytowany)
16 minut temu, zenek napisał:

Jak?

Normalnie, jest to rozwiązanie znane od nie wiem kiedy, ja spotkałem sie z nim kilka lat temu.

81168_frez-c.jpeg

002649c9594a12e0c999b83a6b12cd33-product

16 minut temu, zenek napisał:

No właśnie eksperci w poście #3 słusznie stwierdzili - że nie muszą być. I pamiętam opracowanie ekspertów budownictwa sprzed wielu lat (książkowe) w którym też takie same ustalenia były przedstawiane. Kołki były wymagane od II piętra, głównie w blokach. 

No i sam sobie odpowiedziałeś. Napisałem abyś nie uogólniał, teraz napisałeś bardziej precyzyjniej, ale to że nie muszą być nie oznacza że mogą być.

16 minut temu, zenek napisał:

A kleje były wtedy o wiele słabsze - mieszało się klej z cementem i piaskiem.

I lało się wodę a master krzyczał materiału nie żałuj :) 

zenek, poniosło Cię tym razem z tym klejem a raczej z dodawaniem cementu i piasku.

Edytowano przez mhtyl (zobacz historię edycji)
Napisano (edytowany)

Mnie zawsze zastanawiało dlaczego producenci m.in. niektórych LED-ów gwarantują ich pracę (świecenie) przez 300 tys. godzin. Jak to sprawdzili, skoro od opracowania tego typu nie minęło jeszcze 300 tys. godzin, a więc ani jedna sztuka nie mogła przejść żadnych badań?

Niech więc producenci wezmą se na wstrzymanie, bo systemy dociepleń nie mają jeszcze takiego stażu jak mają domy. Więc żaden nie przetrwał jeszcze tyle lat, ile stoją niektóre budynki.

U mnie na wsi płytki w łazience zaczęły odpadać od ściany po prawie trzydziestu latach od ich położenia. A też gwarantowali na worku z klejem, że jak capnie, to już nie puści...

Edytowano przez retrofood (zobacz historię edycji)
Napisano
2 godziny temu, retrofood napisał:

U mnie na wsi płytki w łazience zaczęły odpadać od ściany po prawie trzydziestu latach od ich położenia. A też gwarantowali na worku z klejem, że jak capnie, to już nie puści... 

To musiałeś ten klej w Pewexie chyba kupować... i był to Ceresit... bo Atlasa zaczęli produkować w garażu jakieś 27 lat temu...

Napisano
7 godzin temu, uroboros napisał:

To musiałeś ten klej w Pewexie chyba kupować... i był to Ceresit... bo Atlasa zaczęli produkować w garażu jakieś 27 lat temu...

Nie ja to kładłem, więc nie wiem. Ja tam wtedy zaglądałem jedynie w niektóre weekendy.

A odnośnie Atlasa to chyba się mylisz. W połowie lat 90-tych sprzedawałem worki papierowe na wschodzie i na targach w Moskwie mocno mnie atakowano bym im dostarczył takie worki jakie ma Atlas. Znaczy z ich nadrukiem. Czyli byli już tam znani dość dobrze. 

A że podróbek w tej branży było sporo, to wiem doskonale. Wtedy obracałem się wśród producentów, byłem w kilku zakładach i nie tylko w biurowcach. 

Napisano
19 godzin temu, Elfir napisał:

Ja mam bez kołków. 

I kilka wichur za sobą.

Przecież w instrukcjach producentów systemów ociepleń jest jasno napisane o konieczności kołkowania. Nawiązując do komentarza Eksperta Termo Organika. W tym przypadku akurat nie trzeba kołkować. Równie dobrze można się pytać o konieczność kołkowania cegieł elewacyjnych czy też innych okładzin elewacyjnych które niby silniejszy wiatr może zerwać.

 

Zapraszam do lektury instrukcji BOLIX - punkt 4.6. Mowa właśnie o kołkowaniu.

Biorąc pod uwagę, ze obecnie stosuję się warstwę ocieplenia powyżej 15 cm, Bolix nakazuje w takim przypadku kołkowanie. Myślę, że marka nie ma tu tak wielkiego znaczenia - zasady są raczej ogólnie przyjęte dla ETiCS z jakimiś wyjątkami czy też specyficznymi założeniami projektowymi.

11 godzin temu, zenek napisał:

 

 

No właśnie eksperci w poście #3 słusznie stwierdzili - że nie muszą być. I pamiętam opracowanie ekspertów budownictwa sprzed wielu lat (książkowe) w którym też takie same ustalenia były przedstawiane. Kołki były wymagane od II piętra, głównie w blokach. A kleje były wtedy o wiele słabsze - mieszało się klej z cementem i piaskiem.

 

To miałem na myśli nawiązując do instrukcji. Natomiast kleje nie były słabsze a receptury tworzyło się na budowie na zasadzie mieszanki. Chociaż kolega na studiach zaczynał ocieplanie w technologii Dryvit i już miał kleje w workach. Liczmy - 25 lat temu.

Napisano

Ja pracowałem najczęściej na chemii BOLIXa , mam z niego szkolenie i stosowny kwit na to . W BOLIXie nie jest wymagane kołkowanie do pierwszego piętra . Sam mam chałupę ocieploną ich chemią i nie narzekam . Styropian jest na elewacji 11 lat i nic się nie dzieje pomimo że nie ma ani jednego kołka . Przerabiałem w chacie to i owo i nie ma takiej opcji żeby oderwać styropian w jakimś większym kawałku , więc tak sobie myślę że z tymi kołkami jest tak że producenci wiedząc że produkują i sprzedają lipę rekomendują na wszelki wypadek kołkowanie .

Napisano
9 minut temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

  Chociaż kolega na studiach zaczynał ocieplanie w technologii Dryvit i już miał kleje w workach. Liczmy - 25 lat temu.

25 lat temu to już było ogólne produkowanie klejów i styropianu w Polsce, chociaż siatki były w zasadzie importowane. Tyle, że same technologie przyszły z zachodu, gdzie były opracowywane i przetestowane grubo wcześniej. Czyli Kolega niczym nie ryzykował.

Napisano

Dla budynku niskiego poniżej 12 m wysokości np. domek jednorodzinny gdzie projekt termomo-dernizacji lub ocieplenia nie jest obligatoryjny, dopuszcza się stosowanie wyłącznie metody klejowej bez mocowania me-chanicznego (warunkiem jest sprawdzenie przyczepności i no-śności podłoża oraz zachowanie 40% efektywnej powierzchni klejenia). Jednak w przypadku, gdy budynek usytuowany jest w miejscu oddziaływania silnych wiatrów lub grubość termo-izolacji wynosi więcej niż 15 cm, wymaga się bezwzględnego stosowania mocowania mechanicznego.

Z tym że jak miałem robione te szkolenie to styropianu 15cm raczej nie było ot tak od ręki dostępnego ...:D

Napisano

Dokładnie, kiedyś 10 cm, max 12 cm a teraz, w dobie oszczędności energii, od 15 cm się zaczyna rozmowę :)

32 minuty temu, joks napisał:

.......ak sobie myślę że z tymi kołkami jest tak że producenci wiedząc że produkują i sprzedają lipę rekomendują na wszelki wypadek kołkowanie .

Ja bym raczej postrzegał to jako zabezpieczenie przed partaczami, czyli prowadzenie prac w temperaturach zbyt wysokich i złe rozprowadzanie kleju na płycie. I w razie "awarii" mamy odwołanie do instrukcji i o gwarancji nie ma mowy. Chociaż na wykonanie to raczej rękojmia rok.

Napisano
3 minuty temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Dokładnie, kiedyś 10 cm, max 12 cm a teraz, w dobie oszczędności energii, od 15 cm się zaczyna rozmowę :)

Bo nie było popytu na grubszy, chociaż cena jednostki objętości jest identyczna. Kostka styropianu po wyjęciu z komory musi sezonować, leżakować, czy jak tam nazwać, przez co najmniej trzy tygodnie. Dopiero później jest cięta na plastry i producentowi jest ganz egal jaka to grubość będzie. Dlatego jesli ktoś chciał grubszy musiał odczekać, bo gotowych wtedy nie było.

Napisano
59 minut temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Nie było popytu bo nie było potrzeby a raczej wskazania. Architekci dawali max 12 cm na ścianę ceramiczną 22/25 cm lub na beton komórkowy 24 cm w projektach i to już była ekstrawagancja. Kto wtedy myślał o nowych wymaganiach roku 2021 i dyrektywach i wielu innych zjawiskach, które prowadzą do upadku cywilizacji :)

Jak projektowałem swoją budę to faktycznie architekt stwierdził że 12stka styro to ,, na bogato ''.

Norma na budowach to było 8 - 10cm ...:icon_biggrin:

I pamiętam że na tą 12stkę też czekałem chyba trzy tygodnie ...bo to nie standardowa grubość i było na zamówienie .

Napisano
1 godzinę temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Nie było popytu bo nie było potrzeby a raczej wskazania. Architekci dawali max 12 cm na ścianę ceramiczną 22/25 cm lub na beton komórkowy 24 cm w projektach i to już była ekstrawagancja. Kto wtedy myślał o nowych wymaganiach roku 2021 i dyrektywach i wielu innych zjawiskach, które prowadzą do upadku cywilizacji :)

Dokładnie tak. Przygotowywałem kiedyś opracowanie dla znajomego zakładu produkującego płyty warstwowe, a w nim m.in. były parametry przenikalności cieplnej różnych materiałów budowlanych. Były również pianki i styropian. To było gdzieś na przełomie wieków. Jako wielkość docelową parametru utraty ciepła były wartości które pewnie już nie obowiązują. :icon_lol:

Napisano
5 godzin temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Architekci dawali max 12 cm na ścianę ceramiczną 22/25 cm lub na beton komórkowy 24 cm w projektach

Chyba 38 (1/5 cegły kratówki) lub beton komórkowy +cegła 12 kratówka. To wystarczalo w latach 70 tych -  potem (chyba lata 80te) dodawano pustkę powietrzną, i potem 5 cm styropianu i było super. Gaz byl po 50 gr czy nawet taniej (i bardziej kaloryczny, niż teraz), tona koksu w granicach 400 zł, czy nawet taniej, węgiel za grosze. Więc wystarczało.

 

6 godzin temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Równie dobrze można się pytać o konieczność kołkowania cegieł elewacyjnych czy też innych okładzin elewacyjnych które niby silniejszy wiatr może zerwać.

Kołkuje się na wypadek odklejenia kleju, nie dla trzymania. I po to, by odklejone warstwy nie spadały z dużej wysokosci na ludzi. Jak już się klej odklei - to kołki tego nie utrzymają zbyt długo. To już jest sytuacja alarmowa.

Napisano

Wracając do grubości ocieplenia w roku 2000 i bliżej chwili obecnej. Przysłowiowa dyszka i ani centymetra więcej. Potwierdził to z autopsji joks :) Grubsze ocieplenie uchodziło już za "cudowanie". Teraz wartswy ocieplenia przekracza połowę grubości warstwy nośnej i prawie nikogo to już nie dziwi. Pojawiły się na rynku również dłuższe kołki - to już wymóg technologii i oczywiście bez kołkowania sporadycznie można się obejść.

 

Napisano (edytowany)
Dnia 8.04.2019 o 08:44, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Przecież w instrukcjach producentów systemów ociepleń jest jasno napisane o konieczności kołkowania. Nawiązując do komentarza Eksperta Termo Organika. W tym przypadku akurat nie trzeba kołkować. Równie dobrze można się pytać o konieczność kołkowania cegieł elewacyjnych czy też innych okładzin elewacyjnych które niby silniejszy wiatr może zerwać.

 

Jest też napisane, że trzeba używać pełnego systemu. Ilu inwestorów tak robi? Ja miałam klej, styropian i tynk od różnych producentów.

Jak odpadnie, to i tak gwarancji nie będzie. 

 

Edytowano przez Elfir (zobacz historię edycji)
Napisano

Otóż to - jest ocieplone ale nie systemowo. Cóż mogę dodać. Wtedy producent systemu już nie położy głowy na pień, że na takim kleju nie trzeba kołkować. W zasadzie na upartego, producent kleju może stwierdzić, że styropian nie odpadnie od ściany pod warunkiem takim i takim ale to już "wyższa papierologia" i takie niuanse wychodzą dopiero na jaw przy roszczeniach po jakiejś "katastrofie".

Napisano
13 minut temu, Budujemy Dom - budownictwo ogólne napisał:

Na dużych inwestycjach raczej nikt nie bawi się w jakieś "puzzle".

To zależy, czy inwestycja prywatna, czy w ramach przetargu publicznego bez konkretnie opisanego w warunkach systemu docieplenia 😎

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • No właśnie - wewnętrzne schody w mieszkaniu to nie jest klatka schodowa. Klatka schodowa jest wydzielona ścianami i wejście do lokali jest przez drzwi. Dlatego moim zdaniem powinna być ta drabina, bo zachodzi szczególny przypadek (dom wielolokalowy bez klatki schodowej).
    • W praktyce zdążą zareagować obydwa. Najczęściej.
    • Według dewelopera - cytat z maila, pod którym podpisał się "Inspektor nadzoru", imienia i nazwiska nie podam, bo mnie jeszcze jakieś RODO dopadnie: "Paragraf (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie),  na który Pan się powołuje, dotyczy wewnętrznego dostępu z min 1 klatki schodowej w przypadku budynku wielorodzinnego posiadającego więcej klatek schodowych. Nie ma tu mowy o drabinie zewnętrznej,  którą sugeruje Pan na przesłanych zdjęciach. W naszym przypadku występują budynki jednorodzinne nie posiadające wydzielonej klatki schodowej ,a jedynie schody wewnętrzne. Dostęp do urządzeń na dachu (kominy) zapewniony jest przez dostawienie drabiny mobilnej umożliwiającej wejście na dach bez konieczności użycia dodatkowych ław kominiarskich z uwagi na płaski dach." Wspomniana drabina mobilna nie jest na wyposażeniu naszego małego osiedla oczywiście. W wiadomości skierowanej do dewelopera zasugerowałem montaż stałej drabiny zewnętrznej, ponieważ dostęp przez wyłaz z jednego segmentu nie będzie dostępem stałym. Wystarczy przecież, że mieszkaniec segmentu z wyłazem wybierze się na podróż dookoła świata, misję, czy inny długotrwały wyjazd służbowy i już mamy kłopot z dostępem. Drabina załatwia sprawę i oczekiwałbym takiego właśnie rozwiązania (przykład na foto - budynek oddany w podobnym terminie ulicę dalej). Nie przekonuje mnie tłumaczenie dewelopera a także ten fragment wiadomości a szczególnie podkreślona jej część końcowa: "W celu rozwiania Pańskich wątpliwości informuję, że budynek wybudowany został zgodnie z projektem oraz obowiązującymi przepisami na 2022 rok, a zatem „papiery” i stan faktyczny są zgodne. Ponadto został odebrany przez Nadzór budowlany i dopuszczony do eksploatacji" bez uwag", a zatem na dzień oddania spełniał wszystkie wymogi dla takiego obiektu. Od tego czasu niektóre przepisy zostały zmienione lub podejście służb i interpretacja wytycznych spowodowane jakimiś wydarzeniami, zmieniły się." "Niektóre przepisy", podejście służb i interpretacja się zmieniła... tak skonstruowane bardzo ogólne zdanie mogę zrozumieć tylko w taki sposób, treść przepisów można interpretować szeroko - w zależności od tego kto jakie ma potrzeby. Dla mnie - laika w przepisach budowlanych - nie ma różnicy między klatką schodową a schodami wewnętrznymi. Jedno i drugie ma taką samą funkcję, a stosowanie wydzielonej klatki schodowej nie ma przecież sensu w szeregowcu. Ma sens w budynkach wysokich (W) i wysokościowych (WW) i nie rozumiem dlaczego "inspektor" wciska tą wydzieloną klatkę schodową do budynku będącego budynkiem niskim (do 12m). Kierując się jego interpretacją wychodzi, że również budynki średniowysokie (czyli do 25m) obsłużyłby drabiną mobilną (która ma być na wyposażeniu każdej firmy kominijarskiej ???). Na koniec wiadomości od dewelopera dostałem tak jakby... ostrzeżenie, żółtą kartkę?: "Proszę również nie podważać decyzji (oświadczenia) jaką wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru budowlanego.  Jeżeli ma Pan inne zdanie proszę skierować skargę właśnie do tej jednostki" Przecież nie sugerowałem, że decyzja PINB jest niewłaściwa. Wysłałem po prostu zapytanie po rozmowie i wizycie pracownika firmy kominiarskiej, według którego brak stałego dostępu do dachu jest niezgodny z obowiązującymi przepisami. Dziękuję wszystkim za zainteresowanie tematem i oczywiście jestem otwarty na wszelkie sugestie. Jeżeli racja jest po stronie mieszkańców - nie będziemy odpuszczać tematu, ważne jest jednak, żeby mieć pewność, że warto dalej naciskać dewelopera w kwestii dostępu do dachu.
    • To prawda, zachowanie przy zwarciach pozostaje identyczne pod względem czasu wyzwalania, ale w praktyce  zareaguje "szybszy".
    • Deweloper dokonuje tu dość dziwnej nadinterpretacji przepisów zawartych w warunkach technicznych (WT).  przede wszystkim mamy tam bowiem następujący zapis § 146. 1. Wyloty przewodów kominowych powinny być dostępne do czyszczenia i okresowej kontroli, z uwzględnieniem przepisów § 308. Ten warunek musi być koniecznie spełniony. Przede wszystkim trzeba więc zadać deweloperowi pytanie, w jaki sposób jest on spełniony w tym konkretnym budynku.    Kolejna sprawa to sam § 308. § 308. 1. W budynkach o dwóch lub więcej kondygnacjach nadziemnych należy zapewnić wyjście na dach co najmniej z jednej klatki schodowej, umożliwiające dostęp na dach i do urządzeń technicznych tam zainstalowanych.   2. W budynkach wysokich (W) i wysokościowych (WW) wyjścia, o których mowa w ust. 1, należy zapewnić z każdej klatki schodowej.   3. Jako wyjście z klatki schodowej na dach należy stosować drzwi o szerokości 0,8 m i wysokości co najmniej 1,9 m lub klapy wyłazowe o wymiarze 0,8 x 0,8 m w świetle, do których dostęp powinien odpowiadać warunkom określonym w § 101.    Proszę zwrócić uwagę na konstrukcję tego przepisu. Zaczyna się on od określenia jakich obiektów dotyczy (W budynkach o dwóch lub więcej kondygnacjach nadziemnych). W logiczny sposób wskazano tu liczbę kondygnacji, jako kryterium stosowania przepisu. Kwestia obecności lub braku klatki schodowej jest drugorzędna.  Ewentualnie można powoływać się na jeszcze jeden zapis z WT, jako dopuszczający zastosowanie drabin zewnętrznych.   § 101. 1. W wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych względami użytkowymi, jako dojście i przejście między różnymi poziomami mogą służyć drabiny lub klamry, trwale zamocowane do konstrukcji.   To jednak już tyko dopuszczenie pewnego rozwiązania w szczególnym przypadku. Pozostaje kwestia oceny, czy jest tu uzasadnione.  Osobiście upierałbym się, że w budynku szeregowym, który ma przynajmniej 2 kondygnacje naziemne (np. parter i poddasze użytkowe) wymagane jest wykonanie wyłazów dachowych w każdym z segmentów, ewentualnie wspólnej przymocowanej na stałe drabiny zewnętrznej. Przecież, jeżeli zrobimy tylko jeden wyłaz, to i dostęp do niego będzie tylko z tego jednego segmentu. To zaś nie zapewnia spełnienia zakładanych funkcji - możliwości czyszczenia kominów i konserwacji dachu każdego segmentu.  Niestety, to wszystko jest jedynie interpretacją. Wiążącą interpretację może dać tylko wyrok sądu.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...