Skocz do zawartości

Leszek4

Uczestnik
  • Posty

    1 492
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    50

Wszystko napisane przez Leszek4

  1. Ja u siebie na etapie kanalizacji pod poziomem zero poprowadziłem trasę dwoma arotami od planowanej rozdzielnicy w domu do złącza ZE. Jednym arotem leci kabel zasilający dom, a drugim 3x2,5 mm2 do zasilania bramy i skrętka do furtki, domofonu itp. Przez ścianki fundamentowe przebiłem się rurami arota. Jak się kiedyś ogarnę, to powrzucam fotki w moim dzienniku.
  2. Vesemir, pomijam kwestie formalne, bo i tak je zignorujesz. Jak napisał Retro, kierownik budowy powinien wiedzieć, że chcesz powiesić na konstrukcji coś, czego nie ma w projekcie i czego konstruktor nie przewidział. Zastanawiam się ponownie nad dojazdem do dolnego przystanku. Czas zatrzymania platformy po zadziałaniu wyłącznika końcowego (to wyłącznik odpowiedzialny za zatrzymanie platformy na górnym i dolnym przystanku) jest tutaj bardzo ważny. Jak daleko przeleci kabina? Zawsze będzie tak samo? Chyba nie, bo zdaje się, że te wciągarki nie mają układacza liny, więc ta nawija się w kształt "ptasiego gniazda". Z uwagi na brak podszybia platforma będzie musiała zatrzymywać się powyżej poziomu zero (będziesz z niej schodził, jak ze stopnia). Po wyłącznikach końcowych jest miejsce na wyłącznik krańcowy (on ma działać na stycznik główny). Najechanie na niego nie może być równoznaczne z pierdzielnięciem na pełnej prędkości o podłogę. Musi być czas na zatrzymanie platformy. Dużo tłumaczenia. Buduj, jak tak się uparłeś. Zrozumiesz w trakcie. No i po co Ci przerabiać kasetę sterującą na bezprzewodową? Przecież na 3 metrach przewód może spokojnie w pozycji górnego przystanku leżeć sobie na platformie. Aby ściągnąć platformę z górnego przystanku na poziom zero (i odwrotnie) wolałbym sobie zdublować kasetę i tę drugą mieć na stałe gdzieś na dole.
  3. Podnośnik samochodowy podlega dozorowi, a Twoja winda nie? Nie łudź się... Oczywiście nikt Ci tego w domu nie sprawdzi, więc wolnoć Tomku… No ale dobra. Pierwsza krańcówka ma działać na styczniki/przekaźniki kierunku, ale druga (obie!) na stycznik zasilania głównego. Chodzi o to, żeby zabezpieczyć się przed skutkami ewentualnego „sklejenia” się styków któregoś ze styczników kierunkowych (bo w takim wypadku nie pomoże Ci ani puszczenie przycisku sterownika, ani najechanie na krańcówkę, a wciągnik nadal będzie nawijał/odwijał linę). Platforma powinna mieć prócz tego przycisk bezpieczeństwa, który byłby zawsze w zasięgu ręki. Przycisk ten powinien działać na stycznik zasilania głównego i obydwa kierunkowe. Dojazd do dolnego przystanku. Dobrze byłoby mieć silnik dwubiegowy (z mikroprędkością), aby dojazd nie był twardym lądowaniem. Chyba nie chcesz napierdzielać platformą o posadzkę? Platforma. Barierki zabezpieczające przed utratą równowagi i sfrunięciem na dół. Nie piszę nic o czujniku przeciążeniowym, bo tego raczej nie przeskoczysz. No i nadal nic Cię nie zabezpiecza przed wyślizgnięciem liny z okucia, zerwaniem jej, urwaniem zawiesia – lądujesz na posadzce. Szponiasty, ten pokazany przez Ciebie podnośnik nożycowy, to egzemplarz 10-letni, ale gdyby nie to, że liczę każdy grosik na budowie mojej chałupy, to już bym się przy nim zakręcił...
  4. Orle, moja sugestia z wciągarką bramową dotyczyła wykorzystania dwuteownika w ogrodzie, nie domu. Natomiast podnośniki nożycowe mają odpowiednie gabaryty. No i nie są to konstrukcje do domowego wymajsterkowania. Tylko że niech sobie nikt nie myśli, że urządzenia warte kilkadziesiąt tysięcy złotych z powodzeniem zastąpi wciągarką z Castoramy za 500 zł. Pomijając cały pakiet zabezpieczeń idioto i awarioodpornych, pierwszym problemem będą prowadnice i klinowanie w nich się podestu. A w razie wypadku nieszczęście będzie podwójne (zdrowie i życie bliskiej osoby, a na dokładkę prokurator i wyrok sądowy). PS. Te prowadnice wyglądają ładnie, bo zostały przygotowane do sesji zdjęciowej. Co innego faktyczna eksploatacja. Aczkolwiek przejazd dwa razy w roku na strych nie spowoduje, że będą wyglądały nieestetycznie.
  5. Inspiracji najlepiej szukać w gotowych rozwiązaniach. Mając na placu dwuteownik zaczniesz kombinować, bo Ty taka właśnie dusza jesteś... Luknij sobie na obrazy wyświetlone po frazie "wciągarki bramowe".
  6. To był żart, Piotrku! Dźwig osobowy ma szyb. Ironicznie wyobraziłem sobie taki szyb dostawiony do drzewka w ogródku. Jak chcesz coś dźwigać na ogródku, to nie na konarze drzewa. Jak już, to lepiej zrobić z rurek bramkę (odpowiednio podpartą), gdzie belką poziomą będzie jakiś teownik/dwuteownik, na którym zamocujesz wciągnik. Potem próba wytrzymałości. Nie samego wciągnika, a konstrukcji, na której go zawiesisz. Choćby paleta z kostką betonową, cementem etc. i heja! Natomiast wciągniki nie nadają się do bezpiecznego transportu pionowego ludzi. Nic nie zabezpieczy człowieka choćby przed skutkami zerwania liny. Dźwigi osobowe mają takie zabezpieczenia (to tylko w filmach kabiny lecą w dół, jak kamień, co jest technicznie niemożliwe). Na prowadnicach są zabudowane chwytacze, które błyskawicznie klinują kabinę. Jak myślisz wyglądałoby lądowanie tej samoróbki-platformy z wysokości 3 metrów? Platformy, na której stoi koleś z kredensem, który właśnie chciał wywieźć na strych. A jeśli z jakichś przyczyn platforma nie zatrzyma się na poziomie strychu i wciągnik będzie nadal nawijał linę na bęben? Wgniecie kolesiowi dekiel, a potem zerwie linę? Być może zdąży odskoczyć, bo wciągarka o udźwigu 250/500kg w układzie opasania linowego dla udźwigu 500 kg będzie jechała do góry z zawrotną prędkością ślimaka.
  7. Na takie drzewo elektrowciąg? Proponuję dźwig towarowo-osobowy. Moja informacja nie dotyczyła punktu podwieszenia, a całej konstrukcji. Co z tego, że jego szyny będą miały nośność 100 ton, jak to na czym będą podparte będzie z zapałek? O urządzeniach z prowadnikami także mówią przepisy, ale źle mi się rozmawia w tej atmosferze. Spadam.
  8. Nie można "zrobić tego dobrze", bez znajomości tego rozporządzenia. To nie jest zbiór fanaberii, lecz wytycznych, które powstawały latami na bazie autentycznych zdarzeń (czytaj wypadków). Rozumiem, że Polacy są skłonni do bagatelizowania przepisów, a piętnowanie takich zachowań nie jest w modzie. Tylko że ja nie zawsze siedziałem na wózku i widziałem w życiu tragiczne sytuacje (zajmowałem się dźwignicami). Choćby taką z elektrowciągiem, w której zmostkowany wyłącznik krańcowy nie zadziałał, a sklejony styk przycisku "góra" spowodował najpierw dociśnięcie zblocza do korpusu, a potem zerwanie liny nośnej i upadek ładunku na poziom roboczy z ludźmi. I nie był to upadek porównywalny do zerwania się łańcuszka w huśtawce ogrodowej. Nie zabijam pomysłu. Proponuję tylko zdrowy rozsądek. Jeżeli chcesz zrobić coś takiego u siebie, to zapytaj konstruktora, czy i gdzie mógłbyś zamocować tę wciągarkę na swoim strychu. Jeśli wciągnik ma udźwig 0,5 tony, to i belka, na której zostanie on zamocowany, musi mieć odpowiednią nośność. Do zblocza zapinasz kosz, w którym masz drewno lub cokolwiek i jesteś bezpieczny. Do kosza zamocowana linka/sznurek, którym będziesz korygował wznoszenie.
  9. Huśtawka nie jest dźwignicą (dźwignikiem). Wciągarka z supermarketu jest i podlega polskim przepisom, które przytoczyłem. Żurawiem wieżowym również nie wolno wciągać ludzi i też jest to napisane w DTR-ce każdego z nich, a jednak podlega przepisom UDT.
  10. Dlatego tego rodzaju urządzenia podlegają dozorowi technicznemu w zakresie projektowania, wytwarzania i eksploatacji. Przed rozpoczęciem eksploatacji ta "winda" (dźwignik) powinna zostać zgłoszona do Urzędu Dozoru Technicznego celem dokonania odbioru technicznego. W kolejnych latach dźwignik taki podlega badaniom okresowym, tudzież doraźnym. Miłej lektury: Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 28 grudnia 2001 r. w sprawie warunków technicznych dozoru technicznego, jakim powinny odpowiadać dźwigniki.
  11. Początkowo miałem wrażenie, że doznałeś cudu, spotykając w lipcu świętego Mikołaja. Ale, jak się okazuje, to ta ekipa ma chyba jedynie poukładać pustaki szalunkowe, posmarować je dysperbitem, przylepić styropian i przykryć folią. No i wrzucić rurę drenażową do gotowego wykopu. Cena rozsądna, jak na dwa dni roboty. No i tak teraz se myśle... po cholere ich wynajmowałeś? Dyć te pustaki, to pewnie i ja na moim wózku bym Ci ułożył.
  12. Tak. Zwłaszcza, jak nie dostaniesz pozwolenia na budowę domu i postawisz altankę, albo w takiej sytuacji w ogóle zrezygnujesz... Może przyjmij warunki, jakie stawia ZE, bo je dostałeś, zamiast prowadzić takie dysputy, które niczego nie zmienią? Masz wyraźny harmonogram. Chcesz go zmienić, to nie na forum, tylko wal do energetyki.
  13. A co ma zrobić? Zaryzykować kilkanaście tysięcy złotych i wybudować linię do działki, na której klient nie otrzyma pozwolenia na budowę? A Ty możesz sobie postawić na tej działce nawet już teraz lodówkę i żyrandol powiesić na żerdce. Możesz nawet cały dom zrobić sobie na gotowo, bez użycia prądu, albo z agregatu prądotwórczego, a dopiero na koniec załatwić sobie prąd. Ale... ...elektryk, na oświadczeniu o gotowości instalacji, musi napisać, że włączył się do złącza ZE zgodnie z przepisami - dopiero wtedy podadzą Ci napięcie. Nie ma złącza - nie ma oświadczenia elektryka - nie ma prądu.
  14. Zgodnie z harmonogramem: 1) ZE opracowuje projekt przyłącza (to ich koszt, Ty nie płacisz), 2) Ty dostarczasz do ZE Pozwolenie na Budowę, które otrzymasz ze starostwa, 3) ZE wykonuje przyłącze - stawiają Ci skrzynkę na placu (jej lokalizację uzgodni z Tobą firma, która na zlecenie ZE będzie realizowała pkt 1 (projekt). Dostajesz protokół odbioru, ZE wysyła Ci fakturę i wtedy płacisz za wykonane przyłącze, 4) "Zgłoszenie do gotowości..." odbywa się na formularzu, który ZE pewnie ma na swojej stronie www. Wypełnia je elektryk, którego sobie wynajmiesz do wykonania instalacji. To może być metr kabla zakończony budowlaną rozdzielnicą elektryczną. Papier "o gotowości" dostarczasz razem z dowodem zapłaty z pkt. 3 i wnioskiem o zawarcie umowy, na którym określisz sobie rodzaj taryfy. 5) Podpisujesz z ZE umowę na dostawę prądu, oni posyłają elektryka do zabudowania licznika. Kiedy go założy, od razu poda napięcie. W praktyce może być, że umowa ta będzie w drodze do Ciebie, a prąd już będzie.
  15. Rzadko ostatnio tutaj zaglądam, ale takie posty, jak Twój, Ryszardzie, aż miło przeczytać. Dobrze, że stoisz na straży i za to plusik się należał. PS. Przy piątku napiłbym się w dobrym towarzystwie...
  16. Im bardziej się cieszę, tym bardziej mi przykro... Ja bym nawet tą motolotnią poleciał. Ku*rwa, jak ptak! Ale - tak całkiem serio - niesamowicie miło odbieram, że ludzie, których na co dzień łączy tylko cienka, niebieska linia netu, potrafią być jedną (nie, nie - nie rodziną) paczką na imprezie, która jest mieszaniną osobowości. Pozdrawiam Was wszystkich. Nawet Redakcję
  17. Odegrałeś w tym niebagatelną rolę - włączyłeś mi myślenie! A więc dziękuję, Piotrze!
  18. OK. W którym miejscu przejście z folii na siatkę? Gdzie ją obciąć i nałożyć siatkę? No bo zrozumiałem to tak, że na tym 30-40 cm cokołu obcinam folię i na jej brzeg nakładam siatkę, klej itd.
  19. Arturze, czyli na moim miejscu zostawiłbyś sam hydrofobowy? 10 cm + 5 cm? Bez żadnej folii?
  20. Nic się nie martw - płacisz tylko to, co jest na ostatnim obrazku.
  21. Rata będzie wynosiła 1979 zł. Dzisiaj Wibor 3M jest dość niski (1,67%) i długo już utrzymuje się na podobnym poziomie. Gdyby jednak wzrósł kiedyś tam np. o 4 pkt procentowe(5,67%), to rata wyniesie ok. 2600 zł. Takiego ryzyka trzeba być świadomym. Dodam jeszcze koszt (niewielki moim zdaniem) uruchomienia transz: - pierwsza wizyta inspektora - 168 zł, - następne wizyty po 100 zł. A karta kredytowa, jeśli nie będę z niej korzystał, ma kosztować rocznie 30 zł, a nie 45, jak to wyżej napisałem. No i jeszcze okazało się, że obroty na karcie kredytowej nie mają minimalnego limitu. Wystarczy, że robię w ciągu najbliższego m-ca dwie operacje (choćby takie po 10 zł), to karta będzie gratis. Co do ubezpieczenia nieruchomości, to przez 17 lat wyniesie ono łącznie 5100 zł (300 zł na rok). Myślę, że osoby, które znają się na branży, potwierdzą, że teraz takie warunki kredytowe trudno uzyskać.
  22. Może komuś się przyda, przeglądając oferty różnych banków. Długo trwało, nim sam wybrałem bank, ale chyba warto było. Jutro podpisuję umowę z Pekao SA. Przystanęło na kwocie 300 tys. zł. LTV wyszedł mi 45,36%. Okres kredytowania 17 lat. Oprocentowanie: Wibor 3M + marża banku 1,4%. Prowizja 0,9% Niewymagana polisa na życie. Konto osobiste bezpłatne. Karta kredytowa płatna 45 zł/rok. Jeżeli jednak średniomiesięczne obroty kartą przekroczą 600 zł - wtedy bezpłatnie. Ubezpieczenie nieruchomości – wymagane. Całkowity koszt kredytu nieco ponad 97 tys. zł.
  23. Chodzi o to, żeby się nie spieszyć, a dużo jeździć po okolicach i w Internecie. Propozycja zwrócenia uwagi na działki gminne wynikła z tego, że na moim przykładzie widać, że można kupić fajną nieruchomość za cenę niższą niż to oferują osoby fizyczne. W moim rejonie w zasadzie poniżej 70 zł/mkw. nie kupisz, a gmina musiała robić trzy przetargi, żeby sprzedać 10 działek po cenie... wywoławczej (45zł/mkw.). A i tak im jeszcze jedna działka została. Słaby marketing urzędasów. Przecież to nie ich.
×
×
  • Utwórz nowe...