-
Posty
5 334 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
132
Wszystko napisane przez demo
-
Ja używam zawsze Magnat ceramic i na to też będzie dobra.
-
Trochę chyba nieuważnie przeczytałem że był jeden kabelek a po przecięciu są dwa. Więc to będzie tak że te dwa brązowe dajesz z jednego kabelka na jedno ze złączy wyłącznika, a z drugiego kabelka też brązowy na drugie złącze w wyłączniku. A te dwa niebieskie musisz skręcić ze sobą. Żółto zielone olej. Próbowałeś tak czy nie?.
-
Ten kabelek to może tylko podprowadzenie zasilania do jakiegoś domofonu z którego potem wychodzi 12V na dzwonek.
-
Ja też mam całą kolekcję noży a na pytanie po co, odpowiadam - do leżenia w szufladzie.
-
Co to znaczy?, to znaczy że moment obrotowy w postaci chwilowego udaru, generowany jest po obwodzie koła, a nie tak jak w wiertarkach udarowych pneumatycznych - posuwisto zwrotny. I do tego w innej płaszczyźnie, bo tu chodzi o silny obrót a nie o silne walnięcie. Choć walnięcie też jest ale po obwodzie koła. No i tyle tak na chłopski rozum. I nie obwodowa, tylko wkrętarka udarowo obwodowa. Zamiennie używanych jest kilka określeń na ten typ udaru i tak zamiast obwodowego możesz też spotkać się z określeniem udaru stycznego lub kowadełkowego mechanizmu udarowego. Styczne pewnie dlatego że stycznie do obwodu koła, tak jak obwodowy bo po obwodzie koła, tak myślę ale głowy nie dam. No i taki to Truman show. Niewiele jest materiałów w języku polskim na ten temat pokazujących jak to wygląda i działa, ale może np. takie coś jak tu: lub tu z reklamówki Festoola: Nie chcę tu pisać czym ty mi pachniesz, żeby nie urażać wrażliwości uroborosa, ale należy ci się jak diabli. Ogarnij się chłopie!!!.
-
Dodam jeszcze że w zwykłych zakrętarkach z udarem, udar realizowany jest mechanicznie, czyli grzechotkowo, za pośrednictwem dwu zazębiających się tarcz stalowych. Taki udar może pomagać przy wierceniu w materiałach miękkich, bo o wierceniu w betonie raczej nie ma mowy po trafieniu na kamyk. Czyli jest to udar gówno wart. Inną odmianą wkrętarek udarowych obwodowych, są wiertarki z udarem impulsowym, w których udar realizowany jest za pośrednictwem jakiegoś mechanizmu hydraulicznego, ale to jakaś nowość i dostępna chyba tylko we wkrętarkach z najwyższej półki. To tyle co wiem w tym temacie, zakręcania.
-
W takich zakrętarkach, zwanych też kluczem udarowym, moment obrotowy generowany jest inaczej niż w tradycyjnych, bo za pomocą kowadełkowego mechanizmu udarowego. Albo inaczej mówiąc moment obrotowy generowany jest w postaci chwilowego udaru obwodowego. Dobre w nich jest to że nie tak jak tradycyjne przy większych siłach wyrywają nadgarstek, albo stojąc na drabinie można jedną ręką trzymać się drabiny a drugą swobodnie operować zakrętarką z ogromnym momentem. Własnie w drewnie można też wiercić z większą pewnością bez groźby o blokowanie wiertła i szarpnięcia z tym związane.
-
To masz za 3 stówki. https://allegro.pl/oferta/zakretarka-udarowa-18v-zestaw-yt-82800-yato-7253008020 ja to jestem aktualnie artysta a nie jakiś krętacz......znaczy zakrętacz
-
Co kto woli, może być i za niecałą stówkę z aku i szybką ładowarką. https://allegro.pl/oferta/zakretarka-udarowa-12v-1-5ah-110nm-78115-sthor-9106457167?reco_id=81a7ff80-a695-11ea-80b0-b8ca3a6c1c78&sid=1147bbb04b955b96a226cab2e664258d9124ef0862320b2d7366fdd6604cf017
-
To żeby nie dublować to samo, pomyśl o wkrętarce z udarem stycznym. Ja mam zwykłą i właśnie myślę o takiej.
-
Masz dwie to po co Ci trzecia?, dla pomocnika?.
-
Ja nic z tym nie robię, bo nie mieszkam w tym pomieszczeniu. To metry rzadko używane zwane pokojem gościnnym. Nawet po 30 latach lekko czuć zapaszek, więc gdy zachodzi potrzeba (goście z noclegiem), małżonka stosuje zagłuszacze. Dzień czy dwa, nikomu nic się nie stanie, a do tego zwiększam wentylację i jest OK.
-
Heniu, ale jak nawinie na klej anaerobowy to raczej nic się nie będzie ściskało i rozkręcało. Zgodzisz się z tym, czy nie bardzo?. A taki klej przecież każdy ma w domu. https://www.castorama.pl/wlasciwosci-klejow-anaerobowych-ins-1001951.html
-
Ja bym tylko nieco wyrównał to podłoże, bo klej może mieć niewielkie grzbiety gdy klej przed zaschnięciem właził w szczeliny między klepkami. Być może, ale wiesz czasami jest tak że dużo się o czymś słyszało ale na własne oczy nigdy nie miało sposobności oglądać. Ja akurat widziałem bo mam to cholerstwo na poddaszu pod parkietem.
-
Może po prostu nigdy nie widziałeś tego czarnego lepszcza które kiedyś było sprzedawane jako klej do parkietu.
-
Lepsza będzie taśma mosiężna. https://allegro.pl/oferta/blacha-mosiezna-tasma-mosiadz-0-1-mm-30-cm-x-1-mb-9090833866?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aquery&bi_c=M2I2OGUzY2MtMWI1Yy00YTRhLThjYTktZjc5NWQ1NjliM2RmAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=51dc88ce-c5e8-4fe4-868b-b365719e384f
-
To co przekalkował animus w innym temacie, a co widać u Aderjana, nie jest tym o czym jest mowa w tym wklejonym tekście. Bo to jest całkiem czarne, a tu mamy do czynienia z jakimś innym klejem. Jak usunąć?, tylko mechanicznie, albo zostawić bo to raczej nie jest szkodliwe.
-
Dobre pasy ma Klingspor i wcale nie za drogie, w zależności od wymiaru od 3 do 7 zł. Możesz kupić w ich sklepie internetowym lub na allegro. O żadnym zrywaniu nie ma mowy i wymiary takie jak mają być, to niemiecka jakość.
-
Nie musisz trzymać się poradnikowych wytycznych, u mnie na przykład profesjonalny parkieciarz i profesjonalnym sprzętem, szlifował parkiet dokładnie wzdłuż włókien. Parkiet dębowy położony równolegle liniowo, zmieniając tylko gradację papieru na coraz drobniejszą.
-
A kto Ci wydał takie zalecenia?.
-
Oczywiście że możesz mieszać z czym chcesz, ale jak masz takie zapadliska to potem zbyt mocno to widać. Więc chyba lepiej jest użyć coś co będzie jednak trochę jaśniejsze. A już tak naprawdę to taką szpachlę stosuje się do szczelin pionowych, ewentualnie odpryskowych ubytków krawędzi klepki, a nie poziomego wyrównywania złej jakości samego szlifu parkietu.
-
Bo jest dokładnie odwrotnie, kompleksy mają budujący małe domy, bo ich nie stać na większe. Nie cierpię małych klitek, mam większe potrzeby i wymagania estetyczne związane z miejscem zamieszkania. Nie zawsze i dla każdego liczą się tylko metry do sprzątania i ogrzewania.
-
Akurat to działa całkiem odwrotnie i robisz błędne założenia teoretyczne. Lakier drewno w swojej masie spenetruje tylko powierzchniowo, na ileś tam mikronów i dlatego staje się to drewno nieco ciemniejsze powierzchniowo, ale reszta drewna jest dalej nie spenetrowana i prześwieca przez tę spenetrowaną warstwę swoim naturalnym jaśniejszym kolorem. Natomiast pył z tego drewna będąc małymi drobinkami jest spenetrowany na wskroś całej swojej masy i dlatego staje się cały ciemniejszy. Pył nawet rozmieszany z kaponem też zawsze będzie ciemniejszy niż drewno nim potraktowane, ale nie będzie to tak duża różnica jak przy lakierze. Dlatego że lakier jest "tłusty" a capon "chudy", bo to nitro.
-
Taki lakier pewnie ma to do siebie że za bardzo nie wnika w drewno i tak bardzo go nie ściemnia, ale drobinki pyłu na pewno przeniknie i spowoduje że staną się ciemne i sama szpachla też. Kapon ma też to do siebie że przy malowaniu drewno lekko ciemnieje a jak wyschnie to wydaje się jaśniejsze niż przed malowaniem. I tak samo jest z tą szpachlą z pyłu drzewnego, jak dodajesz kaponu do tego pyłu to ciemnieje a przy wysychaniu staje się jasny.
-
Dlatego że rozmieszaleś z lakierem a nie kaponem (caponem) wyszła ta szpachla ciemna. Tak myślę, ja zawsze z kaponem mieszam.