-
Posty
2 142 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
4
Wszystko napisane przez elutek
-
a którą byś wolała? a wracając do tematu - czy ktoś tu się jeszcze odchudza? ale tak naprawdę...
-
racer - Ty widzisz, a nie grzmisz? prezesie naszego klubu - toć kara się należy co najmniej 10 klapsów, włochatą niebieską łapą, ma się rozumieć... chociaż... nie... wróć.... racer - czemu nie możesz na jedzenie patrzeć? czyżby też rozpusta kulinarna? a może Wy razem, co? przyznawać się i to już powoli tracę zaufanie do moich forumowych autorytetów... zaczynam wątpić...
-
no właśnie, mi też bardzo odpowiadałoby nagotować raz na 2 dni jakiejś potrawy i jeść tylko to, oczywiście pod jednym warunkiem - że wolno mi to jeść i że mogę zjeść ile chcę... gdy tylko zgłodnieję - podchodzę to tej michy/kociołka wkładam na talerz ile chcę i po problemie to byłoby coś dla mnie, bo naprawdę nie jestem wymagająca jeśli chodzi o menu Piczman - możesz coś poradzić?
-
nie zrozumieliśmy się chodzi o to, że te 2-3 godziny miały czasu po skończonych obowiązkowych zajęciach w szkole do rozpoczęcia innych zajęć /szkoła muzyczna, jakieś kółko, kino, dyskoteka szkolna, spotkanie z koleżanką itp./ i skoro dotarcie do domu zajmuje 1 godz. w jedną stronę /autobus+20 minut od przystanku do domu na pieszo/ i następna godzina na ten sam "proces" w drugą stronę, to często zostawały w mieście, bo taka jazda im się po prostu nie opłacała... może niektórym te moje "wywody" ;) wydają się nie na temat, lub też problemy przesadzone, ale ja tego doświadczyłam i sprawa jest naprawdę poważna, poważna właśnie wtedy gdy ma się dom poza miastem i dzieci uczące się w mieście gdybym wcześnie bardziej zdawała sobie sprawę jakie problemy pociągnie nasza decyzja o wyprowadzce, na pewno zostalibyśmy w mieście, przynajmniej do czasu ukończenia przez dzieci gimnazjum z jednym dzieckiem jeszcze jakoś można sobie to wszystko zorganizować, na pewno jest łatwiej, przy dwójce - dwie różne szkoły, różne godziny rozpoczęcia i zakończenia lekcji...
-
niestety, ezs, mylisz się... nie raz "szwendały się" po różnych miejscach, gdy miały wolne np. 2-3 godziny, bo nie opłacało im się jechać na parę minut do domu po to, aby zaraz znowu wychodzić i jechać np. na ważne zajęcia w szkole, zajęcia w szkole muzycznej, wyjście do kina itp. np. szkoła kończyła się o 14.10, a o 16 coś tam było ważnego... my z pracy nie zawsze mogliśmy się wyrwać i wozić w tę i z powrotem żadnej rodziny "w mieście", która pomogłaby w takich sytuacjach, nie mamy...
-
w ogóle mi to nie przeszkadza to nie o to chodzi, chciałam znać powód - dlaczego tak jest dlaczego nie jest odwrotnie? , tzn. wszyscy mieliby "żeńskie ludziki" - ciekawe co by panowie wtedy powiedzieli
-
przede wszystkim proszę Redakcję o poważne potraktowanie tematu otóż mam pytanie - dlaczego w moim profilu /i w profilu wszystkich innych kobiet na tym forum/ widoczny jest obrazek mężczyzny? czyżby kobiety "się już skończyły"? chodzi mi o to: jest u mnie w profilu obok nazwy elutek niedawno dostałam krawat, pewnie później dojdą okulary... wąsy... i co jeszcze???
-
jest możliwość ja wprowadziłam się po upływie 5 i pół miesiąca od rozpoczęcia budowy - było ciężko, ale żyję, dom też jeszcze stoi ;)
-
w moim ostatnim mieszkaniu w bloku miałam pralkę w kuchni- żadnych znaczących minusów /po 5 latach mieszkania/ nie stwierdziłam to usytuowanie było oczywiście wynikiem braku miejsca w łazience, teraz, w domu, mam pralkę w pralni, jakoś nie widziałam jej w łazience /a tym bardziej w kuchni /
-
wręcz przeciwnie i wcale nie jest to sprawa charakteru moim następnym miejscem zamieszkania będzie również dom to nie był po prostu dobry czas, aby mieć dom, /chodzi o dom poza miastem gdy ma się dzieci w wieku szkolnym/ nie przewidzieliśmy, że aż tak bardzo skomplikuje się wiele rzeczy, nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy... optymistycznie, a wręcz beztrosko, mówiliśmy - jakoś to będzie, poradzimy sobie i dlatego właśnie ten mój wpis - żeby dobrze przemyśleć tę decyzję, żeby posiadanie domu było radością
-
może niektórym wyda się to śmieszne/dziwne, ale na samym początku warto zastanowić się /ale tak porządnie/, czy ten dom jest nam naprawdę potrzebny, czy to jest to, czego chcemy... owszem, dom w każdej chwili można sprzedać, wszystko jest kwestią ceny, ale czy nie lepiej wtedy nie budować, a pieniądze, czas, energię, zaangażowanie poświęcić na coś innego? posłużę się moim przykładem: zaczęliśmy budowę i wprowadziliśmy się gdy dzieci były jeszcze w szkole podstawowej i w gimnazjum - trzeba było dowozić, odwozić, 2 szkoły, 2 dzieci, różne godziny zajęć to i tak dużo jeżdżenia nawet na jeden dzień a zajęcia pozalekcyjne? a spotkania z koleżankami? a kino? dyskoteka? zabawa szkolna? były złe, że z tylu rzeczy muszą zrezygnować... nie było łatwo, ale przetrwaliśmy - tylko po co? starsza już nie mieszka z nami, młodsza jeszcze nieletnia, ale też wkrótce odfrunie i zostaniemy sami w domu z 6 pokojami... tzn. nie zostaniemy, bo decyzja już zapadła, dom będzie sprzedany... tylko po co to wszystko było?
-
ja po urlopie nic nie schudłam, ani pół kilograma ale ponieważ jestem z natury optymistką, to cieszę się, że nie przytyłam i dziś znów weszłam na właściwą drogę, która powolutku /bardzo powolutku / zbliża mnie do celu...
-
JeśKA 2010 - informacje i szczegóły
elutek odpisał Ciril w kategorii Jesienny Zlot Forumowiczów 2010
to super, to ja chcę Ciril mnie zabije bo tu nie wolno nic pisać, ale to Coolibeer zaczął -
JeśKA 2010 - informacje i szczegóły
elutek odpisał Ciril w kategorii Jesienny Zlot Forumowiczów 2010
czy ja mogę poprosić o pokój jednoosobowy w pałacyku? -
też go zainstalowałam, ale brakuje mi tej "kopertki z Outlooka" na pasku mówiącej, że jest nowa poczta tutaj przez 2 sekundy pojawia się ptaszek z komunikatem o nowej wiadomości i znika, więc co jakiś czas wchodzę i sprawdzam czy jest coś nowego - i to mnie najbardziej drażni... chyba, że można te powiadomienia jakoś sobie ustawić, a ja jeszcze o tym nie wiem
-
a jakiej poczty używacie do tego win7? możecie coś polecić? bo dołączony program Windows Live nie bardzo mi odpowiada... wcześniej przy XP używałam Outlooka, przyzwyczaiłam się, a tu mam problem
-
-
no ale odchudzacie się, czy nie? jestem tu,gdzie jestem, od soboty, będę do niedzieli, straszliwie brakuje mi... wagi chyba się uzależniłam od tego codziennego ważenia... a tu nic... trudno... bardzo dużo pływam, są podejrzenia, że pochodzę od ryby nie ma wielkich zmian w moim jadłospisie, może nie będzie tak źle jak stanę w domu na wagę a reszta załogi? chwalcie się! agus - jak u Ciebie? wytrwałaś najgorsze chwile?
-
Z albumu mój ogródek
-
Z albumu mój ogródek