Już nie dołujcie i nie próbujcie przekonywać że akurat przedszkole to dobre za płotem a autostrada i spalarnia śmieci - to be bardziej przyswajalne. Kupiła sobie działkę i wybudowała dom tam i właśnie tam - ale bez przedszkola, sklepu i kościoła obok. I teraz chce mieć tak jak to było umówione I ma prawo obawiać sie o rózne sprawy związane z sąsiedztwem. Czy obawy okażą się słuszne - czas pokaże. A jeśli przyszła inwestycja powodować ma jakiekolwiek, nawet najmniejsze powody do lęków przed jej realizowaniem - to ja tam nie widzę powodów żeby takie zachowanie piętnować albo go nie zrozumieć. Pewnie okaże się że sąsiedztwo nie będzie uciążliwe - ale absolutnie takiej pewności nie ma. Rodzice tarasujący całkowicie ulicę przez całą godzinę porannego i popołudniowego dostarczania i odbierania dzieci z placówki stanowią dyskomfort - znam z autopsji i wiem o czym piszę. Panie wychowawczyni parkujące swoje samochody jak najbliżej placówki - również. Popołudniowe wizyty na placu zabaw bardzo często odwiedzane przez miejscową żulerię (no bo za płotem bezpiecznie się piwko i jabolka obala) podobnie. Dowożony koks i węgiel, dostawcy ziemniaków i nabiału...... W zależności od umiejscowienia, parkingów, dojazdu - mogą się scysje zdarzać. Tego woli autorka uniknąć. No bo po co jej to - skoro wcześniej martwić się nie musiała. I tutaj się z nią zgadzam i tyle. Natomiast niekoniecznie opisane sytuacje muszą mieć miejsce. Nie znam mapy, nie mam wglądu w planowane dojazdy, ogrodzenia i cała resztę. Ale spróbujcie ją zrozumieć. Pozdrawiam