-
Posty
23 695 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
405
Wszystko napisane przez retrofood
-
Znaczy, czekamy na Nobla.
-
Miałem to nieszczęście, że popadłem im w łapy zupełnie tego nie chcąc. Po prostu wykupili naszą lokalną sieć TVK, skąd miałem sygnał telewizyjny i telefon. Ale początkowo wszystko wyglądało normalnie, tylko nagłówki na fakturach się zmieniły. Miłe złego początki... Pierwszy sygnał, że gigant ma w doopie użytkowników otrzymałem jeszcze w marcu. Zadzwoniłem wtedy na ich ogólną infolinię z nietypową sprawą. Otóż kupiłem nowe mieszkanie, do którego miałem zamiar przenieść dotychczasowy telefon, TV i dodatkowo uzyskać jeszcze dostęp do szybkiego internetu. Chodziło mi o konsultację z kimś kompetentnym aby się dowiedzieć jakie kable muszę położyć, aby później nie ciągnąć wszystkiego po wierzchu. I dowiedziałem się, że... NIE MA TAKIEJ OPCJI! Że kontakt z technikami możliwy nie jest, a jesli nawet, to muszę się skontaktować z lokalnym BOK i załatwić sprawę "prywatnie"!!! Chciałem nawet to zrobić, ale pani z infolinii nie raczyła mi nawet podać lokalnego numeru telefonu, odsyłając do internetu i poszukiwań na własną rękę. Podziękowałem jej wtedy uprzejmie za rozmowę oświadczając na koniec tejże, że właśnie stracili klienta. Myliłem się jednak... Ale wtedy nic nie zapowiadało dalszej "miłości" firmy Multimedia Polska do mojej osoby. Wykonałem telefon do zarządcy mojej nowej chaty, dostałem telefon do konkurencji na lokalnym rynku i za dwie godziny miałem u siebie na budowie ich ekipę serwisową. Uzgodniliśmy szczegóły techniczne, poinstruowali mnie jak należy załatwiać sprawę żeby mi z telefonem nie polecieli w gumki i nastała cisza. Przed burzą. Kiedy wyprowadziliśmy się ze starego lokum, nowy dostawca mediów podłączyl sygnał TV i internet, ale telefonu nie, bo Multimedia nie oddały numeru. Wniosek został złożony o jeden dzień za późno i oświadczyli ze bieg wypowiedzenia zacznie się od następnego miesiąca. Czyli musiałem im zapłacić jeszcze abonament za miesiąc bieżący plus za następny. Chciałem to zrobić od reki aby tylko oddali numer, jednak nie wyrazili zgody. Mój nowy dostawca oferował mi wprawdzie numer zastępczy na ten okres, ale po co mi to, jesli nikt go nie zna więc i nikt dzwonił nie będzie? A na prywatne rozmowy to ja mam komórkę... Minął jednak ten okres, odstawiłem im modem wg umowy, przyjęli, pokwitowali odbiór i usłyszałem, że jesteśmy kwita. Nowy dostawca podłączył telefon i wyglądało to w porządku. Do czasu, kiedy przyszła faktura za odbiór TV. Poszedłem dzisiaj do BOK. I wiecie co usłyszałem? Nikt nie napisał jednoznacznie, ze rezygnujemy z dostawy sygnału TV. Bo to że rezygnujemy z usług nie jest wystarczające, ani oddanie modemu też nie jest. W związku z tym, należy złożyć wniosek o rozwiązanie umowy, którego bieg rozpocznie się ostatniego dnia miesiąca, a okres wypowiedzenia trwa... trzy miesiące. Czyli qurwa mać, do końca października mam płacić za dostarczanie sygnału TV do lokalu w którym od maja nie mieszkam! I źle będzie kutasom na Wyspach Kanaryjskich? XXI-wieczne niewolnictwo! To, że nie ma technicznych możliwości dostawy, to nie problem! To że ma szansy na korzystanie, to nie ich sprawa. Oni mogą w kazdej chwili dostarczyć możliwość... A płacić musisz! Zapłacisz i tyle! Podpiszcie umowę, podpiszcie... będziecie mieli gorzej niż mucha w sieci pająka. Ja mam w tech chwili lokalnego dostawcę i jak będzie fikał, to przynajmniej wiem komu mordę lekko skrzywić, chociaż wiem, że takiej konieczności nie będzie. Bo i takich numerów nie będzie. Bałby się.
-
Dwa powiaty, dwie miejscowości, różne gminy. Ale łączy je jedno: nie ma cenników, zasad, regulaminów, czyli totalny czeski film. Nikt nic nie wie i nie słyszałem, żeby zanosiło się na zmianę. W mieście wiem tylko tyle, że spółdzielnie odmowiły miastu udziału w pobieraniu opłat, wiec muszą utworzyć odpowiednie stanowiska pracy i system poboru podatku śmieciowego. A to musi potrwać...
-
Skuwanie tynków wapiennych
retrofood odpisał krzysiek82 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Już Cię zaznaczam, przy czym nie z szacunku, tylko żeby w razie nie odpisywać na Twoje posty. Nie zasługujesz na pomoc. -
Jaki Klej do styropianu - standardowy czy w piance?
retrofood odpisał MrTomo w kategorii Technologie budowy
Nie może to być żaden związek na bazie węglowodorów, które "gaszą" styropian. Tylko specjalne kleje do styropianu -
Skuwanie tynków wapiennych
retrofood odpisał krzysiek82 w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Dokładnie. Poza tym, skoro cegły poodpadały, to znaczy, że są (były) slabsze od starego tynku i nowy tynk odpadł by z nimi. A koszty - różnica niewielka. Uważam, że inwestor to typowa maruda, gotowy pieniaczyć się o byle łajno. -
Będzie, tylko nie ze 100% skutecznością i nie tak długo. U mnie na 40 m2 we wnętrzu, przez 4 miesiące nie uchowały się nawet muszki owocówki. Potem nie wiem, bo nadszedł listopad.
-
Kup to i postaw gdzieś z boku http://www.globol.pl/produkt,55,pl.htm
-
Mocowanie baterii wannowej do ścianki z gazobetonu (5cm)
retrofood odpisał lukecz w kategorii Złota rączka
A jest miejsce na chłodniczkę? -
Znajomy baca z Zakopanego mawia: A bo u nos, panocku, to prawo budowlane to sie nie psyjęło..." A w tym miejscu byliśmy w ubiegłym roku, tam obok jest pensjonat "Bernadetta". Tam gdzie nowy budynek, jeszcze wtedy mieliśmy parking...
-
-
Bardzo ładnie nazwałeś to co on tam robi...
-
Czyli tak jak w Kanie Galilejskiej. Na wyspach Bergamutach podobno jest kot w butach! Twój post jest tak prawdziwy jak i te wyspy.
-
Czy przenieść się na przedmieścia do domu?
retrofood odpisał martabzym84 w kategorii Z życia wzięte...
Prawdę powiedziawszy, to ich nie pytałem... -
Dialogi może i nie, ale odgłosy natury...
-
Czy przenieść się na przedmieścia do domu?
retrofood odpisał martabzym84 w kategorii Z życia wzięte...
Szczególnie na 4 piętrze, bez windy i na starość. A ja mieszkałem w bloku, na 8 piętrze i ich nie było. -
Czy przenieść się na przedmieścia do domu?
retrofood odpisał martabzym84 w kategorii Z życia wzięte...
I odpowiednio więcej komarów. -
Tak to już bywa. Sportowe obuwie to adidasy, na odkurzacz mówiono kiedyś elektroluks, a szlifierka kątowa to w wielu regionach Polski - boschka. Nazwy własne zaczynają utożsamiać się z ofertą firmy. A firmy nie protestują, bo to najlepsza reklama.
-
Można nawet gotować bez pary!
-
W pospólstwie też bywają Naczelne...
-
A może tak?
-
Kimże zatem jest zołza? Zołza to kobieta, która, na przykład zawsze ma fochy. Biorąc pod uwagę fakt, że każda kobieta ma fochy, musimy zaokrąglić nasz wynik i stwierdzić po prostu, że zołza to kobieta. Kobieta, która ma wiecznie pod górkę, która zbolała, ze ściśniętym brzuchem, z okresami, z porodami, z PMS-ami, z hormonami, z huśtawką nastrojów, z rozdartym na czworo włosem i z przekombinowaną psychiką, wybaczcie, ale nigdy nie może być miła. Której w pełnym wyrzutu wzroku skierowanym w stronę mężczyzny (bo przecież nikt inny nie jest temu wszystkiemu winien) - tkwi szkło bolesne. Która z posągową dumą dźwiga swój kobiecy krzyż, jadowicie przy tym wyrzucając losowi swą przeklętą płeć. Która bez ustanku miele w swym gardle kolce i ciernie, by systematycznie i z żołnierską wręcz skrupulatnością uderzać w płacz. Skutecznie przy tym egzekwując roszczenia. Brzmi okrutnie? No trudno. Kobieta musi mieć fochy, inaczej się nie da. A im większy dąs, tym bardziej ją facet kocha. (Nie mam pojęcia czemu, ale jest podobno o tym jakaś mądra książka). A jak już ten facet się na tego focha złapie, jak się na tym fochu jak na palcu owinie, to wtedy się faceta trzyma, nie puszcza! Krótko się go trzyma. Na komórkę co piętnaście minut się dzwoni, sprawdza. Pytanie: - GDZIE JESTEŚ?! - z odpowiednim ładunkiem pretensji się ćwiczy. Jak mantrę się powtarza. To nic, że facet z jednej zmiany na drugą, trzecią nockę po godzinach dorabia, nosem po ziemi orze, na rodzinę tyra. To nic, że z delegacji sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę leci, wszystkie przepisy drogowe łamie, by do sfochowanej żony jak najprędzej wrócić. "GDZIE JESTEŚ?!" - jak łyk czarnej kawy, być musi. "GDZIE JESTEŚ?!" - jak kuksaniec w ospały kark, człowieka ze snu budzi. "GDZIE JESTEŚ" - jak gwizd trenera nad strudzonym ciałem - orzeźwia. I nic z odpowiedzi, nic z relacji po drodze: jestem w pracy, w Orzyszu, w Koziej Wólce jestem. Tak, już na krzyżówce, rondo mijam, lecę. Między Biedronką a pralnią jestem. Przy tokarce. W banku, przy kasie. W przedszkolu jestem. W kościele jestem. U lekarza z dzieckiem jestem. Na budowie, dom ci buduje, jestem. Zaraz jestem! Jestem! Wszak po powrocie zawsze pada wściekłe: - GDZIE BYŁEŚ?! Całość tutaj! Mamy zatem: 1. Zołzę matkującą (zrobiłam ci gołąbki, GDZIE JESTEŚ?!) 2. Zołzę bezradną (samochód mi zgasł, GDZIE JESTEŚ?!) 3. Zołzę policjantkę (minęła dziesiąta, GDZIE JESTEŚ?!) 4. Zołzę schorowaną (głowa mnie boli, GDZIE JESTEŚ?!) 5. Zołzę prorokującą (a nie mówiłam, GDZIE JESTEŚ?!) 6. Zołzę ukrytą (misiaczku, GDZIE JESTEŚ?!) 7. Zołzą jawną (GDZIE JESTEŚ, stary durniu!?) 8. I wreszcie zołzę zazdrosną (Z KIM JESTEŚ?!) Wszystkie wyżej wymienione wcielenia zołz ewoluują dowolnie ze swoich pozycji, by osiągnąć jeden wspólny, acz różnie dla poszczególnych zołz osadzony w czasie stan: 9. Zołzy niekochanej. Zołza niekochana to kobieta, która ku swojemu wielkiemu zdumieniu przestaje być kochana. Swoją drogą, nie wiadomo jakim cudem facet po dwudziestu pięciu latach odpowiadania na pytanie GDZIE JESTEŚ?! - przestaje kochać pytającą. Żadne pisma kobiece, choć dzielnie wspierają niekochane zołzy, nie rozwiązały do dziś tej zagadki. Jaka jest tego przyczyna? Egoizm? To możliwe. Niewdzięczność? Z pewnością. Przemiła blondynka z działu promocji, która nigdy nie pyta: "GDZIE JESTEŚ" . ? Albo może raczej horoskop? Tak czy owak, wykluczyć należy przesyt roszczeniami, utratę cierpliwości i niechęć do spędzenie życia na wiecznych tłumaczeniach. Facet, który przestaje kochać to zdaniem zołzy świnia. Świnia i drań porzucający bez sumienia tę tysiąc razy dziennie wydzwaniającą z nieśmiertelnym "GDZIE JESTEŚ?!", zbolałą i urobioną, padającą na twarz biedną kobietę, która przecież JEMU urodziła dzieci, JEMU poświęciła wszystkie swoje przyjaźnie, znajomości, zajęcia, hobby, pracę, co tam jeszcze, życie całe. A on, podły, przestał kochać.
-
Macie, ale nie nadają się do publikacji ze względów obyczajowych.
-
A więc żadnych solarów bez koncesji!!! http://energetyka.wnp.pl/sejm-znowelizowal...0539_1_0_0.html Dyskusja http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2593587.html