Owszem, idea, ale czy głębsza? Ona jest stara, a może i starsza niż najstarszy zawód świata, polega zaś na tym, by rzec w skrócie, aby wcisnąć komuś łajno w kolorowym papierku i wziąć za to kasę jak za zboże. Wszystko to dzieje się pod płaszczykiem oszczędności w zużyciu energii. Ot, taka mała ściema smoleńska, że jak to cudo podłączysz do gniazdka, to licznik będzie się wolniej kręcił, bo wtedy zostają przywołane rosyjskie Mig-i rozpylające trotyl na brzozę i licznik z wrażenia hamuje, czy jakoś tak. Producenci tegoż cuda mają dar przekonywania nie mniejszy niż sam Prezes wszystkich prezesów, może nawet kończyli te same szkoły, w każdym razie idzie im nieźle, skoro przez tyle lat z tego nie zrezygnowali. Chyba są już dłużej na rynku niż Amwey nawet.