Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    23 747
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    406

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Tia... co kto lubi. Na świecie. Ale my za to musimy. Aborygeni jedzą pędraki, to i my musimy. Gdzieś tam jedzą kryla i inne szczeżuje, to i my musimy. Nie musimy za to, ba, nie wolno nawet! uprawiać lnu i konopi, chociaż przez wieki u nas rosły. Nawet wódkę uczą nas teraz robić Francuzi i Meksykanie. Awansowaliśmy... domki dla korników... ciekawe. Przyjedź do któregoś z zakładów przeróbki drzewa, trzy jest niedaleko mnie. Robotnicy Ci pokażą domki dla owadów, tylko żebyś się nie zdziwił. Coś tam było kiedyś w literaturze, "pawiem i papugą byłaś" jakoś to leciało, prawda?
  2. Ja bym tak szybko nie korzystał z tego przyzwolenia. Ale jak ktoś lubi robactwo, albo hoduje np. pitaszki żywiące się owadami, to piękna sprawa!
  3. Ale pająkom będzie łatwiej się zadomowić. No i tynkarz, albo monter g/k puści kilkanaście wiązanek więcej, musząc kombinować przy kilkunastu, zupełnie poronionych winklach na suficie. A jak coś skrzywi, to gospodyni nigdy nie legnie na plecach, bo spoglądanie na taką fuszerkę zupełnie pozbawiłoby ją uciechy z pożycia małżeńskiego.
  4. Ja widziałem jak poradził sobie przedwojenny majster, a strop był łukowy, murowany z cegieł, wspartych na dwuteownikach. A więc nierówności grzbietów i dolin sięgały kilkunastu centymetrów. Kazał włascicielowi przywieźć z tartaku przyczepę trocin i kupić kilka worków wapna hydratyzowanego. Następnie do wapna dodał wody tworząc mleczko wapienne i zmieszał je z trocinami. W ten sposób zabezpieczył się przed szkodnikami od robactwa po gryzonie włącznie. Następnie tę masę, czyli trociny z wapnem rozprowadził po strychu, wyrównując powierzchnię, a kiedy przeschła i nieco stwardniała, położył na to cienką szlichtę betonową. Strop był wyrównany. - A teraz ocieplajcie sobie czym chcecie! - rzucił do właściciela. I słusznie. Położenie styropianu i wylanie posadzki nie stanowiło już problemu.
  5. Problem właśnie w tym, że nie każdy. Nazw własnych nie należy pospolitować, bo wtedy np. słowo małżeństwo różnie znaczy dla różnych ludzi. A powinno znaczyć dokładnie to samo i ani trochę więcej.
  6. A nie zadałeś sobie pytania dlaczego tak jest? Przecież gdyby to było potrzebne, któryś z producentów na pewno by zrobił jak piszesz, bo dzięki temu uzyskałby przewagę nad konkurencją. Ale jakoś nikt się nie wychyla... Jak byś zdejmował taśmę po obróbce okien to wiedziałbyś dlaczego nie zabezpiecza się obrzeży i narożników.
  7. no to jak długo profile czekały na wykonanie okna. A o szarej... czemu nie niebieska?
  8. Kurde, pracowałem kiedyś u producenta płyt warstwowych i ja sam opracowywałem firmową instrukcję montażu. Oczywiście, z materiałów mi dostarczonych. I to producent udzielał 3 miesięcy gwarancji od dnia sprzedaży, że folia zajdzie w całości! Stad wiem o tych 3 miesiącach.
  9. Ale nie natychmiast! To się robi po obróbce.
  10. Kurna, trzy miesiące masz gwarancję, że ślad po niej zostać nie może! Nie przesadzaj, nie ogrodnik żeś przecie. Teraz kupuj taśmę i zaklejaj futryny, dobrze radzę. Taśmę malarską
  11. i u niego najbliższa informacja
  12. Heniu, a dlaczego nie postawiłeś pytania co na to wszystko kierownik budowy? Bo z tego co wiem, to on wcale na forum nie zagląda i nie będzie nikogo pytał, tylko odwali ten strop i wpisze do dziennika, aby wykonać go ponownie, jeśli ktoś mu tam zaoszczędzi coś. A jeśli kierbud stropu nie podpisze... ciemność widzę. Ciemność!!!
  13. Dobrze, że w smerfonie, bo niektorzy piszą z tego... Katafalku czy jakoś tak...
  14. Przejrzałem (znaczy forum) i wreszcie wiem o co chodzi, Lampy naścienne. Ta pierwsza zdecydowanie ładniejsza.
  15. Na murku i natynkowe? Może ogrodowe? Jak to co? Auto im kup!
  16. Zbyt małe nachylenie połaci. Przy zalegającym śniegu woda będzie przeciekała przez wszelkie nieszczelności. Żadne zakładki tu nie pomogą. Nawet wiatr potrafi wciskać wodę z deszczu przez zakładkę.
  17. Właśnie. Kiedyś rozmawiałem z doświadczonym architektem na taki temat. I gość stwierdził wyraźnie, że sens budowy piwnicy występuje w dwóch przypadkach. Pierwszy, kiedy inwestor chce piwnicy i nie zwraca uwagi na koszty, a drugi kiedy rozbudowa obiektu w poziomie jest niemożliwa albo zbyt droga, czyli przy wysokim koszcie jednostkowym działki. Jeśli natomiast cena metra kwadratowego działki jest niewielka, to pchanie się w głąb ziemi jest drogie i bezsensowne. Omawialiśmy wtedy projekt domu mojego szefa, który wymyślił sobie domek dwupiętrowy z podpiwniczeniem na działce 100 x 45 metrów, a więc nie stawiającej budynkowi żadnych ograniczeń. Architekt stwierdził, że koszt piwnic wyniesie jedna czwarta kosztów ogólnych, czyli koszt każdej kondygnacji jest porównywalny, więc inwestor winien przed podjęciem decyzji winien brać pod uwagę kwestie eksploatacyjne typu czy opłaca mu się biegać po schodach, zamiast poruszać się po płaskim. Szef w piwnicy wymyślił sobie pralnię z suszarnią, oraz bilard. Kiedy architekt określił mu o ile wzrośnie koszt budowy domu, to przy założeniu, że będzie grywał tak często jak dotychczas (przy charakterze szefa zajęć inaczej nie wychodziło), wyszło na to, że ten bilard będzie go kosztował więcej niż grywanie w warszawskim Sheratonie, wraz z noclegiem, o szampanie nawet nie wspominając. To taka mała dygresja na temat piwniczny. PS. Jak ktoś ma kasę, to nie ma "przydasiów" i odwrotnie.
×
×
  • Utwórz nowe...