Właśnie. Kiedyś rozmawiałem z doświadczonym architektem na taki temat. I gość stwierdził wyraźnie, że sens budowy piwnicy występuje w dwóch przypadkach. Pierwszy, kiedy inwestor chce piwnicy i nie zwraca uwagi na koszty, a drugi kiedy rozbudowa obiektu w poziomie jest niemożliwa albo zbyt droga, czyli przy wysokim koszcie jednostkowym działki. Jeśli natomiast cena metra kwadratowego działki jest niewielka, to pchanie się w głąb ziemi jest drogie i bezsensowne.
Omawialiśmy wtedy projekt domu mojego szefa, który wymyślił sobie domek dwupiętrowy z podpiwniczeniem na działce 100 x 45 metrów, a więc nie stawiającej budynkowi żadnych ograniczeń. Architekt stwierdził, że koszt piwnic wyniesie jedna czwarta kosztów ogólnych, czyli koszt każdej kondygnacji jest porównywalny, więc inwestor winien przed podjęciem decyzji winien brać pod uwagę kwestie eksploatacyjne typu czy opłaca mu się biegać po schodach, zamiast poruszać się po płaskim.
Szef w piwnicy wymyślił sobie pralnię z suszarnią, oraz bilard. Kiedy architekt określił mu o ile wzrośnie koszt budowy domu, to przy założeniu, że będzie grywał tak często jak dotychczas (przy charakterze szefa zajęć inaczej nie wychodziło), wyszło na to, że ten bilard będzie go kosztował więcej niż grywanie w warszawskim Sheratonie, wraz z noclegiem, o szampanie nawet nie wspominając.
To taka mała dygresja na temat piwniczny.
PS. Jak ktoś ma kasę, to nie ma "przydasiów" i odwrotnie.