-
Posty
21 278 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
132
Wszystko napisane przez daggulka
-
A i ja przylazłam się odrobinkę popastwić No i .... jak Ci idzie ? Bo to co jest na rzutach toto na małe nie wygląda Uuuuu , kochany. Szukaczka forumowa, google .... i do dzieła. Samo się nie naumie. A jeśli się nie naumie , to zapłaci dwa razy więcej z powodów rozmaitych. Niewiedza nie usprawiedliwia A dlaczego bez robocizny? Bo .... jeśli robociznę zrobi Ci za free rodzina , znajomi .... budowlańcy oczywiście - to jest bardzo dobra wiadomość. Jeśli nie .... to jest to wiadomość zdecydowanie gorsza w Twojej sytuacji. To policz sobie ile Ty masz . Piwnica - co prawda nie pod całym domem, ale policz to jako dodatkową kondygnację. Parter - obwód 1177/775 , plus to samo poddasze .... po podłogach licz !!! To sorrrry, ile to jest? Mnie też pisało w projekcie niespełna 130 użytkowej- śliczny , malusi domek . Szlag by trafił tą użytkową, kiedy po podłogach miałam do sprzątania i zagospodarowania 200m2. Kolubryna choć na taką nie wyglądał!!! Super dom - dla sześcioosobowej rodziny !!!! Gdybym dla siebie budowała drugi raz (choć raczej budować nie będę bom już sprzedała i radośnie z powrotem w miasto wsiąkła) , to byłaby to maleńka parterowa chałupka. Pytanie zasadnicze: dla kogo buduje dom? Dla siebie , dla rodziny , dla dzieci ..... wrrrrrróć!!! Dzieci sie wyniosą na swoje (bo to już nie te czasy kiedy wielopokoleniowo się przedzie a poza tym młodzież nie chce na wsi mieszkać i ja się nie dziwię ) ... i zostaje się z chałupą z pięcioma albo i więcej pokojami , po których się za przeproszeniem człek szwenda jak smród po gaciach bo wysprzątać trza , ogrzać .... a dziecka przyjeżdżają tylko na święta i wakacje. Mała ciepła parterówka ogrzewana gazem z trzema małymi pokojami , salonem z aneksem kuchennym, ubikacją i łazienką (osobno) - to jest to co wybudowałabym gdybym musiała jeszcze raz. Sie rozpisałam Po co? Po to , żeby uświadomić Ci , drogi autorze tegoż wątku , że nie budujesz małego domku.
-
Było minęło, pozostały wspomnienia ...
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii Jeśka 2014, czyli jesienny Zlot Forumowiczów
Ja też Rysiaczkowi dziękuję bardzo za transport door to door . Bardzo przyjemnie spędzony czas . -
Było minęło, pozostały wspomnienia ...
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii Jeśka 2014, czyli jesienny Zlot Forumowiczów
Czytałam na fb - bardzo Ci współczuję , Sola . Dużo siły życzę i przesyłam pozytywną energię -
Było minęło, pozostały wspomnienia ...
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii Jeśka 2014, czyli jesienny Zlot Forumowiczów
FOTORELACJA. Fotorelacja zaczyna się od soboty, ponieważ w piątek nie miałam czasu wyjąć aparatu W sobotę wczesnym rankiem skoro świt około południa zdecydowaliśmy , że pojedziemy zwiedzić ZWIERZYNIEC który zachwalała nam Ośka. Po dojechaniu na miejsce okazał nam się taki oto piękny widok Następnie zauważyłam kaczki .... tu kaczka, tam kaczka , mnóstwo kaczek .... wszędzie kaczki Dopiero po chwili dotarło do mnie jak piękne to miejsce ... Mijaliśmy MŁYN Takie tam .... sesja z kamolem I dotarliśmy - do pięknie umiejscowionego Kościoła na wodzie A że widoki zaparły nam dech - trzeba było się ratować koniecznie - w browarze ZWIERZYNIEC Z serii : co autor miał na myśli ?! I powrót Przyszedł czas zwiedzenia otoczenia Zajazdu Czas na odpoczynek po ciężkim dniu W extra towarzystwie Po czym wspólnie ( i Ci mniej , i Ci bardzie sceptyczni wygranej rodaków ) - poszli dzielić się emocjami oglądając mecz Polska - Niemcy Były i pląsanki ... Porównywania ... Obserwowania ... I koniec niestety. Więcej nie pamiętam W drodze powrotnej "zaliczyliśmy" zamek Z zajefajnymi schodami na wieżę I tyle chyba . Mam nadzieję, że ktoś wrzuci coś z piątku P.S Sorki za "nieobrócenie" kilka fot .... ale opadłam z sił i już nie widzę opcji czarowania w dniu dzisiejszym Miłego oglądactwa -
Było minęło, pozostały wspomnienia ...
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii Jeśka 2014, czyli jesienny Zlot Forumowiczów
Ja też w domku od godzinki Dziękuję wszystkim za spotkanie .... jak zwykle, było extra Fotorelacja niebawem, może uda się jeszcze dziś -
Hm. Czasem przejeżdżam koło domu, który ma elewację ozdobioną szkiełkami - całą elewację mnóstwem świecących szkiełek. Dom z lat 70-tych. Jak córa była mała, to mówiła na ten dom "dom ze złota" , tak dawał po oczach w pogodny słoneczny dzień Nie słychać było o żadnym procesie Tak się zastanawiam - co ma powiedzieć sąsiedztwo na przykład takiego domu z elewacją lustrzaną?
-
Na blacie dziś kilogram mniej
-
A nie wiem , kiedy zobaczyła mnie w rudym, to brzmiało to mniej więcej tak: " Tiaaa... ciekawe jak długo wytrzymasz bez różu... "
-
Nie kracz. Ośka krakała i wykrakała różowe włosy
-
I mam po siłowni w tym tygodniu . Nakleili mi testy kontaktowe - plaster na plecach , trzy dni odczytu począwszy od środy , zero treningów , w ogóle jakiejkolwiek gimnastyki
-
No właśnie , tym bardziej że :
-
Wy się nabijajcie .... jestem zła na siebie. Trochę zrezygnowana. Pewnie dlatego, że cierpliwość jest dla mnie słowem stosunkowo obcym. Plan dietetyka mam wykonać w 75% - te 25% to imprezy z alkoholem, kawy z ciastkiem z koleżankami , "święto jedzeniowe " raz w tygodniu (zamiennie). Jak policzyłam, to w ubiegłym czasie było niecałe 50%. Te 10 dni w Londku zaburzyło mi egzystencję zarówno w temacie diety jak i ruchu. To i efekty nie takie jak chciałam. Ciężko się przestawić na "nowe" jeśli przez całe życie funkcjonowało się w innym trybie. No nic, nie poddaję się. Będę się bardziej starać to i efekty będą lepsze.
-
Wróciłam. Waga zasadniczo bez zmian, ale pomiary wykazały zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej i obwodów. Powiedział, że to dobrze - że to efekt ruszenia doopy z kanapy. No nic - zobaczymy za miesiąc. Jutro na maila dostanę jadłospis na kolejny miesiąc. Właściwie, to dwie opcje. Jeden tak jak wcześniej - czyli codzienny dokładny jadłospis z listą zakupów co trzy dni , i druga opcja to zestawienie z opcją wyboru: śniadań, II śniadań, obiadów, podwieczorków i kolacji . Sama sobie wybieram na co aktualnie mam ochotę tudzież co aktualnie posiadam w lodówce. Spróbuję i zobaczę co mi będzie bardziej odpowiadać. Mam też sobie kupić kazeinę w sklepie z suplementami - mam to wcinać wieczorem do kolacji w formie schacke , ponieważ siedzę przy kompie często do późnej nocy i jak strawię kolację to znowu jestem głodna - i to wtedy mam te chwile słabości na batoniki . Kazeina ma pomóc - ponoć po tym nie będę w nocy głodna jeśli przyjdzie mi przysiąść do godziny natenprzykład 2. Plan "ruchowy" - bez zmian .... siłownia, marsze, aeroby. Muszę sobie kupić takie cuś do mierzenia tętna. I tyle.
-
Wszamałam śniadanie (zaspałam jak zwykle, o tej porze powinno być juz drugie ). Zaraz zmykam na spotkanie z dietetykiem - wstyd, normalnie wstyd i hańba . Postępy minimalne, a tu powinno mi już pewnie z 4 kilo co najmniej ubyć No nic .... wstyd wstydem, ale się nie poddaję .