Znalazłem dzisiaj w necie cos takiego: Nalewka na szyszkach sosnowych 27 czerwca, 2009 ...No więc szyszki myjemy (podobno można nie myć - nalewka ma wtedy bardziej leśny smak) i kroimy wzdłuż na połówki. Wrzucamy to do słoja, przesypując cukrem i zakrywając jakąś gazą, żeby się robactwo nie złaziło. Po paru dniach szyszki powinny puścić sok. Gdy zabraknie cukru - dosyp nowy. Niektórzy mówią, że najlepszy jest cukier trzcinowy, ale ja zasypałem zwykłym i nic złego się nie stało. Szyszki w soku powinny stać około miesiąca. Po tym czasie sok zlewamy (nie wylewać - będzie potrzebny), a szyszki zalewamy alkoholem (najlepiej ok 70% - mieszamy w odpowiednich proporcjach spirytus z wodą mineralną) tak, żeby były kilka centymetrów pod powierzchnią. Do samego soku warto dodać trochę spirytusu, aby nie zaczął fermentować. Po kolejnym miesiącu zlewamy pachnący alkohol z szyszek i dodajemy do niego sok. Proporcje ustalamy wedle uznania. Ja dałem cały zlany sok, bo lubię słodkie trunki. No i teraz najtrudniejsze - należy odstawić nalewkę na pół roku w ciemne chłodne miejsce. Dopiero po tym czasie degustujemy. ??? Co o tym sądzicie?