Mieszkamy od 31 maja, prawie na placu budowy (kupa roboty na zewnątrz troszeczkę wewnątrz min. nie wykończone schody), ale na swoim i u siebie może się zachłysnęłam, ale to jednak inna jakość życia. Nie przenosiliśmy się powoli, ale w jeden dzień na ostatnią minutę - inaczej nie szło, mówię Wam na wariackich papierach, totalna jazda bez trzymanki, ale powoli się wszystko prostuje i mam już w miarę posprzątane wszędzie poza piwnicą bo tam panuje po prostu totalny burdel, ale powoli i tam dojdziemy, już i tak jest nieźle, jak znajdę troszkę czasu to powklejam zdjęcia, na razie wrzuciłam drzwi (oczywiście w galerii)