Skocz do zawartości

KU PRZESTRODZE


Recommended Posts

Jasny gwint.

Niecałe 2 godziny temu, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, zginął człowiek.
Pracował przy ociepleniu, parterowego z poddaszem użytkowym, budynku.
Spadł z wysokości 3,5m – złamała się deska „podestu”.

Wstępne ustalenia:
1.Nie był zabezpieczony linką.
2.Rusztowanie nie posiadało odbioru technicznego.

Kierownik budowy i inwestor – są już przesłuchiwani przez prokuratora.
Wstępnie przedstawiono inwestorowi zarzut „niedopilnowania” i „zaniechania obowiązków”, a kierbudowi „zaniechania obowiązków”.
Raczej się z tego nie „wywiną” z uwagi na te 2 w/w punkty – choć kierownik budowy wpisał w dziennik, że budowa 2 tyg. temu była wstrzymana ze względu na brak wykonawcy i twierdzi, że o wznowieniu prac nikt go nie powiadomił (wybieral się na urlop – ale z uwagi na pogodę przesunął wyjazd)
Inwestor może mieć dodatkowe zarzuty z powodu braku kwalifikacji tego pracownika, do pracy na wysokości, bo zatrudnił osobiście tego pracownika – oczywiście „na czarno”.

Ps. Na szczęście nie jest to nasza budowa, ani „nasz” kierownik – choć kiedyś z nami współpracował (może stąd ten wpis w dzienniku)
Link do komentarza
Napisano (edytowany)
c.d.

Po wizji lokalnej.
Deska nie złamała się – jest pęknięta.
Wychodzi, że splot nieszczęśliwych okoliczności.
Najprawdopodobniej, nastąpił na deskę, która pękła lub była pęknięta, uskoczył w bok i spadł.
Spadł tak nieszczęśliwie, że skronią uderzył o kamień.
dopisalem: Okazalo się, że nie mial kasku!


Kierbud, chyba bez zarzutów, bo na swoje szczęście jest pedantem i wpis z 27 czerwca o „wstrzymaniu budowy” „skwitował” mu (w tym samym dniu) inwestor.
Teoretycznie pozostaje sprawa rusztowania, ale odbiór ma nastąpić przed przystąpieniem do prac (kwestia sporna – tak twierdzi prokurator), a te były wstrzymane (czasowo) i mimo, że sporna jest kwestia, kiedy i kto postawił to rusztowanie (brak wpisu w dzienniku budowy), to okoliczności przemawiają w obronie kierbuda i na niekorzyść inwestora.



Cytat

To że tak się zapytam, to jesli zatrudniam czlowieka i place mu za to pieniądze na "biało" bo mam faktury, to musze jeszcze przy nim stac i patrzec czy dobrze robi?
Przeciez ludzie chodzą do pracy i nie mogą 24h/dobe pilnowac ludzi, ktorym płacą nierzadko grubą kase...




Zatrudniając "pracownika" stajesz sie pracodawcą, a jako taki, powinnaś zabezpieczyć front robót zgodnie z przepisami, nie powinnaś zezwalać na prace bez wymaganych zabezpieczeń (kask, linka asekuracyjna, itp.)
Ponosisz za to pełną odpowiedzialność – w tym karną.

Inna sytuacja jest, jeśli zatrudniłaś firmę, która zatrudnia pracowników – wtedy odpowiedzialność ponosi właściciel firmy. Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Zatrudniając "pracownika" stajesz sie pracodawcą, a jako taki, powinnaś zabezpieczyć front robót zgodnie z przepisami, nie powinnaś zezwalać na prace bez wymaganych zabezpieczeń (kask, linka asekuracyjna, itp.)
Ponosisz za to pełną odpowiedzialność – w tym karną.

Inna sytuacja jest, jeśli zatrudniłaś firmę, która zatrudnia pracowników – wtedy odpowiedzialność ponosi właściciel firmy.



Nic dodać, nic ująć.
Link do komentarza
Cytat

Zatrudniając "pracownika" stajesz sie pracodawcą, a jako taki, powinnaś zabezpieczyć front robót zgodnie z przepisami, nie powinnaś zezwalać na prace bez wymaganych zabezpieczeń (kask, linka asekuracyjna, itp.)
Ponosisz za to pełną odpowiedzialność – w tym karną.

Inna sytuacja jest, jeśli zatrudniłaś firmę, która zatrudnia pracowników – wtedy odpowiedzialność ponosi właściciel firmy.



Nie całkiem tak, a w zasadzie to bardzo ogólnie napisane. Jesli zatrudnia się firmę jednoosobową, czyli osobę fizyczną, ale prowadzącą działalność gospodarczą, to również zleceniodawca nie ponosi żadnej odpowiedzialności za wypadek spowodowany działaniem osoby w zakresie, do którego ją zatrudnił. Chyba, że wypadek był spowodowany udostępnieniem stanowiska pracy w takim stanie, że to ten stan był przyczyną wypadku.

Przekładając to na sytuację opisaną: Jesli kto inny stawiał rusztowanie, a ono okazało się wadliwe, to odpowiada stawiający albo/i zleceniodawca. Jesli to nie rusztowanie bylo przyczyną, tylko np. niedbalstwo samego wykonawcy, to on sam odpowiada.
Ważną rzeczą jest stwierdzenie przyczyny, gdyż to determinuje odpowiedzialność.

Oddzielną sprawą jest zatrudnianie "na czarno". Wtedy jest cienko...
Link do komentarza
jak zatrudniam firmę to nic mnie nie interesuje ?
jak to wygląda
np robią dach
żaden z pracowników nie jest zabezpieczony ( zresztą będąc na powrozie o wiele łatwiej polecieć na dół )
ja na to nie zareaguję
dochodzi do wypadku
czy mogę być pociągnięty do odpowiedzialności ?
wszystko jest legalnie ( chociaż część pracowników może pracować na czarno, ale zatrudnionych przez wykonawcę, któremu zleciłem pracę )
bo teraz już nie wiem czy mam im zwracać uwagę
chociaż oni i tak mnie zleją
Link do komentarza
Cytat

za ścianę odpowiadam ja czy kierownik i firma, która ją wykonała



Znowu zależy. Jeśli dostarczyłeś pustaki, o których wiedziałeś, że mają wadę, to też odpowiadasz.

Jeśli zleceniodawca zlecił firmie pracę, to nic go w tym temacie nie obchodzi. Płaci i wymaga. Ale tylko w zleconym zakresie. Odpowiada, jeśli przyczyna pochodzi spoza zakresu (albo współodpowiada), o czym zleceniobiorca nie mógł wiedzieć. To chyba oczywiste?
Link do komentarza
Cytat

Znowu zależy. Jeśli dostarczyłeś pustaki, o których wiedziałeś, że mają wadę, to też odpowiadasz.

Jeśli zleceniodawca zlecił firmie pracę, to nic go w tym temacie nie obchodzi. Płaci i wymaga. Ale tylko w zleconym zakresie. Odpowiada, jeśli przyczyna pochodzi spoza zakresu (albo współodpowiada), o czym zleceniobiorca nie mógł wiedzieć. To chyba oczywiste?



akurat ściany będą z płyty więc to wykonawca wszystko dostarcza

wychodzi na to, że najlepiej cały dom wybudować samemu
i nikogo do niego nie wpuszczać
aby nikomu nic się nie stało

zatrudniam ogrodnika, który pracuje w ogrodzie
jest wichura, która zrywa parę dachówek ( poprawnie zamontowanych )
ogrodnik dostaje w głowę
kto odpowiada za ten wypadek
Link do komentarza
Właściciel dachówki... będzie musiał udowodnić że zjawisko atmosferyczne mimo swojej spontaniczności zostało zarejestrowane i zmierzone przez odpowiednie stacje.
A na koniec ubezpieczalnia i tak wyciągnie na światło dzienne swoje wewnętrzne przepisy, które pozwolą jej nie wypłacić odszkodowania.
Link do komentarza
Nieprawda, bajbaga ma rację, po to są ubezpieczenia.

Cytat

wychodzi na to, że najlepiej cały dom wybudować samemu
i nikogo do niego nie wpuszczać
aby nikomu nic się nie stało




Wcale nie. Ty masz zlecać wykonanie, masz kierownika robót i odpowiadasz tylko wtedy, jeśli wprowadziłeś ich w błąd wiedząc o tym.
Link do komentarza
Mechanizm jest prosty: jak się coś zdarzy, to ktoś MUSI pójść siedzieć.

Kalumet,
"wychodzi na to, że najlepiej cały dom wybudować samemu
i nikogo do niego nie wpuszczać
aby nikomu nic się nie stało"

Jak coś Tobie się stanie, to do kozy idzie Kierbud.

"Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie"

Nie da się budować w tych warunkach.
Link do komentarza
Tu chodzi o bardzo prosty i zdrowy mechanizm związany z własnością.
Czyja własność ten odpowiada za „szkody” wyrządzone prze nią, lub na jej terenie- oczywiście „niezawinione” przez poszkodowanego.

Pracując samemu, na swojej własności nie musimy przestrzegać przepisów bhp, norm czasu pracy, itp.
Zatrudniając pracownika (na czarno, biało czy czerwono) , stajemy się pracodawcą z pełną odpowiedzialnością, na równi (upraszczając) z kierbudem, za stan bhp.
Na pracodawcy spoczywa obowiązek przestrzegania przepisów bhp przez jego pracowników.
Zatrudniając firmę, nawet jednoosobową, ten obowiązek „przechodzi” na firmę.
Link do komentarza
Cytat

Tu chodzi o bardzo prosty i zdrowy mechanizm związany z własnością.
Czyja własność ten odpowiada za „szkody” wyrządzone prze nią, lub na jej terenie- oczywiście „niezawinione” przez poszkodowanego.

Pracując samemu, na swojej własności nie musimy przestrzegać przepisów bhp, norm czasu pracy, itp.
Zatrudniając pracownika (na czarno, biało czy czerwono) , stajemy się pracodawcą z pełną odpowiedzialnością, na równi (upraszczając) z kierbudem, za stan bhp.
Na pracodawcy spoczywa obowiązek przestrzegania przepisów bhp przez jego pracowników.
Zatrudniając firmę, nawet jednoosobową, ten obowiązek „przechodzi” na firmę.


Wiecie co człowiek nie zdaje sobie sprawy jakie ma szczęście jeśli zbudował dom bez wypadku, ale jak coś takiego się stanie tfu tfu... odpukać. Dobrze, że u mnie już zakończona budowa.
Link do komentarza
C.d.
Kierownik budowy nie usłyszy zarzutów – „uratowały” go wpisy w dzienniku budowy.
Co do inwestora, prokuratura najprawdopodobniej postawi mu zarzuty o niedopełnieniu obowiązków z zakresu bhp, co spowodowało śmierć (kk art. 220), oraz o nieumyślne spowodowanie śmierci (kk art. 155) – zagrożenie karą pozbawienia wolności do 5 lat.
Tak twierdzi prawnik, który „reprezentował” kierbuda i z tej racji „był stroną” w dotychczasowym postępowaniu.

I to chyba na tyle, bo wiadomości z „pierwszej linii” chyba się urwały wraz ze „zwolnieniem” od odpowiedzialności kierbuda.

Ps. Okazało się, że była jakaś umowa cywilno-prawna, najprawdopodobniej umowa zlecenie.


Koniec - chyba.
Link do komentarza
odniosę się tylko do tego
Cytat

To że tak się zapytam, to jesli zatrudniam czlowieka i place mu za to pieniądze na "biało" bo mam faktury, to musze jeszcze przy nim stac i patrzec czy dobrze robi?
Przeciez ludzie chodzą do pracy i nie mogą 24h/dobe pilnowac ludzi, ktorym płacą nierzadko grubą kase...




Cytat

.....

Zatrudniając "pracownika" stajesz sie pracodawcą, a jako taki, powinnaś zabezpieczyć front robót zgodnie z przepisami, nie powinnaś zezwalać na prace bez wymaganych zabezpieczeń (kask, linka asekuracyjna, itp.)
Ponosisz za to pełną odpowiedzialność – w tym karną.

Inna sytuacja jest, jeśli zatrudniłaś firmę, która zatrudnia pracowników – wtedy odpowiedzialność ponosi właściciel firmy.



no tu, skoro Koleżanka dostaje faktury, to oznacza, że zatrudnia firmę (jednoosobową?), nie pracownika,
więc chyba nie musi go niańczyć

ach Stasiu o tym wspomniał w poście #7

i jeszcze dodam
co prawda nie widziałem tego na własne oczy (i daj Bóg, że nigdy) ale nie sądzę, żeby każdy co spada, miał założony kask w czasie lotu, zapewne tuż przed startem i tak by spadł, pod brodą nikt nie zapina, nawet jeżeli jest (a niekoniecznie) taka możliwość
moim zdaniem kask nie ma chronić przed takimi karkołomnymi wydarzeniami, co najwyżej przed obiciem sobie łba na rusztowaniu i przed klapnięciem czegoś nań
Link do komentarza
Cytat

i jeszcze dodam
co prawda nie widziałem tego na własne oczy (i daj Bóg, że nigdy) ale nie sądzę, żeby każdy co spada, miał założony kask w czasie lotu, zapewne tuż przed startem i tak by spadł, pod brodą nikt nie zapina, nawet jeżeli jest (a niekoniecznie) taka możliwość
moim zdaniem kask nie ma chronić przed takimi karkołomnymi wydarzeniami, co najwyżej przed obiciem sobie łba na rusztowaniu i przed klapnięciem czegoś nań



dokładnie
znajomy jest szefem ochrony w hucie
opowiadał mi o wypadku
gościu dostał rozhuśtanym ładunkiem w głowę
poniósł śmierć na miejscu
afera bo nie miał kasku na głowie i to spowodowało jego śmierć
znaleźli nagranie, na którym był zarejestrowany wypadek
gościu miał kask zapięty zgodnie z przepisami
w zwolnionym tempie widać jak przy uderzeniu
kask spada z głowy i odleciał dość daleko
on służy tylko do ochrony przed zadrapaniami itp
Link do komentarza
Napisano (edytowany)
To wszystko prawda, ale przy wypadkach (wszelkich) jest podobny tryb postępowania (dochodzenia):
- podczas „wizji lokalnej” opisuje się miejsce zdarzenia,
- podaje się (ustala) okoliczności i przyczynę wypadku,
- stwierdza się nieprzestrzeganie przepisów (jakich i w jakim zakresie),
- stwierdza się kto naruszył te przepisy i w jakiej części.

Na podstawie tego stwierdza się:
- które i przez kogo naruszenie przepisów miało bezpośrednie znaczenie dla skutków wypadku,
- sporządza się „listę” winnych naruszeń przepisów i stopień ich odpowiedzialności za wypadek.

A skutkuje (z reguły) to np. tak:
Spadło coś na głowę pracownikowi bez kasku – pracodawca może ponieś konsekwencje z tytułu braku nadzoru, a pracownik (jeśli pracodawca wyposażył go w kask) za „nieprzestrzeganie”.
Konsekwencje poniesione przez pracodawcę będą proporcjonalne do skutków wypadku - pracownik dostaje (z reguły) karę porządkową, ale to jest w gestii pracodawcy.
Odpowiedzialność pracodawcy jest „ustawowa”.

I teraz najlepsze, jeśli pracownik spadnie z rusztowania, a też nie miał kasku, to tak, czy siak pracodawca może być ukarany za „brak nadzoru” – przy czym adekwatnie do skutków tego wypadku i faktu czy gdyby miał ten kask, to skutki byłyby mniejsze.


Dopisałem – dla jasności:

W przypadku kiedy wypadek następuje podczas pełnienia obowiązków przez kierownika budowy i w czasie jej trwania, konsekwencje może też ponieść kierownik budowy – na równi z pracodawcą (upraszczając). Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Duży błąd. Moja zona przez lata prowadziła tematy remontów w spółdzielni i mówi, że w takiej sytuacji winniście wszyscy iść na zebranie najpierw osiedlowe, a później Walne i wyrzucić zarząd na zbity pysk. U nas w mieście miałbyś o zrobione za darmo.   Przede wszystkim balkon najczęściej traktowany jest jako element elewacji, a więc część wspólna, dlatego niezależnie od własności mieszkania, zarządza nim ten, kto zajmuje się elementami wspólnymi. A to o czym Ty piszesz, to są bardzo rzadkie przypadki i raczej nie w spółdzielniach a w wyjątkowych wspólnotach. Dlatego pytałem o zarządzającego budynkiem. W spółdzielni to niemożliwe.
    • Przyjrzyj się jak mają zrobione to zabezpieczenie, porozmawiaj z właścicielami balkonu...   Rozmawiaj w spółdzielni... może planują jakieś remonty i może to uwzględnią w swoich planach...   Balkon - o ile nie jest to inaczej w akcie notarialnym sformułowane - jest własnością spółdzielni i ona powinna wadę usunąć...   Nie bardzo wiem dlaczego nie ma na tych balkonach okapników blaszanych zamontowanych pod wylewką na balkonie... A na Twoim balkonie, za balustradą widać obróbkę blaszaną?   Wszystkie  balkony, które remontowałem u nas, mają obróbkę blaszaną i co najwyżej była potrzeba wymiany blachy, co wiązało się z ingerencją w płytę balkonową, dodatkowym doszczelnianiem, nową - albo fragmentem nowej wylewki i ponownym układaniem płytek na podłodze balkonu... Tym powinna zająć się firma, zatrudniona przez spółdzielnię, albo inny wykonawca, który wystawi fakturę, a spółdzielnia rozliczy tę fakturę... W moim przypadku spółdzielnia miała jakieś ryczałty, zwracane mieszkańcom...   O ile Spółdzielnia nie będzie chciała z jakichś tam powodów zadziałać, i jak będziesz już tam na własną rękę coś kombinował - po zakomunikowaniu tego zarządcy budynku - możesz zamontować (lub to zlecić) kapinos - pas blachy wzdłuż krawędzi "sufitu" balkonu, wystający na zewnątrz balkonu, z małym spadkiem i doszczelniony od zewnątrz silikonem dekarskim...  Do tego potrzebna będzie dość długa drabina, z której dostaniesz się na wysokość balkonu na drugim piętrze... albo zwyżka - tak byłoby najbezpieczniej...  
    • Spółdzielnia mieszkaniowa, podejrzewam że będą mieli gdzieś, u mnie w bloku większość balkonów tak wygląda że są łuszczenia na sufitach , to samo na osiedlu, raczej mieszkańcy sami ogarniają we własnym zakresie 
    • A więc najlepiej byłoby leczyć przyczynę, a nie objawy. Tak jak wspomniałem w poście #2. Trzeba uniemożliwić napływ wody na powierzchnię sufitu balkonowego. Kto administruje budynkiem?   Być może jest to temat do rozwiązania przez Administratora.
    • Dziękuje za zainteresowanie: nie ma żadnej obróbki blacharskiej powyżej jest po prostu 10-15 cm pionowy odcinek zakończenia stropu, będący sufitem u mnie i podłożem powyżej, właśnie dokładnie tak jak Pan napisał woda spływając dostawała się wcześniej do pomalowanej farbą fasadową gładzi i powodowała jej łuszczenie i rozpuszczanie czego konsekwencją były białe plamy na balkonie po deszczu, ten odcinek pomalowanego sufitu wraz z tym pionowym odcinkiem zabezpieczył przed tym tworząc taką jednolitą warstwę. Jednostka została założona wysoko z powodu drzwi balkonowych i jest to podyktowane możliwością wyjścia na balkon i nieuderzenia głową w nią, zastanawiam się teraz nad osłoną pomiędzy sufitem a wylotem powietrza, myślę albo kawałek blachy albo zabezpieczony drewno w formie płyty. Co do gładzi na bazie cementu to czym się ją wykańcza i szlifuje
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...