Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    470
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez ariaprimo

  1. Po ostatnich wichurach jechalam na dzialke z dusza na ramieniu. I im blizej bylam, tym gorsza sytuacja. Zwalone na szose drzewa byly juz odsuniete i droga byla przejezdna, ale pobocza wygladaly strasznie. O dziwo, na lesnej drodze prowadzacej bezposrednio do dzialki nic nie lezalo i zaczynalam juz miec cicha nadzieje, ze tym razem mi sie upieklo. Niestety, troche sie tam poprzewracalo. Jedno z najwyzszych drzew juz nie jest takie wysokie - stracilo co najmniej jedno pietro, ktore wyladowalo na ziemi sosna na dzialce obok zlamala sie tak nieszczesliwie, ze padla na ogrodzenie Z tamtej strony wyglada to tak: I tu przezylam moment szczesliwosci wielkiej. Ze wszystkich mozliwosci grodzenia, wybralam jedynie sluszne, tzn. betonowe. 1. - bo najtansze, 2. bo metalowe kradna, 3. bo najmocniejsze. Jakiekolwiek inne by poleglo pod sila upadku takiego drzewa, i naprawa by mnie co nieco kosztowala. Sasiad ma ogrodzenie betonowe na tyle dzialki, po bokach jest podmurowka i siatka powlekana. Siatka byla, ale juz jej nie ma, zalozyl zwykla lesna, ktora od czasu do czasu lata, bo robia sie dziury (same sie robia ). Od frontu ma ogrodzenie kute z piekna, rowniez kuta brama i furtka, ze zloconymi grotami. Tzn. mial, bo brame i furtke tez mu ukradli. Przez moment zastanawialam sie, czy istnieja rowniez betonowe bramy . Majac troche watpliwosci, kupilam stara, mocno podrdzewiala brame, z nadzieja, ze w nikim nie wzbudzi zadzy posiadania jej. Podejrzewam, ze nawet na skupie zlomu by jej nie chcieli... Wazne, ze jak dotychczas spelnia swoja role. A ogrodzenie nie musi sie nikomu podobac. Trzeba by tam specjalnie isc, zeby moc napawac sie jego brzydota. Bo brzydkie jest, nie da sie ukryc. Przynajmniej na razie, bo puscilam juz troche bluszczu, i powinno predzej czy pozniej poprawic swoj wyglad. A dzikom, sarenkom i zajacom nawet najpiekniejsze nie bedzie sie podobac, bo one wolalyby bez.
  2. To jest mysl . Byla kiedys taka, na sasiedniej dzialce... Rozmawialam z potencjalnym wykonawca chatki i, on twierdzi, ze dach blaszany bedzie tanszy, niz krycie papa. Bo do papy trzeba innej podbudowy i, ze chociaz papa jest tansza, to calosc wyjdzie drozej. Dach bedzie ocieplany styropianem, ale chyba plyty k.g. od wewnatrz nie sa obowiazkowe ? Dach plaski. Sciany beda z silki 18 cm. Czym je wykonczyc na zewnatrz ? Wystarczy czyms pomalowac, czy lepiej dac tynk ? Podobniez 60 cm. glebokosci fundamentu ma wystarczyc, bo grunt nie jest wysadzinowy. Kto pokrywa koszty koparki ? On koparki nie ma. Czy koparka traktowana jest jako narzedzie pracy, czy to osobna historia. Moge wynajac mala koparke od sasiada (ktoremu teraz ten wykonawca konczy dom). To w skrocie pierwsze z konkretnych problemow. Budowa ruszy we wrzesniu (mam nadzieje), albo na poczatku pazdziernika.
  3. Chadzam ja sobie po tej swojej dzialce, raduje mi sie serce i oczy... Niedawno byli goscie i, oczywiscie pojechalismy na dzialke. I oni zobaczyli cos takiego: Zobaczyli, to malo powiedziane - mieli prawo do malej sesji zdjeciowej. A ja, to tylko od czasu do czasu widywalam male, szarobure jaszczureczki. 6 cm. dlugosci maksimum, a nie ponad 20, jak ten okaz. I, jak na zwinki przystalo, szybciutenko sie skrywaly miedzy galeziami . Nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie. Fakt, zrobili te 1500 km. i jakas rekompensata im sie nalezala, ale, jednak...
  4. Zeby chociaz udalo mi sie wybrukowac kawalek podjazdu przed brama... Zawsze. Ale nie bedziemy zasmiecac watku Papajonsowi, dywagacjami na tematy rozne
  5. Mial byc poziomy, byl poziomy A moze chodzi o cos takiego ?
  6. yyyyyy.... slabo googlacie 1 minuta i jest: Mam nadzieje, ze nie bedzie to uznane za jakas reklame. Jesli tak, to bez problemu mozna ja usunac
  7. No wlasnie, uwazaj, zwlaszcza ze na ten powiew wiatru na twarzy i tak nie ma co liczyc... mam lekka traume po zobaczeniu dwoch rozjechanych motocyklistow
  8. Tak sobie pomyslalam, ze jesli dolewasz tam wody, to jest jakis otwor i, moze mozna tam zanurzac male ustrojstwo, jakiego sie uzywa do sprawdzania poziomu oleju w misce olejowej. Czesc wkladana okleilabym plastrem, zeby bylo widac, dokad siega woda. Wlasciwie, to nawet moglby byc zwykly patyk . Chyba, ze ten otwor to jest gdzies tam w jakiejs rurce, to wtedy czapa. Pojecia nie mam, jak ten system wyglada. Tak z grubsza to masz wlasciwie cztery punkty, ktore bys zrobil inaczej. Jak na caly dom, to bardzo dobry wynik. Braku podwojnej kanalizacji na parterzenie nie zaliczam do minusow - to jest raczej plus, bo masz na pietrze, czego inni w ogole nie maja. Najwazniejsze, ze sie swietnie mieszka, i nie dziw sie, ze inni chca ciagle sluchac o powstawaniu tego domu. Twoj dziennik to prawie podrecznik budowy domu tymi recami - i poza tym, fajnie sie czyta.
  9. Zauwazylam, ze wczoraj minela dwunasta rocznica zalozenia dziennika budowy. Jak sie mieszka ? Abstrahujac od terazniejszej sytuacji - cos bys zmienil, zrobil inaczej, usunal lub dodal ? Kiedy remont ? ? Pozdrawiam serdecznie (mozna by powiedziec ojca chrzestnego mojego dziennika).
  10. I to jest strzal w dziesiatke ! Polanek u mnie nie brakuje . Antresoli jednak w dalszym ciagu mowie nie... Bo mi sie marzy prosta chata
  11. Polowa, albo dokladniej lesna - domek z serduszkiem otoczony sosnami. A w chatce toaleta turystyczna, jak w przyczepach campingowych. Dzieki za pomysl z antresola, ale to nie dla mnie. To juz bardzo komplikuje budowe chatki, ktora ma byc przykladem prostoty i minimalizmu. Poza tym, zyskalabym troche powierzchni na gorze, ale stracilabym na dole, na schody, wiec zysk jest mniej oczywisty. W lewym gornym rogu jest przewidziane miejsce na naroznik, i zastanawialam sie troche nad zamknieciem tej przestrzeni (jak w pierwszym projekcie). Ale, wlasciwie, to po co ? Moge stawiac skladany parawan, a zreszta goscie i tak beda nocowac w tym malym pokoiku. Bo nie przewiduje wiecej niz dwie osoby jednoczesnie. Ne da se. W ciagu tych trzech lat, od kiedy remont mieszkania jest skonczony, nigdy tak sie nie zlozylo, zeby wszyscy mogli przyjechac w tym samym czasie. Zawsze komus cos wypadalo, a od czasu covida, to juz w ogole nie ma o czym marzyc. Albo ktos jest chory, albo na kwarantannie, albo inny przypadek losowy. Nigdy nie mozna bylo byc pewnym na sto procent, ze sie wyleci, albo ze uda sie wrocic. Od kiedy mi dwa razy anulowano loty, przemieszczam sie teraz tylko po ziemi. Ostatnio niby jest lepiej, ale jak dlugo to potrwa ?
  12. W przyszlym tygodniu zaniose zgloszenie budowy. Ciagle jednak nie jestem do konca zdecydowana, jaka duza ta chatka ma byc. Bo tak prawde powiedziawszy, mi to by wystarczylo ze dwadziescia metrow i calkowicie spartanskie warunki. Ale... Moi najblizsi przyjaciele sa daleko i, jesli juz przyjada, to oczywiscie zatrzymaja sie u mnie, ale na dzialke tez pojedziemy. I beda nocne rodakow rozmowy, saczenie winka i milczenie na ten sam temat. I jak tu przerywac te chwile zbieraniem zabawek i powrotem do miasta ? Tlumaczeniem kierowcy taksowki, jak dojechac ? (taksowki, bo podobniez na bocznych nie lapia, ale lepiej nie ryzykowac ). Pozbawiac sie switu w lesie ? Nawiasem mowiac, bardzo jestem ciekawa o ktorej godzinie zaczyna prace moj sasiad, dzieciol . Wiec chyba przyda sie tych pare metrow wiecej. Z drugiej strony, te przyjazdy moga stac sie bardziej problematyczne i hipotetyczne, chce jednak wierzyc, ze beda. I tak sie miotam i miotam. Na razie wymyslilam najprawdopodobniej ostateczna wersje: Troche mi sie ucial koniec rzutu, ale ta scianka przy wejsciu ma miec 1 m dlugosci. Jak i okap. Mysle, ze silikat 15 cm powinien wystarczyc, a na scianki dzialowe 12. Do kozy chyba nie trzeba jakiegos wzmocnienia fundamentu ? Zaznaczylam dwa miejsca, bo nie wiem jeszcze, gdzie ja ostatecznie postawie. Wylot rury bedzie w scianie, pod sufitem. Dach plaski, ze spadkiem do tylu. Tak to mniej-wiecej ma wygladac. Chyba trudno by bylo zrobic to prosciej. Nie chcialam oddzielac czesci z narzedziami dzialkowymi scianka i drzwiami - powiesze tam jakas zaslone i juz. Wszelkie uwagi mile widziane .
  13. Wlasnie dostalam telefon, ze tej ziemi to mi nie przywioza, bo z tak mala iloscia nie oplaca im sie jechac. Nie, to nie, laski bez. Wprawdzie wlasciciela kretowisk nie uprzedzalam, ze rezygnuje ze zbiorow i, moglabym kontynuowac, ale chyba mi sie nie chce. Jadac na dzialke bede wstepowac do sklepu ogrodniczego, tam mily pan mi wrzuci pare workow do samochodu, a potem to juz dam sobie rade.
  14. Niedaleko mojej dzialki sa rowniez laki, ze wspanialymi kretowiskami . Cos w tym rodzaju: Pomyslalam, ze ziemia z tych kretowisk bylaby lepsza od ogrodowej, ktora mialam zamiar dorzucic do skrzyn. Skonczylo sie na dwoch wyprawach. Za pierwszym razem zakopalam sie w piachu w drodze dojazdowej, a potem stwierdzilam, ze przy ilosciach, ktore bylam w stanie przewiezc na jeden raz, musialabym chyba obrocic ze 30 razy. A ziemia swoje wazy ... Dotargac to do samochodu, a potem przerzucic do skrzyn - szkoda zdrowia. Juz zamowilam dostawe ogrodowej... Paki na drzewkach owocowych pieknie sie rozwijaja i mam nadzieje, ze przymrozki majowe im nie zaszkodza. Jesienia dosadzilam jeszcze cztery, ale etykietki sie gdzies zapodzialy i, pojecia nie mam, gdzie co rosnie. No coz, poznam drzewo po owocach jego... O ile jakies beda W zeszlym tygodniu dostalam warunki zabudowy. Pozostaje zlozyc zgloszenie.
  15. Przypomnialo mi sie. Przy okazji wizji lokalnej policzylam drzewa. Zostalo mi ich przecietnie 86,7 szt., ktora to liczba mnie satysfakcjonuje. W okolicy chatki sa tylko od jej wschodniej i polnocnej strony, wiec nawet jak ktores sie zlamie, to na nia nie padnie. Mam ich sporo przy ogrodzeniu, pozostaje miec nadzieje, ze te wytrzymaja, i ze ewentualnie ogrodzenie tez wytrzyma. Chociaz tu mam troche watpliwosci, ale nie ma sensu martwic sie na zapas. Pozyjemy, zobaczymy...
  16. Zajrzalam w koncu na dzialke. Zla wiadomosc - przybylo galezi do zbierania. Dobra wiadomosc - nie ma nowych podkopow pod ogrodzeniem. Bo cos mi sie podkopuje na dzialke, jedna dziura jest na tyle duza, ze nawet przez moment podejrzewalam jakiegos dzika przechodniego. Ale nie ma sladow raciczek, no i, nic nie jest poryte. Moze jakis duzy pies ? Mam nadzieje, ze to nie jest animusowy borsuk ze swoimi sypialniami . Mrowki jako podziemne lokatorki mi calkowicie wystarcza
  17. Tak à propos wojny, to wlasciwie mogla dotrzec nie bezposrednio. I prawde powiedziawszy, to jednak troche dotarla...
  18. A skad wiesz, ile mam lat ? . Osobiscie uwazam, ze mam ich stanowczo za duzo, ale peselem sie chwalila nie bede... Nie, nie dotarla (nie zapominaj, srodek Polski). Troche problemow zdrowotnych i innych w rodzinie. Byly, i sa, wazniejsze sprawy niz dzialka.
  19. Otoz to. Bardzo mi sie to podoba, ale, jak pomyslalam o przecieraniu tych listewek poziomych, skosnych, owalnych, roznych zakamarkow wkleslo-wypuklych - to jakos tak, podobaja mi sie jakby mniej... A po jakims czasie, wzdluz listewek beda lekkie smugi - slady po szczoteczce. Juz nie mowie o wymachiwaniu rura odkurzacza . Nie mam pojecia, dlaczego moj poprzedni post sie pojawil 2 razy. Chyba 2 osoby jednoczesnie cos tam wysylaly ?
  20. Otoz to. Bardzo mi sie to podoba, ale, jak pomyslalam o przecieraniu tych listewek poziomych, skosnych, owalnych, roznych zakamarkow wkleslo-wypuklych - to jakos tak, podobaja mi sie jakby mniej...
  21. Rydze ! Wieki cale nie jadlam ! Na niechec do rannego wstawania jest tylko jeden sposob - wcale sie nie klasc. Wyspisz sie po powrocie z lasu .
  22. Caly wczorajszy dzien spedzilam na dzialce, i wrocilam strasznie zmeczona. Swieze powietrze chyba jest szkodliwe . A tak w ogole, to odbyla sie wycinka Drzew Ktorych Sie Balam. Jeszcze w lipcu, na jednym zlamal sie duzy konar, ale nie odpadl. Myslalam, ze poleci przy ostatnich wichurach, ale twardo sie trzymal, wiec drzewo zostalo sciete. Niestety, zawislo na konarach innego drzewa, i trzeba bylo je tez wyciac, nad czym mocno ubolewam. Widoczek drzewa rozlozonego na czynniki pierwsze Tu bedzie chatka, chateczka, chatunia Ten rysuneczek to dzielo natury Zanim zabralam sie za spalanie galezi, oczyscilam maly placyk pod ognisko, i przygotowalam w poblizu trzy duze stosy ktore potem przeciagalam w ich poprzednie miejsce, tzn. pod ogrodzenie. No coz, kazdy zabawia sie, jak moze... Galezie z ostatniej wycinki rowniez wyladowaly pod ogrodzeniem. Fotka z dedykacja specjalna dla PeZeta po wycieciu roznych krzakow, oczom moim ukazal sie chyba jalowiec. Mam nadzieje, ze jest pospolity
  23. Grzyby dziekuja za komplement. W swoim lesie tez chyba masz jakies ? Wrzucam jeszcze dwie fotki wiekszych okazow
×
×
  • Utwórz nowe...