Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    473
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez ariaprimo

  1. Hm, to moze byc sposob. Bo lapanie mrowki tymi recami i wkladanie jej do lejka - to jakos tak nie mialam ochoty... Zobacze, czy bardzo mnie wnerwia w tym roku
  2. Piekne sa takie pajeczyny. Nie probowales lapac komarow ? Chociaz to byloby chyba zbyt ryzykowne, moglyby sie przemknac przez te siatke Swoja droga, ciekawa jestem, jak by wygladal taki rzut komarem . Nie bardzo jednak widze siebie podrzucajacej mrowki do lejka... Co innego, sypnac im proszku . A mrowkolew niech sie karmi sam. Jak kiedys bede miala duzo czasu, to wezme se stolek i przypilnuje, w koncu jakas tam sie zablaka...
  3. I co, widziales jakies polowanko, albo chociaz samego potwora ?
  4. Swietnie, czyli mam jakas szanse zobaczyc go w akcji .
  5. Mrowki Ciemno. Zimno. Pada. To chyba jest ten moment, zeby postawic lampke wina kolo kompa i skrobnac pare slow o mrowkach. Mrowki kojarza sie z latem, i od razu robi sie jakos tak sloneczniej i cieplej. Wiec ten post jest tylko i wylacznie o mrowkach, moich mrowkach. Te dywagacje nie beda szalenie interesujace, i jesli ktos daruje sobie lekture, to duzo nie straci... Ale, ad rem. Jako ze forum jest budowlane, to na poczatek troche o konstrukcjach mrowkowych. Na szczescie nie ma klasycznych mrowisk w postaci kopcow. Troche zabudowuja pnie po scietych drzewach, ale, z reguly wysokosc zaledwie przekracza wysokosc pnia - piramidy nie powstaja. Zasiedlaja takze miejsca pod wiekszymi, oberwanymi galeziami, zwlaszcza takimi, ktore leza juz dluzej, i sa troche zaglebione w ziemi. Poza tym, mieszkaja rowniez przy, albo raczej wokol kazdej rosliny. Wszystko jedno, drzewo to czy krzak, kolonizuja wszystko, cokolwiek wyrasta troche w gore. Jak tak sie zastanowic, to wlasciwie nie tylko przy, czy wokol, ale i pod, albowiem moje mrowki to sa glownie mrowki troglodytki (oprocz tych przypiennych, chociaz nie jestem pewna, czy nie maja bardzo glebokich, wielopoziomowych piwnic). Tak wiec, mam mrowki sosnowe, czeremchowe, debowe, brzozowe, malinowe, czarnoporzeczkowe, itd. Plus te, ktore mieszkaja na terenach otwartych. Prawde powiedziawszy, to sa wszedzie - trudno zrobic krok, zeby nie trafic na jakas mrowke. Sa czarne - olbrzymie, srednie i male, oraz brazowe - olbrzymie, srednie i male. Niewykluczone, ze te srednie i male, to po prostu mlode tych olbrzymich. Nie znam sie na mrowkach. Wystepuja rozne typy zabudowy. Zabudowa indywidualna w gruncie raczej twardym czy tez w luzniejszym piasku zabudowa blizniacza osiedla domkow indywidualnych Popularne sa rowniez zabudowy szeregowe, potocznie zwane szczelinowcami (czasami takze szparowcami) Jeden taki, wyjatkowo dlugi, laczyl do niedawna Osiedle Malinowe II z Osiedlem Swidosliwowym. Ale juz nie laczy... Jest bardzo duzo domowych sposobow na pozbycie sie mrowek (troche to podejrzane, bo jak sposobow jest duzo, to jest nader prawdopodobne, ze zaden nie jest skuteczny). Naczytalam ja sie tego, oj, naczytalam. Problem polega na tym, ze te moje mrowki to sa jakies takie nierozgarniete, one o niczym nie slyszaly, nic nie wiedza, na niczym sie nie znaja. Podobniez mrowki nie lubia wody z octem, wywaru z majeranku, proszku do pieczenia, lawendy, pomidorow itd. To wszystko jest bardzo mozliwe, ale moje o tym nie wiedza, ze nie lubia, i spokojnie kontynuuja dzialalnosc na terenach potraktowanych owymi srodkami. Zabawna jest historia z lawenda. Gdzies wyczytalam, ze poniewaz mrowki bardzo nie lubia zapachu lawendy, to, zeby nie weszly do ogrodu, dobrze jest posadzic lawende wzdluz ogrodzenia. Taka naturalna bariere. U mnie to rozwiazanie odpada, bo ogrodzenia jest za duzo, a poza tym, one juz sa w srodku, wiec lawenda by raczej uniemozliwila im opuszczenie dzialki. Zakladajac, ze bedzie skuteczna, i ze one beda mialy ochote na wymarsz. Tak sobie to rozwazalam, pare krzaczkow lawendy jednak kupilam, ale tylko dlatego, ze tak, czy owak, lawenda byla w planach. Posadzone gdzies tam w srodku dzialki. Oczywiscie, mrowki natychmiast je zasiedlily, i mam teraz rowniez mrowki lawendowe. Moje mrowki i pomidory. Zeby odstraszyc mrowki, dobrze jest sadzic pomidory. Nawet kilka krzaczkow wsrod innych roslin dziala ochronnie (dla tych innych roslin). Pomidory mialam zamiar uprawiac dla celow konsumpcyjnych, a jesli moga byc przydatne gdzie indziej, dzialajac antymrowkowo, to tym lepiej. Taki bonus. Jeszcze nie skonczylam organizowac skrzyni na pomidory, kiedy mrowki juz sie do niej wprowadzily. Ten najwiekszy gatunek - czarne, olbrzymie. Lesne. Wejscie urzadzily w szczycie skrzyni i krzataly sie pracowicie, jak to mrowki. One ogarnialy wnetrze, przystosowujac je do swoich potrzeb, a ja dosypywalam ziemi, zeby ja zapelnic. I tak sobie pracowalysmy, wespol, w zespol... Ciekawa bylam ich reakcji na sadzonki pomidorow. Beda uciekac, wyniosa sie ? I co ? I nico, reakcja zadna. Mialam jednak nadzieje, ze moze chociaz troche ich nie lubia, i ze nie beda na nich niczego hodowac. I tu sie nie zawiodlam - pomidory zyly sobie, i mrowki sobie. Nawet liscie pomidorow, ktorymi potem przykrylam ziemie w skrzyni, ich nie interesowaly, ani im nie przeszkadzaly. Pelna obojetnosc. Najprawdopodobniej nie wiedzialy, ze to sa pomidory, ze ten zapach jest im wstretny, i ze powinny zmienic miejsce zamieszkania. Po prostu ignorowaly je - ale to mi juz wystarczalo. Nie chcialy sie wyprowadzic, to trudno, mialam tylko nadzieje, ze nie beda niszczyc korzeni, ani czynic zadnych innych szkod. Niewykluczone rowniez, ze pomidory nie nadaja sie do hodowli mszyc, i dlatego nie byly dla nich interesujacym obiektem. Stad mozliwosc pokojowej wspolnoty mieszkaniowej. Zajmujac sie pomidorami, czesto je obserwowalam. Ktoregos dnia, sciagnely skads jakiegos chrzaszcza truposza, i staraly sie go wciagnac do srodka. Chrzaszcz byl wiekszy - dluzszy - od otworu wejsciowego, jednakowoz wystarczajaco waski, zeby wejsc w pozycji pionowej. Ale one polozyly go po prostu na otworze, i lezal nad tunelem wejsciowym (a moze wyjsciowym ?), opierajac sie na jego brzegach. I w tej pozycji usilowaly go wepchnac. Bylam bardzo ciekawa, czy podwaza go z jednej strony, zeby wpadl do srodka, czy tez moze poszerza otwor. Niestety, na nic takiego sie nie zanosilo - wiec im pomoglam . Tunel byl zadziwiajaco dlugi, ciekawe, czy dochodzil do samego dna skrzyni. Zagospodarowaly na swoj sposob caly zewnetrzny szczyt skrzyni u podstawy, tam, gdzie maja wejscia. Teraz wszystko jest pieknie zakamuflowane igliwiem. A moze chodzi tylko o ochrone przed deszczem i zimnem ? Jest troche takich lejkow - podobniez robia je owady (albo jakies inne bezkregowce), ktore poluja na mrowki. One siedza schowane na dnie, i jak jakas mrowka sie zablaka, to ja bombarduja piaskiem i wciagaja do srodka. Niektore scianki sa naprawde bardzo strome, i biedna mrowka nie ma zadnych szans na ucieczke - ziemia doslownie usuwa sie jej spod nog. O tym bombardowaniu to sie dowiedzialam z programu przyrodniczego - niestety, niczego nie udalo mi sie zaobserwowac osobiscie. Jednak nie trace nadziei... Chetnie bym sie zajela hodowla tych owadow, ale to chyba nie jest mozliwe. Zwlaszcza, ze ten program lecial dosyc dawno, i niezbyt dobrze go pamietam. Jest wiec tez calkiem prawdopodobne, ze wcale nie dotyczyl naszej szerokosci geograficznej, i ten lejek to jest moze zupelnie cos innego . W tym roku mam zamiar uprawiac warzywa rozne, tudziez truskawki, i mam nadzieje, ze mrowki dadza im pozyc. Z mlodymi drzewkami jest gorzej - mrowkowe mszyce zniszczyly nowe pedy na sadzonkach drzewek owocowych. Posadzilam trzy na probe, bo ziemia u mnie to nie bardzo sie nadaje do takich upraw. Jak chca, to niech rosna, jak nie, to trudno. Jesli jednak i mrowki zaczna wtracac swoje trzy grosze, to perspektywy sa raczej kiepskie. Ale tym razem nie dam sie zaskoczyc - mam juz przygotowany plyn na opryski. Konkluzje moich rozwazan o mrowkach mozna ujac w dwoch punktach: 1. Mrowki niczego sie nie boja 2. Mrowki sa wieczne. Doskonale wiem, ze na dzialce mrowki byly duzo, duzo wczesniej niz ja, i ze wlasciwie cala ta okolica to ich terytorium. Podejrzewam, ze jak tylko skonczyla sie ostatnia epoka lodowcowa, to one pierwsze zasiedlily ziemie odzyskane. Czyli, sa tu juz strasznie dlugo. I dosyc. Teraz moja kolej . Nie mam zamiaru ich eksterminowac, co zreszta jest niemozliwe. Ja chce tylko tez moc korzystac z dzialki. No, i zeby hodowaly te swoje mszyce gdziekolwiek im sie podoba, ale nie na moich roslinkach. Postaram sie dac im to do zrozumienia, chociaz na razie nie bardzo wiem jak. Cos mi sie jednak wydaje, ze wiosenna komunikacje zaczne od sposobu opisanego w #39, i - drzyjcie mrowki ! Ariaprimo ante portas ! Szkoda, ze nie ma mozliwosci pozniejszego edytowania postow. Gdybym chciala kiedys cos dopisac o mrowkach, wszystko byloby w jednym miejscu.
  6. Dowcip bardzo watpliwej jakosci. Jeden post - specjalnie sie zalogowales (as), zeby dac tak blyskotliwa rade ?
  7. Czy jest tu jakis tropiciel sladow? Albo tropicielka ? Po pierwszych, niesmialych sniegach pojechalam na dzialke, i tropow tam nie brakuje. Bardzo jestem ciekawa, co sie po niej walesa. Stawiam na wiewiorke, albo kota, bo to chyba jedyne istoty, ktore sa w stanie tam wejsc. Jak juz robilam zdjecia, to machnelam tez fotke drogi dojazdowej w zimowej odslonie. Zima niezbyt imponujaca, bo to dopiero poczatki, odslony letnia i jesienna lepiej sie prezentuja
  8. Podczytuj ze zrozumieniem , napisalam, ze bardziej klasyczne, w przeciwienstwie do Twojej, latwopalnej. I ikonka byla...
  9. No, to te moje sa bardziej klasyczne . Co roku takie same - podczas remontu: i ubiegloroczna
  10. Tak prawde powiedziawszy, to nie patrzylam, czy podaja z czego buduja. W formularzu bylo tylko tych piec linijek, ktore wypelnilam. Podejrzewam, ze do zlotych klamek dorzucili ze dwa parapety z tego samego materialu. Moze powinnam zdecydowac sie teraz na budowe, bo za dwa lata jak znow sie pomyla, to bedzie gorzej. I faktycznie:
  11. A moze da rade zrobic dwie fotki, ale tak, zeby sie zazebialy, zeby ta druga byla ciagiem dalszym pierwszej ? Czy dobrze rozumiem, ze ta okleina ma byc z boku szafki - czy moze na jej froncie ?
  12. Klikajac tu i tam, trafilam na pewna strone, gdzie proponowano wycene budowy domu. Pomyslalam sobie: czemu nie ? I wypelnilam formularz. To bylo bodajze w srode, a dzis otrzymalam odpowiedz: I tak sie zastanawiam - budowac ? Nie budowac ? Bardzo namawiaja, zeby skorzystac z ich uslug... Podobniez robia to porzadnie...
  13. Gdzie ? Bo ja nie znalazlam . Dalas zdjecie z kawalkiem szafki gornej i dolnej, i zdjecie z kawalkiem zlewu. I teraz mozna zgadywac, gdzie, co, z czym i obok czego, i wyobrazac sobie, jak to mogloby wygladac po wykonczeniu. Potrzebne jest zdjecie calosci, CALEJ strefy do ogarniecia. Jesli takiego zdjecia nie mozesz zrobic, to maly, odreczny szkic tez by wystarczyl. I jaka jest ta okleina - bedzie tylko od strony kuchenki, bedzie ja widac ? I z czego ona jest ?
  14. Mysle, ze zeby ktos mogl cos sensownie doradzic, to przydalaby sie ogolna fotka tego parapetu, cos w tym rodzaju: Zdj. Perfekt Design Po prostu stan przed oknem i zrob mu portret, tak od polowy Przydaloby sie rowniez troche szczegolow - jak parapet jest osadzony, wykonczenie przy scianach, oknie, itp. Zdj. dom.wp.pl Moze rowniez jakas fotka od spodu, nie wiem, o to i inne szczegoly juz moga pytac osoby radzace. Pozdrawiam
  15. Dziwny jest ten watek . 1. Jak juz wyzej slusznie zauwazono, zeby moc cos sensownego doradzic, przydaloby sie zdjecie tej sciany, obejmujace cala strefe - szafki, dolne i gorne, kuchenke, caly blat - po prostu te sciane. 2. Kupilas tapete, a potem sie zastanawiasz, czy bedzie odpowiednia, i czy nie lepiej bedzie dac cos innego. 3. Kupilas okleine, i teraz sie zastanawiasz, czy to zda egzamin. Moze jednak zacznij od punktu 1 (zdjecie pomaga ogarnac wizualnie problem, radzacym tez), potem przemysl wszystko, o czym tu pisano, jeszcze sie zastanow, i dopiero potem podejmuj decyzje ? Zwlaszcza te, dotyczace zakupow. Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia
  16. Mi w Ikei i w innych salonach kuchennych powiedziano, ze przy kuchenkach gazowych czy tez plytach, dozwolone sa jedynie plytki albo hartowane szklo. Moze byc rowniez tylko sciana. Przez chyba dwa lata mialam sciane pomalowana farba ceramiczna, i nie bylo problemu z jej zmywaniem. Na miejscu autorki watku, wymienilabym to gniazdko przy zlewie na takie z klapka, jakie stosuje sie czesto w lazienkach. I bardzo polecam baterie z gietka wylewka - mozna opuscic ja bardzo nisko, i wtedy nic nie chlapie. W dodatku ma sie obie rece wolne do dzialania.
  17. Wracajac do tematu watku, przypomnialo mi sie, czemu wlasciwie pokazalam to szklo miedzy blatem a szafkami. Jest takie, a nie inne, bo: 1. szklo hartowane jest bardzo praktyczne do mycia, duzo lepsze od np. plytek. Znalazlam jedne takie, wyjatkowej urody, ale te fugi... 2. wolalabym szklo jednokolorowe, ale... No wlasnie, na jednokolorowym widac kazda, najmniejsza plamke. Nawet po kropli czystej wody. Jestem zbyt leniwa, aby ciagle to przecierac, a na jednokolorowym, to jak sie zacznie, to trzeba przeleciec raczej calosc. 3. moje szklo jest bardzo pstre, bo kuchnia jest biala, i wygladalaby strasznie mdlo. I jak szklo zostalo przyklejone, to doszlam do wniosku, ze ta sciana wyglada na taka niedokonczona, i machnelam ja na granatowo. ( A kuchnia jest biala, bo do konca nie moglam sie zdecydowac na jakis kolor. I jak pan kuchniowy spytal: to jakie fronty robimy ?, powiedzialam: biale)
  18. Bo tu nie chodzi o proporcje , tu chodzi tylko o pokazanie, jaka ona jest. Ta szyba. No, i o wyobrazenie sobie, jaka ona jest - ta sciana . Nad paskiem tej szyby wyobraz sobie dluga, plytka biala szafke, to wszystko na tle granatowej sciany. Jak masz trudnosci, to moge wyslac fotke na priv, bo tak upubliczniac, to tak tego, jakby to ujac - chyba nie.
  19. alez skad, wcale nie tajny, ale nie daje sie przeciagnac... W koncu sie udalo, ale czemu toto takie duze ?! I nie widze opcji zmniejszenia rozmiaru. I skad mozna wiedziec, ze BMP nie przechodzi, musi byc jpg ? Przepraszam, faktycznie, 32 to troche malo, pomylilam sie. Jest 36 . Nie mam gornych szafek, oprocz tej jednej, nad blatem i zlewem. Sa tam tylko i wylacznie same przyprawy, octy, mlynki do pieprzu, mozdzierz itd. Jak cos przyrzadzam, otwieram ja, i mam wszystko w zasiegu reki. I nic sie nie kurzy, koniec z ciaglym przecieraniem lepkich sloiczkow.
  20. a ja, pod szafki, wybralam taka - a cooo - szybe z nadrukiem: szklo.bmp dlugosc ok.2.5 m, wys. 32 cm, szafki biale, ta sciana granatowa.
  21. +/- 4 lata, raczej +
  22. Mam w kuchni i przedpokoju panele winylowe na korku i jestem bardzo zadowolona. Fakt, ze nie lubie plytek, bo nie, ale, czasem cos wypadnie z reki, albo samo sie zsunie ze stolu - taka glazura moze sie wyszczerbic, a przedmiot upadly stluc. Zsunela mi sie kiedys butelka wina z blatu - i nic. Ani panelom, ani butelce. Wina nie zal, bo i tak bylo przeznaczone do gotowania, ale zbieranie potluczonego szkla do przyjemnosci nie nalezy. A i sasiedzi sie ciesza, bo panele wyciszaja odglosy krokow , i przyjemniej sie po nich chodzi (niz po plytkach).
  23. Znalazlam jeszcze taka fotke link do zwierzatka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Trociniarka_czerwica Tak, poza tym larwy chrabaszczy maja glowy wiekszwe, i tyl mniejszy, a larwy kruszycy odwrotnie.
  24. Cicho tutaj, wiec podziele sie wiedza, o ktora niedawno sie wzbogacilam. Sa larwy chrabaszczy (pospolite i ogrodnice), zwane pedrakami, ktore to sa wielkimi szkodnikami, oraz podobne do nich larwy kruszczycy zlotawki. Te z kolei pelnia podobna role jak dzdzownice, i sa bardzo przydatne w kompostownikach, i wszedzie tam, gdzie ma sie robic humus. Znalazlam fotke, na ktorej sa obok siebie, zeby bylo latwiej je odroznic. Moze komus sie przyda Kruszczyca zlotawka jest na dole.
  25. Dzialka ma to do tego, ze mrowki beda wchodzic z zewnatrz drogami roznymi i nie jestem pewna, czy sypanie proszku w domu cos pomoze. Bo ja to widze tak: chodza sobie rozne mrowki, chodza tu i tam, trafiaja na sciane, to na nia tez wchodza, i docieraja do welny. I zamieszkuja. Ale informacje o proszku sa bardzo interesujace. Troche sie przygladalam roznym srodkom na mrowki, i takiego nigdzie nie widzialam. Nie mogles od razu napisac, ze nieszkodliwe dla ludzi ? Dzieki wielkie, za linka rowniez, zaczelam patrzec w przyszlosc z wiekszym optymizmem . Nawiasem mowiac, fakt, ze czerpana jest z ekstraktu kwiatu chryzantemy, jeszcze o niczym nie swiadczy. Belladonna tez roslinka, i calkowicie ekologiczna...
×
×
  • Utwórz nowe...