-
Posty
484 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
7
Wszystko napisane przez ariaprimo
-
Wytrwaly jestes . Drewniak nie bedzie. Jak bedzie bardzo zimno, to odpale koze, a jak bedzie bardzo, bardzo zimno - to mnie tam nie bedzie. Chce jezdzic na dzialke bez obawy, ze moja chatunie gdzies przewialo, albo cos przygniotlo. Co beton to beton . Gdybym nie zrobila ohydnego, betonowego ogrodzenia, to bym miala maly problem po upadku drzewa. A te domki, co pokazales, bardzo mi sie podobaja. Chatka tradycyjna wyglada na bardzo solidna, na pewno sciany maja wiecej niz 4,5 cm grubosci. Ten nowoczesny nie na moje lesne odludzie, kiedy zima tam nie jezdze. No i, ceny kazdego na pewno sa wyzsze niz mojej planowanej. Mam nadzieje, ze mimo wszystko bedziesz dalej udzielal pomocnych rad .
-
Aaaa... To o to chodzilo . Taki domek wcale nie wychodzi najtaniej - jak do ceny podstawowej doda sie: montaz, ocieplenie dachu, pokrycie dachowe, okiennice, dowoz platny za kilometr w obie strony, impregnacje itd., to cene mozna spokojnie pomnozyc przez dwa. Domek drewniany to byl moj pierwszy pomysl na dzialke - ale juz nie jest .
-
@podczytywacz Dzieki za pomysl z wykladzina pcv, jakos nie myslalam o tej opcji - do rozwazenia. Domek na dzialce ROD bardzo fajny, z takim wyposazeniem pod klucz i z montazem - bardzo dobry interes. @animus "Płyta cię wykończy, cały czas będzie od niej ciągnęło zimnem, nawet jak ją położysz na styropianie." A moze wlasnie nie klasc jej na styropianie ? Podobniez w garazach nieocieplanych temperatura nigdy nie spada ponizej kilku stopni C°. Ja na tej dzialce nie bede mieszkac, tylko bywac. A jesli nie bedzie plyty, tylko posadzka, to i tak musi chyba byc chudziak, czyli, tak czy owak beton. Mozna tez zrobic tak, ze przy wejsciu, czesci narzedziowej tudziez w lazience dac plytki, a na reszcie podlogi panele z korka. To juz nie bedzie duza powierzchnia, i chyba nie bede musiala w tym celu sprzedawac nerki . Mam wrazenie, ze wszyscy chca mnie przekonac do domku drewnianego. Ale ja sie boje - to tak niesolidnie wyglada... Scianki grubosci 4,5 cm - jak blat mojego stolu. Posadowiony na jakichs bloczkach itp. Przeciez przy kazdej burzy moglabym dostac ataku serca na sama mysl, co tam sie dzieje (vide post 188). Jedyna pociecha to to, ze jesli drzwi sie zaklinuja czy wypacza, to trzy ciecia Stihlem, i wejscie gotowe . O konserwacji chyba juz wspominalam ? Tak wiec, domkowi drewnianemu mowie definitywnie nie. Dzieki za wypowiedzi, dzieki nim i tym wszystkim rozwazaniom, sytuacja sie powoli wyklarowuje. Robie liste szczegolowych pytan do wykonawcow, i mam nadzieje wkrotce zaklepac jakis termin. Bo czas leci, i nie chcialabym, zeby sie okazalo, ze na wiosne juz nikt nie bedzie wolny (mam nadzieje, ze juz nie jest za pozno).
-
@Elfir Tez tak myslalam, ale zaczynam powoli zmieniac zdanie . Ta plyta moze miec mniejsza grubosc niz klasyczna, wystarczy zbrojenie rozproszone plus wzmocnienia pod scianami. I bezposrednio na niej plytki, jako ostateczne wykonczenie podlogi. Wykluczam calkowicie podloge drewniana, panelowa czy jakakolwiek inna drewnopochodna. Nie chce musiec na nia uwazac, zeby sie nie porysowala, poplamila czy w jakikolwiek sposob uszkodzila. Ani leciec natychmiast ze szmata, jak sie cos rozleje. "domek narzędziowy z łóżkiem" - swietne okreslenie, i to jest wlasnie to . Domek "Brda" do ktorego wkleilas link, bardzo mi sie podoba, ale ja takiego zupelnie nie potrzebuje. I ma sie nijak do mojego maksymalnego minimalizmu. .
-
@animus Bardzo dziekuje za informacje o tynkach. Czy mam rozumiec, ze to cena robocizny z materialem ? Jesli tak (chociaz raczej watpie), to moj kandydat na wykonawce troche przesadza. Z tym, ze to nie on tynkuje, tylko ma tynkarza, z ktorym pracuje. Wiec tynkarza mozna poszukac innego. Niezle sa te domki, ktore linkujesz, ale... "Ponowną konserwację należy przeprowadzać w zależności od potrzeby, jednak nie rzadziej niż co 2 lata." Chatka ma byc, stac, i niczego ode mnie nie oczekiwac. Nie mam ochoty na sprawdzanie, czy nie zachodzi jakas potrzeba, ani sie bawic w konserwacje. Po prostu nie chce mi sie. Nie chce mi sie nawet o tym myslec .
-
1. To byla chyba jakas pomrocznosc jasna Mialo byc oczywiscie: "Jesli np. ogolnie plyta jest drozsza od fundamentow, ale wykonawca "plytowy" wezmie mniej niz "fundamentowy", to wybor jest jasny." 2. Ten punkt jest do wyjasnienia z wykonawca, jak on widzi na tym dach. Bo strop to wlasciwie nie jest potrzebny. 3. Rzut jest w poscie #180 - ma byc maksymalny minimalizm. Zadnego poddasza, ani nawet antresoli. Glowny cel - przechowywanie narzedzi ogrodniczych, krzesel, stolu i roznych takich. No i, schowanie sie przed deszczem, gdyby nagle zaczelo padac. Gdy deszcze beda zapowiedziane, ze o burzach nie wspomne, to mnie tam po prostu nie bedzie. 4. Noclegi tylko na wypadek, gdyby nie chcialo sie wracac na noc. Bedzie pseudo lazieneczka.
-
Na razie badam teren, orientuje sie teoretycznie, czy jest w ogole taka mozliwosc, zeby jakies rozwiazanie bylo znaczaco drozsze lub tansze od innego. Jesli np. ogolnie lawa jest drozsza od fundamentow, ale wykonawca "lawowy" wezmie mniej niz "fundamentowy", to wybor jest jasny. Podobny problem mam z dachem. Bylam swiecie przekonana, ze najtanszym pokryciem dachowym jest papa. Jeden z wykonawcow powiedzial, ze krycie blacha bedzie tansze, inny z kolei wspominal cos o teriwie - ale tu chodzilo o prostote wykonania (dla kogo ?) Teriwa na takim domku to chyba przerost formy nad trescia, jesli mozna tak to ujac ? Zanim przejde do konkretnych, szczegolowych rozmow, kto, co i za ile, chce wiedziec, czy mi nikt nie wciska ciemnoty. To w koncu ma byc maly domek na narzedzia z mozliwoscia noclegu. Myslalam go otynkowac - 4 tys. za tynki to duzo, czy moze byc ?
-
Hmm... Dobre pytanie. Niewykluczone, ze dla mnie, bo jak wspomnial, odpada przygotowywanie podloza pod posadzke - i samej posadzki, jako ze bedzie plyta. Jego interes moze byc w tym, ze chyba jest prostsza do wykonania, przy tak malej powierzchni. Ale nie wiem, jak to wyjdzie cenowo, bo jest wiecej zbrojenia, i dochodzi koszt styropianu, izolacji... Stad moje pytanie - co robic ? (Byl juz taki jeden, co je stawial, ale chodzilo o zupelnie co innego ).
-
Skonczyly sie zarty, zaczely sie schody . Jeden z ewentualnych wykonawcow proponuje zamiast klasycznych fundamentow zrobic plyte. Czy to ma sens ? Mowi, ze moze byc taniej, bo bedzie od razu posadzka do wykonczenia plytkami czy czym tam chce. Czy Szanowne Grono mogloby wyrazic swoja opinie w tym temacie ? Moze jest to temat o wyzszosci swiat... itd. ? Krotko mowiac, w tej konkretnej sytuacji, co bedzie tansze ? Dla przypomnienia - teren piaszczysty, 36 m².
-
Koronkowa robota !
-
zwlaszcza trzy ostatnie
-
To jest to sasiad-szczesciarz, ktory ma swoje miejsca i moze chodzic "po" grzyby. Ja w lesie okalajacym dzialke to nawet nie mam czego szukac - za duza konkurencja. Jak przyjezdzam, to zawsze jest kilka samochodow, i las jest dokladnie przeczesany. Dzialka nie jest duza, ale jest ogrodzona, i co znajde, to moje . Laze po niej wzdluz, wszerz i w poprzek i, te w gruncie rzeczy niewielkie zbiory mnie satysfakcjonuja. Niedawno zdalam sobie sprawe, ze wlasciwie, to przemieszczam sie robiac petle - zupelnie, jak odkurzacz automatyczny. Ale kurzu nie zbieram . No, moze troche, przy okazji... Ze znaczeniem slow, to bardzo roznie bywa, zaleznie od regionu. Zauwazylam jednak dziwna tendencje do feminizacji niektorych wyrazow, i zjawisko to jest chyba ogolnopolskie. Taki "rok", na przyklad. Bardzo czesto slysze "poltorej roku", a przeciez rok jest rodzaju meskiego, i powinno sie mowic "poltora roku", jak poltora miesiaca, itd. Albo "kafelek" - rowniez rodzaju meskiego, i odmienia sie jak, dajmy na to "wrobelek". "Tych wrobelkow" i "tych kafelkow", a nie "tych kafelek". I to by bylo na tyle, wlasnie dopilam poranna kawke, czas na male pranko .
-
-
Ten post jest przeznaczony specjalnie dla PeZeta - ale inni tez moga czytac . Wierzyc mi sie nie chce, ze minelo juz poltora roku... Przeszlam wiec przez cala biurokracje, a od tamtej daty zaszlo chyba troche zmian w zglaszaniu zgloszenia . To nie bylo bardzo skomplikowane, ciekawa jestem tylko, czy w calej Polsce procedura jest taka sama. A moze to zalezy od starostwa ? Naczytalam sie historii roznych... Tak wiec, musialam zlozyc nastepujace dokumenty: 1. Formularz zgloszeniowy, ktory wypelnilam 2. Oswiadczenie, ze mam prawo do dysponowania dzialka. 3. WZ 4. Na mapce dzialki zaznaczone usytuowanie planowanej budowy 5. Rysunki czterech elewacji. I to chyba wszystko. Na formularzu zaznaczylam, ze chcialabym miec na pismie, ze nikt nie ma zadnych zastrzezen co do budowy mojej chatki. I takowe otrzymalam, listem poleconym. "Zaswiadczenie o braku podstaw do wniesienia sprzeciwu" itd. Pozostaje wiec zabrac sie powaznie za robote, ale to chyba juz na wiosne.
-
Sprawdzilam znaczenie slowa "zarabisty", i doszlam do wniosku, ze to chyba komplement. Wiec dziekuje .
-
Okazalo sie, ze grzyby jeszcze wychodza na swiatlo dzienne, i po wczorajszych deszczach zbiory byly calkiem, calkiem... Oczywiscie, w porownaniu z dotychczasowymi. Kania tez pieknie rosnie, i nie wiem, czy trzeba jej jakos pomagac w rozsiewaniu tych zarodnikow. A moze wystarczy nic nie robic, i tylko nie przeszkadzac ?
-
Mialam zamiar oglosic sezon grzybowy za zamkniety, ale cos niecos jeszcze znajduje. Na przyklad, taka piekna kanie: Zostawilam ja, niech dojrzeje, i porozsiewa troche zarodnikow. Moze w przyszlym roku bedzie ich wiecej ? Dynia lezy sobie na ziemi, i mam nadzieje, ze jeszcze rosnie. Liscie jej calkiem zczernialy (to chyba skutek ostatnich nocnych przymrozkow). Lodyga jednak jest ciagle zielona, wiec chyba jeszcze zyje. W przyszlym tygodniu zrobie zapas wody w moich kilkunastu szesciolitrowych butlach, i zakrece kranik. I to chyba bedzie koniec sezonu dzialkowego w tym roku. Chyba juz za pozno na rozpoczynanie budowy, a zreszta, i tak bede musiala wyjechac na kilka dni na poczatku listopada. A nie wyobrazam sobie zostawienia budowy bez nadzoru.
-
Dzieki za wyjasnienia - piekne sa te szatany. To w takim razie, nigdy nie widzialam prawdziwego szatana . Takich czerwonych nozek nie mozna nie zapamietac.
-
Jako ze od dzis nie mam samochodu, pojechalam wczoraj na dzialke. Sa grzyby ! Cale mnostwo takich: Blaszkowe, nie znam ich, nie zbieram. Ale troche innych sie znalazlo, beda w occie. Ten ostatni od prawej wygladal mi troche podejrzanie, spotkani grzybiarze stwierdzili zgodnie, ze to szatan. Tez tak myslalam, ale teraz nie jestem pewna. Niby kapelusz taki inny, rozowawy w srodku - ale smak wcale nie gorzki, a i przez robaki stoczony. Moze to skrzyzowanie prawdziwka z sowa ? Nie moglam sie powstrzymac od pokazania apokaliptycznego nieba
-
Sytuacja, kiedy nie potrzeba nic robic, bardzo mi odpowiada. Ogolnie, u mnie grzyby sa, tylko ten rok jakis taki nieciekawy. Chyba latem bylo troche za sucho na tych moich piaskach. Teraz nie bardzo mam czas, ale mysle, ze na wiosne wyciagne jakis saganek albo mala balie, i bede mieszac, drozdzowac i rozsiewac te zalazki grzybniowe. I zobaczymy, czy bedzie jakis efekt. W tej chwili to na dzialce jedynie pachnie grzybami, a grzybow niet .
-
Moje grzyby moga byc uprawiane tylko na dzialce. W domu mam za duzo kaktusow i innych doniczkowych . "A kiedy sadzić grzybnię grzybów leśnych? Zależnie od gatunku popatrzmy w atlasie grzybów lub internecie. W wypadku każdego rodzaju grzyba wygląda to trochę inaczej. Parę akapitów wyżej opisaliśmy kilka przypadków. Niemniej w myśl ogólnej zasady zalecamy zawsze wiosnę – da to czas naszej szczepionce, by przygotowała się do zimy." No wlasnie, to znaczy chyba jednak, ze w gre wchodzi tylko grzybnia ze sklepu, bo w lesie nie bedzie wiosna grzybow zarodnikowych do produkcji grzybni. Zebym tylko jeszcze wiedziala, co, gdzie i kiedy bede robic... Tak, czy owak, po kazdym czyszczeniu grzybow, zakopuje resztki w roznych miejscach. Tylko potem nie bardzo pamietam, w ktorym dokladnie - zupelnie, jak wiewiorki z zoledziami . Roznica polega na tym, ze mam mnostwo malych debow, a z grzybami troche gorzej .
-
Swietna instrukcja , dzieki wielkie. I wniosek - jak sie chce cos miec, to najpewniejszym sposobem jest zrobienie tego wlasnorecznie . Mam nadzieje, ze jesli zagrzybie tej jesieni, to mrozy zimowe mlodej i wrazliwej grzybni nie zaszkodza. Zrobie jej zreszta kolderke z grubej warstwy mchu. A moze zrobic to na wiosne ? Jesli grzybnia potrzebuje kilku miesiecy, zeby dojrzec, to na przyszla jesien bylaby gotowa. Ale skad wiosna wezme grzybowe kapelusze ? Moge jeszcze kupic grzybnie w sklepie ogrodniczym. Ale to juz nie to... Jak widac, drozdze sa dobre na wszystko. Robilam z nich oprysk na pomidory: mleko i woda w rownych proporcjach, plus drozdze i cukier. Mniam, mniam. Niestety, nie moglam ich czesto dogladac i ewentualnie dopryskac, ale mikstura byla skuteczna.
-
To mi brzmi logicznie. Z drugiej strony, zabawa grzybowa w chowanego miala swoj urok . Dzisiaj na dzialke zajrzalam tylko dlatego, ze przejezdzalam prawie obok. Wysyp coraz skromniejszy W koncu dojdzie do tego, ze zaczne kupowac grzyby na targu, i utykac je tu i tam
-
Ostatnio bylam na dzialce w poniedzialek, i zajrzalam tam dzisiaj. Jak na trzy dni, to wysyp raczej skromny. Przed odjazdem, obeszlam jeszcze raz dzialke, i znalazlam te A przeciez obeszlam prawie kazde drzewo dookola, i ich nie bylo. A moze przedtem sie pochowaly ? Urosly takie duze w ciagu poltorej godziny ? W kazdym badz razie, podwoilam zbiory, i to sie liczy. Czternascie grzybkow, to juz cos ! Juz podgotowane i zamrozone
-
Nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie... Przygarnelabym te zajaczki. reszte tez .