-
Posty
479 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
7
Wszystko napisane przez ariaprimo
-
Bo te sosny specjalnie w tym celu posialy sie jakies trzydziesci pare lat temu. Te, ktore sie posialy dla domku z serduszkiem sa chyba jeszcze ladniejsze .
-
Dzieki wielkie za odpowiedz, i tak bedzie zrobione. Bedzie solidniej, i lepiej zaizolowane - i termicznie, i przeciwwilgociowo. Jesli chodzi o przenoszenie dzwiekow, to dla mnie nie ma znaczenia - bede tam sama, czasami, raczej rzadko, jacys goscie. Ktorzy wpadna, jak bedzie ladna pogoda, zeby posiedziec w lesie .
-
Budowa zyje swoim zyciem, wkrotce mury zaczna sie piac do gory. Mam jedno male pytanko: majster powiedzial, ze zamiast dawac rozne warstwy - chudziak i inne, prosciej bedzie na folie izolacyjna wylac beton wymieszany z granulkami styropianu. Bedzie jednoczesnie izolacja termiczna i posadzka do polozenia plytek. Poczatkowo pomysl mi sie bardzo spodobal, ale teraz zaczelam miec watpliwosci. Boje sie, ze te granulki nie beda wystarczajaca izolacja, a moga jednoczesnie oslabic te plyte (czy tez chudziaka, jak ja zwal, tak zwal). Co Szanowne Grono o tym mysli ? Moze jednak dac najpierw chociaz pare centymetrow styropianu, i dopiero potem wylawac beton z granulkami ?
-
Panowie, bardzo prosze, bez klotni w moim watku. Jestem zodiakalnym Rakiem, czyli jestem niesmiala, delikatna. Wrazliwa. Wprawdzie, gdybym sie urodzila dwie godziny pozniej, to bylabym juz Lwem - ale jestem, jaka jestem. Wiec bardzo prosze, kloccie sie na priv. Zaden ekshibicjonizm, w jednym z pierwszych postow tego watku napisalam, ze bede pokazywac, co sie dzieje na dzialce, i oczekiwac na dobre rady (czy cos w tym sensie, nie chce mi sie sprawdzac, jak to dokladnie bylo). Jedna z ostatnich dobrych rad dotyczyla wyboru pily lancuchowej i, zdecydowalam sie na te, ktora mi polecono. Jak juz przy pilach jestesmy: Pierwszy raz ktos mi zyczy smierci, i to tak szczerze i otwarcie . (wiem, to raczej, jak mowia Rosjanie "dla krasnowo slowca"; gra slow byla nie do odparcia). Ale - jesli ten watek Ci sie nie podoba, to po prostu go nie czytaj. A jezeli do niego zagladasz, mimo, ze jest on Ci obmierzly, to mi to zakrawa na lekki masochizm. Czy chcesz o tym porozmawiac ?
-
I tu masz calkowita racje, ale... Wszak o tym domku z serduszkiem mowie od samego zalozenia tego watku . I on bedzie, ale dopiero, jak budowa bedzie zakonczona. Wtedy wybiore ostateczna lokalizacje, zeby potem nie zalowac, ze ten dolek pod wychodek moglby byc z pol metra w inna strone. Poza tym, budowa trwa, panowie wywijaja roznymi materialami w rozne strony, domek z serduszkiem moglby teraz troche przeszkadzac. A tak w ogole, to mam zamiar obsadzic go wiciokrzewem, ale podobno na wiciokrzewach bardzo lubia mieszkac mszyce. Ale to zabawa na przyszlosc
-
Jest juz najwazniejsze urzadzenie na dzialce przyjechaly rowniez deski, i nikt sie nie zakopal. Alleluja !
-
Dzien dzisiejszy minal tak sobie, nic szczegolnego sie nie dzialo. O siodmej rano zadzwonil pan kierowca, i powiedzial, ze za pietnascie minut bedzie na dzialce z toitoiem. Na to ja, ze najwczesniej moge tam byc za pol godziny, a poza tym, dostawa miala byc jutro. Pan sprawdzil w centrali i, faktycznie, bede go miala jutro. Czy mam sie przygotowac na wyjazd o siodmej ? Oto jest pytanie, bo pan kierowca niczego nie wie, jutro zajmuje sie tym kto inny. Tak, czy owak, bylam na dzialce o osmej, bo mieli przywiezc piasek. Przyjechali okolo dziewiatej, myslalam, ze czekajac na nich cos tam podlubie, bo roboty jet mnostwo. Ale bylo tak zimno, ze przesiedzialam w samochodzie, z wlaczonym ogrzewaniem. Wywrotka przyjechala, i oczywiscie sie zakopala. Wyrzucila piach kolo bramy, przyjechal traktor i ja wyciagnal . Lawy sa posmarowane dysperbitem I na tym na razie prace przy chatce zakonczone. Kontynuacja w przyszlym tygodniu, jak bedzie cieplej. Jutro ma przyjechac toi toi i ma przyjechac drewno. Wolalabym, zeby juz nikt sie nie zakopywal. Kupilam kratki parkingowe, i staralam sie jakos ustabilizowac ten wjazd. Zobaczymy jutro, czy mi sie udalo.
-
Wazne, ze mozna, bo trzeba, czy nie, kontrolowac na pewna bede . Chyba raz na rok wystarczy ? Lawy podeschly, chyba sa jakies szczeliny. Mysle, ze to nic powaznego. Bloczki troche mokna, ale to chyba nie ma znaczenia ? Bardziej mnie martwi fakt, ze w ciagu kilku najblizszych nocy temperatura ma spasc do -4°. Jutro maja stawiac fundamenty, czy to nie jest za zimno na ich budowe ? Moze lepiej poczekac z tym na koniec tygodnia ? Ale nie wiem, czy to im nie psuje harmonogramu.
-
Ale chyba stan uziemienia mozna jakos kontrolowac na biezaco ?
-
Kabelek jest w drodze, tuz przy ogrodzeniu. Gorzej, ze chatka jest oddalona od tego ogrodzenia o jakies 30 m, co sie przelozy na niezly koszt kopania i kabla.
-
Wydrukuje sobie ten tekst, i pokaze kiedys, przy okazji. Zreszta, to on ma mi robic instalacje elektryczna, wiec wtedy pogadam na ten temat. Tak, czy owak, na jakakolwiek korekcje juz za pozno. Chyba, ze sie myle, ale nie sadze, by rozwalanie lawy fundamentowej wchodzilo w gre. Bloczki fundamentowe juz sa. Moze i piasek moglby byc jutro, ale cos tam im sie popsulo w urzadzeniach ladowarkowych.
-
Juz jest za pozno, i juz niczego sie nie zmieni. Pokaze mu te zdjecia kiedys, przy okazji. On niedawno skonczyl swoj dom, mieszka juz od 2 miesiecy. Jest wspolwlascicielem firmy instalacji elektrycznych i chyba zadnych linkow instruktazowych mu dawac nie bede . Troche glupio...
-
Pokaze te zdjecia sasiadowi - elektrykowi, bardzo jestem ciekawa, co mi powie. Zajace przelaza pod brama. Sarenki kreca sie w okolicy, i ich widok sprawia mi wielka przyjemnosc. Tylko, ze... ich bobki mi nie przeszkadzaja, ale stanowia dowod, ze to one. Kilka dni temu chcialam sprawdzic, jak bluszcz przezyl zime, bo ostatnio nie mialam czasu na myslenie o bluszczu. No i, bluszczu ni ma. Slady raciczek i bobki, wskazuja dokladnie, kto go zezarl. Szybciej od bluszczu rosnie winobluszcz, ale podobniez jest bardzo ekspansywny. To mnie troche powstrzymuje przed zaproszeniem go na dzialke. Nawet, jakbym go posadzila na zewnatrz, to dzieki temu, ze szybko rosnie, moglby przelezc do srodka. Roslby przawdopodobnie szybciej od przycinania przez sarenki, i troche sie tego boje. Jutro maja przyjechac bloczki fundamentowe, a w poniedzialek piasek budowlany. A moze odwrotnie ? Niewazne, wazne, ze cos sie dzieje, i ze chyba latem bede tam juz miala dach nad glowa.
-
Aaa, to teraz bede mogla podgladac je z czystym sumieniem .
-
Tak patrze na ten filmik - podglad na biezaco, i sie zastanawiam, czy im to oswietlanie nawet w nocy, nie przeszkadza ? Moze jednak nie, skoro tam wracaja ? Link jest juz w ulubionych .
-
Witaj aru, milo Cie znow widziec . Nie sadze, zeby byly jakies obostrzenia dotyczace ogrodzen i ich odleglosci od ziemi. Stawia sie wszak ogrodzenia na podmurowkach, tudziez na fundamentach. Zwierzatka daja sobie doskonale rade, wyploszylam kiedys zajaca; wiewiorki sa na pewno. I jeszcze jakies inne, mam nadzieje, ze nie borsuki . Nie martw sie, nie jestes jedyny, ktoremu moje ogrodzenie sie nie podoba. Mi tez nie. Ale to jest chyba jedyny rodzaj ogrodzenia, ktore moze wytrzymac upadek drzewa. Dla przypomnienia: Z czasem, betonik czyms tam porosnie, i jeszcze bedzie pieknie. A drzewa w mojej okolicy, i na dzialce, niestety, ostatnio bardzo padaja... Przyznam szczerze, ze nie czytalam wszystkiego. Juz mi sie nie chce zdobywac kolejnych sprawnosci, zreszta to duzo nie zmieni. Ostatnio jestem bardzo zmeczona, ta budowa chyba mnie wykonczy, a przeciez to jeszcze nie etap wykonczeniowki. Mowie o tym tylko dlatego, ze zapomnialam pokazac zdjecia zainstalowanych bednarek. Wszystkie cztery sa tak zrobione Czy to jest bardzo zle ? Teraz zreszta juz po ptokach, wszystko zanetonowane. Ale jesli tak jest niedobrze, to pokaze te zdjecia sasiadowi, ktory polecil mi ekipe. Jest on zreszta elektrykiem, i ma mi pozniej robic instalacje elektryczna
-
Dzieki za czujnosc . Jesli masz na mysli nie do konca zalana jedna bednarke, to mea culpa. Robilam mnostwo zdjec, i wyslalo mi sie jedno z robionych w trakcie. Wszystko jest pieknie pokryte betonem. I podkladki sa wszedzie, jeszcze im zostalo. W rogach zbrojenia powinny byc "elki" ? Majster powiedzial, ze wystarczy jak bedzie sie krzyzowac, i bedzie powiazane. Estetyka law nie ma znaczenia, piasek sie troche osypywal. Wazne, zeby wytrzymaly ciezar fundamentow, scian i dachu. I chyba wytrzymaja, to przeciez tylko mala chatka. A moze chodzi o cos jeszcze? Do poniedzialku jest czas na pomyslenie o wszystkim.
-
Uscislij, co i gdzie, bo naprawde mnie zdolujesz. Wolalabym wiedziec przed przybyciem majstrow w poniedzialek na stawianie fundamentow.
-
Lawy zalane... Tak wygladalo zbrojenie tak po zalaniu Troche mnie niepokoila ta niebieska rurka w betonie, ale majster powiedzial, ze to nie szkodzi. Z betoniarka bylo hardcorowo. Bardzo hardcorowo. Prawie zakleszczyla sie w bramie, rozebrano wiec brame. Ale to nie wystarczylo, trzeba bylo wykopac slupki - metalowy do bramy, i betonowy do przesla. Tudziez zdemontowac jedno przeslo ogrodzenia. Slupki byly zabetonowane bardzo solidnie. Wyciagala je betoniara, ale sie zlamaly Zlamaly sie troche za wysoko, trzeba bylo robijac beton i wykopywac. A zabetonowane byly bardzo solidnie. Ale to i tak bylo za wasko, wiec scieto rowniez dwie sosenki w koncu betoniarka mogla wjechac I juz na dzialce, zakrecajac, prawie natychmiast sie zakopala. Zakopala calkiem niezle Trzeba bylo czeka (i czekac...), az przyjedzie duza koparka, zeby ja wyciagnac. W koncu sie pojawila Bylo potem jeszcze troche problemu z dojazdem jak najblizej wykopu, polamalo sie troche galezi sosnowych na resztkach moich sosen, ale nic to... Wazne, ze lawy zalane. Koparka wyrownala troche poryty teren, po drodze byla trzyletnia swidosliwa, to ja tez wyrownala Troche ja odkopalam, ale pionu to chyba nigdy nie odzyska... Potem byla zabawa z postawieniem na nowo bramy i przesla, ktorego czesc sie polamala. Na szczescie, nie pozbylam sie resztek, ktore pozostaly po budowie ogrodzenia, w mysl zasady, ze na dzialce wszystko sie przyda. I tak radosnie, minal poniedzialek.
-
Tak, lezy sobie, bo jeszcze nie skonczone. Jutro beda robic uziom, dadza podkladki pod zbrojenie itd. A co jest nie tak z wykopami ? Bo jesli cos sie posypalo, to to poprawia. @drzanudz Kwasny humus zbieram, z wilgocia troche trudniej u mnie . Jak gdzies w kacie dzialki jest bardziej wilgotno, to tylko dlatego, ze slonce tam nie dochodzi. Trzy krzaczki borowki amerykanskiej mam, troche owocowaly w ubieglym roku. Ale mozliwe, ze za malo podlewalam.
-
Uff, dzieki wielkie, czyli moga jutro dzialac . A ja sobie popatrze... Nawet wstane rano, zeby byc tam o osmej. A co, to moja pierwsza bednarka w zyciu .
-
Teraz dopiero zauwazylam, ze ucielo mi ciag dalszy - "Gdyby jednak nie te dwa lata, to bylabym zupelnie zielona w tej materii. A dzieki walkowaniu roznych problemow i pozytecznym radom Szanownego Grona jestem w miare gotowa do inwestorskiej roli." I chyba cos takiego kupilam . Bo maja jutro to spawac (?), tylko troche mnie zdziwiolo, ze na rachunku pisze "bednarka", stqd moje pytanie. "Bednarka", a dokladniej : "bednarka 25x4 krazki po 25 kg "
-
Mi samej trudno w to uwierzyc, ze jednak sie zaczelo... Uswiadomilam sobie dzisiaj, ze wlasciwie to ponad dwa lata prowadzilam w miare ozywiony watek o budowie domu - bez budowy tegoz. Niezle, co ? Pojechalam na dzialke sprawdzic, czy zbrojenie fundamentow nie dostalo nog. Ale jeszcze jest w okopach, wiec moga jutro zalewac. Oczywiscie, bede na miejscu, nigdy jeszcze tego nie widzialam. Czy uziemienie fundamentowe rowniez nazywa sie "bednarka" ? Myslalam, ze tego okreslenia uzywa sie tylko do uziemienia otokowego.
-
A bylo tak ladnie, sprzatniete... Potem bylo juz tylko gorzej... Fotek jest oczywiscie duzo wiecej, ale mysle, ze te wystarcza. Jako dowod, ze jednak... .Tak stalam i patrzylam, co robia i, wierzyc mi sie nie chcialo, ze to naprawde sie zaczelo. W poniedzialek ma przyjechac beton, a potem bedzie troche przerwy na jego wiazanie. A potem, to mam nadzieje, ze juz z gorki.
-
Jesli kiedykolwiek, cokolwiek posadze na dzialce, to - jak chce, to niech rosnie. Cienia mam wystarczajaco. A juz na pewno nie bede sie bawic w zmiane ph gleby. Nie chce mi sie . W moim dzialkowym lasku rzadzi matka natura, najsilniejsi przezywaja. A ja chce lezec na lezaku i nic nie robic. To i tak jest niewykonalne, bo jednak na biezaco trzeba sie zajmowac tym i owym, ale dokladac sobie roboty nie bede.