Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    473
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez ariaprimo

  1. Sa beczki na deszczowke. Ten zajefajny niebieski kolorek chetnie bym czyms zakamuflowala. Myslalam o przeslonach na ploty czy balkony, z trzciny, albo wikliny itp. Niestety, nie znalazlam ich w odpowiednich rozmiarach, najkrotsze maja 3 m, ale z kolei sa za niskie. A boje sie kupic dluzsze i przeciac, bo chyba cala plecionka by sie rozplotla . Bede jeszcze glowkowac, a gdyby ktos mial jakis pomysl, to moze nim bez wahania sie podzielic... Z innej beczki Czy jest jeszcze sens podlewac pomidory ? Na niektorych sa jeszcze male owocki, a wszystkie krzaki jeszcze kwitna. Tak prawde powiedziawszy, to watpie, zeby te malutkie kiedys dojrzaly, a co do kwiatow, to watpie bardzo. Moze poczekac, czy cos tam sie zawiaze, jak przekwitna ? Jak juz o roslinka mowa, to @drzanudz dal mi kiedys bardzo dobra rade, jesli chodzi o jagody kamczackie i borowki amerykanskie. U mnie one maja duzo slonca, i bardzo sie przykladalam do podlewania - kwitly pieknie i mialy duzo owocow. I te owoce zaczely znikac, jak sobie zdalam z tego sprawe i poszlam z koszyczkiem, to juz nic nie bylo... I nie wiem, gdzie szukac winnego - wsrod ptakow, slimakow, mrowek ? Ale w nastepnym sezonie bede miala domek i bede pilnowac
  2. Ja wcale nie filozofuje, tylko ustosunkowuje sie do Twoich postow. Przezyjmy to jeszcze raz: chodzi o drewutnie zbita z desek mniej-wiecej w sposob jak to piekne ogrodzenie, ktore pokazales. Po czym uscislasz: Nie odnalazlam juz tego postu , na szczescie byl on cytowany: i tu spytalam Twoja odpowiedz: I calkowicie sie z tym zgadzam, bo drewutnia tak skonstruowana bedzie rownie piekna jak to ogrodzenie, i faktycznie nie ma sensu zajmowac sie jeszcze jakims tam drewnem do suszenia . Ot, i cala filozofia... I tak mial szczescie, bo gdyby byla naprawde inteligentna, to by mu zamowila jeszcze druga lodowke .
  3. A ja bym sie nie zatrzymywala na jakiejs tasmie, ktora jest wlasciwie polsrodkiem w dystrybucji kominkowego srodka opalowego w indywidualnym budynku. Lepsze byloby male urzadzenie, wyposazone w chwytaki na ksztalt szczek (albo szczypiec - vide modliszka), ktore przez okno albo specjalny otwor w scianie bezposrednio wkladaloby do kominka wysuszone na pieprz szczapy drewna. I slusznie, albowiem bylaby ona wielkiej urody i powinna sluzyc wylacznie kontemplacji . Po wielokrotnym czytaniu wszystkich wypowiedzi, doszlam do wniosku, prosze Szanownego Kolezenstwa, ze drewutnia, ktora stanie przy mojej chatce, jest wlasciwie ta jedynie sluszna . A stanac ma jutro . Dzisiaj zostaly zamontowane beczki na deszczowke. W pieknym, niebieskim kolorze, ktory wspaniale harmonizuje sie z niebieskimi plandekami, ktore gdzieniegdzie okrywaja stosy pocietego drewna. Gdzieniegdzie, albowiem wiatr je zlekka posciagal, a i porwaly sie co nieco. Oczywiscie, beczki te nie pozostana dlugo takie niebieskie, albowiem mam juz pomysl co z tym fantem malo estetycznym zrobic.
  4. Robi sie coraz bardziej smakowicie . Piekne jest to ogrodzenie ! Mi te puszki kojarza sie raczej z lampionami, zwlaszcza na tle tych wspanialych drzew. Ale to chyba nie sa Chiny ? Panowie, dziekuje za odzew i za jakze pozyteczne uscislenia dotyczace drewutni. Nie myslalam, ze to taka powazna sprawa, wiec budowa drewutni z prawdziwego zdarzenia zostanie odlozona na przyszly rok. Na tymczasem zadowole sie ta mala konstrukcja p.o. Bo to wszystko zaczyna mnie przerastac, a mialo byc tak prosto, tak nieskomplikowanie... P.S. A ktoredy bedzie sie wkladac i wyjmowac drewienka do suszenia ? P.P.S. Szanowne Grono chyba nie zauwazylo, jakie bylo moje pytanie i, nie otrzymalam na nie odpowiedzi . Ale nic to, w pytaniu byl blad, bo to nie 3.5 m, tylko 2.5, i tym samym problem przestal istniec. I ciesze sie, ze te wszystkie, nader konstruktywne rady znalazly sie tutaj, w jednym miejscu, dzieki czemu w przyszlym roku nie bede tracic czasu na poszukiwania, kiedy nadejdzie godzina D.
  5. To beda takie ruchome plandeki: nie pada - plandeka w gore, boczki odsloniete; pada - plandeka w dol . Wszystko w ramach gratisowego fitnessu
  6. Napisalam o tej plycie, wyslalam . A potem sobie pomyslalam, ze przeciez z ta plyta to bedzie jeszcze gorzej niz bez. Bo od plyty na pewno woda bedzie sie odbijac, a od ziemi to chyba prawie wcale, bo jesli dam tam mech i inne takie, to powinna raczej wsiakac. Myslalam rowniez postawic ja pionowo (cos na ksztalt tej blachy), ale jest zbyt ciezka i to byloby niebezpieczne. A jak sie trzymaja w ziemi te slupki metalowe ? Po prostu wbite ? Ta prosta drewutnia zaczyna stawac sie skomplikowana konstrukcja. A dlaczego drewno ma nie miec przewiewu ? Przeciez nie musi dotykac sciany, i ta sciana nie musi byc wilgotna.. Chyba nie ? Czyli jeszcze jedna, solidna kontrukcja . Bo zeby toto sie trzymalo i nie polecialo przy silniejszym wietrze, to trzeba by zrobic 4 stopy fundamentowe i solidne slupy... Solidnie polaczone z solidnym daszkiem... Cos mi sie zdaje, ze zostane przy swoich stosikach scietych bali, przykrytych malowniczymi, niebieskimi plandekami .
  7. @animus @retrofood Ten moj opis jest troche niedokladny. 1 metr to szerokosc drewutni jako takiej (a moze nawet niecaly metr), daszek bedzie szerszy o chyba 50 cm. W kazdym badz razie dzieki za zrwocenie uwagi na problem deszczu. Chyba dam z przodu jakies plyty - zostala mi jedna z epoki robienia ogrodzenia. Cos tam jeszcze dorzuce... Przynajmniej nie bedzie chlapac blotem. Zalezalo mi glownie zeby byl przewiew i drewno sie suszylo, historia z deszczem jakos mi umknela. Mozna chyba przyczepic u gory jakas plandeke, ktora by sie opuszczalo w razie potrzeby.
  8. Tak ogolnie wielkie zmeczenie i lekki marazm (niedawno uswiadomilam sobie, ze w ciagu ostatnich pietnastu miesiecy bylam na szesciu pogrzebach...) Ale budowa domku postepuje i w zwiazku z tym mam male pytanie. Bedzie robiona drewutnia, nieduza 3,5 na chyba 1,0 m. Ma byc z jednej strony (pleckami) zakotwiczona do sciany domku. I tu (dopiero teraz) zaczelam sie zastanawiac, czy jej powierzchnia nie bedzie wliczana do powierzchni zabudowy, mimo, ze drewutnia bedzie ze wszystkich stron otwarta. Mam nadzieje, ze nie, bo wtedy bym ja chyba troche przekroczyla.
  9. Jestem bardzo ciekawa skad pochodza te informacje o kretach, bo te krety sa wyjatkowo inteligentne: Kopia w jakiejs grzadce i wiedza, ktora roslinka byla sadzona lub siana i jest pozyteczna, a ktora to chwast, i ja wykopuja . To chyba jakies superkrety, a moze tresowane ? A u mnie ogary krety poszly w las: 20230813_172417.mp4 I czym one, biednienkie, sie tam pozywia ? Przeciez w tych piaskach to chyba zycia prawie nie ma. A moze jest, wlasnie w stanie larwalnym ? Zawitalo rowniez inne, bardzo pozyteczne zwierzatko
  10. Hmm, moze one i te mrowki jadaja, ale cos mi sie zdaje, ze tutaj sie swietnie dogadali. Widok z gory na maline: podzial terytorium jest jasny - mrowki po lewej stronie, kret po prawej . A juz myslalam, ze mam swietny sposob na mrowki. Nie lubie mrowek... (gorzkie sa ). Nie wiem, ile tych kretow mam, moze jakis samotnik zbladzil na dzialke, a moze jest ich wiecej. W kazdym badz razie, kopce zaczynaja sie pojawiac coraz dalej od skrzyn - kret powieksza swoje terytorium. Ale u mnie na tych piaskach, to chyba dlugo nie pozyje. W kazdym badz razie, mysle, ze jestesmy zgodni co do tego, ze to kret. Albo krety, ale nie zadne inne zwierzatka. P.S. skad jest ten tekst, ktory cytujesz ? To jakies tlumaczenie ?
  11. Czasami sobie mysle, ze chyba jednak dobrze, ze takie Grety istnieja. Gdyby nie "zieloni", WWF i inni, rzeki, jeziora i oceany juz dawno zmienilyby sie w scieki i kloaki. Zreszta, i tak sie zmieniaja, ale moze mniej. Oczywiscie, z tymi zielonymi nie jest idealnie, bo to niemozliwe - natura ludzka jest, jaka jest. Jakim mnie panie boze stworzyles, takim mnie masz, i nie ma znaczenia, o jakiego boga chodzi. Ale jednak, chyba jest troche trudniej bezkarnie niszczyc srodowisko. Tak mnie naszlo na male gdybanie - gdyby nie, to... Gdyby nie ruchy robotnicze jeszcze w XIX w, to kto wie, czy do dzis nie pracowano by po kilkanascie godzin w fabrykach, za nedzna place. Dzieci rowniez. (Mozliwe, ze w Azji i okolicach jest inaczej). Albo ruchy sufrazystek - ich akcje, nastawione na spektakularnosc i czesto naiwne, byly jednak przydatne. Niewykluczone, ze gdyby nie one, to do dzis kobiety bylyby finansowo i prawnie zalezne od mezczyzn. Oczywiscie, wojny tez odegraly swoja role, kiedy kobiety, zmuszone do zastepowania mezczyzn w wielu dziedzinach, nie zgadzaly sie potem wracac poslusznie do garow. I tak ogolniej, rozmyslajac o tym swiecie - ciesze sie, ze urodzilam sie w tej epoce i w tej czesci swiata. Gdzie moge sama decydowac o sobie, byc niezalezna i zyc tak, jak mi to odpowiada. Jak mam problem z jakims facetem i sie nie uklada, to nie jestem skazana na niego do konca zycia. Gdzie sie nie uwaza, ze jedna polowa ludzkosci powinna miec wladze nad druga. Gdzie nie musze wierzyc w jakiegos boga i modlic sie do niego w okreslony sposob. Bo jesli nie, to kara smierci jeszcze istnieje. Itd., itp., etc. Ale dosyc tego filozofowania niezbyt wysokiego lotu, przy trzydziestu stopniach w cieniu. Moj dzialkowy zwierzyniec ma sie dobrze . W skrzyniach, nie ma juz zadnych kopcow ani korytarzy, ale za to w okolicach powstalo ich sporo. Bez otworow i z otworami. Tutaj sa obok siebie, moze ten kopczyk z otworem sluzy do zaczerpania swiezego powietrza ? Jedna malina jest dokladnie zakopcowana. Czy krety jadaja mrowki ? Bo w tej malinie mrowki maja swoja siedzibe . Jak zreszta we wszystkich pozostalych malinach, jagodach itp... Sytuacja wyglada na rozwojowa... W kazdym badz razie, jesli o mnie chodzi, to wygrywa opcja z kretem . A moze uda mi sie kiedys zobaczyc, kto mi dolki kopie ?
  12. Panowie, wielkie dzieki za zainteresowanie sie tematem, i rozwianie moich watpliwosci - krety to czy nornice ? Dylemat ten przestal istniec, albowiem teraz wiem, ze mam jedne i drugie . A, zeby im sie nie nudzilo, to towarzysza im prawdopodobnie rowniez myszy i szczury . Zaczyna sie robic tloczno na tej mojej dzialce... Rozkopalam kilka kopcow w skrzyniach, i obok. I jest roznie - niektore sa z dziurami i korytarzami, nawet dosyc duzymi. Ten byl na powierzchni w skrzyni a ten na samym dole, na zewnatrz Mysle, ze ten na dole byl wejsciowy, a na gorze osobnik wylazil, i rozgladal sie, gdzie jest... W poblizu skrzyn sa rowniez kopce, pod ktorymi nic sie nie dzieje, a takze po prostu dziury: Przykrywka od czajnika, zeby troche zobrazowac wielkosc dziury. Ale jak chodze po dzialce (a chodze po niej bardzo duzo), to nic sie pode mna nie zapada, co mnie bardzo cieszy. Rozkopalam kilka tuneli i kopcow w poblizu sadzonek i, poza tym, ze troche ucierpiala ich pionowosc, to nie ma zadnych szkod, korzenie sa cale. Wiec moze to nie nornice ? Nie wiem tez, czym by sie mogly pozywiac na dzialce szczury i myszy (zwlaszcza w skrzyniach z uprawami). Nie ma tu zadnych odpadow, poza roslinnymi, typu obierki, ktore laduja w kompostowniku. Ogrodzenie, mimo ze wyglada bardzo solidnie, to nie stanowi zadnej przeszkody dla migracji fauny (o florze juz nie mowiac ) I takich podkopow i dziur jest mnostwo. Zaczynam powaznie podejrzewac obecnosc animusowego borsuka. Wlazl gora, rozejrzal sie po otoczeniu, i teraz buszuje i rozbudowuje te swoje sypialnie . A tak na serio, to mam nadzieje, ze to tylko kret... Wyrownalam wszystkie kopce, zasypalam tunele i w niedziele sprawdze, czy pojawily sie nowe, i ile.
  13. Juz trzeci (jesli nie czwarty) sezon cos tam sieje i sadze w tych skrzyniach, a potem holubie. Chyba bym kopcow nie przegapila (albo jestem taka slepa jak te krety ) O ile to sa krety... Juz bardziej prawdopodobni sa ci imperialisci. Dobrze, ze mnie wtedy nie bylo, bo dostac taka nornica, to nic przyjemnego...
  14. Od zawsze to byly (i sa) mrowki . A te kopce to widze po raz pierwszy, od kiedy mam dzialke. Las na piaskach to chyba nie jest ich ulubione srodowisko . A gdzie ten otwor powinien byc ? Bo w jednej skrzyni jest cos takiego: Kret tak bardzo mi nie przeszkadza. Nie mam trawnika, nie ma co niszczyc, a w dodatku pozre troche pedrakow. Te podkopane roslinki przeboleje bez problemu, wkopie je ponownie i po sprawie. Z nornicami to zupelnie inne historia...
  15. Kochane zwierzatka swietnie sobie radza i migruja bez problemu. Niestraszne im moje ogrodzenie . Czy znajdzie sie ktos mily i powie mi, ze to nie sa nornice ?
  16. Wiedzialam, ze wiesz , nie chcialam tylko, zeby dyskusja zeszla na nieprzewidziane tory . A tabletki z krzyzykiem tez pamietam - nie bylo chyba domu bez nich... Jesli chodzi o malowanie, to po lekturze ostatnich wypowiedzi, i innych przemysleniach, doszlam do wniosku, ze nie bede komplikowac prostej w sumie sprawy. Bedzie wiec zwykla farba - Jedynka albo Cieszynka. I tu male pytanko: czy te sciany z betonu komorkowego trzeba gruntowac ? Wolalabym nie...
  17. Oj tam, oj tam, wiadomo, o co chodzi . Tzn., mam nadzieje, ze sie domyslilam wlasciwie
  18. Nie ma latwo - trzy dni bez internetu to strasznie dlugo I to juz jest niezla wiadomosc. Majster powiedzial, ze woli najpierw gruntowac, a potem wapnowac . Mam nadzieje, ze to wszystko jedno - mieszane, czy oddzielnie. Ale teraz pomyslalo mi sie, ze jesli chodzi o robote, to bedzie mial jej podwojnie. No wlasnie, tynkow nie bedzie. To chyba nie szkodzi ? Chyba tynki nie sa obowiazkowe ? Taka mam nadzieje...
  19. Nic z tych rzeczy, a juz na pewno nie do PRLu No wlasnie to: Wydawalo mi sie, ze to wspanialy pomysl - dookola las, a w nim fajna chatka, w ktorej panuje zdrowy, wapienny mikroklimat. I mam takie przeczucie, ze ten pomysl zle skonczy ( ). Bo jesli zrezygnowalam z domku drewnianego, dlatego, ze nie chcialam zajmowac sie jego konserwacja, to nie po to, zeby co roku bawic sie w bielenie domku murowanego. Chyba, chyba, ze jednak jest wyjscie: I nie bedzie odpadac, mimo, ze w srodku moga byc, a wlasciwie beda na pewno, temperatury ujemne ?
  20. Ale kiedys na wsiach domy z zewnatrz tez byly malowane zwyklym wapnem, i to sie trzymalo
  21. I to sa przyklady odpowiedzi konstruktywnych . Joks, patrz i ucz sie . Dziwilo mnie, ze wapno moze odpadac, zwlaszcza jak jest gruba warstwa. Bo przeciez jest zalecane wapnowanie pomieszczen gospodarczych przynajmniej raz w roku, wiec tych warstw to sie tam troche nazbiera . A i temperatury tez bywaja ujemne. Moze uscisle, jakie sa zalozenia. Tak wiec, sciany (z betonu komorkowego) zostana wygladzone i bezposrednio malowane wapnem. Majster przewiduje uzycie pistoletu. A wapno bedzie takie: Myslalam o takim, bo jest chyba najmniej problematyczne i najlatwiejsze w stosowaniu. Gotowe do uzytku. Brudzenie - do takiego wapna lepiej bedzie dodac unigrunt, czy mydlo malarskie albo to szklo wodne ? Co bedzie najprostsze ? Jak przy mocnym potarciu zostanie na palcach jakis slad, to nie szkodzi. W koncu, wesela tam robic nie bede . Czy jest szansa, ze bedzie dobrze, czy to jest naprawde poroniony pomysl ? Widzialam pare filmow instruktazowych, i wychodzilo to calkiem niezle...
  22. Kochani (moge Wam mowic "Kochani" ? - uwielbiam to 'moge ci mowic... ?' z amerykanskich filmow ), o tym, ze wapno brudzi to wiem. Vide post #567. Ale, ze moze odpadac, to slysze pierwszy raz. Czy to najprawdziwsza prawda, fakt stwierdzony i udowodniony, smutna rzeczywistosc ? A gdybym zrobila pol na pol z jakas farba emulsyjna ? Bo bardzo mi na tym wapnie zalezy...
  23. To nie wada, tylko zaleta, ktora mi wybije z glowy glupie pomysly zastepowania wspanialego wapna jakas tam farba
  24. Przyczyn jest kilka, kolejnosc zupelnie przypadkowa: - juz bardzo dawno temu (ale naprawde bardzo dawno), pomyslalo mi sie, ze fajnie by bylo pomalowac cos wapnem - ale nie mialam co . A teraz mam okazje i mozliwosc - jest tansze od farby. - dziala przeciwgrzybiczo, czy jakos tam. Dlatego jest stosowane w oborach i innych pomieszczeniach hodowlanych. A jam nie gorsza od krow i innych . W dodatku ta czesc skladzikowa jest slabiej wentylowana. Chociaz, prawde powiedziawszy, to przy takiej kubaturze wentylacja bedzie wystarczajaca. - lubie zapach wapna Pewnie by sie jeszcze cos znalazlo, wiec dodam tylko - a czemu nie ? A jakie sa przeciwskazania ?
  25. Joks, Ty mnie do grobu wpedzisz . Mnie trzeba dokladnie, jak krowie na rowie. Bo informacja, ze to same klopoty, nic mi nie mowi. Gdzie klopoty, jakie klopoty, z czym klopoty ? Jesli chodzi o malowanie OSB, sama mam watpliwosci, i byc moze, zostana pociagniete farba emulsyjna. Raczej, nawet prawdopodobnie. A, jako ze nie wiem, na czym te klopoty mialyby polegac, reszta wapnem. Podobniez, jak sie doda do wapna pokostu, to ono tak nie brudzi. Myslalam rowniez, do wysokosci ok. 1,5 m od podlogi wymieszac wapno z farba emulsyjna, zeby bylo odporniejsze na scieranie. A co z drewniana belka ? Mozna, czy nie ? Joks, jak mam uniknac klopotow, jak nie wiem, o co chodzi ? No jak ?
×
×
  • Utwórz nowe...