Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    479
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    7

Wszystko napisane przez ariaprimo

  1. Nie - szlag mnie trafia! Kostrzewa - trawa ozdobna. Nie chce zadnych traw ozdobnych w moich nedznych resztkach lasu. Ani tych 160 debow (tu musze powaznie porozmawiac z wiewiorkami ). Ani tej czeremchy amerykanskiej, ktora do spolki z kostrzewa opanowuje dzialke .. To sa obce, inwazyjne rosliny, ktorych dawniej tu nie bylo. W lasach panstwowych po drugiej stronie drogi jest ich pelno, i mam tylko nadzieje, ze nikt tam sie nie zdenerwuje, nie wytnie wszystkiego i nie posadzi jakiegos mlodnika.
  2. U mnie nie ma takich duzych okien, wiec mala szansa, by w jakies trafila. Jesli juz, to chyba bylo to jakies drzewo, bo znalazlam ja w zadrzewionej czesci dzialki. Wcale sie nie ciesze, i w ogole mi sie ona nie podoba. Bylo tak, i tak mialo zostac: intruz Mialo byc igliwie i ladna, zielona trawa, tymczasem ta kostrzewa opanowala prawie cala dzialke. Nie cierpie tych kepek. Kiedys na targu ktos ja sprzedwal, po 6 zl z groszami sadzonka. Zaproponowalam, zeby przyjechal do mnie i sobie ukopal, za darmo, ile tylko chce. Czysty zysk... To mi powiedzial: pani, ja swoich nie moge sie pozbyc . Nic to, na wiosne bede je systematycznie wyrywac i sadzic na drodze dojazdowej. Moze chociaz tam sie przyda.
  3. Wracajac do niechcianych roslin. Strasznie mi sie rozpanoszyla na dzialce kostrzewa sina, prawie calkiem wyparla moja sliczna trawe i mchy. Jej zywotnosc jest nieprawdopodobna. Z jednej strony domku jest kupa piachu, ktory zostal po wykopie pod fundamenty. Wiatr zawial na jej czubek mala kostrzewke, i ona sie zakorzenila i rosnie. W tym piachu, jej korzenie nie maja zadnej szansy dotarcia do gruntu, ale ma sie dobrze i rosnie. Teraz juz wiem na pewno, ze mam nornice. Zeby nie podlewac roslin zimna, chlorowana woda, napelniam 6-ciolitrowe butle i woda nabiera mocy urzedowej tudziez temperatury otoczenia. Kilka dni temu znalazlam w jednej butli nornice - a moze to zwykla, polna mysz ? Widok ten zasmucil mnie bardzo. Chcialabym, oczywiscie, zeby nornic nie bylo, ale wolalabym, zeby po prostu sie wyniosly, a nie w taki sposob... I kolejna smierc na dzialce - sliczna sojka. Nie wiem dlaczego, zadnej rany nie bylo widac Reszta zwierzatek chyba ma sie dobrze. Niedawno widzialam jeza i kilka nietoperzy. Tych malych nie biore pod uwage, i nie licze (np. mrowek )
  4. Oczywiscie, ze ziolowe . Czasami robie niektorym fotki i sprawdzam, co to jest i, kazde z nich jest dobre na cos tam, albo przeciwko czemus tam. Jak mi starczy energii, to bede je kompostowac. Moja osobista definicja chwastu: jest to roslina, ktora rosnie tam, gdzie jej nie chcemy. Na przyklad taka roza w lanie zboza jest chwastem... Tu ma;a poprawka, mialo byc140 a nie 40. A po przeprowadzeniu dokladniejszego spisu powszechego moich debow, okazalo sie, ze jest icj ponad 160. Mali spryciarze, ukrywali sie w wysokich trawach. Martwia mnie troche moje sosny. Bardzo zolkna im igly, Mam nadzieje, ze to z powodu suszy, a nie jakiejs choroby. I ze jednak odzyja po paru solidniejszych opadach. Oby tylko nie nadeszly jakies wichury. bo sa tak wysuszone i oslabione, ze moglyby sie lamac jak zapalki.
  5. Nie badz takim pesymista, zdarza sie, ze woda jest . Dzis na przyklad, jak wyjezdzalam z dzialki, to padalo... Z roslinkami bardzo czesto tak jest, ze najlepiej rosna te, krorych sie nie chce. Niby wszedzie piasek, a deby rosna jak glupie. Gdybym kupila sadzonki, to pewnie by padly w takich warunkach. Nie wiem, gdzie wiewiorki albo ptaki znajduja te zoledzie, bo nie widzialam w poblizu zadnego duzego debu. A mam juz ponad 40 debikow, dla ktorych naprawde nie ma juz miejsca na dzialce. Ale sa i z daleka ta bujnosc wyglada bardzo obiecujaco . W skrzyniach uprawowych (i nie tylko) zycie kwitnie, chociaz to nie jest to, o ktore mi chodzi. Niech se kwitnie, w przyszlym roku bedzie inaczej. Widzialam juz piatego rozchodnika, ktory sam znalazl moja dzialke, i jestem przekonana, ze gdybym go kupila i posadzila, to pewnie by sie nie przyjal. Tak bylo z macierzanka, karmnikiem oscistym. Z mikrokoniczyna ponowie probe, bo chyba nie przetrwala upalow i suszy. Nie, pnie po drzewach iglastych nie rosna. Jest ich sporo na dzialce, niektore juz sie rozpadaja, a po wielu juz nie ma sladu.
  6. Jak milo byc znow na dzialce ! Dzialeczka moja kochana... W tym roku niczego nie sialam ani nie sadzilam, bo i tak nikt by nie dogladal. Lato, rodzina i znajomi sie porozjezdzali. Ale, wlasciwie, to nie bylo czego sie obawiac, bo roslinnosc wspaniale zniosla moja nieobecnosc i zaskoczyla wyjatkowa bujnoscia Zreszta, zawsze, ze wszystkich moich truskawek najlepiej rosla pokrzywa . Chyba jeszcze nie pokazywalam stolu, jaki zrobil mi majster Jest po prostu swietny i bardzo sie z niego ciesze. Zostalo jeszcze mnostwo rzeczy do zrobienia, ale powoli, powoli, bede to ogarniac...
  7. Chyba jednak zamowie jakies mazidla. Bo, jesli, ostatecznie, moge sie pobawic w owijanie tasma czegos takiego: to owijanie krzaczkow przekracza moje mozliwosci, glownie psychiczne Zwlaszcza, ze te owijania nie bylyby jednorazowe... Tu mi sie przypomina niejaki Syzyf . I nie nalezy ominac zadnej galazki... Chyba rowniez nie kupie tej pulapki. Mrowki zanosza ten zatruty zel do mrowiska, posilaja sie nim, i gina. A mrowiska sa w korzeniach roslin. Ktore tez nim sie pozywiaja (jak i matrwymi mrowkami) bo nie maja wyboru. Nie bede przeciez zatruwac swoich tak bardzo skromnych upraw. Dopoki jest zimno, nie widzialam mrowek na drzewkach i krzakach. Pewnie nie maja co hodowac, bo mszyc nie ma. Zdaze wiec zamowic i wyprobowac jakies mazidla. Moze rowniez te permetryne ?
  8. To jest bardzo dobry pomysl, ale poszukam raczej jakiegos mazidla. Moje krzaczki i drzewka sa bardzo mlodziutkie, i te pnie sa troche za watle, zeby ten lep mogl dobrze przylegac. Zupelnie inna historia - przyszedl mi do glowy pewien pomysl. Dopoki ta strona sie nie skonczy, wchodzac na swoj watek zawsze na poczatku czytam, jak bardzo aru nie lubi mojego ogrodzenia. Pomyslalam, ze moze (a raczej na pewno) nie tylko on. Prawdopodobnie jest wiele innych osob, ktorym to ogrodzenie sie nie podoba, tylko sie nie wypowiadaja na ten temat. W zwiazku z tym mam pomysl: oglosze zbiorke na sfinansowanie innego - zbiorke, zrzutke, sciepke . Datki moge przyjmowac w kazdej formie: gotowka, czeki, przelewy. Kontakt na priv. Mysle, ze honor inauguracji tej zbiorki powinien przypasc aru. Jest tylko pewien problem - jakie ogrodzenie postawic ? Siatki, tudziez panele metalowe odpadaja. Po pierwsze - kradna, a po drugie, takie ogrodzenie nie wytrzyma upadku duzego drzewa. Murowane tez nie - byloby z pewnoscia ladniejsze niz betonowe, ale tez by byl problem z zapewnieniem mozkiwosci migracji roznych zwierzat. No, i ta cena... Pozostaje chyba kute, oczywiscie bez podmurowki. Kute, ale bardzo solidne, zadne tam markietowe badziewie. A cena takiego, to chyba ponad 300 PLN za mb. Obawiam sie, ze zbiorka moglaby trwac bardzo dlugo, bo troche metrow tego jest...
  9. Wg PlantNet jest to klon jawor.
  10. Kto nie robil kleju z maki ? Ale te organiczne kleje przemyslowe zawsze maja jakies dodatki calkiem nieorganiczne. I to jest ogromny plus dodatni, ale jest pewien problem. Poszlam zakopywac jajka i zobaczylam, ze po tych krzaczkach lazi mnostwo mrowek. W ogole, kazdy krzak czy drzewko ma swoje mrowisko. Jezeli wkopie tam jajka, to wyjdzie na to, ze zaopatrze im spizarnie do konca sezonu. Podobniez mrowki bardzo nie lubia duzych ilosci wody (jak wiesc niesie). Jezeli ich mrowiska sa czesto zalewane, to je przenosza gdzies indziej. Przed opadami zabezpieczaja sie wczesniej, uprzedzone przez zmiane wilgotnosci powietrza. Natomiast, jak przy pieknej, slonecznej pogodzie nagle leje sie woda, na ktora nie sa przygotowane, to robi ona duze szkody. Wiec od kilku dni podlewam mrowiska. I troche je rozkopuje. Mysle, ze jak beda zajete odbudowa domow, to nie beda wlazic na moje roslinki. Zauwazylam pewna zmiane: na krzakach juz nie ma poprzednich mrowek, ale, w poblizu zamieszkaly inne. Przedtem byly czarne, srednie, teraz sa male, brazowe. Tych na krzakach na razie nie widzialam. Tak, czy owak, kontynuuje akcje, moze wszystkie sie wyniosa - w koncu, miejsca na dzialce nie brakuje.
  11. @retrofood Uzywam tylko dolnej czesci opakowan, tam nie ma zadnych napisow. Nic nie ma. Natomiast ogladalam kiedys dokladnie tekture, i to wszystko trzyma sie kupy tylko dzieki duzej ilosci kleju. Wlasciwie to jest klej wymieszany z papierem, co jest chyba gorsze, niz troche nadruku, jesli juz. Kartony i tektury faliste koncza u mnie jako rozpalka. Jesli natura ma sobie poradzic z przerobka calego jajka, to zastosuje te metode . W dodatku jest najmniej upierdliwa, wystarczy delikatnie (zeby nie uszkodzic korzeni) zrobic dolek, i niech roslinka dalej dziala sama. @animus Nie ma co konac ze smiechu, ja natychmiast oczyma wyobrazni widzialam skamieniale jaja dinozaurow .
  12. Ale jak nie bedzie otwarte, to dawkowania w ogole nie bedzie ?
  13. Moze i tak, najmniej subiekcji . Ale chyba lepiej sciac chociaz gorna czesc skorupki, bo roslina moglaby oplesc korzeniami jajeczko. I potem ktos by odkopal taka nienaruszona skamieline.
  14. Piekny dzis dzien byl i, oczywiscie, nie moglam nie pojechac na dzialke. Tak sie zlozylo, ze tylko na krociutko,, ale jednak. Nie da sie ukryc, ze wiosna w pelni, o czym swiadcza wspaniale dziury, ktore znajduje tu i owdzie w skrzyniach uprawowych. Nie wiem, do czyich domow to wejscia, i zaczyna mi to byc obojetne. Wyrastaja mi rozne roznosci, z ciekawszych: Wg PlantNet to jest rozchodnik. Skad sie u mnie wzial? Jak chce, niech sie rozchodzi, ale chyba deptanie nie bardzo mu odpowiada, a ja nie wyobrazam sobie nie moc chodzic po dzialce wszedzie. Ale nie to jest glownym powodem tego postu . Sprawa jest taka : zbieram opakowania od jajek i potem dorzucam je do kompostownika. Otoz dzisiaj pakowalam zapas i okazalo sie, ze w jednym pudelku jest 20 jajek. Biednych i zapomnianych od bardzo dawna. Wyrzucic szkoda, wiec pomyslalam, ze je rozbeltam, wymieszam z ziemia i podrzuce pod jakies krzaczki. Nie lubie, jak sie cos marnuje . W gre wchodza czarne porzeczki, maliny, jagody, tudziez wisienki czy tez swidosliwa. Albo rokitniki. Czy tak wzbogacona ziemia nadaje sie do tych roslinek ? Skorupkami sie nie przejmuje, na maczke rozdrabniac ich nie bede. Mam nadzieje, ze taki nawoz im nie zaszkodzi. Ani nie przyciagnie jakichs tam szczurow czy innych. Czy to jest bardzo glupi pomysl ? (Bo zdarzaja mi sie takie...)
  15. 18-tego marca 2023 r. wytyczona zostala chatka. Minal wiec rok, i chatka jest. @Buster napisal (#530): "I jakoś wspólnie wybudujemy ten domek. Damy radę" I wybudowalismy . Zostalo jeszcze co nieco do zrobienia, takie tam drobiazgi, ale to nic pilnego. Pradu i tak jeszcze nie ma. @retrofood spytal: "Parapetówka była?" Byla. Teraz zdjecia juz sa wgrane i moge pochwalic sie prezentem, jaki dostalam od moich chlopakow-budowlancow. To byla bardzo mila niespodzianka Bardzo sie ciesze z prowadzenia tego dziennika, dzieki temu wiem co, kiedy i jak bylo robione. O cennych radach, ktore tu otrzymalam, juz nawet nie mowiac. Czasami sprawdzam cos i czytam przy okazji o moich planach, zalozeniach i pomyslach roznych. I ide posmiac sie na stronie. Ich konfrontacja z realiami i twarda rzeczywistoscia wypada 1:0 dla rzeczywistosci. Czasami sama sie zastanawiam, jak cos moglo mi w ogole przychodzic do glowy (ale przychodzilo ). I ostateczny wniosek jest taki, ze wiele rzeczy naprawde nie ma znaczenia. Motto PeZetowe : "jakkolwiek zrobisz, bedzie dobrze" (czy jakos tak), jest wielce sluszne. Nie chcialabym byc posadzona o ekshibicjonizm, ale w definicji "Blogi - dzienniki/kroniki budow", nic nie pisze, ze mozna je prowadzic tylko w celu proszenia o jakos porade czy pomoc. Kronika, to kronika . Wiec pociagne watek do calkowitego wykonczenia domku (o ile sama sie nie wykoncze wczesniej). Moze nawet zahacze o ogarnianie pobudowlanych przyleglosci chatkowych - albo i calej dzialki ? W tym roku minelo piec lat od mojego pierwszego postu na tym Forum - 10 stycznia, dokladniej mowiac. Pomyslalam, ze dla uczczenia tej rocznicy moglabym strzelic sobie jakis awatarek (nawet wiem jaki). Ale, czy to warto ? Tyle lat wytrzymalam bez...
  16. Od razu mowie, ze nie mam odkurzacza centralnego, nie mialam i na pewno nie bede miala. Nigdy tez takiego nie uzywalam. Ale jak czytalam o nich, to zastanowil mnie jeden fakt: zbiorniki sa oprozniane przecietnie dwa razy w roku. Hmm, czy przez te kilka miesiecy nie rozwija sie w nich jakies zycie ? Bo laduja w nim najrozniejsze rzexzy, organiczne i nie. Okruchy z kuchni (i nie tylko), moze jakas kulka winogrona, ktora sie potoczyla pod szafke, itp. I to wszystko tam sie kisi. Tak mi sie wydaje, bo pojecia nie mam, jak taka instalacja wyglada. A pomyslalam o tym dlatego, ze kiedys po miesiacznej nieobecnosci chcialam puscic odkurzacz (zwykly, workowy), ale najpierw sprawdzilam czy tenze worek jest jeszcze uzywalny. I jak odlaczylam rure i otworzylam pojemnik, to ze srodka rozbieglo sie mnostwo malutkich pajaczkow. Widocznie gdzies zassala sie jakas mamuska, schowana w jakiejs szczelinie (albo za noga szafy). Dlatego bardzo mnie ciekawi, jak ten problem jest rozwiazany w systemie centralnym .
  17. Chcialam od razu rozwiac ewentualne watpliwosci - to nie moj las i nie moj samochod .
  18. Ale tam nie ma mojej chatki . Wielkie dzieki za filmik, linka dodalam do ulubionych. To program na nastepny sezon. W tym roku zostanie, jak jest. Juz nie mam energii na jakiekolwiek prace, o mamonie nie mowiac. Zreszta w czerwcu musze wyjechac, i nie wiem, kiedy znow przyjade. Najprawdopodobniej w lipcu, ale tak do konca to nie wiem.
  19. A niech se mowia co chca . Tu troche zle sie wyrazilam - my sie wykanczamy. Tzn. moja chatka i ja. Poranna kawka wypita, jade na dzialke kontynuowac wykanczanie. Ja chce slonca, ja zadam slonca ! (chociaz troche...)
  20. Ja nic nie sadze i nic mi sie nie chce. Ja sie wykanczam...
  21. ale przeciez powiedziales: Wiec uwazam, ze za darmo to powinienes brac. Ogrodzenie zmieniasz, jak radzi Retro, utwardzasz nim droge - albo sprzedajesz na OLX. I masz dzialke,, ktora sobie grodzisz, jak chcesz. Same korzysci . Nie rozumiem, czemu nie chcesz za darmo .
  22. z takim ogrodzeniem? za darmo bym nie wziął Aru, ogrodzenie mozesz usunac, a kawalek terenu zostaje . A w poprzednim poscie to byly takie sobie teoretyczne rozwazania. Predzej czy pozniej cos trzeba bedzie z tym fantem zrobic. Na razie wykancza mnie wykonczeniowka, i mysle, ze przez te kilka miesiecy tak bardzo srodowisku nie zaszkodze. Zreszta, i tak wkrotce wyjezdzam.
  23. Niekoniecznie. Moze byc normalna, dzialajaca oczyszczalnia sciekow, ale jej wlasciciel moze chodzic za przyslowiowa stodole . Czy sa jakies sluzby, ktore to nadzoruja ? Sprawdzaja, gdzie kto sika ? A jak na jakiejs dzialce ogrodzenie jest nadwerezone i przejdzie tam horda dzikow zostawiajac slady swego pobytu, to co wtedy ? Chyba sprzedam te dzialke...
  24. @animus Dzieki. Na razie zastosuje strusia polityke. I pomysle o tym jutro . A moze sie przebierac za sarenke i chodzic w las? . Ale problem chyba polega na tym, ze ta toaleta (szambo, pos itp) musi byc, a nie, ze trzeba z niej korzystac. @vlad1431 Obys nie powiedzial tego w zla godzine...
×
×
  • Utwórz nowe...