Skocz do zawartości

ezs

Uczestnik
  • Posty

    201
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ezs

  1. Caparola nie trzeba reklamować lepiej napisz, czy tylko na terenie Wawy, czy cała Polska?
  2. jak to w ogóle działą? Na stronie producenta jest tylko marketingowy bełkot. Ja bym chciała np wiedzieć, czy te rurki muszą być podłączone do pompy, czy np do pieca gazowego też. A co z tymi chłodzącymi? Jakaś odwrotna zasada? Nic z tego nie rozumiem.
  3. Mam chodniczek w wiatrołapie. Służy jako śluza dla psa, jak jest bardzo mokro, to wpuszczamy go do domu i schnie na chodniczku. Szybciej idzie, niż na gresie Co do schodów z wykładziną, modne są w starych domach a Anglii. Koszmar. Schody strome i na tym chodniczek na prętach, co prawda się nie slizga, ale kilka razy mi się zdarzyło (szczególnie jak obladowana siatami wracałam) że myślałam, że jeszcze jest chodniczek a tam było powietrze. Co do brudu, owszem. Ale raz do roku przyjeżdzała firma piorąca i sama byłam zdziwiona, że w sumie nieźle wygląda. Na pewno ma jeden plus - zapobiega wnoszeniu piachu i kurzu na piętro, czyli do części raczej sypialnej.
  4. myślisz, że sam dezodorant by nie wystarczył? Musze spróbpwać
  5. a nie znacie czegoś, czym się psiknie komara i on padnie, zamiast go tłuc na ścianie? Chyba bym wolała polować sprayem, niż kapciem
  6. ezs

    Z czego blat

    acha. mam płytę gazową szklaną. Wystarczy. Jedyna ściereczka, która nie rozmazuje brudu a myje to taki zmywaczek od Jana N. Reszta to porażka, myjesz myjesz a szkło wstrętne, tłuste. Nigdy
  7. o czym piszesz Ja rozumiem, że masz zamiar mieć wkład kamionkowy. OK. Jego się dobrze uszczelnia, obstawia pustakami a między pustak a wkład pcha się wełnę. W ten sposób komin nie wyziębia sie tak szybko (idąc w górę) i nie ma skroplin więc nie niszczy siebie i pieca. Z gazem to zupełnie inna bajka, spaliny są i tak niskotemperaturowe. Tu wstawiłabym rurę i po bólu. No i teraz co ty kombinujesz? Chcesz tą dziurę między wkładem a kominem zalać betonem? A po co??? Jeżeli chodzi o izolacje, to pewnie się sprawdzi, w końcu też akumuluje ciepło. Więc pewnie można, ale po co?
  8. mam ten sam problem w zasadzie doszłam do wniosku, że poczekam do jesieni aż się nazbiera i ... umaluję ścianę. Jeszcze można wypróbować magiczną gąbkę Jana Niezbędnego. Ona radzi sobie z wieloma dziwnymi plamami
  9. sam pisałeś, że dzieje się tu wiele dziwnych rzeczy W sumie masz rację, wyjasnić trzeba. Ale od razu odchodzić.......
  10. tego to nikt chyba nie wie o całoksztalt?
  11. w zasadzie wszędzie nie trzeba linków
  12. mam płytę meblową, tą samą co szafki. Przy zlewie i kuchence pomalowałam ją lakierem, łatwiej się zmywa tłuszcz. Sprawdza sie i wygląda nie źle.
  13. ezs

    Z czego blat

    mam w kuchni blat z drewna. Taki z Leroy , jesto to chyba buk klejony. Na pewno nie dąb, bo kasy brakło Mam 3 lata. Polakierowany jest lakierem jachtowym. Nożem go nie kroję, ale woda na nim stoi ciągle, bo co rusz ktoś mokrą szkalnkę postawi lub z kranu napryska. po 3 latach nówka. Zobaczymy jak dlugo...
  14. ezs

    Wybór działki?

    to zrób od zachodu. Tylko weź jedno pod uwagę, mój wujo ma taras na zachód, słońce wtedy jest dość nisko, jeżeli po drodze nie ma zasłony (drzew, innego domu), to praży w domu niemilośiernie. Bo okap już nie zasłania. Oni opuszczają zaluzje w upalne dni
  15. ezs

    Wybór działki?

    ja mam wjazd od południa. Ale mam działkę jeszcze bardziej nietypową, bo trapez, front to brama 8m a tył ma tych metrów ze 40. Pierwsze wyjście - dom cofnąć pod las a z przodu zrobić sam garaż niepołączony z domem. Miedzy garażem a domem ogród. U mnie się to sprawdza (co prawda nawet garażu nie mam tylko wiatę). Minusem jest koszt mediów - trzeba wszystko dalej ciągnąć od drogi, ale 38 tyś ci to nie zje Plusem- oddalenie domu od drogi czyli cisza. Tylko co z linią zabudowy? U mnie nie było. Drugie wyjście przysunąć dom do boku działki a taras zrobić od zachodu albo w narożniku zachodnio-północnym. Tylko że okna od północy są mało energooszczędne. Co do prajektu, to chyba nie bardzo. Miałbyś taras całkowicie od północy, lepeij taki narożny znależć, tak myślę
  16. No dobrze, jak już jest temat, co robi moderator, to właśnie o to zapytam. Bo tak mi się kojarzy, że właśnie to może zrobić, co zrobiła redakcja. Czyż nie? Tylko jest małe ale. Jeżeli będzie cień podejrzenia, że przeniesienie / wykasowanie cudzych postów może być spowodowane wyrażeniem własnych poglądów, to od razu będzie krzyk Chyba że moderator nie ma takich uprawnień i jest to po prostu tytuł honorowy...
  17. Hmmm mam to samo wrazenie, I może nawet nie tyle bezstronni, co bardzo wyważeni, mało emocjonalni. W końcu moderator ma większe uprawnienia od zwykłego śmiertelnika forumowego, zwykle właśnie dlatego, że jego decyzje są szanowane przez resztę.
  18. Ja tu widzę trzy oddzielne zagadnienia. 1. Młodzi po slubie mieszkają u rodziców. Rzadko jest fajnie. Choćby dlatego, że każda rodzina ma swoje przyzwyczajenia i nagle do takiego układu zamkniętego wchodzi nowa osoba. Ze swoimi przyzwyczajeniami. Na krótko, to można zęby zacisnąć i robić wersal. Ale na stałe?? Zwykle wtedy pada pytanie - dlaczego mam nie chodzić po domu w gaciach? Bo zięć/synowa mieszka? Ale to MOJE mieszkanie i ja chcę w tych gaciach. Oczywiście to problem umowny, przeszkadzać może wszystko. No chyba,ze ten wchodzący uległy bardzo. 2. Rodzice na starość idą do dzieci. Wtedy to oni są na przegranej pozycji, wyznacza się im terytorium a oni wiedzą, że rozrabiać nie mogą. Albo nic już nie wiedzą...Tak, jak pisze Retro - zabierają czas, ale konflikty już niewielkie. No i małżeństwo dograne w bojach, inaczej reaguje. 3. Młodzi i rodzice mieszkają blisko. Różnie blisko, czasem przez ścianę, czasem przez ulicę. Tu na dwoje babka... Fajnie jest dzieci podrzucić, nie fajnie jest odpowiadać na pytania"dlaczego wczoraj wróciłaś o 23 i jeszcze bez męża byłas"... Czyli zależy od taktu tychże rodziców, od akceptowania synowej / zięcia, od posiadania własnych zainteresowań (mniej obchodzą cudze) i od tzw poczucia dorosłości dzieci. Znam rodzinę, gdzie czynna zawodowo mama nie widuje zamężnej córki przez cały tydzień, mimo, że mieszkają na jednym piętrze, a pytana - co u Doroty? odpowiada, ze dobrze, bo nie przychodzi A druga skrajność - mama kolegi mieszka w bloku naprzeciw i siedzi z lornetką w oknie, żeby zobaczyć, co synowa gotuje (po awanturach bezpośrednich). Różnie być może, jeden mąż / żona ma alergię na wtrącanie się w sprawy jej rodziny, innemu to nie przeszkadza.
  19. Retro, ja akurat odczytałam ten tekst jako groźbę. Nie chciałby, ale .... jak nie przyjdą na budowę to moze będzie musiał jednak odmówić tej opieki i sakramentów. Dla mnie to oburzające. W swoim życiu 3 razy budowałam kościoł. Pierwszy raz za komuny - pomagali wszycy, ja dzieckiem wtedy byłam. Potem się przeprowadziliśmy - zaczeli budować kościół. Jakoś entuzjazm był mniejszy, bo po pierwsze nikomu on nie był potrzebny, te co były wystarczały zupełnie, a po drugie kościół dostał (bo chyba nie kupił) jedyny teren na osiedlu, gdzie dzieciaki mogły pograć w piłkę. Proboszcz zbudował kaplicę a wierni doszli do wniosku, że wystarczy. ponieważ ksiądz był przyzwoity, to go za karę przenieśli. przyszedł taki właśnie, jak z tej kartki - po trupach, ale wybuduję. Trzeci kościół powstał beze mnie. Podzielili parafię i okazało się, ża mam chodzić gdzieś indziej, który fakt zignorowałam. Na hasła budowy ludzie otwarcie mówili - jak kościół potrzebuje, to niech buduje. Wiernym wystarcza to, co jest. Gdyby za tym rozdrobnieniem parafialnym szedł bliski kontakt z parafią, organizowanie życia, zainteresownie życiem ludzi, to bym była za. Ale niestety, w miastach to sztuka dla sztuki.
  20. co do alarmu - nie uzbrajamy. To znaczy, jak jestem sama, to tak, jak wszyscy - to raczej nie, bo co rusz ktoś rozespany zapominał i w ten alarm właził a pytanie, dlaczego nie jestem zadowolona z białych okien? Bo są brzydkie. Najbardziej chciałabym drewniane, ale mąż powiedział, ze on malować nie będzie... Potem w kolejce były w okleinie i tu dałam się zbajerować, że kasy nie ma, drogo. Faktycznie kasy nie było wtedy, ale potem była i na okna by wystarczyło. Ale i tak zdecydowąło jedno - mam wszędzie żaluzje, białe. Jakby był kolor to i żaluzje powinny być w kolorze, a to już faktycznie inna cena. Ech
  21. Bardziej od zwyczajów. mam rodzinę na wsi, taką dość tradycyjną. Tam normalne jest, że syn (najczęściej) zostaje na gospodarce a synowa przychodzi do domu. I musi dogadać się z teściową. Ale ponieważ jej mama się dogadywała i babka się dogadywała, więc i ona jakoś to umie ja bym nie wytrzymała. Ale z drugiej strony oddzielnie byłoby im trudniej, choćby dlatego, że jak są pracownicy, to i obiad na 20 osób trzeba ugotować itd. Cóż, tam dom jest pracą a w pracy czasem trzeba zęby zacisnąć
  22. Zależy ile mamy lat i w jakim "stanie' są rodzice. Jako młoda osoba ucikałam od rodziców jak najdalej. bo im trudno było zrozumieć, że jestem dorosła, samodzielna i mogę miec inne zdanie. Jak "dojrzałam" ( ) powoli wywalczyłam sobie szacunek i niezależność. Sądzę, że teraz już moooże mogłabym zamieszkać z nimi na jednej ulicy. Jak któreś z nich będzie niesamodzielne, oczywiście zajmę się, ale wtedy role się odwrócą
  23. A zamierzasz robić strop lany czy bez stropu? A chcesz kupić meble, nowe pralki, lodówki itd czy na razie nie? A jesteś w stanie sam dużo zrobić? Powiedzmy tak. Ja wydałam ok 320 tyś za domek 124 m2. Ale z poddaszem czyli doszedł strop 10 tyś i schody ze 6 tyś. Okno dachowe mam tylko jedno, to się nie liczy. Mam 2 łazienki - to kosztuje, choć w sumie nie tak dużo, bo na górną wydałam max z 7 tyś. Robocizna własna. Czyli z 320 zeszliśmy do poniżej 300. Co dalej? Nie kupowałam mebli, pralki, lodówkę dopiero później. Kuchnia kosztowała mnie max 8 tyś ze wszystkim. Zabudowa w połowie kupiona a pół to robota własna... Miałam taniego murarza, tanią dachókę (kupiona w 2006 roku, poczekała sobie na składzie). Kanaliza kosztowała mnie 16 tyś, więc twój POS więcej nie będzie. Czy zejdziesz do 250? Może się uda. Ja budowałam szybki, w pół roku po wbiciu szpadla była przeprowadzka. Jak będziesz wolniej, to poszukasz okazji.
×
×
  • Utwórz nowe...